Oglądanie NBA – samemu czy społecznie?

Zbliża się Mecz Gwiazd, a mi wpadł do głowy taki temat: jak w zasadzie oglądamy NBA? Jak to robimy i jak moglibyśmy to robić? Sprawa wydaje się prosta, bo zasadniczo chodzi o to, że włączasz mecz i oglądasz. Ale nie do końca. Zapraszam.

Temat, wydaje mi się, jest dosyć aktualny, bo za kilka dni czeka nas Weekend Gwiazd – wydarzenie wyjątkowe w przeciągu całego roku. Dlaczego? Bo jest to solidna dawka koszykówki, skumulowana w jeden weekend (a dokładniej dla nas są to 3 noce). W kilku (niewielu, ale zawsze) aspektach All-Star Weekend jest lepszy od Finałów NBA. Wiadomo, ile dni (nocy) potrwa, nie jest to ściśle połączone, codziennie są rozstrzygnięcia i wyłaniani są zwycięzcy oraz każdy znajdzie coś dla siebie (czy to wsady, czy trójki, czy Rising Star Challenge, czy sam Mecz Gwiazd). Oczywiście atmosfera,rywalizacja i wiele innych czynników ustępuje ostatniej serii w sezonie. Ale mimo wszystko ASW ma swoje ogromne plusy.

Zaś w kontekście tematu – oglądania NBA – również Weekend Gwiazd wypada częściowo nieco korzystniej. Nie zawsze i nie dla wszystkich oczywiście. Ale o tym za chwilę.

Generalnie jest wiele sposobów oglądania meczów NBA. Postaram się zaproponować kilka oraz podać ich plusy i minusy. Oczywiście zależy to od konkretnych preferencji – postaram się to uwzględnić.

 

Sposób 1:

Oglądanie samemu/z lokatorami na żywo (w nocy)

Bardzo prosta sprawa. Kiedy mam ochotę, to wstaję w nocy/nie kładę się spać i po prostu oglądam wszystkie bądź wybrane spotkania. Jeżeli ktoś z domowników (czy to rodzina czy, w przypadku np studentów, współlokatorzy) również ma chęć, to oglądacie razem.

Jest to dobra metoda i mam wrażenie, że sporo osób ją stosuje. Jesteśmy u siebie, możemy jednocześnie oglądać, sprawdzać wiadomości, tweetować albo robić inne ważne lub mniej rzeczy. Ponadto nic nie stoi na przeszkodzie, by przerwać w dowolnym momencie i położyć się spać albo wyjść do pracy/na uczelnię/na zakupy/z psem. Ponadto sami wybieramy spotkania (przydatne w czasie RS, gdy w tym samym czasie są 3, 4 czy nawet 5 meczów).

Minusy – jeżeli nie mieszkamy samemu, to możemy pobudzić innych domowników, zatem należy ograniczyć wybuchy radości po Buzzer Beaterze na zwycięstwo dla naszej ulubionej drużyny. Zaś jeżeli jesteśmy sami, to nie mamy z kim się podzielić naszymi przemyśleniami czy wrażeniami (poza internetem, ale to mimo wszystko nie to samo, co emocje z żywą osobą).

Ta metoda to dobra opcja przede wszystkim dla młodych lub osób bez małych dzieci/dużej rodziny w domu. Oczywiście inni też z tego korzystają, ale po prostu nie zawsze mogą sobie pozwolić – jeśli np wstają na rano do pracy i muszą być wyspani albo muszą uważać, żeby nie obudzić żony/bobaska/teściowej.

 

Sposób 2:

Oglądanie samemu powtórek w wolnym czasie

Nie każdy może sobie pozwolić na wstawanie w nocy i odsypianie tego/funkcjonowanie na niewyspaniu. Niektórzy oglądają spotkanie rano przy kawie, w podróży, w pracy/po niej. Ogólnie – w wolnej chwili, kiedy akurat mogą sobie na to pozwolić. Samemu – bo można obejrzeć pierwszą kwartę w domu, drugą w tramwaju, a trzecią i czwartą podczas wolnych momentów w pracy.

Plusem jest oczywiście, ponownie, indywidualny dobór spotkań oraz brak zaburzania rytmu dnia. Ponadto możemy w spokoju pomijać reklamy, więc jeden mecz zajmuje mniej czasu. A nawet oglądać tylko końcówkę lub przerwać w momencie, gdy wynik jest rozstrzygnięty.

Minusy – oczywiście nie możemy mieć informacji od razu (zwłaszcza podczas Playoffów narażamy się na spoilery). Oraz nie ma z kim się dzielić emocjami (tutaj odpada też internet, bo przecież tam opinii pomeczowe krążą już od kilku/kilkunastu godzin – na świeżo z prawie nikim nie pogadamy).

Metoda dobra dla osób zapracowanych, z rodziną lub posiadających względnie sporo wolnego czasu w ciągu dnia (np od wczesnych godzin pracują, ale popołudnia mają wolne).

 

Sposób 3:

Wspólne oglądanie na żywo/powtórek z grupą znajomych

Umawiamy się u kogoś albo na nocne oglądanie, albo następnego dnia na powtórki. W obu przypadkach – wszyscy są na świeżo, można reagować, rozmawiać, analizować itd. Nic nie stoi też na przeszkodzie, by w międzyczasie grać na Xboxie, w planszówki, pić piwko albo ogólnie, mówiąc potocznie, „chillować”. Nie musi to być zresztą w mieszkaniu – można wybrać się np do pubu.

Zaleta: większa frajda z oglądania (po efektownej akcji można sobie np wspólnie pokrzyczeć) – a przecież o to w tym chodzi, żebyśmy czerpali z meczy radość. Ponadto można na bieżąco omawiać różne aspekty NBA i wymieniać się poglądami, więc takie spotkania de facto dodatkowo nas rozwijają.

Minusy: trzeba się umówić na konkretny mecz (trudne wybory w RS), jest więcej załatwiania oraz wszyscy muszą się zgrać na dany dzień (noc) i konkretną godzinę.

Do tego typu oglądania trzeba znaleźć osobę, która mieszka samemu i ma możliwość ugościć te kilka osób. Oczywiście w zależności od tego, czy oglądamy w nocy czy w dzień, dochodzą inne wymagania i plusy/minusy, które już były wymienione wcześniej. Ale ogólnie, jeżeli mamy znajomych, którzy też są fanami NBA, to jest to dobra opcja.

 

Sposób 4

Wspólne oglądanie na żywo/powtórek z nieznajomymi

Ostatni z przedstawianych przeze mnie sposobów – dosyć podobny do poprzedniego (w niektórych aspektach). Zazwyczaj wybierają go osoby, które nie mają wśród znajomych zapaleńców NBA, a chcieliby pooglądać z grupą. Ale nie tylko – są tacy, którzy lubią łączyć koszykówkę z poznawaniem nowych ludzi. Ponadto może być tak, że nieznajomi staną się kumplami, a podobne spotkania będę odbywały się regularnie. Tak jak w sposobie trzecim – nie musi to być tylko mecz, ale też np granie w NBA na Xboxie lub meczyk na okolicznym boisku przed oglądaniem. Dla osób, którym brakuje społecznego cieszenia się najlepszą ligą świata, jest to w mojej ocenie bardzo dobre rozwiązanie.

Plusy (poza powyższymi) – możliwość poznania nowych osób i (może) zawiązanie znajomości „na lata”

Mankamenty? Oczywiście nie każdy lubi spędzać czas wśród nieznajomych. Nie ma też zawsze gwarancji, że wszyscy sobie nawzajem podpasują. Chociaż według mnie – warto spróbować. A nuż będzie to dla kogoś najlepsze doświadczenie z NBA.

 

Jak znaleźć takie eventy? Można wyszukiwać na facebooku same wydarzenia, np poprzez frazę „NBA [nazwa miasta]”. Ale chyba lepszym sposobem jest dołączenie lokalnych grup koszykarskich, np (podam z mojego lokalnego podwórka, bo je znam): „Koszykówka Gdańsk”. Zwykle ludzie umawiają się tam na granie, ale ostatnio była też próba zgadania się na wspólne oglądanie hitu Cavs – Celtics (na żywo, bo był o dobrej dla Polaków porze). Zaś teraz jest organizowane oglądanie powtórki Meczu Gwiazd, która będzie w Canal+ Sport 2 w poniedziałek o 16:20.

Jeżeli ktoś jest zainteresowany tym wydarzeniem (np ciekawi go, jak się uda) albo nawet jest z Trójmiasta i chciałby dołączyć, to tutaj jest do niego link: https://www.facebook.com/events/1565776380184220

Uprzedzając wszelkie komentarze: nikt mi (nam jako Redakcji) nie zapłacił za reklamę tego wydarzenia. Wolę pokazać jakiś przykład, żeby nikt nie wytykał mi, że zmyślam. A poza tym: sam jestem z Gdańska, więc z miłą chęcią chciałbym w ten sposób wesprzeć lokalną inicjatywę. A kto wie, może za tym przykładem pójdą inni i takich grup umawiających się na oglądanie będzie więcej. Tego wszystkim zapaleńcom życzę.

A, wspomniałem we wstępie, że All-Star Weekend jest świetny na tego typu wydarzenia. Oczywiście w przypadku retransmisji nie ma to aż tak dużego znaczenia. Ale oglądaniu na żywo sprzyja fakt, że jest to (jak sama nazwa wskazuje) w weekend, kiedy szansa na wysoką frekwencję jest wyższa. Oraz każdy znajdzie coś dla siebie (jak już pisałem). A jest to wydarzenie, które większość osób chętnie obejrzy – a może nie każdy miałby ochotę np na mecz Mavs – Grizzlies. Dlatego właśnie jeszcze raz życzę wszystkich owocnego i przede wszystkim przyjemnego Weekendu Gwiazd NBA. Do usłyszenia!

 

PS. Zachęcam do dzielenia się swoimi sposobami oglądania NBA w komentarzach. Wybieracie któryś z opisanych przeze mnie sposobów? A może macie swój własny? Dajcie znać!

Komentarze do wpisu: “Oglądanie NBA – samemu czy społecznie?

  1. niby oczywiste, ale fajnie opisane co każdy z nas przerabia
    pamiętam jak kiedyś udało mi się cały tydzień wytrzymać bez spojlerów po all-star (chyba ostatni z MJ) i obejrzeć całość
    jednak ten dreszczyk emocji o 3 rano i niewyspanie (zwłaszcza za dzieciaka) finały czy ówczesne all-stary
    pozdro

  2. Oryginalny temat, ja raczej powtórki, bo nie lubię się na żywo denerwować (szczególnie jak ważny mecz), i po przegranej to już ciężko z tych nerwów odespać ;-) ale playoffs raczej na żywo, finały to już mają taką otoczkę, uwielbiam to.

    NBA zawsze samemu, raczej jest to postrzegane przez rodzinę i znajomych za dziwactwo z mojej strony bo już stary jestem no i „kto to ogląda?” i staram się oglądać z maksymalnym dystansem bez wybuchów radości czy wściekłości, Spurs już takie mecze wtapiali że człowiek się przyzwyczaja/hartuje ;-)

  3. W Warszawie jest może taki event?
    W jakimś sport pubie będzie to leciało, ktoś wie?

  4. Genialny pomysl na notke!

    Dzieki!!! Ja mam rodzine i tyram jak wol wiec generalnie wylacznie league pass z odtworzenia. W sezonie pare meczow na lotnisku lub weekend. A play-offs to dla mnie meka bo chce obejrzec wszystko :-) wszyscy znajomi wiedza ze w czasie play-offa nie ogladam wogole tv nie mam FB itd aby NIKT mi wynikow nie zdradzil :-)

  5. Samemu czy społecznie? Moje wspomnienia…
    Pamiętam czasy finałów Houston-Orlando, Chicago-Utah itp… (czyli lata 90-te) Oglądaliśmy na żywo w tv :)
    Jak? Telewizor (dla tych co nie pamiętają… kineskop 21 calowy to była potęga!) wyniesiony na podwórko, prąd ze złodziejki z lampy przy klatce… antena doczepiona i gromada (ok 20 chłopaków) zapaleńców przeżywających wszystko od 3 w nocy… Siłą rzeczy żyło tym pół osiedla bo odgłosy się niosły po nocy (cicho nie byliśmy :) ) i NIKOMU to nie przeszkadzało…. Piękne czasy….

    1. Albo jak się zaraz po meczu brało piłkę i na boisko o 6 rano a potem na lekcje :-)

      PS Miało się zdrowie ;-)

    2. tak tez bywało… Niestety teraz tam gdzie było boisko jest… parking :/

    3. Nie chcę nic mówić i w sumie głupio się przyznawać, ale przez finały Magic-Rockets i Bulls-Sonics to straszliwie naukę zaniedbałem i miałem potem spore problemy ;-) no ale co miałem zrobić?

  6. Fajny temat, ja glownie sam, glownie na zywo. ALe troche sie zdziwilem ze ktos oglada jeszcze ALlstar weekend, z tego sie zupelny cyrk zrobil. Moze czasem spojrze na konkurs 3-jek bo tu nie da sie w sumie zepsuc zabawy ale juz konkurs wsadow ogladam tylko jakies skroty. NBA zmasakrowala to wydarzenie, imo.

Comments are closed.