Telegram: 43 punkty Hardena nie wystarczyły do zwycięstwa Rockets, Cavaliers prowadzą 3-0

Dwa mecze rozegrane ubiegłej nocy i w obu swoje najlepsze mecze strzeleckie po słabych meczach numer dwa zaliczyli James Harden i DeMar DeRozan, jednak ani jednemu ani drugiemu nie wystarczyło to poprowadzenia swojej drużyny do zwycięstwa. LeBron James i spółka dzięki świetnej czwartej kwarcie wygrali z pozbawionymi Kyle’a Lowry’ego Raptors, a San Antonio Spurs przy dobrej postawie obu swoich liderów odzyskali przewagę parkietu w rywalizacji z Houston Rockets. Gramy!


Toronto Raptors 94-115 Cleveland Cavaliers
w serii 3-0 dla Cleveland

W ubiegłym sezonie Raptors udało się wygrać Game 3 po przegraniu pierwszych dwóch spotkań, ale tym razem dzięki 35 punktom, 8 zbiórkom i 7 asystom LeBrona Jamesa Cleveland Cavaliers udało się przejąć kontrolę w czwartej kwarcie i objąć zdecydowane prowadzenie w serii. Dla Raptors 37 punktów zdobył DeMar DeRozan (36 w pierwszych trzech kwartach), a 19 dodał Jonas Valanciunas, ale gospodarze grali bez kontuzjowanego Kyle’a Lowry’ego (w pierwszej piątce wyszedł Cory Joseph). Podopieczni Dwane’a Caseya przegrywali tylko dwoma punktami wchodząc w ostatnią odsłonę spotkania, ale w decydującym fragmencie meczu spudłowali 10 z pierwszych 11 rzutów, pozwolili Cavaliers na run 20-3 i po siedmiu kolejnych punktach LeBrona przegrywali już 17 punktami na 6 minut przed końcem.

Raptors trafili zaledwie 2 z 18 prób zza łuku, pudłując swoje pierwsze 12 rzutów za trzy punkty. Ich rywale trafili 13 z 23 prób z dalekiego dystansu i zdecydowanie wygrali walkę na tablicach – 49-25. Cavaliers są pierwszą drużyną od czasów Minneapolis Lakers (1949-1950), która w dwóch kolejnych playoffach wygrała siedem pierwszych spotkań. Cleveland wszystkie trzy mecze z Toronto wygrali dwucyfrową różnicą punktów. Dla Raptors jest to pierwsza trzymeczowa seria porażek od lutego.

Raptors: DeRozan 37 (12/23 FG, 13/13 FT), Valanciunas 19 (8/10 FG, 8 zb), Powell 13 (6/19 FG, 1/7 3PT), Ibaka 12
Cavaliers: James 35 (9/16 FG, 15/16 FT, 8 zb, 7 ast, 5 TO), Love 16 (6/9 FG, 13 zb), Irving 16 (5 zb, 4 ast), Korver 14 (4/6 3PT), Thompson 9 (12 zb), Smith 9 (3/5 3PT)


Houston Rockets 92-103 San Antonio Spurs
w serii 2-1 dla San Antonio

San Antonio Spurs grali swój pierwszy od 2001 roku mecz playoffów bez Tony’ego Parkera (wystąpił w 221 kolejnych spotkaniach), ale tym razem do gry przyszedł nie tylko Kawhi Leonard, ale także LaMarcus Aldridge. Obaj skrzydłowi Ostróg zdobyli po 26 punktów i poprowadzili Spurs do zwycięstwa, dzięki któremu odzyskali przewagę parkietu w serii z Houston Rockets. Aldridge w pierwszych dwóch meczach zdobył łącznie 19 punktów, ale w Game 3 zdobył 9 oczek w samej czwartej kwarcie, pomagając zespołowi obronić prowadzenie w końcówce. Co ciekawe, Aldridge wyjątkowo dobrze spisuje się w Houston w postseason, gdzie jeszcze w barwach Portland Trail Blazers miał swoje dwa najlepsze występy strzeleckie w playoffach (46 i 43 punkty w pierwszej rundzie w 2014 roku). Swój „bounceback game” po zdobyciu tylko 13 oczek w meczu numer 2 zaliczył także James Harden, który miał 43 punkty (i tylko 5 asyst). Gwiazdor Rockets miał aż 3 faule w samej pierwszej kwarcie i nie dostał zbyt dużego wsparcia od kolegów – 17 punktów zdobył Trevor Ariza, ale wszystkie swoich 5 trójek trafił w pierwszej połowie. Gregg Popovich w pierwszej piątce zamiast Parkera wystawił debiutanta, Dejounte Murraya, który w 15 minut gry zdobył 2 punkty.

Spurs po pierwszej połowie prowadzili 4 punktami i choć lepiej rozpoczęli trzecią kwartę, to dzięki runowi 10-1 Rockets wrócili szybko do gry. Po buzzer-beaterze Jonathana Simmonsa San Antonio prowadziło 6 punktami wchodząc w ostatnią część spotkania. Aldridge zdobył wszystkie punkty gości w trakcie runu 7-2 Spurs w połowie czwartej kwarty, który dał im 11-punktowe prowadzenie. Niedługo potem Rockets zdobyli sześć kolejnych punktów, ale dwie trójki Danny’ego Greena powiększyły przewagę Ostróg do 12 na 3 minuty przed końcem i goście nie stracili już tej różnicy. Rakiety po raz pierwszy w tych playoffach przegrali mecz na własnym parkiecie.

Rockets: Harden 43 (14/28 FG, 5 ast, 5 TO), Ariza 17 (5 zb, 5 ast), Capela 12 (16 zb, 5 blk), Gordon 9 (3/10 FG, 4 zb), Beverley 8 (3/13 FG, 7 zb, 4 stl)
Spurs: Leonard 26 (10 zb, 7 ast), Aldridge 26 (12/20 FG, 7 zb), Mills 15 (4/14 FG, 5 zb), Gasol 12 (9 zb, 4 ast, 4 TO), Green 11 (3/5 3PT), Simmons 7 (6 zb)

 

Komentarze do wpisu: “Telegram: 43 punkty Hardena nie wystarczyły do zwycięstwa Rockets, Cavaliers prowadzą 3-0

  1. Fajny wynik. Będzie ciekawiej w tej serii ;)

  2. Cavs to mają jednak zajebisty spacerek do finału a potem gadają że James taki dobry bo non stop tam gra o tego mistrza. Nie powinno być podziału na konferenpcje

    1. A gdzie by byli cavs bez Jamesa? Pewnie by nawet PO nie powąchali ;)

    2. Dokładnie. Też mnie drażni, że Cavaliers mają taki spacerek do finałów. Co gorsza jest tak co roku! Trzeba czekać jak jakiś all-star trafi w końcu do Konferencji Wschodniej, ale to tak można czekać do usranej śmierci…

      Fajnie jakby znieśli podział na konferencje, ale to w najbliższych latach na pewno się nie stanie, jeśli w ogóle.

    3. No jeśli wszyscy będą chodzić na łatwiznę jak Durant to za szybko gwiazd na wschodzie nie uświadczymy.

    1. Nie dajmy się ponieść emocjom, na razie uciekli spod ściany, co można uznać za mały sukces, powiedzmy że wróciliśmy do sytuacji 50/50

  3. Aldridge wreszcie na swoim poziomie.Dla kibiców Blazers-nie wiadomo-śmiać się czy płakać

  4. I wystarczyło tylko ograniczyć trójki Rockets. Poza tym jak zwykle słabe sędziowanie. Przez tych dziadków z gwizdkiem odechciewa się oglądać.

  5. Jednak Cavs dobrze wykalkulowali że droga do finału bedzie lżejsza przez Kanadę niz przez Waszyngton.
    Myslę że w Toronto juz się formuła wyczerpała i ta ekipa wyzej nie zajedzie. Zdecydowanie wiecej krwi Cavs by napsuli Wizards

  6. Teraz mowicie ze Cavs ma spacerek, przed play-offami ze moga nie wejsc do finlalu. Widze ze jak wiatr zawieje. A tez jestem zdania ze podzial na konferencje jest niesprawiedliwy. To jest tradycja i historia w amerykanskim sporcie ale juz pora ja zmienic bo wypatrza widowisko i rodzi dpekulacje kto najlepszy.

    1. Tak się składa że Raptors nigdy nie mieli sposobu na Cavs i nie jest to jakaś niewiarygodna nowina, Tylko Celtics ze względu na nie najgorszą obronę i na dużą ilość trójek mogą jakoś tam konkurować z Cavs chociaż i tak uważam że to za mało, Wizards sorry ale mają mniej argumentów niż Celtics

    2. @pop

      haha Boston ma więcej argumentów? Jedynym ich argumentem jest IT gdyby nie on teraz czekałby nas ostatni mecz serii i Sweep. Dla mnie to wielka niespodzianka ze dwa pierwsze mecze nie wygladaly tak jak ten w Waszyngtonie. Geniusz Thomasa i brak zimnej krwi u liderow Wiz sprawił ze mamy 2-1, ale nic nie trwa wiecznie i jednak mysle ze to czarodzieje zagraja z Cavs

    3. gadaj co chcesz nie zgadzam się w ogóle, Wizards nie mają startu do Celtics a seria z Cavs to pewne 0-4 by zaliczyli

    4. Jedyny argument Bostonu to IT? A gdzie byliby Wizards bez Walla?

  7. Lowry wróci, czy kolejna drużyna traci wszystko przez kontuzje?

    1. Szanujmy się, bez kontuzji Lowryego jedyne co mogliby wyciągnąć to max 4-1

  8. Spacerek czy nie spacerek CAVS, nie zmienia to faktu że LBJ jest koszykarzem wybitnym. Nie dlatego, że jest uprzywilejowany, lansowany na mega-gwiazdę itd. Dla mnie największą Jego zasługą jest fakt, że gra na równym poziomie przez ostatnie 13 sezonów :). Co więcej wzorem największych w historii w PO gra lepiej niż w RS. W finale zagra pewnie jeszcze lepiej. 2 lata temu kibicowałem GSW, tym razem będę się cieszył ze zwycięstwa CAVS…albo Celtów (choć ta druga opcja jest nieco nierealna :)).

  9. @ Słusznie Krispin
    Dodajmy jeszcze że dzięki temu iż LBJ wchodzi czasami w buty głównego GM to mamy dzisiaj Cavs mocniejszych niż przed rokiem…gdzie gracze z ławki wchodzą i rzucają punkty tak potrzebne do wygrania batalii z GSW.

  10. To trochę przegięcie pały, mówienie o zwycięstwie Cavs nad Warriors z Currym Durantem Greenem, Klejem i Zazą – 5 All Star w jednym teamie, który nie przemęczając się w sezonie idzie jak walec, Cavs przy nich są robakiem do rozdeptania.

  11. a ja siedze cicho w norze i nosa nie wychylam. Oj boli dzisiaj boli, ale nie poddajemy się :)

  12. A ja się cieszę i liczę na kolejne zwycięstwo SAS :) W tej serii może być różnie ale Spurs pięknie sobie poradzili w G3, do tego świetny LMA, oby tak dalej. Houston podwajali Leonarda ale swoje rzucił, za to wymuszanie i pretensje o faule Hardena mega wku…..ce. Dobrze że sędziowie rzadziej się już na to nabierają.
    Cieszy mnie to że niedoceniani w komentarzach SAS pokazali że i bez Parkera mogą wygrać. Serii nie przesądzam bo szanse są wciąż wyrównane, ale teraz presja jest na Rakietach.

    1. sędziowie nie przeginali pały bo Silver osobiście był na meczu, zobaczymy jak to będzie wyglądać w game4

Comments are closed.