Zapowiedzi I rundy play-offów: Golden State Warriors vs. Portland Trail Blazers

Golden State Warriors musieli przez cały marzec radzić sobie bez swojego najlepszego zawodnika i choć w pewnym momencie groziła im strata pierwszego miejsca w konferencji zachodniej (a nawet na chwilę San Antonio Spurs wyprzedzili ich w tabeli), to Stephen Curry wrzucił piąty bieg, dobrze spisywali się także Draymond Green, Klay Thompson oraz świetny Andre Iguodala i ostatecznie bardzo spokojnie zapewnili sobie przewagę parkietu przez całe play-offy. Ich pierwszą przeszkodą w drodze po mistrzostwo NBA będzie zespół, z którym borykał się w drugiej rundzie ubiegłorocznej fazy posezonowej. Portland Trail Blazers przed All-Star Game zawodzili, nie spełniali pokładanych w nich nadziei przez i w rezultacie w pewnym momencie byli aż 10 spotkań poniżej granicy 50% zwycięstw. Wszystko zmieniło się po pozyskaniu Jusufa Nurkicia, które dało im dodatkową motywację w pogoni za – nomen omen – Denver Nuggets. Lillard, McCollum i spółka teraz jednak nie myślą już o sezonie regularnym, a koncentrują się na tym, w jaki sposób będą mogli urwać jak największą liczbę meczów faworytom do zdobycia tytułu.

W sezonie regularnym: 4-0 dla Golden State

1. listopada, Portland 104-127 Golden State

Stephen Curry zdobył 23 ze swoich 28 punktów w trzeciej kwarcie, w której goście odjechali Blazers na 23 punkty. Potem powiększyli jeszcze swoje prowadzenie do 35 oczek i nie dali żadnych szans gospodarzom na powrót. Career-high 22 punkty miał Ian Clark, a dla Portland 31 punktów zdobył Damian Lillard.

17. grudnia, Golden State 135-90 Portland

Kevin Durant trafił 11 z 13 rzutów na 34 punkty, a Warriors tym razem zbudowali sobie ponad 30-punktową przewagę jeszcze przed czwartą kwartą. Clark po raz drugi w spotkaniu z Blazers pobił swoje career-high, rzucając 23 oczka.

4. stycznia, Golden State 125-117 Portland

Pomimo braku Damiana Lillarda, Portland prowadzeni przez C.J.’a McColluma i jego 35 punktów tym razem byli w meczu aż do czwartej kwarty, jednak na finiszu duet Curry-Durant był nie do zatrzymania. MVP dwóch ostatnich sezonów miał 35 punktów, a KD dodał 30 punktów z 16 rzutów.

29. stycznia, Portland 111-113 Golden State

Grając bez Stephena Curry’ego Warriors męczyli się z Trail Blazers do ostatnich sekund, jednak Evan Turner nie trafił rzutu, który mógł dać im prowadzenie i goście zapewnili sobie sweep w tej sezonowej serii. Kevin Durant miał 33 punkty i 10 zbiórek, a Klay Thompson dodał 27 oczek.

GOLDEN STATE WARRIORS (67-15)

Pierwsza piątka
PG: Stephen Curry
SG: Klay Thompson
SF: Kevin Durant
PF: Draymond Green
C: Zaza Pachulia

Pozyskując Kevina Duranta Golden State Warriors stali się jeszcze lepszą drużyną, jednak tym razem od początku nie walczyli nawet o żadne rekordy w sezonie regularnym. Ich cel jest jasny – odzyskać mistrzostwo, które stracili w tak spektakularny sposób w czerwcu ubiegłego roku. Line-up Śmierci stał się jeszcze bardziej zabójczy i dla wielu rywali niemal nie do pobicia. Kwintet Curry-Thompson-Iguodala-Durant-Green zdobywał aż 122.4 punkty na 100 posiadań, tracąc ich tylko 98.4. I choć to właśnie atak Wojowników jest ich główną bronią niszczącą przeciwników, to wielu zapomina także, że podopieczni Steve’a Kerra potrafią dominować także po bronionej stronie parkietu. Prowadzona przez Greena, Iguodalę, a w tym sezonie także świetnego w obronie Duranta obrona Warriors jest najlepszą w lidze od All-Star Game i drugą najlepszą w całym sezonie (po San Antonio Spurs, przed Utah Jazz). To właśnie te ich wszech-switchujące ustawienia będą starały się wyciszyć polegających często na indywidualnych akcjach Damiana Lillarda oraz C.J.’a McColluma. Blazers mogą także odczuć różnicę w poziomie drużyn na początku drugiej kwarty, kiedy Durant i Thompson wraz z Iguodalą, Shaunem Livingstonem i Davidem Westem wejdą w bezpośrednie starcie z McCollumem+rezerwowymi Blazers.

Kluczowy zawodnik: Stephen Curry. Pod nieobecność Kevina Duranta, po cichu – bo w cieniu walczących o MVP Russella Westbrooka i Jamesa Hardena – dwukrotny zdobywca tej nagrody wrócił do świetnej formy, jaką prezentował przez cały poprzedni sezon. W ostatnich 15 meczach zaliczał średnio 27.6 punktu i 7.9 asysty, trafiając ze skutecznością 49.3% za trzy punkty, a w serii z Blazers w rundzie zasadniczej nieraz pokazał, że potrafi wykorzystać defensywne braki Damiana Lillarda i C.J.’a McColluma.

X-Factor: Andre Iguodala. Podobnie jak Curry, Iggy wszedł na wyższy poziom w trakcie absencji Duranta. Od All-Star Game zaliczał średnio 10.3 punktu na mecz, trafiając 58.5% swoich rzutów i miał plus-minus na poziomie +8.1. Steve Kerr na pewno wykorzysta jego defensywny potencjał, by spróbować zatrzymać obwodowy Portland.

PORTLAND TRAIL BLAZERS (41-41)

Pierwsza piątka
PG: Damian Lillard
SG: C.J. McCollum
SF: Maurice Harkless
PF: Noah Vonleh
C: Meyers Leonard

Po All-Star Game Portland Trail Blazers obrócili swój sezon i awansowali do play-offów, ale przystępują do nich z jedną niewiadomą. Jusuf Nurkić, który po transferze z Denver Nuggets wszedł na zdecydowanie wyższy poziom i wydatnie pomógł Blazers wrócić na ósme miejsce na Zachodzie niecałe dwa tygodnie temu złamał kość strzałkową i nie wiadomo dokładnie kiedy wróci. Jeśli zabrakłoby go chociażby w pierwszych 2-3 spotkaniach starcia z Warriors, byłby to spory uszczerbek dla drużyny. Nurkić dawał Blazers nie tylko nowe możliwości gry w ataku (zaskakująco dobrze spisywał się w grze pick and roll), ale bronił także obręczy dużo lepiej niż Mason Plumlee. W pełnej mierze dzięki niemu w meczach rozegranych po All-Star Game Portland miało szósty atak w lidze i – uwaga – 11. obronę (przed ASG mieli 26. defensywę w NBA). W skrócie – byli zespołem, jakim spodziewaliśmy się, że będą od początku rozgrywek. Na finiszu rozgrywek nie zawodził także Damian Lillard, który podrażniony faktem, że ponownie nie został wybrany do meczu gwiazd był zdecydowanie liderem tej drużyny i wprowadził ją do play-offów. Blazers w drugiej części sezonu mogli także liczyć na role-playerów – Allen Crabbe trafiał 47.1% zza łuku, a Al-Farouq Aminu oraz Noah Vonleh dali wreszcie wsparcie kulejącej wcześniej obronie.

Kluczowy zawodnik: Damian Lillard. W ostatnich 25 spotkaniach, w większości których dla Blazers były to śmiertelnie ważne mecze (gonili Nuggets w wyścigu o play-offy) Lillard zdobywał średnio 29.7 punktu, trafiając 46.7% swoich rzutów (41.3% za trzy punkty). W starciu z Warriors będzie główną ofensywną opcją drużyny i to na jego barkach będzie spoczywała odpowiedzialność za zdobywanie punktów, jeśli mecz będzie wyrównany do samego końca.

X-Factor: Jusuf Nurkić. 22-latek świetnie odnalazł się w Portland i jego powrót będzie niezwykle ważny dla zespołu Terry’ego Stottsa, szczególnie, że jedynym zdrowym nominalnym środkowym Blazers jest minusowy Meyers Leonard. Po swoim transferze, Nurkić stał się trzecią ofensywną opcją Blazers, jednak jeśli zagra w starciu z Warriors, będzie to dla niego prawdziwy test. Line-up Śmierci wyrzucił w przeszłości z rotacji przeciwników już niejednego centra.

Terminarz serii:

Game 1: 16.04 (niedziela), 21:30, Oakland
Game 2: 19.04 (środa), 4:30, Oakland
Game 3: 22.04 (sobota), 4:30, Portland
Game 4: 24.04 (poniedziałek), 4:30 Portland
Game 5: 26.04 (środa), Oakland
Game 6: 28.04 (piątek), Portland
Game 7: 30.04 (niedziela), Oakland

Okiem redakcji:

Jacek Gniedziejko: Dzięki wygranej Oklahomy City Thunder nad Denver Nuggets, awans do fazy posezonowej przypieczętowała sobie ekipa Portland Trail Blazers. Podopiecznym Terry’ego Stottsa przyjdzie zmierzyć się z ekipą Golden State Warriors, która pragnie odzyskać mistrzostwo NBA. Jeśli na obwodzie w jednym momencie ujrzymy Stepha Curry’ego, Klaya Thompsona, Damiana Lillarda oraz CJ’a McColluma, to nie trudno dojść do wniosku, że motywem przewodnim w tej serii będą trójki. Drużynowo w tym aspekcie lepiej wypada ekipa z Oakland, która na przestrzeni sezonu regularnego trafia 38.4% swoich prób za trzy, co plasuje ich na trzeciej pozycji. Dla porównania Blazers nie wypadają dużo gorzej – 37.4%, siódme miejsce. Kompletnie inaczej przedstawiają się trójki po bronionej stronie parkietu. Warriors pozwalają rywalom trafiać zaledwie 32.4% prób, co jest najlepszym wynikiem w lidze, natomiast u Blazers to aż 37.1% co daje odległe… 27. miejsce.

Sama skuteczność z gry to wyraźna korzyść po stronie GSW, bowiem gracze Steve’a Kerra trafiają aż 49.5% rzutów, co oczywiście jest najlepszym wynikiem w NBA. U PTB to niezłe 45.9% co daje im miejsce w końcówce top 15 ligi. Podobną przewagę (także dla Warriors) można zauważyć w obronie, gdyż rywale GSW trafiają tylko 43.5% (pierwsze miejsce), natomiast gdy grają przeciwko Blazers to jest to o równe dwa procent wyżej (13. miejsce). Dosyć poważnym argumentem będzie tutaj przewaga psychologiczna, ponieważ Warriors wygrali wszystkie cztery mecz przeciwko Blazers w tym sezonie regularnym. Zdobywali przy tym średnio aż 125 punktów (116 na przestrzeni całego RS – pierwsze miejsce) na niecałych 53% z gry i prawie 39% z dystansu. Gracze Stottsa zdobywali natomiast średnio aż 19 „oczek” mniej (108 w całym sezonie regularnym – siódme miejsce), przy 44% z gry i niecałych 37% za trzy.

Siłą aktualnych wicemistrzów NBA będzie także gra zespołowa, która na przestrzeni całego sezonu pozwalała średnio w każdym meczu rozdać 30.4 asyst – najlepszy wynik w NBA. Blazers oczywiście i tutaj wypadają gorzej, bo jest to tylko 21.1 kluczowych podań, co daje im miejsce w trzeciej dziesiątce. Jak widać, niemal wszystko przemawia za Warriors, także i ja nie będę przeciwko im. Spodziewam się jednego wielkiego meczu w Portland, lecz według mnie, wszystko zakończy się w pięciu meczach. Warriors in 5.

Mr. Cental: Po pozyskaniu latem Kevina Duranta, drużyna Golden State ma tylko jeden cel – odzyskać mistrzostwo! Bez większego zaangażowania wygrali sezon regularny a teraz będą miażdżyć kolejnych rywali w Playoffs. Jedyne co im może przeszkodzić to kontuzje. Póki co nikt z podstawowych graczy nie narzeka na urazy a Durant obiecująco wrócił do gry. Portland, mimo fantastycznego bilansu po All Star Game (18-6) niestety skazani są na porażkę. W obecnej formie mogliby powalczyć z Clippers, Jazz a nawet Rockets, ale przeciwko Warriors nie mają szans. Lillard i McCollum to za mało, żeby się przeciwstawić drużynie z Oakland. Nie wykluczam wyrwania jednego meczu, ale cała runda przebiegnie zdecydowanie pod dyktando Wojowników

Woy: Nie widzę dużych możliwości do zwycięstwa ekipy Blazers w całej serii. Gdyby Warriors grali bez Kevina Duranta zaryzykowałbym wynik 4-2 w serii dla wicemistrzów. W przypadku powrotu Duranta – Steve Kerr znów ma do dyspozycji ogromny arsenał ofensywnych możliwości. Wiadomo też, że Blazers nie mogą iść z Wojownikami w otwartą wymianę ognia (nawiązując do Houston Rockets, ich ofensywnych możliwości i stylu gry). Gracze Terry’ego Stottsa powinni bardziej skupiać się na próbie przejęcia tempa gry, większego kontrolowania tempa oraz wykorzystaniu swoich podkoszowych z Jusufem Nurkićem na czele. W obronie Blazers muszą dokonywać szybkich przekazów i przede wszystkim dobrze rotować, by bronić się przed akcjami dwójkowymi z Draymondem Greenem czy Kevinem Durantem. Począwszy od odpowiedniej selekcji rzutowej, przez błyskawiczny powrót do obrony i pomoc w obronie. Tak powinien wyglądać plan Blazers na wyrwanie zwycięstwa w jednym meczu (ewentualnie dwóch meczach) serii.  Prawdziwe problemy Portland mogą się zacząć w momencie, w którym duet Lillard-McCollum przestanie trafiać…

Typy redakcji:

Jacek Gniedziejko: 4-1 Warriors

Paweł Mocek: 4-1 Warriors

Mr. Cental: 4-0 Warriors

Mateusz Połuszańczyk: 4-0 Warriors

BigAl: 4-0 Warriors (ewentualnie 4-1)

Woy: 4-0 Warriors, podparte 4-1

Michał Wróblewski: 4-0 Warriors

Dawid Ciepliński: 4-0 Warriors

Komentarze do wpisu: “Zapowiedzi I rundy play-offów: Golden State Warriors vs. Portland Trail Blazers

  1. Blazers maxymalnie mogą wygrać jedno spotkanie. Ciekawostką może być strzelecki pojedynek Curry – Thompson – Durant vs. Lillard – MCcollum.

  2. Ktoś mi wyjaśni, co to za obrączki ma na nogach Curry? To jakaś forma elektronicznego dozoru?

    1. jak mu ochraniacz na zęby z gęby wypada to te obrączki rażą go prądem żeby tego nie robił ;-)

    2. Obstawiam że jakieś usztywniacze na kostki, skoro wcześniej miał z nimi duże problemy

    1. Chciałbym tylko zaznaczyć że nie doceniałem Nurkica w Denver, mogę teraz odszczekać że Blazers zrobili jednak dobry deal

    1. Nurkic miał work-out i twierdzi, że się dobrze czuje, ale lekarze nie ujawnili jeszcze wyników badań. Być może odpuszczą granie nim na wyjeździe a zagra już w domu.

    2. ja zrozumiałem że sam zainteresowany czuje się dobrze, „czekam na zielone światło” jak inaczej mam to rozumieć, wierzę że zagra od 1 spotkania, nie ma co oszczędzać , a jak coś wyskoczy, trudno, wg mnie warto zaryzykować

  3. Blazers w 9 (jedno spotkanie zostanie powtórzone bo sędziowie się pomylą) :-p
    A tak na serio to 4-0 dla Bulls yym.. Warriors oczywiście.

Comments are closed.