Off-season 2017 : Lakers znowu będą wielcy ?

W lutym tego roku Magic Johnson został nowym prezydentem Los Angeles Lakers zastępując Jima Bussa. Był to ruch, który zwiastował wiele zmian w samej organizacji i zgodnie z przewidywaniami Magic szybko zaczął porządki mające na celu przywrócenie Lakers na szczyt NBA. 7 marca do sztabu Jeziorowców dołączył Rob Pelinka i objął funkcję generalnego managera.

Były agent Kobego Bryanta dostał zadanie zbudować w ciągu najbliższych lat zespół, który ma się bić o najwyższe cele. Pomóc w tym wszystkim miały mu znajomości i dobre relacje z zawodnikami z czasów, gdy był agentem graczy. Na stanowisku generalnego managera Pelinka zastąpił Mitcha Kupchaka. Magic argumentował swoją decyzję faktem, iż szuka managera, który będzie ściśle współpracował z Lukem Waltonem przy wyborze graczy do zespołu.

Pierwszą okazję do współpracy Panowie mieli przy okazji tegorocznego draftu. Klasa draftu 2017 jest uważana za bardzo utalentowaną, więc decyzje generalnego managera mogą odmienić los pikujących Jeziorowców w ciągu najbliższych lat. Początkowo jednak w Mieście Aniołów wszyscy drżeli o to, czy w ogóle będą wybierali w drafcie, ponieważ posiadali oni zastrzeżony pick tylko w top3. Na loterii pojawił się sam Magic Johnson i przyniósł Lakers szczęście, wylosowali oni numer 2 i mogli skupić się na wyborze odpowiedniego zawodnika. Największym faworytem do trafienia pod skrzydła Luke’a Waltona był niewątpliwie Lonzo Ball, gracz uczelni UCLA, chłopak z Kalifornii, który wraz ze swoim charyzmatycznym ojcem na czele marzył o tym by grać dla Jeziorowców. Przewidywania się potwierdziły i utalentowany rozgrywający będzie grał w Staples Center. Jest to gracz bardzo często porównywany do Jasona Kidda, praktycznie całe swoje życie spędził na koszykarskim parkiecie co doskonale widać w trakcie spotkań, jego court vision pozwala mu posyłać podania, o których inni zawodnicy nawet by nie pomyśleli. Ponadto dysponuje on skutecznym rzutem dystansowym, który powinien jeszcze poprawić. Jedyną niewiadomą jest obrona, która póki co pozostawia wiele do życzenie. Ten element gry Balla został obnażony przez D’Aarona Foxa w trakcie March Madness. Lonzo grał w zwycięskiej ekipie Lakers w trakcie Summer League i został wybrany MVP turnieju. W trakcie jego trwania zanotował on dwa razy triple-double. Oprócz Balla, Pelinka razem ze swoimi  współpracownikami zdecydował się na wybory Kyle’a Kuzmy (#27) oraz Josha Harta (#30). Zwłaszcza ten pierwszy w trakcie trwania ligi letniej wyglądał fantastycznie. Został wybrany do drugiej piątki turnieju, a w samym meczu finałowym rzucił 30 pkt. Kuzma jest graczem na pozycję PF, jednak dysponuje świetnym rzutem za 3 pkt, można więc powiedzieć że jest stretch-four a jak wiadomo w obecnej NBA tacy gracze są bardzo cenieni. Warto też dodać, że Lakers początkowo nie posiadali tego picku w drafcie. Pozyskali go w ramach wymiany z Nets. Wysłali na Brooklyn D’Angelo Russella oraz Timofei’a Mozgova w zamian za Brooka Lopeza i właśnie #27 wybór draftu. Był to ruch, który wzbudził trochę kontrowersji, wielu fanów uważało że Pelinka popełnił błąd oddając młodego Russella, jednak wydaje się że nie pasował on do Lonzo Balla, który jest kreowany na przyszłą gwiazdę Lakers. Ponadto udało się zejść z bardzo niekorzystnej umowy Mozgova a w zamian otrzymać pick, który zapowiada się bardzo dobrze oraz Brooka Lopeza, dobrego gracza, który ma tylko roczny kontrakt.

Kolejnym krokiem w budowie Lakers było tegoroczne free agency. Pierwszym ruchem, bardzo dobrym, był ten wykonany wyżej, czyli pozbycie się Mozgova i pozyskanie Lopeza na rocznym kontrakcie. W przyszłorocznym drafcie Lakers nie mają picku, więc nie mają interesu aby tankować w tym sezonie. W związku z tym Magic i spółka skupili się na tym aby wzmocnić zespół w miarę możliwości aby móc wygrać jak najwięcej spotkań się da, w dużej mierze po to aby zaszczepić w swojej młodzieży gen wygrywania. Oczywiście, najważniejszym zadaniem było nie zablokować swojego salary cap na najbliższe lata, ponieważ głównym celem Magica jest przyszłoroczna wolna agentura ale o tym za chwilę. W tym roku Lakers we free agency pozyskali Alexa Caruso oraz Kentaviousa Caldwell-Pope’a. KCP podpisał roczną umowę, więc Jeziorowcy będą z niego mogli spokojnie za rok zrezygnować i wykorzystać te pieniądze na innego gracza. Ponadto jest Lopez, również na rok wraz ze swoją wysoką umową. Tak obecnie prezentuje się salary cap (według hoopshype.com) Lakers na ten oraz przyszłe sezony :

Jak widzimy salary cap na przyszłym sezon wynosi w tym momencie tylko 41.3 mln $ co daje wielkie pole manewru na rynku wolnych agentów w 2018 roku. Spodziewany cap space w przyszłym roku będzie wynosił ponad 100 mln $ (ok.103). Pozwala to więc Jeziorowcom na wielkie wzmocnienia, które potencjalnie mogą im pozwolić wrócić do walki o najwyższe laury. Oto lista najlepszych graczy (według cbssports.com), którym kończą się umowy z obecnymi zespołami w 2018 roku:

Ponadto oprócz nich wolnymi agentami będą m.in. Wiggins, Jokic, Gordon, Smart. Jak widać free agency w przyszłym roku zapowiada się bardzo emocjonująco, ponieważ będzie do wyjęcia kilku graczy, którzy mogą odmienić losy organizacji. Lakers niewątpliwie najprzychylniej patrzą w stronę LeBrona Jamesa, który jest aktualnie najlepszym graczem NBA i ma wielki wpływ na zespoły w których gra, z miejsca staja się one contenderami. Oprócz tego, że LBJ reprezentuje olbrzymią klasę sportową to swoją obecnością pozwala na podpisywanie wielu zawodników poniżej ich wartości, tylko po to aby mogli oni u boku LeBrona grać o pierścień. Poza Jamesem Lakersi są również zainteresowani ściągnięciem do siebie lokalnych graczy, czyli obecnego MVP, Russella Westbrooka oraz Paula George’a. Obaj Panowie pochodzą z Kaliforni i pewnie chcieliby tam również grać. Zwłaszcza George jest bardzo mocno łączony z Jeziorowcami, do tego stopnia że w obawie przed odejściem za rok do miasta aniołów, jego były klub Indiana Pacers oddali go do Thunder za Sabonisa i Oladipo. Jeśl Magicowi i Pelince udałoby się pozyskać Paula George’a oraz LeBrona Jamesa (a w to celują, pozyskanie Westbrooka jest mało prawdopodobne) to LAL z miejsca staliby się kandydatem do walki o tytuł. Obecność tej dwójki w zespole, utalentowanej młodzieży na takim rynku jakim jest Los Angeles na pewno przyciągnęłoby wielu zadaniowców i weteranów, którzy chcieliby powalczyć o pierścień w miejscu tak przyjaznym do życia jak Kalifornia. Pierwsza piątka Lakers mogłaby wyglądać w następujący sposób: Ball-Clarkson-James-George-Randle/Zubac.  Na dodatek w zespole znajdowaliby się m.in. Ingram, Nance Jr. Oraz inni gracze, którzy wzmocniliby ławkę Jeziorowców.

Podsumowując, Magic Johnson zostając prezydentem klubu rozpoczął porządki i przywracanie blasku organizacji w kolorze złota i purpury.  Po zatrudnieniu Roba Pelinki klub zaczął myśleć długofalowo a nie na zasadzie tu i teraz. Poskutkowało to oczyszczeniem salary cap oraz pozyskaniem utalentowanej młodzieży. Jednakże najważniejsza część zadania dopiero jest do wykonania, czyli wzmocnienie zespołu w przyszłym free agency, na tyle aby fani Jeziorowców znów mogli uwierzyć w to, że ich zawodnicy podniosą puchar za wygranie ligi. W 2018 przyjdzie pora zwieńczyć dzieło i przywrócić Lakersom pełen blask na mapie NBA.

 

Komentarze do wpisu: “Off-season 2017 : Lakers znowu będą wielcy ?

  1. Do tytułu jest daleka droga. LBJ odpada, bo nawet on daje pierścień dopiero w drugim roku ; >. A tzn. że mówimy o perspektywie 3 lat… LBJ będzie BARDZO BARDZO stary. Za to PG13 plus Avery Bradley, jeśli ominą ich kontuzję i nadal będą w takim tempie się rozwijać, z tą utalentowaną młodzieżą to w.g. mnie materiał na contedera za 3-4 lata.

    1. Zakładam że idą po dwójkę LBJ i PG13, jeśliby się udało ich ściągnąć to moim zdaniem z miejsca staną się contenderem. Zwłaszcza że pewnie za nimi pojdzie jeszcze klilku weteranów chcących grać o pierścień u boku James tj. Rose teraz.

    2. Tzn zakładam, że jest duża wymienność pozycji, ale jednak lbj na 4 a nie George. Piątka ball Clarkson PG lbj zubac nie robi wrażenia. Na pewno wygląda słabiej niż clev 2016. Zgodzisz się chyba?

    3. Na chwilę obecną słabiej. Ale ja bardzo mocno wierzę w rozwój Balla i Zubaca. Poza tym to piątka z uwzględnieniem tylko tej 2 jako nowych graczy, a raczej należałoby się spodziewać kogoś jeszcze celem uzupełnienia tego team, głównie właśnie na pozycjach SG i C. Może Lopez by został za rozsądne pieniądze aby powalczyć o pierścień.

  2. trochę Embiid śmieszy na tej liście najlepszych dostępnych graczy

    a co do Lekers może niech spróbują ugrać awans do playoffs żeby przynajmniej mentalnie coś zmienić i żeby w mediach trochę nakręcić modę że są w miarę dobrzy, bo to bardzo istotne, Brooklyn też kiedyś mieli plany i też skupowali gwiazdy, tak się nie da na szybko nic osiągnąć

  3. Mówienie o tym, ze słabo zgrani Lakers od razu walczą o finał to gruba przegina, w play off rozjadą ich pierwsi lepsi lepiej zgrani – oczywiście chodzi o GSW, którzy może za kilka lat odpuszczą, a wtedy James będzie starym wyżyłowanym prykiem.

  4. Clarkson w s5 to rozumiem żarcik. Bardziej liczył bym na to że Brook Lopez zostanie i do niego może przyjść PG. Wtedy ściągnięcie kolejnego dobrego gracza będzie możliwe. Będzie to również trzeci rok Ingrama a wtedy może się okazać że przyszłego all stara już mamy w składze. Rozwój Balla spuszczenie zwłok Denga razem z Clarksonem i wtedy można na coś liczyc

  5. Boże broń Lakers przed LeBronem…. Przyjdzie będzie pajacował i zostawi po sobie kolejne zgliszcza. Zwłaszcza z jego podejściem co to nie on i że wszystko mu się należy.
    Co więcej wątpię czy LBJ będzie miał czas z dzieciakami próbować walczyć o tytuł. LBJ potrzebuje zespołu w którym koledzy sami za niego wygrają mistrzostwo, a on tylko spije śmietankę. To nigdy nie był gracz, który sam pociągnąłby zespół. Może i rządzi na parkiecie przez 40 min ale to teraz ma robić Ball. Tylko rozwalą sobie hierarchie w zespole przyjściem primabaleriny

    1. „To nigdy nie był gracz, który sam pociągnąłby zespół”???? to tak serio???

    2. 29.7 ppg 11.3 rpg 8.9 apg 2.6 bpg 2.3 spg – to statystyki LBJ’a z finałów 2016, gdy wygrali z Warriors.
      31.6 ppg 10.7 rpg 10.4 apg 0.4 bpg 1.6 spg – to statystki Westbrooka z zeszłego sezonu.
      Czy nadal uważasz, że Lebron nie jest graczem, który sam pociągnie drużynę?

  6. Odbudowa Lakers rozpoczęła się na długo przed zatrudnieniem Magica, a kamieniami milowymi były drafty w 2015 i 2016 roku. Wybór 2015 nie do końca spełnił oczekiwania samych LAL, a także nie pasował do wyboru z 2017, dlatego zagra dla siatek. Pamiętajmy też o zatrudnieniu Waltona.
    Natomiast w Los Angeles liczy się też na Ingrama, który pewnie każdy dzień swoich wakacji rozpoczyna od siłowni i koktajli wspomagających wzrost mięśni, bowiem do ligi trafił nieprzygotowany pod względem fizycznym.

    Niewątpliwie Lakers mają w tym składzie dużo talentu, ale do wielkości brakuje im jeszcze wiele. Nie do końca chce mi się wierzyć w plotki na temat LBJ, przede wszystkim wobec argumentu związanego z Warriors. Dlaczego James miałby zamieniać słaby Wschód, na którym już 7. rok z rzędu awansuje do finału, na Zachód, gdzie w proponowanym przez Allana składzie zakończyłby playoffs _najpóźniej_ po finale konferencji przeciwko GSW? Wydaje się, że Bronkowi bardziej niż na kasie (ileż on już zarobił w swojej karierze!) zależy na pierścieniach, a obecnie nie mógłby sobie wymarzyć łatwiejszej drogi do finału.
    Podpisanie PG13 jest prawdopodobne, przy czym to również jest uzależnione od tego, jak bardzo polubi się (lub nie) z Westbrookiem.

    Przed Lakers, paradoksalnie, najtrudniejsze zadanie: co zrobić, by z niemal idealnej sytuacji wyjściowej (udane picki, dużo talentu, dobry trener, wyczyszczone salary, GM który wykonuje sensowne ruchy i oczywiście wielki magnez w postaci medialności Los Angeles) nie zrobić kolejnych Nets lub – po co szukać tak daleko – nie powtórzyć błędów z własnej przeszłości.

    Trzymam mocno kciuki za Balla, zdaje się on być asem w rękawie Magica i mam nadzieję, że wspomoże odbudowę wielkich Lakers. Przy czym jedna kwestia wydaje mi się oczywista: najpierw trzeba przeczekać GSW :)

    1. świetny wpis

      pamiętajmy że Bronek się już trochę starzeje i priorytety mogą mu się zmienić tym bardziej że i tak sporo ludzi mu wypomina 3 do 5 w finałach, on i tak nie ma sobie nic do zarzucenia ani nie uważa że musi cokolwiek udowadniać, więc nie wiem czy te pierścienie mu tak jeszcze będą leżeć na sercu

    2. Ja właśnie nie wiem, czy nadto go nie uwiera kiepski bilans finałów, ale to się okaże po sezonie :). Natomiast bardziej byłbym skłonny powiedzieć, że zostanie na Wschodzie, gdzie nikt mu zbytnio nie podskoczy, niż dostawać regularne baty od GSW, bo nie ma chyba co ukrywać, z taką paką ciężko im będzie podskoczyć.
      A w Lakers osobiście nie chciałbym go widzieć, doskonale wiemy, jak nietrwała jest łaska Króla, a niestety, gdy postanawia przenosić swoje talenty w inne miejsce, ma tendencję do zostawiania po sobie spalonej ziemi. W LAL, po doświadczeniach z ostatnimi sezonami Bryanta, to ostatnie czego potrzebują :)

    3. James z pewnością woli łatwy wschód, od zachodu z GSW, Spurs, Rockets, OKC czy TrailBlazers.
      Jednak jeśli nie odejdzie z Cleveland, to już do końca kariery nie będzie miał możliwości powalczyć o pierścień.
      Cavaliers lepsi już na pewno nie będą, a z każdym dniem słychać tylko o nowych problemach w tej organizacji.

      Obecnie nie widzę drużyny na wschodzie, która mogłaby zapewnić mu lepsze warunki od Cavs, a Cavaliers gwarantują mu w najlepszym przypadku, urwanie jednego meczu w finałach.
      Moim zdaniem w grę wchodzą tylko dwie opcje:
      – Pozostanie w Cleveland, co będzie równoznaczne z pożegnaniem się z marzeniami o tytule.
      – Przejście do Los Angeles Lakers, a następnie utworzenie tam kolejnego BIG 3, z udziałem (tak mi się wydaje, jeśli miałbym teraz strzelać) Paula George’a i Chrisa Paula/DeMarcusa Cousinsa.

    4. Ta przebudowa zakończyła się właśnie zatrudnieniem Magica. Bo jak dla mnie przepłacenie Mozgova i Denga na wieloletnich kontraktach to była rozbiórka a nie przebudowa. ;) Ponadto ten wybór w drafcie o którym mówisz. Skoro rezygnujesz z zawodnika bo Ci nie pasuje do innego, to atuomatycznie zakładasz że ten drugi jest lepszy. Zawsze można zrobić jak bardzo wielu GMów i szukać w drafcie brakujących ogniw do swojego zespołu na poszczególnej pozycji, na której masz lukę, kosztem talentu (tj. Ainge w tym roku). A LAL mimo to przehandlowali Russella bo uznali że Ball będzie lepszy i wokół niego zbudują zespół. To jest właśnie przebudowa. A nie jej kontynuacja, która ściągała ten zespół na dno.

  7. Draft 2015 odbija sie czkawką. Trza bylo brac Okafora.
    Bylobyb
    Pg- BALL
    SG – Cope
    Sf – Ingram
    Pf – wyrwalbym FA dobrego weterana
    C- Okafor
    I super paka na next 10 laat

    1. Air,
      każdy może być mądry 2 lata po drafcie i mówić „kogo należało brać” :)
      Lakers w 2015 roku mieli już Juliusa Randle, czyli bardzo utalentowanego i bardzo młodego PF, a w tym samym drafcie, w którym brali D’Angelo, z 27 bodaj numerem wybrali Larry’ego Nance Jr, czyli de facto kolejnego gracza na 4. Okafor był im wtedy zwyczajnie niepotrzebny, dla LAL bardziej liczył się dobry PG, którego po prostu nie mieli, a który byłby uzupełnieniem backcourtu w postaci Clarksona, Williamsa i Swaggy’ego P.

Comments are closed.