Byle do marca: klasa 2017 – Lonzo Ball

Jego brat podbił świat swoim 92-punktowym występem, ściągając na swoją osobę cały szum wokół rodziny. Jednak to właśnie on – najstarszy, porównywany do samego Jasona Kidda, w przyszłym sezonie będzie starał się zawojować NBA. NCAA już podbił.

Profil:

Lonzo Anderson Ball

Ur. 27.10.1997 w Anaheim, California

PG

Lonzo jest synem LaVara i Tiny Ball. Oboje grali w koszykówkę na poziomie akademickim. Jest najstarszym z trójki braci. LaVar grał także w futbol amerykański, reprezentując barwy London Monarchs w NFL Europe League. Grać w koszykówkę zaczął już w wieku dwóch lat. Razem z braćmi, o rok młodszym LiAngelo oraz o cztery lata młodszym LaMelo grywali w zespołach trenowanych przez LaVara. Cała trójka uczęszcza lub uczęszczała do tego samego liceum – Chino Hills na przedmieściach Los Angeles. Już z LiAngelo w składzie Lonzo brakowało 0.9 asysty na spotkanie do notowania średnio triple-double oraz 5 przechwytów i bloków na mecz. W następnym sezonie, już z LaMelo w zespole, Lonzo poprowadził Huskies do bilansu 35-0 oraz statusu krajowej jedynki. Sam Lonzo został do tego mianowany tytułem Mr. Basketball USA – zawodnika kraju. Dzięki temu był notowany jako najlepszy rozgrywający klasy rekrutacji. W listopadzie 2015 roku podpisał list intencyjny dla uczelni University of California, Los Angeles. Przy tym LaVar potwierdził, iż jego bracia pójdą w ślady Lonzo, a cała trójka będzie „one-and-done”.

Profil fizyczny:

Wzrost: 6’6″ (198 cm)
Waga: 190 lb (86 kg)
Rozpiętość ramion: 6’8.5″ (204,5 cm)
Zasięg: N/A
Wyskok: N/A

Plusy:

+ umiejętności rozgrywającego

Jeśli by oceniać wszystkich PG tej klasy Lonzo jest zdecydowanie najlepszym rozgrywającym, w pełnym tego słowa znaczeniu. Jest generałem zespołu. Ball potrafi perfekcyjnie napędzać ofensywę, zapewniając jej płynność i skuteczność. Nie gra egoistycznie. Wydobywa to, co najlepsze z kolegów z zespołu. Nie jest tłamszony przez gwiazdy wokół niego. Posiada ponadprzeciętną wizję. Korzysta z przewagi wzrostu. Bardzo inteligentny. Dobrze czyta grę i przewiduje zachowania defensywy. Podejmuje decyzje w mgnieniu oka. Posiada idealne wyczucie czasu. Egzekwuje akcje zanim defensywa zdąży zareagować. Operuje na różnych prędkościach. Posyła bardzo dokładne podania, prosto w punkt. Podaje oburącz. Umiejętnie balansuje pomiędzy siłą, a finezją w podaniach. Uruchamia kontry. Posyła podania przez cały parkiet. Rzuca celne loby nawet z połowy parkietu. Bardzo dobrze operuje w pick&rollu. Skutecznie gra z rolującym, jak i drugim wysokim. Bawi się tempem. Bardzo dobrze panuje nad piłką i posiada solidny arsenał zwodów. Ma bardzo ładny cross.

+ warunki fizyczne

Lonzo nie jest atletą najwyższych lotów, ale posiada go wystarczającą ilość, by nie przepaść w NBA. Jest umiarkowanie szybki, ale ma świetny pierwszy krok. Bez trudu gra powyżej obręczy. Jego asem w rękawie jest wzrost. Bardzo często z niego korzysta, po obu stronach parkietu. Jest fantastycznym zbierającym na obu deskach. Ma bardzo dobre wyczucie. Agresywnie na niej walczy.

+ defensywa

Nie jest prototypowym „lockdown” defensorem, ale wykracza powyżej zwykłą solidność. Łączy w sobie świetnie warunki fizyczne, razem z dużą inteligencją i świetnymi instynktami. Aktywnie gra rękoma. Szuka przechwytów, zarówno na obrońcy, jak i przecinając podania. Ma bardzo dobre wyczucie czasu. Wie, kiedy przyjść z pomocą. Ponadprzeciętny blokujący, jak na rozgrywającego. Przyzwoity obrońca jeden na jednego.

Minusy:

– atletyzm

Lonzo jest tylko solidnym atletą. Bardzo szybko w oczy rzuca się jego wątła budowa oraz brak fizyczności. Nie gra tak, jak by się spodziewano od zawodnika jego warunków. Unika kontaktu, po obu stronach parkietu. W defensywie ma problemy z szybkimi oraz grającymi siłowo zawodnikami. Jest stale poniewierany na zasłonach. W NBA może być z tym gorzej.

– kreowanie rzutu

Ball perfekcyjnie napędza ofensywę zespołu, ale sam odstaje pod względem punktowania. Jest bardzo przeciętny na izolacjach. Ponad połowa jego trafień spod obręczy jest asystowana. Tak samo 3/4 jego trójek. Główną bronią Lonzo jest rzut po koźle, ale jego skuteczność jest bardzo chwiejna. Zdolności tworzenia separacji również odstają w porównaniu do innych PG tej klasy.

– chęci

Również charakter Lonzo bywa chwiejny. Na parkiecie jest bardzo apatyczny. Chowa emocje. Przypomina zimną maszynę. Poza parkietem również jest bardzo stonowany. Jest nakierowany tylko i wyłącznie na koszykówkę oraz sukces w niej. Lecz to nie problem. Problemem jest sporadyczna obojętność i nadmierny luz w grze. Lonzo wtedy tylko snuje się po parkiecie. W obronie w ogóle nie biorąc udziału, tylko stojąc i obserwując. Opanowanie Balla będzie kluczem do jego sukcesu w NBA, ale nie może pozwalać sobie na momenty wolnego.

NCAA:

26 spotkań
35.2 MPG
15.4 PPG
6.1 RPG
7.4 APG
1.8 SPG
0.8 BPG
2.5 TOPG
54.9% FG
67.1% FT
43.2 3PT
25.2 PER

Przed sezonem wokół Balla urosło wiele pytań. Takich jak: „Jak poradzi sobie bez wolnej ręki z Chino?”, „czy będzie zdolny do odnalezienia się w poważnym systemie?”, „co z tym rzutem?”. Urosły one jeszcze bardziej po wyjeździe Bruins do Australii, gdzie Ball tylko postępował te pytania. Rozpoczął się jednak sezon, a Lonzo zaczął wymazywać wszelkie wątpliwości wokół niego. Ofensywa UCLA, którą dyrygował, od samego początku była i jest na samym czele NCAA. Było mu także dane się zmierzyć z Markelle Fultzem i De’Aaronem Foxem. I w obu pojedynkach wypadł minimalnie lepiej. Rozgrywa najlepszy sezon, ze wszystkich frehsmanów i jest w grze o tytuł zawodnika roku Pac-12. Po kontuzji Maurice’a Watsona został najlepiej asystującym zawodnikiem całej NCAA. W wielu innych ofensywnych statystykach znajduje się w top 5/15 kraju. Czekamy na marzec.

Najlepsze występy:

vs Arizona: 37 min, 24 pts, 6 reb, 8 ast, 2 stl, blk, TO, 10-15 FG, 4-8 3PT

vs Washington: 30 min, 22 pts, 6 reb, 5 ast, 4 stl, blk, 3 TO, 7-12 FG, 4-4 FT, 4-7 3PT

vs Pacific: 34 min, 19 pts, 8 reb, 11 ast, 2 stl, TO, 6-8 FG, 4-5 FT, 3-4 3PT

Porównanie: Michael Carter-Williams

2016-17 Lonzo Ball vs 2012-13 Michael Carter-Williams

26 spotkań 40
35.2 MPG 35.2
15.4 PPG 11.9
6.1 RPG 5.0
7.4 APG 7.3
1.8 SPG 2.7
0.8 BPG 0.5
2.5 TOPG 3.5
54.9% FG 39.3%
67.1% FT 69.4%
43.2 3PT 29.4%
25.2 PER 20.9

Swego czasu MCW zapowiadał się na czołowego PG ligi, a jego debiutancki sezon do dziś ciągnie się za nim. Zabity przez brak pomysłu na jego osobę, MCW będzie zmuszony szukać szczęścia w wolnej agenturze. Lonzo to jednak potencjalnie kaliber kilka półek wyższy. Ale abstrahując od różnic w potencjale, obaj mają wiele wspólnego. W oczy od razu rzuca się profil fizyczny. Obaj mają 6’6″ wzrostu oraz szczupłą budowę. Obu łączy także bardzo podobny winsgpan (6.
'8.5″ vs 6’7.5″). Dzięki temu mają dużą przewagę na rozegraniu, co jest główną zaletą obydwu zawodników. MCW, tak jak Ball, był najlepiej asystujący zawodnikiem swojej klasy. Obaj również są świetnymi playmakerami w defensywie. Główna wada także się powtarza – słabość w kreowaniu własnego rzutu. MCW słabo rzucał (i rzuca) zza łuku, ale Lonzo wydaje się już nie mieć problemu w tym aspekcie. Z pewnością można się po nim spodziewać sezonu podobnego do pierwszego MCW w NBA.

Ocena zawodnika: A (All-star)

Widząc grę Lonzo w tym sezonie nasuwa się jedno – to może być franchise player. Jason Kidd, Steve Nash, Lonzo Ball – wszyscy biali i wszyscy z niezwykłą wizją i talentem do rozegrania. Ale z drugiej strony przykład MCW pokazuje, że aby odnieść sukces, Lonzo potrzebuje jednak rozsądnego zespołu wkoło siebie, bo z pustego to i on nie naleje. A i liga, o wiele bardziej atletyczna, może napsuć mu więcej krwi niż NCAA. Właśnie dlatego realny sufit Lonzo to właśnie all-star game. Reszta pozostaje w jego rękach, a jak już udowodnił, lubi udowadniać niedowiarkom.

-> poprzedni artykuł: Josh Jackson

Komentarze do wpisu: “Byle do marca: klasa 2017 – Lonzo Ball

  1. Jak myslisz z ktorym numerem moze pojsc Ball w drafcie?
    Porownanie do MCW jest chyba w sam raz tylko oby nie skonczył tak samo.
    Mogłbyś napisac ktory z topowych PG ma najlepszy rzut a ktory najgorszy?

  2. Dzieki wielkie a kiedy bedzie Monk na tapecie? Jestem ciekawy tego goscia

  3. Kolejny super talent pokroju krisa dunna;) jakos te talenty z draftu coraz rzadziej sa wiodącymi zawodnikami w zespole , niestety najczesciej sa prospektem a pozniej czescia mniejszego lub wiekszego transferu

    1. Skreślasz Dunna po pół roku?

      Popatrz na takiego Bookera, który również z początku nie mógł się przebić.

      Poza tym, Lonzo to talent półkę wyżej od Dunna.

  4. Na razie zapowiada się ktoś w stylu Rubio, zmiksowany z Livingstonem;), dobry rozgrywający ale bez rzutu za 3 pkt, przynajmniej na początku

    1. Tak tylko tam linia za 3 bliżej, a czytałem że nizlym wyznacznikiem późniejszego rzutu za 3 są wolne w ncaa a 67% to słabo, ale jak ma dobrą mechanikę to się da wytrenować

    2. Jego trójki często wychodzą na 7 metr.
      W pierwszym sezonie powinien trafiać z około 33-35% zza łuku, jeśli wejdzie do ligi z obecnym rzutem.

      Wolne nie zawsze wyznaczają.
      Taki Fultz słabo je rzuca, choć rzut ma bardzo dobry.
      Balla kłuje forma rzutu, przez którą cierpi na charity stripe. Traci tam swój największy atut w rzucie – pracę nóg.

    3. Pewnie masz racje w końcu trochę już w tym siedzisz:)

    4. Podrzucę tylko ciekawostkę, iż TS% Zo jest wyższy niż najlepszy Curry’ego:)
      67.1% vs 66.9%.

      Bardzo ciekawe, zwłaszcza przy „słabym” rzucie Zo i mocno przeciętnym wykończeniu pod koszem.

  5. Nie skreslam Dunna, ale watpie zeby kiedykolwiek byl kims na miare franchise playera , ostatnie lata sa naprawde kiepskie jesli chodzi topowe numery w drafcie nie ma wlasciwie graczy ktorzy wchodza do ligi i z miejsca staja sie wazna czescia zespolu nie wspominajac juz o byciu liderem, wyjatkiem jest embiid jednak nie wiadomo tak do konca jak to jest z jego zdrowiem. Z Bookerem jest troche inna historia on nie byl topowym pickiem i nie przedstawiano go jako nowa gwiazde ligi.

    1. Dunna nigdy nie reklamowano jako franchise playera.

      Trudno aby się stali ważną częścią, kiedy muszą się wkomponować, a ich zespół jest słaby, skoro ich miał okazję wybrać. Drużyny wolą ich powoli wdrażać i to ma sens.

  6. Myślę, że w Lakers z pomocą Waltona oraz Magica, dałoby radę wyeliminować słabe strony ;)

Comments are closed.