MVP Ranking #2 – Broda & Boogie szaleją

Kolejne wydanie rankingu Najbardziej Wartościowych Gracza, znanych też jako Najlepszych Graczy, a może bardziej Najlepszych Graczy w Tym Sezonie. Nazewnictwo nie jest aż tak ważne, bo wszyscy wiemy, o co chodzi. Oto przede wami Ranking MVP.

 

1. James Harden (Houston Rockets)

Poprzednie zestawienie: 6 miejsce

Bardzo duży awans – ale prawda jest taka, że Brodacz gra na poziomie z poprzedniego sezonu, a więc bardzo wysokim. Do tego prowadzi swoją drużynę do kolejnych wygranych. Z powodu kontuzji Chrisa Paula Rockets znów mają tylko jednego dyrygenta – ale wydaje im się to nie przeszkadzać. Trio Harden-Gordon-Capela zdobywa średnio 66 oczek na mecz. A najważniejszy z nich jest oczywiście James. Średnie? 30 punktów, 10 asyst i 5 zbiórek na mecz. Wow. Robi wrażenie. Ponadto ma w tym sezonie 6 double-double oraz 2 triple-double. Ostatnie dwa spotkania w jego wykonaniu były rewelacyjne – najpierw 56 punktów (75% skuteczności z gry, w tym 7/8 za 3!) przeciwko Utah. A potem triple-double i 35 oczek przeciwko LeBronowi Jamesowi i jego Cavs. Oba mecze oczywiście wygrane. Jeśli Harden dalej będzie tak grał, to nie widać dla niego konkurencji w drodze po statuetkę.

 

 

2. DeMarcus Cousins (New Orleans Pelicans)

Poprzednie zestawienie: 3 miejsce

Boogie gra w tym sezonie rewelacyjnie. Razem z Anthonym Davisem tworzą świetny duet nieco zapomnianego typu (twin towers), ale w nowej odmianie – bo obaj podają, kozłują oraz umieją rzucać zza łuku. Cousins z tego duetu prezentuje się nieco lepiej. Co prawda rzuca z mniejszą skutecznością, notuje mniej bloków i ofensywnych zbiórek. Ale za to notuje o wiele więcej asyst (5,8 na mecz). Zbiera też ogólnie więcej (13,8 RPG ; trzeci wynik w Lidze). Oraz jest piątym punktującym całej NBA – 28,2 PPG. Z DeMarcusem (i Davisem) problem jest taki, że nie prowadzą swojej drużyny do zwycięstw. A przynajmniej nie zawsze. Chociaż jest to nieco podobna sytuacja do Westbrooka przed rokiem (oczywiście nie dokładnie, bo to, co Russell robił rok temu, było jedyne w swoim rodzaju). Ale rozumiecie zależność – bycie bardzo dobrym w słabej drużynie nie zawsze jest aż tak dostrzegane. Cóż, w koszykówce chodzi o wygrywanie. Tym niemniej to dopiero początek sezonu, a Pelikany są jedną wygraną od Playoffów. Zatem kto wie, czy Cousins, jeśli jego drużyna zacznie regularnie wygrywać, nie powalczy o statuetkę.

 

3. Giannis Antetokounmpo (Milwaukee Bucks)

Poprzednie zestawienie: 1 miejsce

Podobna sytuacja jak powyżej. A może jeszcze bardziej widoczna. Giannis jest świetny. Jest bezcenny dla swojego zespołu. Lideruje zespołowi w 4 z 5 głównych statystyk – punktach, zbiórkach, blokach i przechwytach. Do 1 miejsca w asystach brakuje mu 0,7 APG. Ponadto zdobywa najwięcej oczek w całej Lidze: 31,9 punktu na mecz. Bucks jednak od ostatniego rankingu przegrali 4 z 5 meczy. Pokonali tylko słabiutkich Hawks. Nie dali rady ani ani OKC, ani Hornets, ani Pistons, ani Cavs. W ostatnim z tych spotkań Giannis rzucił co prawda 40 punktów na świetnej skuteczności 76%, ale to LeBron James tego dnia był zwycięzcą. Milwaukee zajmuje obecnie 12 miejsce w swojej konferencji. Co prawda są tylko jeden mecz za ósmymi Hornets – ale ogólnie nie sprawiają dobrego wrażenia. Giannis musi wygrywać, jeśli chce powalczyć o nagrodę MVP.

 

4. LeBron James (Cleveland Cavaliers)

 

Poprzednie zestawienie: 2 miejsce

Cavs przegrywają dużo meczy. Są obecnie poza Playoffami i z rekordem 5-7 zajmują 10 miejsce na Wschodzie. Jednak jeśli jest zawodnik, do którego nie można mieć pretensji, to jest to zdecydowanie LeBron. Król James miewał słabsze dni – jak te, kiedy Cleveland uznawało wyższość Pelicans czy Knicks. Ale nie można zapomnieć, co LeBron zrobił w meczu z Wizards. 57 punktów, wyrównany rekord Cavaliers. Do tego 11 zbiórek i 7 asyst. Skuteczność z gry: 68%. Z wolnych 100% – 9/9. Nie da się ukryć, że James nadal jest wielki. Rzucał powyżej 30 oczek 5 razy w tym sezonie. Średnie są imponujące: 29,3 punktu i 8,9 asysty (w obu czwarty w Lidze). Do tego 7 zbiórek. Świetny PER: 31,68. Ponadto trafia z rewelacyjną skutecznością 60% z gry. Jeśli Cavs zbudują chemię i zaczną wygrywać, to LBJ (jak co roku) będzie w dyskusji do tej prestiżowej nagrody. Co chyba nikogo nie dziwi.

 

5. Kristaps Porzingis (New York Knicks)

Poprzednie zestawienie: BRAK

Jednorożec bardzo skorzystał z odejścia z klubu Carmelo Anthony’ego – i pokazuje pełnię swoich umiejętności. Od ostatniego zestawienia Knicks wygrali 5 z 7 meczy. W tym 5 z 6, w których Porzingis grał. Pokonali chociażby Cavs, Nuggets i Pacers. Ulegli za to Rockets. Całościowo jednak prezentują się bardzo dobrze – a ogromna w tym zasługa Łotysza. Cavs zaaplikował 32 oczka (i dołożył 12 zbiórek). Nuggets i Phoenix dostali odpowiednio 38 i 37. Przeciwko Pacers był niesamowity: 40 punktów, 8 zbiórek, 6 bloków, 62,5% z gry. A przeciwko Hornets – 28 punktów, w tym 4 trójki. I rewelacyjny w końcówce. Kristaps się rozkręcił – jest drugim strzelcem NBA (30 oczek na mecz). Z gry trafia 51%. Z linii 84%. Jest trzecim najlepszym blokującym. Czyżby rzeczywiście nad Nowym Jorkiem wreszcie zaświeciło słońce?

 

6. Kyrie Irving (Boston Celtics)

Poprzednie zestawienie: BRAK

Najlepszy zawodnik najlepszej drużyny – często słyszeliśmy w ostatnich sezonach to zdanie. Zazwyczaj odnosiło się ono do Stephena Curry’ego. Jednak na tę chwilę to Boston Celtics ma najlepszy rekord. 10-2. 10 kolejnych wygranych. A ich najlepszym gracze zdecydowanie jest Uncle Drew. Nie punktuje może tak okazale jak gracze z pierwszej piątki dzisiejszego zestawienia – ale to właśnie on jest najważniejszym elementem układanki Bostonu. Powtórzę: celem jest wygrywanie. Kyrie na razie jest jedynie szósty, bo i różnice między zespołami nie są aż takie duże. Ale w miarę jak będą się one powiększały powinien piąć się w górę – jeśli nadal będzie grał tak efektywnie i efektownie. Jego crossovery chyba nigdy nie przestaną nas zaskakiwać i zachwycać. Ale nie chodzi tylko o nie. Kyrie trafia 45% swoich rzutów (i 88% wolnych), zdobywa średnio 22 oczka i zalicza 5,7 asysty na mecz. Jego Celtics wygrali z Bucks, ze Spurs, z OKC czy z Magic. Kyrie nie ma może dużo wybuchów jak inni z czołówki (chociaż 35 oczek Atlancie rzucił) – ale jest solidny i przede wszystkim prowadzi zespół do kolejnych zwycięstw. Chyba nie trzeba przypominać, że Celtowie 10-2 zrobili bez Haywarda. Ale nie zrobiliby tego, gdyby stracili też Irvinga.

 

7. Stephen Curry (Golden State Warriors)

Poprzednie zestawienie: 8 miejsce

Co prawda w tygodniku pisałem, że MVP Warriors jest Kevin Durant – ale jego absencja pokazała ponownie, że jest to drużyna Stepha. Statystycznie są podobni (asyst, przechwyty oraz mniej strat dla Curry’ego, zbiórki i bloki dla KD, w punktacji niemal na równi). Skrzydłowy rzuca jednak ze znacznie lepszą skutecznością zarówno z gry, jak i za 3 (obrońca Warriors jest lepszy za 2 oraz z wolnych). Mógłbym umieścić niby ich obu w zestawieniu, w dwóch kolejnych miejscach. Ale mam wrażenie, że tylko Stephen powinien zostać w ten sposób „wyróżniony”. To on jest motorem napędowym Warriors, to on skupia na sobie najwięcej uwagi obrońców, to on jest mózgiem tej drużyny. Ponadto poprawił swoją indywidualną obronę. Co prawda nie ma i już raczej nie będzie miał takiego sezonu, jak w rozgrywkach 2015/16. Ale mimo to jego osiągi: ponad 25 punktów, 6,5 asysty, prawie 5 zbiórek i 2 przechwyty na mecz to solidne wyniki. Ponadto ma najwyższy PER w zespole. Warriros ostatnio m.in. odprawili Clippers (świetny Steph – 31 oczek, 7 trójek) oraz pobili Spurs i Wolves. Mają 5 wygranych pod rząd – a za tydzień powalczą z Celtics. Oj, będzie się działo. Jak tak dalej pójdzie, to Curry może spokojnie wskoczyć do pierwszej piątki, a może i trójki. Jeśli nadal będzie czarował i prowadził Dubs do zwycięstw.

 

8. Tobias Harris (Detroit Pistons)

Poprzednie zestawienie: BRAK

Pistons mają niesamowity sezon. Pokonali Warriors, Clippers i Timberwolves. Mają rekord 8-3. To oczywiście nie kwestia jednego zawodnika – ale najlepszym graczem tej drużyny jest właśnie Tobias Harris. Co prawda Andre Drummond również miał bardzo dobry początek rozgrywek – 14 PPG i aż 15 RPG, do tego najwyższy PER w zespole, lider bloków i przechwytów. Jednak gdybym miał wybrać MVP zespołu, wybrałbym Tobiasa. Rzuca najwięcej punktów (20 oczek na mecz), do tego z bardzo dobrą skutecznością (47% zarówno za 2, jak i za 3). Jest pewnym punktem na linii rzutów wolnych (88% trafień). Ma wysoki bilans asyst do strat – 2,5. Zawsze, gdy zdobywa 20 punktów i więcej, jego zespół wygrywa. Popis dał w meczu z Timberwolves, gdzie zaliczył 34 oczka przy 6 trafionych trójkach (rewelacyjne 67% zza łuku i 58% całościowo z gry). Wielkie zaskoczenie początku tego sezonu.

 

9. Blake Griffin (Los Angeles Clippers)

Poprzednie zestawienie: 4 miejsce

Clippers grają słabiej, to jest i spadek ich skrzydłowego. Zwłaszcza, że Blake nie prezentuje kosmicznego poziomu. Jasne, nadal jest solidny. W ostatnich 5 meczach (4 porażki) zdobywał średnio 20,8 punktu. Ale całościowo on i reszta jego ekipy wyglądają na nieco zagubionych. Nawet jego 30 punktów nie wystarczyło na Memphis. Ponadto ulegli Warriors, Spurs i Heat. Ciężki terminarz, tak. Ale w tych spotkaniach (poza meczem z Miśkami) Blake nie dominuje tak, jak na początku rozgrywek. 16 oczek przeciwko Warriors. 15 ze Spurs. Z Heat 23 punkty przy skuteczności 44%. W tym sezonie zalicza na razie następujące średnie: 22,8 oczka, 4,6 asysty i 8,5 zbiórki na mecz. Nieźle. Ale nie jest to poziom MVP. Inna sprawa, że Clippers co chwilę tracą kontuzjowanych graczy – a to Teodosic, a to Galinari, a to Beverely czy Rivers. Cóż, może gdy wyzdrowieją, jeden z najlepszych dunkerów z obecnych zawodników wróci do walki o nagrodę.

 

10. Marc Gasol (Memphis Grizzlies)

Poprzednie zestawienie: 5 miejsce

Hiszpan ma dobry sezon. Podobnie jak jego Grizzlies. To, że jest ich najlepszym zawodnikiem, nie podlega dyskusji. A jednak w ostatnich spotkaniach Miśki przeżywają mały kryzys. Podobnie jak sam Gasol. 6 oczek z Houston (1/8 z gry). 10 przeciwko Charlotte (4/15). Z Magic i Clippers było lepiej – odpowiednio 22 i 21 oczek. Ale z Lakers i Portland już słabiej – 15 i 16. Przy miernych skutecznościach. Marcowi znacznie pogorszyła się skuteczność. Mniej także zbiera – tylko raz w ostatnich 6 spotkaniach miał 10 zbiórek (w pierwszych pięciu meczach – 4 razy). Obecnie zdobywa średnio 19,5 punktu. Do tego dokłada 8,9 RPG, 3,1 APG i 2,8 BPG. Nieco podobna sytuacja, jak u Griffina – miał świetny początek sezonu, ale tego stopniowo leci w dół. Z racji dobrego startu nie wypadł z dziesiątki (jak np Aldridge, który był „o krok” za Gasolem i zająłby 11 miejsce, gdyby takowe w tym zestawieniu było). Ale jeśli nie będzie grał lepiej, to na stałe opuści zestawienie. Inni gracze prezentują się po prostu lepiej.

 

BENCH

  • LaMarcus Aldridge

  • Anthony Davis

  • DeMar DeRozan

  • Damian Lillard

  • Karl-Anthony Towns

 

Kolejność na ławce alfabetyczna.

 

Jak oceniacie drugie zestawienie? Czy według was dalej Greak Freak jest numerem jeden? A może macie jeszcze inne typy? Dajcie znać w komentarzach. Wiem, że niektórym może brakować kilku nazwisk – np Victora Oladipo czy Russella Westbrooka. Nie mogłem zmieścić wszystkich. Pierwsze zestawienia są ciężkie, bo z powodu małej liczby meczy jedno spotkanie potrafi sporo zmienić. Tak, Russell mógłby być nawet w pierwszej dziesiątce. Ale po prostu zdecydowałem inaczej. Spokojnie – im dalej, tym sytuacja będzie klarowniejsza. A wybory mniej subiektywne. Do następnego!

 

Lubisz naszą pracę? Wspieraj nas na Patronite.pl!

Komentarze do wpisu: “MVP Ranking #2 – Broda & Boogie szaleją

  1. Z wszystkim się zgadzam co napisałeś, ale nie rozumiem braku Simmonsa w zestawieniu (moim zdaniem uczciwie powinien być na pozycjach między 5-8)

    1. Bez przesady, jest dobry jak na pierwszoroczniaka ale do top 10 ligi mu jeszcze daleko

  2. Dziwi mnie brak Dame Dolla w top 10. No i Durant też powinien być uwzględniony. Griffin i Gasol wg mnie poza rankingiem.

    1. Gość jest notorycznie pomijany od zawsze (i na zawsze chyba) ;-D nie chodzi mi że tutaj że na ENBIEJ tylko generalnie omija się go wszędzie, Lillard to praktycznie pierwszy garnitur ligi, zawodnik lepszy niż Śmieszek Curry z GSW

    2. Lillard powinien dostać na stałe przydomek Mr. Snub. Tak, też o nim myślałem. Wszedł na ławkę, ale jak tak dalej będzie grał, to TOP 10 jego. ;)

  3. Świetnie się czyta te wasze rankingi. Czy jest możliwe stworzenie rankingu 10 potencjalnych MIP?

  4. Ja bym wyrzucił Griffina z top10, dodał Davisa, Lillarda albo Duranta, a na bench dodał Oladipo.

    1. Też o tym myślałem. Po prostu jeszcze nie wyklarowała się oczywista dziesiątka – jest po prostu za wcześniej. Ale z każdym rankingiem wybory będą pewniejsze. ;)

Comments are closed.