Zapowiedzi I rundy play-offów: Boston Celtics vs. Chicago Bulls

Gdy Boston Celtics pozyskiwali latem Ala Horforda zaczęto ostrożnie mówić o możliwości prześcignięcia Cleveland Cavaliers, jednak w trakcie sezonu powoli godzono się z faktem, że Cavs są poza zasięgiem kogokolwiek z konferencji wschodniej. Po All-Star Game zespół LeBrona Jamesa przeżywał jednak niezwykle trudne momenty, a Boston Celtics utrzymywali niezłą, równą dyspozycję i wykorzystując kolejne potknięcia Cavs oraz dość łatwy terminarz na finiszu rozgrywek zdobyli przewagę parkietu przez całe play-offy na Wschodzie. Proste zadania na koniec sezonu dostali także Chicago Bulls, którzy jeszcze parę tygodni temu byli za play-offową ósemką, ale po kontuzji Dwyane’a Wade’a Jimmy Butler i spółka obudzili się, wygrali 9 z ostatnich 15 spotkań i mimo sezonu, w którym zaliczyli mniej więcej tyle samo wzlotów co upadków, weszli do fazy posezonowej po raz pierwszy w erze Freda Hoiberga. Będą starali się przeciwstawić Celtics, których do pierwszego miejsca na Wschodzie świetnie poprowadzili wspólnie kandydat do All-NBA 2nd Team Isaiah Thomas oraz jeden z faworytów do otrzymania wyróżnienia Coach of the Year – Brad Stevens. To właśnie te dwie postacie mogą być kluczowe dla Bostonu w kontekście serii z Chicago, której są wyraźnymi faworytami.

W sezonie regularnym: Remis 2-2

27. października, Chicago 105-99 Boston

Chicago Bulls stracili 14-punktowe prowadzenie w czwartej kwarcie, jednak na 26.3 sekundy przed końcem Dwyane Wade trafił dagger-trójkę, która zapewniła zwycięstwo w jego debiucie w United Center. Wade trafił 4 z 6 rzutów za 3 punkty i miał 22 punkty, a Jimmy Butler zdobył 24 oczka. Dla Celtics 25 punktów miał Isaiah Thomas.

2. listopada, Boston 107-100 Chicago

Celtics po raz pierwszy w tym sezonie grali bez Ala Horforda, ale do gry przyszli Isaiah Thomas (23 punkty, 10 asyst) i nieoczekiwanie Amir Johnson (23 punkty, career-high 4 trójki), a Boston zrewanżował się za porażkę odniesioną kilka dni wcześniej. Bulls zniwelowali 16-punktowe prowadzenie gospodarzy w czwartej kwarcie, ale w ostatnich minutach inicjatywę przejął Thomas.

16. lutego, Chicago 104-103 Boston

Po kontrowersyjnym gwizdku na Marcusie Smarcie przy rzucie Jimmy’ego Butlera na 0.9 sekundy przed końcową syreną, lider Chicago trafił dwa rzuty wolne i zapewnił swojej drużynie wygraną. Celtics przegrali tablice 31-51 i punkty drugiej szansy aż 4-22. Dla Bulls pozbawionych Dwyane’a Wade’a season-high 19 oczek miał Bobby Portis.

12. marca, Boston 100-80 Chicago

Chicago Bulls zdobyli tylko 26 punktów w pierwszej połowie, Celtics mieli aż 19-punktowe prowadzenie wchodząc w czwartą kwartę i utrzymali je do samego końca. Była to już piąta kolejna porażka Byków, u których zawiedli liderzy – Jimmy Butler (5 punktów) i Dwyane Wade (8 punktów).

BOSTON CELTICS (53-29)

Pierwsza piątka
PG: Isaiah Thomas
SG: Avery Bradley
SF: Jae Crowder
PF: Amir Johnson
C: Al Horford

Po All-Star Game Boston Celtics mieli z powrotem w składzie Avery’ego Bradleya i byli siódmą defensywą ligi. Defensywnie, zespół ten jest jakby skrojony pod pojedynek z Chicago. Na duet Wade-Butler mają odpowiedź w postaci dwóch swoich najlepszych obrońców i kandydatów do All-Defensive Teams – Bradleya i Jae Crowdera – przed sezonem poprawili obronę pod koszem (Al Horford), a w zanadrzu jest jeszcze przecież Marcus Smart oraz atletyczny debiutant Jaylen Brown. To właśnie defensywa wygrała dla nich ostatnie spotkanie z Bykami, rozegrane tuż przed All-Star Weekendem. Po drugiej stronie parkietu będą przede wszystkim liczyć na to, że Isaiah Thomas będzie sobie radził tak, jak w większości sezonu regularnego. Poza tym, będą starali się wyciągnąć spod kosza Robina Lopeza akcjami pick and pop z Alem Horfordem, a także wykorzystać pick and rolle z zawodnikiem, którego będzie krył Nikola Mirotić. Spotkanie będą kończyć prawdopodobnie z Crowderem jako small-ballową czwórką i obok Isaiah Thomasa, co pozwoli im jak najbardziej rozciągnąć grę w ataku, grać Thomasem w akcjach bez piłki (gdy rozgrywać będzie Smart) oraz zmieniać krycie na każdej zasłonie w defensywie.

Kluczowy zawodnik: Isaiah Thomas. Niesamowity sezon w wykonaniu gwiazdora Celtics, który zrobił znaczący postęp w porównaniu do ubiegłego sezonu, nie tylko strzelecko, ale także jako student gry. Jest mistrzem w czytaniu obrony rywala w izolacjach oraz w grze pick and roll, może grać zarówno z piłką, jak i jako off-guard i na wiele sposobów może zamęczyć defensywę Bulls.

X-Factor: Avery Bradley. Back-courtowy partner Thomasa ma realną szansę na wygranie swojego match-upu z Dwyanem Wadem, jeśli ten nie będzie w pełnej formie po kontuzji łokcia. Tym bardziej, że w trzech meczach przeciwko Wade’owi w tym sezonie do dobrej defensywy dodawał 15.3 punktu na mecz.

CHICAGO BULLS (41-41)

Pierwsza piątka
PG: Rajon Rondo
SG: Dwyane Wade
SF: Jimmy Butler
PF: Nikola Mirotić
C: Robin Lopez

Dopiero w ostatnim meczu sezonu regularnego, w którym Bulls ostatecznie zapewnili sobie udział w tegorocznych play-offach, Fred Hoiberg miał do dyspozycji wszystkich z tria Rondo-Wade-Butler i należy się spodziewać, że będzie grał nimi wszystkimi w pierwszej piątce – pomimo tego, że w trakcie sezonu to ustawienie nie spisywało się razem najlepiej. Światełkiem w tunelu może być fantastyczna forma Jimmy’ego Butlera, który czasem niemal w pojedynkę wygrywał dla Chicago te ważne mecze, jednak należy pamiętać, że robił to grając bez Dwyane’a Wade’a. Trzykrotny mistrz NBA dopiero wraca do gry po kontuzji i nie należy od niego oczekiwać cudów – tym bardziej, że będzie kryty przez Avery’ego Bradleya. Zgranie drużyny może być dość ciężkie nie tylko ze względu na powrót Wade’a, ale także przez to, że trener Hoiberg próbował w ostatnim czasie wielu ustawień i nie wiadomo do końca kogo będzie używał z ławki rezerwowych. Czy będzie to jednak Michael Carter-Williams, czy Denzel Valentine, czy może Jerian Grant – Byki będą miały bardzo ciężko w ustawieniach rezerwowych, w których będą musieli zmierzyć się z takimi graczami jak Smart, Brown, czy nawet Kelly Olynyk, z którym mieli spore problemy w ostatnim meczu tych drużyn. Mimo tego, że gracze tacy jak Paul Zipser, czy Bobby Portis mieli dobre momenty w ostatnim czasie, to w starciu z dobrą obroną Celtów będą mieli dużo trudniej zaistnieć.

Kluczowy zawodnik: Jimmy Butler. Swingman Byków zaliczył fantastyczną końcówkę sezonu i głównie dzięki jego postawie będziemy mogli oglądać Chicago w play-offach. Teraz jednak musi pokazać, że w play-offach będzie w stanie kontynuować to co zaczął w sezonie regularnym – już z Dwyanem Wadem w składzie. Będzie miał naprzeciwko siebie jednego z najlepszych obrońców na pozycji numer 3 w lidze i ten match-up niezbyt mu pasował w czterech meczach przeciwko Celtics (20.3 punktu, 36.2% z gry).

X-Factor: Nikola Mirotić. Po dobrych występach w roli rezerwowego, Mirotić wskoczył do pierwszej piątki Byków i był największym pomocnikiem Butlera w wyścigu po play-offy. W ostatnich 15 meczach zdobywał średnio 15.3 punktu, trafiając 43.7% swoich rzutów z gry.

Terminarz serii:

Game 1: 16.04 (niedziela), 0:30, Boston
Game 2: 18.04 (wtorek), 2:00, Boston
Game 3: 21.04 (piątek), 1:00, Chicago
Game 4: 23.04 (niedziela), 0:30, Chicago
Game 5: 26.04 (środa), Boston
Game 6: 28.04 (piątek), Chicago
Game 7: 30.04 (niedziela), Boston

Okiem redakcji:

BigAl: Bardzo ciekawie zapowiadająca się seria. W sezonie regularnym stan rywalizacji to 2:2, wygrywali zawsze gospodarze. Spróbujmy ocenić poszczególne pozycje:

1) PG tu bez wątpienia największa przewaga Bostonu, mało kto w lidze jest w stanie zatrzymać Isaiaha Thomasa III, nie widzę nikogo kto dokona tej sztuki w Chicago, Rajon Rondo rozczarowuje cały sezon, zapewne wielkiego przełomu w Playoffs nie będzie;
2) SG przewaga Chicago, natomiast dużo zależy od zdrowia. Zdrowy Wade, jest w stanie sam wygrać mecze, tyle że na pozycjach obwodowych Boston ma jednych z lepszych obrońców, nie licząc Thomasa;
3) SF Butler w formie wygrywa z prawie każdym, tyle że po drugiej stronie będzie miał niedocenianego Crowdera, może nie być mu łatwo, lekka przewaga Chicago, zwłaszcza w ataku;
4) PF Mirotić z Chicago w ataku daje dużo, ale w obronie niewiele, Johnson to nie zawodnik na Playoffs, też przewaga Chicago;
5) C Horford daje więcej niż Lopez – przewaga Bostonu;
6) Rezerwowi zdecydowana przewaga Bostonu;
7) Trener – przewaga Bostonu;
8) Doświadczenie w Playoffs – przewaga Chicago.

Podsumowując zapowiada się ciekawa seria, może nawet 7-mio meczowa, wcale nie zdziwię się jak wygrywać będą gospodarze. Dużo zależy od zdrowia liderów Bulls, jak go nie będzie przegrają z kretesem. Ważnym pytaniem jest to jak z presją bycia liderem wschodu poradzi sobie Boston?

Michał Wróblewski: Starcie drużyn grających całkowicie odmienną koszykówkę, Boston oddaje trzecią najmniejszą liczbę rzutów średniodystansowych w lidze natomiast Bulls 3 największą. Celtics byli na 9 miejscu pod względem skuteczności rzutów (eFg%), a Byki na ostatnim. Jednak jest parę spraw które mogą pomóc Chicago wygrać parę gier, a nawet sprawić niespodziankę. Największa bolączką Bostonu jest walka na tablicach, a Chicago jest całkiem dobre pod tym względem, oddali niestety Gibsona, a bez niego ich skuteczność w zbiórkach spadła.

Bulls jednak po All Star weekendzie bronili jako 3 najlepsi w lidze, a ich skuteczność rzutów za 3 punkty wzrosła do 38.2% (6 msc). Zapowiada się bardzo ciekawą seria i Chicago może sprawić niespodziankę jeśli uda im się ograniczyć Thomasa, tak by więcej rzutów oddawał m.in. Smart, który był najmniej skutecznym zawodnikiem w lidze (min. 500 oddanych), a Wade zacznie grać w Playoffs jak w tamtym roku. Ja typuję 4:2 dla Celtics ale nie wykluczam niespodzianki.

Typy redakcji:

Jacek Gniedziejko: 4-2 Celtics

Paweł Mocek: 4-1 Celtics

Mateusz Połuszańczyk: 4-1 Celtics

BigAl: 4-3 Celtics

Michał Wróblewski: 4-2 Celtics

Dawid Ciepliński: 4-1 Celtics

Komentarze do wpisu: “Zapowiedzi I rundy play-offów: Boston Celtics vs. Chicago Bulls

    1. Ale zagra, bo co mu da odpuszczenie ?? Poleci do rodziny na jeden dzien, po to, żeby wracać jeszcze baardziej rozwalonym na G2 ?? Bezsensu.

    2. A może to my przesadzamy? Podobno była jego siostrą ale z 2 małżeństwa ojca więc mógł mieć z nią minimalny kontakt i jej śmierć mogła nim tak bardzo nie wstrząsnąć jak myślimy.

  1. Bulls dostało się do PO fuksem i nie sądzę, żeby coś ugrali. 4-1 dla Celtics.

  2. Tragedia siostry komplikuje sprawę gry Thomasa a wiadome jak ważnym zawodnikiem jest dla Zielonych. Niemniej jednak, wynik serii inny niż 4-0 lub 4-1 dla Bostonu byłby niespodzianką.

  3. Szkoda jednak ze Bulls nie tralifi na Cleveland. Mimo ze im kibicuje, to tak jak powyzej, nie spodziewam sie wiecej niz 4-0 dla Bos, moze 4-1. A z Cleveland bylaby o wiele ciekawsza seria, jakos Cavs zawsze ciezko szlo w z Chicago, maja jakis blok na Bulls’ow, w RS 4-0 dla Chicago. Mimo ze PO to zupelnie inna gra, mysle ze byloby bardzo zadziornie i wymeczyli by BaLerona i spolke przed 2 runda.

    1. Również żałuje. Miałbym nawet większa frajdę z oglądania CLE zamiast BOS.

  4. Myślę że nie będzie to seria do jaja . Co prawda jestem tutaj lekko stronniczy bo kibicuje Bulls od 92′ ale Boston jakoś do końca mnie nie przekonuje. Zobaczymy jak to bedzie wygladali dzisiaj w meczu otwarcia.

  5. Skoro dopiero w ostatnim meczu RS mógł skorzystać z tria, to skąd wiadomo, ze się wcześniej nie spisywało;)

  6. hahaha :)

    1:0 dla BULLS na otwarcie! a jestem pewny, że jeszcze 1 lub 2 mecze urwą… a może nawet sensacja :)
    4:0, 4:1 dla Celts – to marzenie, które się już wam nie ziści :)

    to dlatego CAVS nie chcieli trafić na Buttlera, Wade’a i resztę cielaków:)

  7. 4-1 jeszcze może się ziścić ;)

    No z taką zbiórką Celtics nie mają co marzyć o sukcesach w PO :-O

Comments are closed.