Tygodnik #3: najlepszy i najgorszy

Kacper Krysiak o :

Portland Trail Blazers:
Damian Lillard
Wybór był bardzo łatwy. Dame Dolla jest liderem zespołu z Portland, nie tylko jeśli chodzi o zdobywane punkty ale też asysty i przechwyty. Rozkręca się z meczu na mecz, a te dwa buzzer-beater’y były po prostu….plus linijka z meczu z Thunder – 36 pkt (10-18 z gry, 15-15 z rzutów wolnych), 5 zbiórek, 13 asyst, blok w 36 minut gry… DOLLA TIME!

Evan Turner
Blazers brakuje wsparcia z ławki. Turner tylko raz zaczynał w pierwszej piątce grając średnio 28.6 minuty na mecz. Stotts chce by był ważnym ogniwem i graczem “ciągnącym” młodszych kolegów z ławki. Turner odwdzięcza się 8.6 pkt na mecz i fatalnym 25% rzutem zza łuku. Co prawda do tego dorzuca do tego 4.6 zbiórki i 3 asysty, no ale na 17,5 bańki za sezon i prawie 29 minut na mecz… słabizna.

Brooklyn Nets:
D’Angelo Russell
Wg mnie MIP sezonu. Co prawda mamy za sobą 10 meczy, ale Russell gra fenomenalnie! Brooklyn gra powyżej oczekiwań (bilans 4-6), a D’Angelo notuje średnio 21.3 pkt i 5.6 ast na mecz. Nie forsuje rzutów, gra bardzo pewnie, bierze na siebie odpowiedzialność w crunch time. Lider. W LAL uważany za rozkapryszoną gwiazdkę, w Nets pewny, doświadczony lider zespołu. Magic w dzień wyboru Lonzo Ball i trade’u Russell’a powiedział, że oddaje Russell’a i wybiera Lonzo, bo potrzebuje lidera, a tu taka sytuacja…

Caris Levert
Chciałoby się powiedzieć, że Jeremy Lin, ale dajmy już mu spokój. Stawiam na Carisa Leverta, ponieważ po Lidze Letniej liczyłem, że będzie bardzo ważnym ogniwem w rotacji Siatek. Dostaje dużo minut, zaczął sezon bardzo dobrze: 15 pkt, 8 zb, 5 ast, potem 10 pkt, 1 zb i 4 ast przy odpowiednio 17 i 19 oddanych rzutach. To młody gracz z potencjałem na granie na wysokim poziomie. Liczyłem, że razem z RHJ będą napędem Nets w kontraataku. Skuteczność można było wybaczyć, ale z meczu na mecz loty Leverta obniżały się aż w końcu doszliśmy do poziomu kichy i nijakości. Szkoda. Mam nadzieję, że jeszcze się odbije.

New York Knicks
Kristaps Porzingis
Prosty wybór. W MSG lubią skandować M-V-P i już zdążyli skierować tę radosną piosnkę w kierunku Łotysza. Kristaps został Graczem Tygodnia w Konferencji Wschodniej zaliczając kosmiczne 33.5 pkt na mecz przy 54.4% skuteczności rzutów. Szok. Dołożył do tego skromne 6.8 zbiórki i nieskromne 3.3 bloku na mecz. Ten Nowy Jork jest bardzo nowojorski i świetnie się go ogląda. The Unicorn wygląda jakby się rozkręcał, mało tego jest pewniakiem w notowaniu Top10 akcji tygodnia.

Michael Beasley
Michael “Talent-wise I match up with Kevin, Lebron” Beasley. Haha. Chciałoby się powiedzieć: Mike, obudź się, to już nie są Chiny. Beasley notuje średniolebronowe statsy na poziomie 4.7 pkt, 2 zbiórki, 0.9 asysty i tyle samo straty na mecz. Gra niewiele więcej niż 11 minut na mecz (najwięcej zagrał 18) i generalnie mało znaczy dla obrazu Knicks na parkiecie. Mentorem to on raczej też nie jest, więc… chyba każdy więcej się spodziewał po weteranie.

Philadelphia 76ers
Ben Simmons
Póki co faworyt w wyścigu po ROTY. Turbowszechstronny. Dołączył do Oscara Robertsona jako jedyny, który zaliczał więcej niż 1 triple-double w swoich pierwszych 9 meczach w NBA. Notuje 18 pkt, 9.8 zbiórki i 8.2 asysty na mecz. Westbrookowo. Pokazuje, że ma potencjał do gry na wszystkich pozycjach od 1 do 4 (może nawet 5). Jego postęp jeśli chodzi o rzut pokazuje, że ten zawodnik lubi ciężko pracować. Trust the Process, 76ers są drużyną, którą ogląda się najlepiej w lidze (dla mnie).

Markelle Fultz
Trochę to niezrozumiałe. Gdy Embiid i Simmons mieli kłopoty ze zdrowiem, to włodarze klubu chuchali i dmuchali żeby nic poważniejszego się nie stało. W przypadku Fultza wypuszczają gracza z “dziwnym” urazem na pierwsze 4 mecze sezonu, gdzie jest cieniem samego siebie, a filmiki z rzutami osobistymi tego gracza podbijają internet. Dziwne. Średni start dla nadziei zespołu. Kontuzja wygląda na poważną i dopiero za jakieś 3 tygodnie dowiemy się co dalej. Czy tylko ja szykowałem się na walkę Ball’a i Fultz’a o tytuł ROTY? Chyba nic z tego nie będzie.

Michał Wróblewski o Washington Wizards :

MVP – na starcie to bez wątpienia MVP to Bradley Beal – 25.7 pkt (10 w NBA), 4.3 reb, 3.1 ast, 1.1 stl i najlepsze w drużynie +/- na poziomie +9.2. W ataku bierze jeszcze większa odpowiedzialność na siebie niż w tamtym sezonie oddaje 18.1 rzutu, a ma skuteczność 50.3%, dodatkowo często dostaje się na linie rzutów wolnych (6.8 fta – 10 msc w lidze), w obronie jest coraz lepiej DBPM -1.4 w tamtym roku było -2.3, a sumaryczny wzrost BPM – z 2.2 do 3.8.

Rozczarowanie zespołu – jak co roku praktycznie cała ławka i ciężko mi było wybrać. Zdecydowałem się na Jodiego Meeksa. Miał być dziura w obronie i jest, ale miał chociaż nadrobić w ataku – tylko 37.1 % fg, najgorsze +/- na poziomie -4.3 w zespole, NetRtg -11.7.

Michał Wróblewski o OKC Thunder:

Najlepszym zawodnikiem drużyny jest nadal Westbrook – ale MVP drużyny na początku sezonu wędruje do Stevena Adamsa, jest on taką młodszą – bardziej atletyczną wersją Marcina Gortata, w ataku stawia twarde zasłony, (4.9 screen assist/ spotkanie – lepszy tylko Gortat – 5.6) – (link) , roluje/ścina w stronę kosza, dobija niecelne rzuty (15.3 ORB% – 6 msc w NBA), skacze do Alley Oopów, wszystkie 74 oddane rzuty były w obrębie trumny (w tym 62 w restricted area).

Dzięki czemu jest 2 najskuteczniejszym graczem w lidze (67.6 %fg), ma ORtg na poziomie 129.9 pkt/100 posiadań (6 msc)

Jeszcze lepiej gra po obronnej stronie parkietu, łata luki w obronie, zbiera i zastawia kosz, broni 11.9 rzutu na spotkanie (9msc w NBA – link), blokuje (1.3 -17 msc), także na obwodzie.

Gdy jest na parkiecie DRtg OKC wynosi 94.5, gdy schodzi rośnie on do 104.1, jego DRtg wynosi 99.4 (18 msc) i DBPM – 3.7 (8 msc). Taka gra po obu stronach parkietu pozwala mu być w czołówce ligi w sumarycznych statystykach jak BPM – 6.6 (10 msc), VORP 0.6 (16 msc).

Bez niego posypałaby się całkowicie obrona Thunder, w ataku jeszcze by sobie radzili.

Co do najsłabszego ogniwa to wybrać muszę niestety Andre Robersona – (niestety bo sam na parkiecie gram w jego stylu). W tamtym sezonie pomimo, że w Thunder było mniej talentu w ofensywie to jakoś udawało mu się jakoś odnaleźć w zespole, nadrabiał to defensywą (OBPM -2.1, DBPM +2.1 w sumie wychodziło na zero), teraz jednak jest zagubiony w ataku – 52% za 2 punkty – wszystko spod samego kosza, a w obronie nie widać tego zacięcia (tylko 0.2 stl – w tamtym roku 1.2). O wiele lepszą opcją okazuje się sprowadzony z 76ers drugoroczniak Jerami Grant, zresztą popatrzcie sami:

Player MP FG FGA FG% 3P 3PA 3P% FT FTA TRB AST STL PTS
Jerami Grant 23.1 2.9 6.2 .464 0.4 1.9 .235 2.1 2.8 3.9 1.0 1.0 8.3
Andre Roberson 20.1 2.0 4.6 .439 0.6 1.8 .313 0.2 0.4 2.6 0.6 0.2 4.8

Alan Jaguszewski o:

Houston Rockets

MVP: Wybór mógł być tylko jeden. James Harden w tym sezonie nie obniża lotów i ciągle jest w czołówce graczy bijących się o nagrodę MVP. W tym sezonie póki co raczy nas liczbami na poziomie 29.5 pkt/9.7as/4.4zb na mecz, dodając do tego liczbę strat, która pozwala mu myśleć o quadruple-double (5.1 na mecz) . Standardowo możemy oglądać w wykonaniu Hardena świetne akcje indywidualne, które kończy np. rzutem za 3 po step backu.

Oprócz świetnej gry na dystansie (skuteczność na poziomie 40.4%) trzeba pamiętać o tym, że jest to zawodnik świetnie wchodzący pod kosz. Potrafi znakomicie odczytać błąd w ustawieniu obrony przeciwnika i zakończyć akcję wjazdem pod obręcz. Często wykorzystuje do tego zasłony stawianie przez kolegów, które prowadzą do potencjalnego mismatchu.

Jednak nie zawsze w takim przypadku kończy akcje sam. Niejednokrotnie byliśmy świadkami jak będąc pod koszem, Harden miał przed sobą wysokiego obrońcę i nie ryzykował layupa lub dunka tylko dzielił się piłką. Najczęściej gra wtedy alley oopa do wysokiego gracza (chyba ulubiona akcja Clinta Capelli) lub dzieli się piłką z wolnym zawodnikiem na obwodzie.

Harden kolejny sezon z rzędu jest liderem swojego zespołu i prowadzi go do zwycięstw, pozostaje czekać na powrót CP3 i jeszcze większe urozmaicenie gry Rockets, być może przełoży się to na jeszcze lepszą grę Hardena, chociażby dzięki lepsze selekcji rzutowej czy mniejsze skupienie obrony rywali tylko na nim.

Zawód: Trevor Ariza. Miałem problem z tym żeby wybrać gracza, który zawodzi w Houston, ta nominacja niskiego skrzydłowego jest trochę naciągana. O ile do gry Arizy w obronie ciężko jest się przyczepić, ponieważ jak zwykle prezentuje wysoki poziom o tyle po atakowanej stronie parkietu ma dużo do poprawy. Zaczął sezon na bardzo przeciętnej skuteczności zza łuku – tylko 28.6%, w poprzednich sezonach w barwach Rakiet spokojnie kręcił się w okolicach 35%. Nastąpił też pewien regres jeśli chodzi o jego aktywność rzutową, w tym sezonie oddaje średnio 8.3 rzutu na spotkanie i jest to jego pierwszy sezon w Rockets (póki co) kiedy ma szansę rzucić mniej niż 10 razy w trakcie meczu.

New Orlean Pelicans

MVP: DeMarcus Cousins. Boogie w tegorocznym offseason wykonał tytaniczną pracę. Schudł sporo kilogramów i przełożyło się to wymiernie na jego grę, która jest taka że ręce same składają się do oklasków. Wystarczy dodać że DMC jest liderem swojego zespołu pod względem punktów, zbiórek, przechwytów a pod względem asyst ma tylko o 0.4 gorszy wynik od Jrue Hollidaya. Swoją drogą, te liczby są świetne, 28.6pkt/13.7zb/5.8as. To na co warto zwrócić uwagę u Boogiego to fakt, że w tym sezonie zdecydowanie częściej rzuca za 3 pkt niż poprzednio (odpowiedni 7.3 próby na mecz do 4.9). Skuteczność na poziomie 32.9% niewątpliwie daje nam do zrozumienia że upside w tej kwestii jeszcze jest.

Utrata kilogramów spowodowała że Cousins jest teraz zawodnikiem dużo bardziej mobilnym. Może się rozpędzić z dala od kosza i wjechać pod obręcz, takie akcje w jego wykonaniu są praktycznie nie do zatrzymania, albo rzuca punkty albo jest faul.

Nie wpłynęło to jednak negatywnie na jego grę tyłem do kosza, dalej potrafi fantastycznie grać w post upie.

Jeśli chodzi o obronę to DMC w tym sezonie zasługuje na pochwały. Piąty gracz NBA w defensive raing oraz pierwszy w statystyce defensive win shares. W tym sezonie Boogie zalicza 1.9 bloku na mecz a do tego dorzuca również 1.9 przechwytu na spotkanie.

Dobrze wygląda też współpraca Cousinsa z Davisem. Obaj Panowie są świadomi tego że takich dwóch bestii pod koszem nie ma nikt w tej lidze i konsekwentnie z tego korzystają na parkiecie, wykorzystując lepszy matchup w danym momencie. Co ważne, dzielą się piłką, nie mają parcia na indywidualne popisy.

Boogiemu trzeba życzyć żeby kontynuował swoją świetną dyspozycję na starcie sezonu bo jest bardzo fun to watch. Pelicans w tym sezonie czeka walka o końcowe miejsca dające awans do playoffów i niezbędna im jest do tego świetna dyspozycja i współpraca współczesnych Twin Towers. Ważne będzie też żeby Cousins utrzymywał nerwy na wodzy i był sfocusowany tylko na wygrywanie a póki co tak to wygląda.

Zawód: Dante Cunningham. Typowy gracz, który w NBA jest oceniany jako role player. Ma jasno wytyczone zadania na boisku i ma się ich trzymać, od grania pierwszoplanowych ról są inni. Jednym z zadań Cunninghama jest wspomagać zespół zza łuku. W poprzednim sezonie trafiał za 3 ze skutecznością 39.2% co był bardzo dobrym wynikiem, tegoroczną kampanię rozpoczął dużo gorzej, tylko 23.5%.

Sacramento Kings

MVP: De’Aaron Fox. Nowy John Wall zaadoptował się w lidze bardzo dobrze. Byłem sceptycznie nastawiony do tego gracz po drafcie, myślałem że będzie miał bardzo duże problemy rzutowe, które w NBA będą go prześladować (czyli coś co dotknęło Lonzo Balla). Co prawda jego liczby są przeciętne, 41.2% FG, 27.7% za 3 ale pamiętajmy o tym że to debiutant, na dodatek grający w jednej z najsłabszych drużyn w lidze. I trzeba mu oddać że jest jednym z liderów tej drużyny. Nawiązałem na początku do Johna Walla nie bez powodu, w końcu Fox pokazuje nam takie akcje:

Czyli coś z czego świetnie znamy rozgrywającego Wizards. Oprócz fantastycznej szybkości, przyśpieszenia i szeroko rozumianego atletyzmu, trzeba Foxowi oddać że jest też niezłym podającym, dużo widzi na boisku.

Jeśli chodzi o grę w defensywie, to w NCAA Fox pod tym względem wyglądał dobrze. W NBA nie jest aż tak kolorowo, już nie rozdaje efektownych bloków, jego szybkie ręce już nie są tak szybkie i nie pozwalają wyłuskać tak łatwo piłki (0.7 przechwytu na mecz) ale trzeba pamiętać o tym że ma duży upside w tym elemencie gry. Jest bardzo szybki na nogach, więc ciężko jest go zgubić na koźle, potrafi się przebijać przez zasłony.

Warto dalej śledzić karierę Foxa i oglądać po kątem tego jak bardzo może się jeszcze rozwinąć. Zwłaszcza na celownik należy wziąć jego rzut, który ciągle można poprawić. Niewątpliwie dobrą wiadomością dla młodego zawodnika jest fakt, że gra w Kings, którzy nie są zespołem mającym ciśnienie na wygrywanie, w związku z czym może liczyć na dużo minut. Pomoże mu też pewnie fakt, że w zespole są tacy weterani jak Z-Bo, Carter czy Hill, wszyscy z niejednego pieca chleb jedli.

Zawód: Vince Carter. Smutne czasy nastały dla fanów Air Canady, w barwach Królów pojawia się na boisku z ławki i zalicza ok. 11.6 minuty na mecz. Jest to wynik dużo gorszy niż rok temu, gdy w barwach Grizzlies zaliczał 24.7 minuty na mecz. W trakcie swojego krótkiego pobytu na boisku w tym sezonie Vince nie pomaga zbytnio drużynie, zalicza średnie na poziomie 2.6pkt/0.6as/1.1zb na skuteczności 21.4% (30% za 3).Oczywiście, trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że weteran nie jest w tym zespole po to żeby odgrywać pierwszoplanową rolę tylko po to żeby być mentorem dla młodych graczy ale mimo wszystko, Vince wygląda źle. Na osłodę jedne z niewielu punktów Cartera w tym sezonie.

Indiana Pacers

MVP: Victor Oladipo. Rzucający obrońca trafił do Indianapolis w wyniku trade’u za PG i trzeba przyznać że na razie jest wielkim wygranym tej wymiany. Podobnie zresztą można mówić o Domasie Sabonisie. Obaj Panowie odżyli w barwach Pacers i są wiodącymi graczami tego zespołu. Oladipo w końcu jest gwiazdą numer  1, może prowadzić grę zespołu w kluczowych momentach, być pierwszą opcją w ataku i widać że jest to dla niego woda na młyn. Zwłaszcza widać to w crunch time, kiedy potrafi przejmować mecze.

Jeśli chodzi o liczby to ten sezon wygląda dla Oladipo kapitalnie. Notuje średnio 23.8pkt/4.3zb/3.8as na mecz a to wszystko przy skuteczności 48% z gry oraz 44.6% zza łuku, jest 12 punktującym ligi pod względem średniej.

Na parkiecie widać dobrze że Oladipo znalazł nić porozumienia z Darrenem Collisonem. Collison to kolejny przykład gracza, który w tym roku odżył w Indiana, notuje 7.3 asysty na mecz co jest 7 wynikiem w lidze.

Tak świetna dyspozycja na starcie sezonu oraz rola gracza, który jest pierwszą opcją zespołu przekłada się na pewność siebie Oladipo, decyduje się na sporą ilość akcji indywidualnych, czasami szalonych ale trzeba przyznać że są one skuteczne i pchają Pacers do kolejnych zwycięstw.

Przed sezonem myślałem że Pacers będą zespołem, który będę w NBA oglądał w ostatniej kolejności (obok Hawks, w końcu kogo interesuje Atlanta). Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna, dobry początek sezonu, świetny Victor Oladipo i szybka, efektowna koszykówka sprawiają że ten zespół chce się oglądać a ich gwiazda jeśli podtrzyma dyspozycję będzie mogła myśleć o występie w all star game.

Zawód: Lance Stephenson. Są tacy ludzie, którzy dobrze czują się tylko w jednym zespole, jeśli grają gdzie indziej, wydaje się że zapomnieli jak się gra. Za jedną z takich osób uważałem Lance’a Stephensona, niestety jego tegoroczny sezon wskazuje na to że stary, dobry Lance już chyba nie wróci. Wszyscy pamiętamy jego boje z LeBronem w playoffach, te czasy prawdopodobnie bezpowrotnie minęły. Zamiast tough guy’a mamy bezradnego i zagubionego gościa. Lance miał jeszcze dobry moment po odejściu z Pacers w barwach Memphis, kiedy idealnie dopasował się do filozofii Grit&grind. I wydaje się że właśnie taki styl grania jest stworzony dla niego, tegoroczni Pacers nie prezentują takiej koszykówki w związku z czym sam zainteresowany dużo traci. Na parkiecie przebywa średni 19.1 minuty i w tym czasie notuje 5.2pkt/2.1as/3.1zb na mecz, rzuca na fatalnej skuteczności 28.2% oraz 16.0 % zza łuku.

 

Kubala o:

Golden State Warriors

MVP: Kevin Durant. Można by tutaj umieścić najlepszego strzelca Mistrzów, czyli Curry’ego. Mógłby się tu znaleźć Greena, który jest liderem zespołu w zbiórkach i asystach oraz nadaje ton całej defensywie. Ale to KD obecnie prezentuje się najlepiej. Jeszcze tydzień temu postawiłbym na Stepha – ale Zabójca o Twarzy Dziecka nie wszedł jeszcze całkowicie w swój strzelecki rytm i na razie trafia na marnej (jak na swoje standardy) skuteczności. Zaś KD nie dość, że punktuje (24,8 PPG, 10 miejsce w NBA), to jeszcze ze świetną skutecznością. 46,4% za 3 (85,7% z rogów!) i całościowo 53% z gry (najlepsze rezultaty z lineupu śmierci). Do tego jest pewny na linii rzutów wolnych: 86% (49/74). I jest drugim najlepszym blokującym całej Ligi (1 blok mniej od lidera, Goberta). Jakby tego było mało: bardzo dobrze zbiera (7,7 RPG) i podaje (5 APG). Całościowo KD gra na poziomie pierwszej dziesiątki rankingu MVP Ligi – jest zarówno nie do zatrzymania w ataku, jak i świetnie broni pod koszem. Bez niego nie byłoby Warriors w czołówce konferencji.

 

Zawód: Andre Iguodala. Ciężko w ekipie Warriors wskazać kogoś, kto jest rozczarowaniem. Iggy niby gra swoje jako zmiennik – rozgrywa (średnio 3,4 asysty na mecz), coś tam zbiera, czasem przechwyci lub zablokuje. Ale punktuje mało (4,5 punktu w ciągu średnio 25,7 minuty; rok temu było to 7,6 PPG, a grał podobnie, bo 26,3 minuty). Jednak największym minusem jest fakt, że u Andre pogorszyła się skuteczność. Wolne rzuca jeszcze gorzej (58%; przed rokiem 70%). Ale przede wszystkim tragicznie idzie mu zza łuku – tylko 11% (2/18 w sezonie). Całościowo z gry też nie jest najlepiej – 40,9% (rok temu – 52,8%). Dubs oczywiście są w stanie ukryć jego braki w ataku – ale będąc członkiem lineupu śmierci powinien być zagrożeniem zza łuku. W obronie co prawda wypełnia swoje zadania, ale Iguodala nie jest jednowymiarowym graczem pokroju Andre Robersona czy Tony’ego Allena: zawsze był ważnym elementem układanki po obu stronach parkietu. Tak, jest drugim najstarszym zawodnikiem Warriors i męczyć się niedawno z kontuzją pleców – ale to nie powinno być wytłumaczenie, skoro gra powyżej 25 minut w meczu). Niski PER (10,7; średnia Ligi to 15), najniższy w zespole True Shooting (45,7%) i efektywny FG% (43,2). Jak na razie nie jest to dobry sezon dla swingmana Dubs.

 

San Antonio Spurs

MVP: LaMarcus Aldridge. Tutaj nie ma żadnego zaskoczenia. 22,6 punktu nie jest powalające, ale i tak to najwyższy wynik w zespole (następny, Rudy Gay, ma „tylko” 13,5 PPG). Aldridge do tego rzuca z solidną skutecznością (49,4% za 2; 42,9% za 3; z gry: 48,7%) oraz jest najlepszym zbierającym zawodnikiem Ostróg (8,3 zbiórki na mecz). Jego statystyki nie wyglądają może powalające – ale to przecież Spurs, drużyna znana z systemu. LaMarcus na razie bardzo dobrze się w nim odnajduje. Jest najbardziej wykorzystywany w zespole (28,3 USG%) i ma najwyższe wskaźniki Win Shares (współtworzy najwięcej wygranych). Główną niewiadomą będzie gra Aldridge’a po powrocie Kawhi’ego Leonarda. Jeszcze przez kilka tygodni SAS-i będą grali bez The Claw – i to LMA będzie ich numerem jeden. A potem zapewnie Kawhi przejmie pałeczkę. Jeśli LaMarcus dalej będzie grał agresywnie i będzie po prostu sobą, to w San Antonio nie powinni się martwić.

 

Zawód: Patty Mills. Z racji kontuzji Parkera jest na papierze ich najlepszym rozgrywającym – ale nie jest w stanie grać na wysokim poziomie. Początkowo zaczynał mecze na ławce, zaś teraz wychodzi na parkiet w pierwszej piątce. Od gracza, który spędza na parkiecie 24,4 minuty i jest znany z rzutu za 3 oczekuje się więcej niż 7,7 punktu na mecz przy skuteczności zza łuku 33%. Z gry trafia jedynie 35,6% rzutów oraz ma niski True Shooting (45,9 %) i eFG (43,9%) – liczby bardzo podobne do wspomnianego wyżej Andre Iguadali. Patty jest co prawda drugim podającym zespołu (3,4 asysty), ale nie oszukujmy się – Mills nie gra jak rozgrywający zespołu z mistrzowskimi aspiracjami. Nie można mu odmówić waleczności. Ale jego efektywność (mierzona wskaźnikiem PER) jest tragiczna: 8,4 (najgorszy wynik w zespole, licząc graczy, którzy zagrali chociaż 20 minut w tym sezonie). Może przeniesienie do pierwszej piątki coś pomoże – w 4 meczach w roli startera dwukrotnie zaliczył 17 punktów. Jest zatem nadzieja dla fanów Ostróg: bo do powrotu Parkera został jeszcze około miesiąc.

 

Damian Wełna o:

Chicago Bulls

MVP: Najbardziej wartościowym zawodnikiem (i to już w swoim debiutanckim sezonie) w barwach klubu z Wietrznego Miasta jest bez wątpienia Lauri Markkanen. Ten chłopak na dopiero 20 lat, a już przoduje w ilości zdobytych punktów i zbiórek. Dzięki niemu klub z Chicago w końcu nie jest na szarym końcu w liczbie trafionych trójek. Na ten moment są na 11. pozycji ze średnią 10.7 takich rzutów. Co noc daje liczby, które napawają optymizmem na przyszłość jego kariery. W obronie radzi sobie całkiem nieźle, jednak wiele się jeszcze musi nauczyć – co było widać na przykład w starciu z LeBronem Jamesem. Jako fan Byków mam nadzieję, że zostanie w Chicago na lata.

Zawód: Cristiano Felicio. Ale kto to? – zapytał każdy, kto nie śledzi meczów z udziałem Chicago Bulls. I wcale mnie to nie dziwi. Gość w lipcu podpisał 4-letnie przedłużenie, warte 32 miliony dolarów. Zdziwieni? Ten 25-letni Brazylijczyk w tym sezonie w ciągu 16 minut spędzanych na parkiecie rzuca średnio 2.8 punktu i dokłada do tego powalające 4.9 zbiórki. Felicio jest cieniem własnego siebie z ubiegłego roku, w którym może nie rzucał dużo więcej, ale był skuteczniejszy – jak na centra przystało. Jedynym pozytywnym aspektem jego dotychczasowej gry są ofensywne zbiórki, których i tak nie zdobywa zbyt wiele – 2.1 orpg

Ciekawostki Statystyczne

Najmocniejsi Rookies od lat. Każdy kto śledzi tegoroczne rozgrywki pewnie widzi, że mamy w tym roku wyjątkowo mocnych pierwszoroczniaków. Postanowiłem to sprawdzić z pomocą mekki statystyków NBA – https://www.basketball-reference.com/. Po paru próbach, filtrach wyszukiwaniach, przemyśleniach, ustaliłem kryteria wyszukiwania dla Rookiego, który dużo gra i ma pozytywny wpływ na grę – 30 minut gry i BPM większy od 3.

Od sezonu 74-75 mieliśmy tylko 21 takich zawodników:

Player MP BPM WS/48 Season FG FGA TRB AST STL PTS FG%
Ben Simmons 35.2 4.5 .158 2017-18 7.3 14.2 9.8 8.2 1.6 18.0 .516
Jayson Tatum 31.6 3.4 .209 2017-18 4.6 9.3 6.5 1.9 0.7 14.3 .500
Kyrie Irving 30.5 3.3 .125 2011-12 6.9 14.6 3.7 5.4 1.1 18.5 .469
Blake Griffin 38.0 3.2 .152 2010-11 8.5 16.8 12.1 3.8 0.8 22.5 .506
Chris Paul 36.0 6.1 .178 2005-06 5.2 12.1 5.1 7.8 2.2 16.1 .430
Steve Francis 36.1 3.4 .111 1999-00 6.5 14.5 5.3 6.6 1.5 18.0 .445
Paul Pierce 34.0 3.7 .144 1998-99 5.9 13.5 6.4 2.4 1.7 16.5 .439
Tim Duncan 39.1 5.5 .192 1997-98 8.6 15.7 11.9 2.7 0.7 21.1 .549
Anfernee Hardaway 36.8 3.9 .112 1993-94 6.2 13.3 5.4 6.6 2.3 16.0 .466
Chris Webber 32.1 5.3 .154 1993-94 7.5 13.6 9.1 3.6 1.2 17.5 .552
Shaquille O’Neal 37.9 3.7 .163 1992-93 9.0 16.1 13.9 1.9 0.7 23.4 .562
David Robinson 36.6 6.5 .241 1989-90 8.4 15.9 12.0 2.0 1.7 24.3 .531
Michael Jordan 38.3 8.2 .213 1984-85 10.2 19.8 6.5 5.9 2.4 28.2 .515
Hakeem Olajuwon 35.5 3.4 .168 1984-85 8.3 15.3 11.9 1.4 1.2 20.6 .538
Terry Cummings 36.2 3.5 .164 1982-83 9.8 18.7 10.6 2.5 1.8 23.7 .523
Larry Bird 36.0 5.3 .182 1979-80 8.5 17.8 10.4 4.5 1.7 21.3 .474
Magic Johnson 36.3 5.5 .180 1979-80 6.5 12.3 7.7 7.3 2.4 18.0 .530
Walter Davis 32.0 3.3 .187 1977-78 9.7 18.4 6.0 3.4 1.4 24.2 .526
Marques Johnson 34.6 3.4 .185 1977-78 7.9 15.1 10.6 2.4 1.2 19.5 .522
Alvan Adams 33.2 6.7 .130 1975-76 7.9 16.8 9.1 5.6 1.5 19.0 .469
Bill Walton 32.9 5.9 .151 1974-75 5.1 9.9 12.6 4.8 0.8 12.8 .513

Same gwiazdy, ALL-STARSI i członkowie HOF, na i nasi tegoroczni Simmons Tatum. 2 takich zawodników w jednym sezonie mieliśmy jeszcze m.in. w sezonie 93-94: Hardaway, Webber i 84-85 JordanOlajuwon, 79-80 Bird i Magic

Jak ciężko zawodnikowi w 1 sezonie mieć pozytywny wpływ na wyniki drużyny niech wskaże fakt, że graczy takich z BPM wiekszym od 1 było w sumie 99 – link

Jak wybrałem inne kryterium WS/48 – Win Shares w przeliczeniu na 48 minut – czyli uśredniony udział w zwycięstwach drużyny, dostępny o początku istnienia NBA na (0.15) – to znalazło mi 33 zawodników (0.1 uznawane jest za wartość średnią):

Player MP WS/48 Season FG FGA TRB AST STL PTS FG%
Ben Simmons 35.2 .158 2017-18 7.3 14.2 9.8 8.2 1.6 18.0 .516
Jayson Tatum 31.6 .209 2017-18 4.6 9.3 6.5 1.9 0.7 14.3 .500
Karl-Anthony Towns 32.0 .151 2015-16 7.6 14.1 10.5 2.0 0.7 18.3 .542
Blake Griffin 38.0 .152 2010-11 8.5 16.8 12.1 3.8 0.8 22.5 .506
Chris Paul 36.0 .178 2005-06 5.2 12.1 5.1 7.8 2.2 16.1 .430
Tim Duncan 39.1 .192 1997-98 8.6 15.7 11.9 2.7 0.7 21.1 .549
Brevin Knight 31.0 .163 1997-98 3.3 7.4 3.2 8.2 2.5 9.0 .441
Chris Webber 32.1 .154 1993-94 7.5 13.6 9.1 3.6 1.2 17.5 .552
Shaquille O’Neal 37.9 .163 1992-93 9.0 16.1 13.9 1.9 0.7 23.4 .562
David Robinson 36.6 .241 1989-90 8.4 15.9 12.0 2.0 1.7 24.3 .531
Michael Jordan 38.3 .213 1984-85 10.2 19.8 6.5 5.9 2.4 28.2 .515
Hakeem Olajuwon 35.5 .168 1984-85 8.3 15.3 11.9 1.4 1.2 20.6 .538
Terry Cummings 36.2 .164 1982-83 9.8 18.7 10.6 2.5 1.8 23.7 .523
Buck Williams 34.5 .152 1981-82 6.3 10.7 12.3 1.3 1.0 15.5 .582
Larry Bird 36.0 .182 1979-80 8.5 17.8 10.4 4.5 1.7 21.3 .474
Magic Johnson 36.3 .180 1979-80 6.5 12.3 7.7 7.3 2.4 18.0 .530
Walter Davis 32.0 .187 1977-78 9.7 18.4 6.0 3.4 1.4 24.2 .526
Marques Johnson 34.6 .185 1977-78 7.9 15.1 10.6 2.4 1.2 19.5 .522
Adrian Dantley 36.6 .167 1976-77 7.1 13.6 7.6 1.9 1.2 20.3 .520
Bill Walton 32.9 .151 1974-75 5.1 9.9 12.6 4.8 0.8 12.8 .513
Kareem Abdul-Jabbar 43.1 .187 1969-70 11.4 22.1 14.5 4.1 28.8 .518
Wes Unseld 36.2 .175 1968-69 5.2 10.9 18.2 2.6 13.8 .476
Rick Barry 37.4 .167 1965-66 9.3 21.2 10.6 2.2 25.7 .439
Jerry Lucas 41.4 .187 1963-64 6.9 13.1 17.4 2.6 17.7 .527
Terry Dischinger 40.2 .192 1962-63 9.2 18.0 8.0 3.1 25.5 .512
Walt Bellamy 42.3 .233 1961-62 12.3 23.7 19.0 2.7 31.6 .519
Oscar Robertson 42.7 .210 1960-61 10.6 22.5 10.1 9.7 30.5 .473
Wilt Chamberlain 46.4 .245 1959-60 14.8 32.1 27.0 2.3 37.6 .461
Bailey Howell 31.3 .156 1959-60 6.8 14.9 10.5 0.8 17.8 .456
Elgin Baylor 40.8 .165 1958-59 8.6 21.2 15.0 4.1 24.9 .408
Bill Russell 35.3 .176 1956-57 5.8 13.5 19.6 1.8 14.7 .427
Bob Pettit 36.9 .194 1954-55 7.2 17.8 13.8 3.2 20.4 .407
Ray Felix 37.1 .155 1953-54 5.7 13.7 13.3 1.1 17.6 .417

Dochodzi tu parę legend jak Wilt Chamberlain, Oscar Robertson, Kareem Abdul-Jabbar i zostały też nasze tegoroczne młodziki.

Na koniec jeszcze jeden współczynnik – VORP – (limit 3.0) – tu w końcu mamy LeBrona, nie ma tegorocznych zawodników, bo to się oblicza w stosunku do całego sezonu, gdyby przeliczyć ich VORP (po 0.5) na cały sezon to mieliby Tatum około 4.56, Simmons około 3.72

Player MP WS/48 VORP BPM Season FG FGA TRB AST STL PTS FG%
Karl-Anthony Towns 32.0 .151 3.1 2.8 2015-16 7.6 14.1 10.5 2.0 0.7 18.3 .542
Blake Griffin 38.0 .152 4.0 3.2 2010-11 8.5 16.8 12.1 3.8 0.8 22.5 .506
Chris Paul 36.0 .178 5.7 6.1 2005-06 5.2 12.1 5.1 7.8 2.2 16.1 .430
LeBron James 39.5 .078 3.1 1.9 2003-04 7.9 18.9 5.5 5.9 1.6 20.9 .417
Shane Battier 39.7 .074 3.0 1.9 2001-02 5.3 12.3 5.4 2.8 1.6 14.4 .429
Pau Gasol 36.7 .121 3.2 2.2 2001-02 6.7 13.0 8.9 2.7 0.5 17.6 .518
Steve Francis 36.1 .111 3.7 3.4 1999-00 6.5 14.5 5.3 6.6 1.5 18.0 .445
Tim Duncan 39.1 .192 6.0 5.5 1997-98 8.6 15.7 11.9 2.7 0.7 21.1 .549
Kerry Kittles 36.7 .110 3.1 2.0 1996-97 6.2 14.5 3.9 3.0 1.9 16.4 .426
Anfernee Hardaway 36.8 .112 4.5 3.9 1993-94 6.2 13.3 5.4 6.6 2.3 16.0 .466
Chris Webber 32.1 .154 4.5 5.3 1993-94 7.5 13.6 9.1 3.6 1.2 17.5 .552
Shaquille O’Neal 37.9 .163 4.4 3.7 1992-93 9.0 16.1 13.9 1.9 0.7 23.4 .562
Larry Johnson 37.2 .140 3.7 2.8 1991-92 7.5 15.3 11.0 3.6 1.0 19.2 .490
David Robinson 36.6 .241 6.4 6.5 1989-90 8.4 15.9 12.0 2.0 1.7 24.3 .531
Mark Jackson 39.6 .113 3.9 2.8 1987-88 5.3 12.4 4.8 10.6 2.5 13.6 .432
Ron Harper 37.4 .066 3.1 2.0 1986-87 9.0 19.7 4.8 4.8 2.5 22.9 .455
Michael Jordan 38.3 .213 8.1 8.2 1984-85 10.2 19.8 6.5 5.9 2.4 28.2 .515
Hakeem Olajuwon 35.5 .168 4.0 3.4 1984-85 8.3 15.3 11.9 1.4 1.2 20.6 .538
Terry Cummings 36.2 .164 3.5 3.5 1982-83 9.8 18.7 10.6 2.5 1.8 23.7 .523
Larry Bird 36.0 .182 5.4 5.3 1979-80 8.5 17.8 10.4 4.5 1.7 21.3 .474
Magic Johnson 36.3 .180 5.3 5.5 1979-80 6.5 12.3 7.7 7.3 2.4 18.0 .530
Walter Davis 32.0 .187 3.5 3.3 1977-78 9.7 18.4 6.0 3.4 1.4 24.2 .526
Marques Johnson 34.6 .185 3.7 3.4 1977-78 7.9 15.1 10.6 2.4 1.2 19.5 .522
Adrian Dantley 36.6 .167 3.2 2.5 1976-77 7.1 13.6 7.6 1.9 1.2 20.3 .520
Alvan Adams 33.2 .130 5.8 6.7 1975-76 7.9 16.8 9.1 5.6 1.5 19.0 .469

Podsumowując: w tym roku Rookie są naprawdę mocni, trzeba sięgnąć do roku 93-94 czy 84-85 by znaleźć taką drugą mocną parę zawodników, po piętach depczą im jeszcze Kuzma (.162 WS/48 1.6 VORP 1.3 BPM) i Markkanen  (.137 WS/48 1.7 VORP 0.5 BPM). Kolejne pytanie brzmi czy utrzymają oni taka formę, a może ktoś jeszcze (Fultz, Ball, Smith Jr, Collins) wskoczy na wyższy poziom i będziemy mieć najlepszych pierwszoroczniaków w historii, co wy sądzicie?

 

Lubisz naszą pracę? Wspieraj nas na Patronite.pl!

Komentarze do wpisu: “Tygodnik #3: najlepszy i najgorszy

  1. Na telefonie nie działają, natomiast z pc działa tylko dżwięku nie ma.

    1. Dźwięku nie będzie, tylko sam obraz. Dziwna sprawa, jednym działają bez problemu i na tel i na PC, innym tylko na tel a np. mi nie działają w ogóle. :D

  2. Jeśli chodzi o Wizards to dla mnie zawodzi Wall. Niby są punkty, niby są asysty, ale cały czas mam wrażenie jakby mu się nie chciało albo myślami był gdzieś indziej. Brak mu 100% zaangażowania i mocno to się odbija na drużynie ( w końcu to on jest liderem i to on powinien dawać przykład).

  3. Rocznik bardzo mocny mamy :) Sam jestem ciekaw czy będzie go można za kila lat porównywać z rocznikiem LBJ Wade i Anthonego.
    Russell bardzo dobrze sobie radzi w Nets i ta wymiana wyszła mu na dobre. Magic puki co może sobie pluć w brodę.
    Fajnie, że dorzuciliście filmiki do artykułu :)

  4. Fajnie się czyta takie zestawienie ale za mna bardziej przemawiala starsza wersja Tygodnika z zeszłego sezonu gdzie byly miedzy innymi opcje druzyna tygodnia, rozczarowanie tygodnia, debiutant i piatka tygodnia.
    Na innej stronie o termatyce NBA jest fajny cykl Blee i Nieblee. Takie coś chetnie bym poczytał u was

    1. po pierwsze głupio by było kopiować czyjś pomysł.
      po drugie , taki tygodnik jak był w poprzednim sezonie może napisać każdy „kibic niedzielny” na podstawie statystyk…

  5. Przerwa w meczu Wolves Warriors. Albo będzie 40 maxów, albo 1 :)

  6. Nie wiem jak w innych meczach OKC, ale w meczu z Blazers Adams był w obronie czarna dziurą. Aż żal było patrzeć jak go Lillard z Nurkicem objeżdżali.

Comments are closed.