Telegram: Udany rewanż Warriors, zwycięskie serie Clippers i Wizards trwają, triple-double Greena, career-high Jokicia

New York Knicks (18-24) 107-108 Atlanta Hawks (24-17)

Atlanta Hawks wygrali na wyjeździe z New York Knicks, co dało im dziewiąte zwycięstwo w dziesięciu ostatnich meczach. Przez niemal całe spotkanie wynik oscylował wokół remisu. Na otwarcie czwartej kwarty, od stanu 88-83 dla gości, nowojorczycy zaliczyli run 10-0 i po celnej trójce Rona Bakera byli na czele 93-88. Losy rywalizacji rozstrzygnęły się w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry. Na 43 sekundy do końca trafił Derrick Rose, dzięki czemu gospodarze objęli prowadzenie 107-105. Gdy do syreny obwieszczającej finał zawodów pozostały 22 sekundy, celnością zza łuku popisał się Dennis Schroder, a rezultat brzmiał 108-107 na korzyść przyjezdnych. Miejscowi mieli aż trzy okazje na game-winnera. Najpierw Rose został zablokowany przez Paula Millsapa, a za chwilę dwa pudła po zbiórkach w ofensywie zanotowali Carmelo Anthony i Joakim Noah. Hawks wymusili na rywalach 18 strat piłki, po których zdobyli 24 punkty.

 

Washington Wizards (21-19) 120-101 Portland Trail Blazers (18-25)

Washington Wizards pokonali u siebie Portland Trail Blazers, odnosząc dwunaste zwycięstwo z rzędu na własnym parkiecie. Gospodarze zbudowali 28-punktową przewagę po obu wykorzystanych rzutach wolnych przez Bradleya Beala na niespełna siedem minut do zakończenia drugiej kwarty, by schodzić na przerwę przy korzystnym dla siebie rezultacie 75-50. W drugiej połowie Czarodzieje kontrolowali bezpieczne prowadzenie, które w trzeciej ćwiartce wyniosło aż 30 oczek po trafieniu spod kosza Marcina Gortata. Wizards byli niesamowicie skuteczni zza łuku (13/23 3PT), podczas gdy przeciwnicy trafili 8 na 26 prób dystansowych. Podopieczni Scotta Brooksa wygrali w zbiórkach 51-45 oraz uzyskali 18 punktów po szybkich kontrach. Ponadto wymusili na rywalach 15 strat piłki, po których zdobyli 22 oczka.

 

Milwaukee Bucks (20-20) 104-113 Philadelphia 76ers (13-26)

Philadelphia 76ers wygrali na wyjeździe z Milwaukee Bucks, odnosząc czwarte zwycięstwo w pięciu ostatnich meczach. Goście wypracowali pięciopunktową przewagę po celnej trójce Geralda Hendersona na około pięć minut do zakończenia pierwszej połowy, ale od tamtej pory miejscowi uskutecznili run 13-0 i to oni do przerwy byli na czele 54-46. W trzeciej kwarcie byliśmy świadkami walki kosz za kosz. Od stanu po 84 w finałowej ćwiartce przyjezdni zaliczyli ucieczkę 12-2 i nie dali już sobie wydrzeć triumfu. Sixers częściej meldowali się na linii rzutów wolnych (29/36 FT), podczas gdy oponenci wykorzystali 15 z 22 prób z charity stripe. Ponadto podopieczni Bretta Browna wygrali w zbiórkach 51-38, a ich ławka ograła rezerwowych Bucks 52-34.

 

Indiana Pacers (21-19) 98-95 New Orleans Pelicans (16-26)

Indiana Pacers pokonali na własnym parkiecie New Orleans Pelicans, odnosząc piąte zwycięstwo w sześciu ostatnich meczach. Gospodarze osiągnęli szesnastopunktową przewagę po trafieniu z półdystansu Ala Jeffersona na początku drugiej kwarty, by schodzić na przerwę przy minimalnie korzystnym dla siebie rezultacie 54-52. Losy rywalizacji przesądziła końcówka finałowej ćwiartki, kiedy po wsadzie Salomona Hilla przyjezdni przegrywali tylko 96-95. Następnie faulowany był Myles Turner, który wykorzystał jedną próbę z linii rzutów wolnych. Szanse na doprowadzenie do remisu zmarnowali Jrue Holiday, E’Twaun Moore i Tyreke Evans, a w międzyczasie jeszcze jedno oczko z charity stripe dorzucił Turner. Pacers bardzo dobrze prezentowali się w strefie podkoszowej, gdzie wygrali w zbiórkach 46-38 oraz uzyskali więcej punktów z pomalowanego 48-36. Ponadto lepiej dzielili się piłką (26-18 w asystach).

 

Denver Nuggets (16-23) 125-112 Orlando Magic (17-26)

Denver Nuggets wygrali u siebie z Orlando Magic, odnosząc szesnaste zwycięstwo w bieżących rozgrywkach. Gospodarze osiągnęli jedenastopunktową przewagę po celnej trójce Nikoli Jokicia na niespełna cztery minuty do zakończenia premierowej odsłony, by po pierwszej połowie prowadzić 69-61. Na początku trzeciej kwarty miejscowi uskutecznili zryw 16-2 i kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie aż do syreny obwieszczającej koniec spotkania. Znakomite zawody rozegrał Jokić, który zdobył 30 oczek (career-high), dokładając do tego 11 zbiórek, 5 asyst oraz 3 przechwyty. Wtórował mu Emmanuel Mudiay, autor 18 punktów i – najlepszych w karierze – 13 asyst. Nuggets rzucali ze skutecznością 58.4% z gry (9/27 3PT), natomiast przeciwnicy trafili 50.6% swoich prób (8/25 3PT). Ponadto podopieczni Mike’a Malone’a lepiej operowali podaniami (33-28 w asystach) i uzyskali więcej oczek z pomalowanego 76-60.

 

Boston Celtics (26-15) 108-98 Charlotte Hornets (20-21)

Boston Celtics pokonali na własnym parkiecie Charlotte Hornets, odnosząc trzecie zwycięstwo z rzędu. Gospodarze zaliczyli świetny start i po czterech minutach osiągnęli dziewięciopunktową przewagę 13-4, ale bardzo dobra postawa Szerszeni sprawiła, że do przerwy przegrywali tylko 59-53. Losy rywalizacji rozstrzygnęły się w finałowej ćwiartce, w której niepodzielnie rządził Isaiah Thomas. Mr. Fourth Quarter zdobył 17 z 28 punktów drużyny w tej odsłonie, czym walnie przyczynił się do końcowego sukcesu Celtów. Rozgrywający miejscowych w całym spotkaniu uzyskał 35 oczek. Celtics byli skuteczni (50%, 15/39 3PT) i zatrzymali oponentów na 44.2% z gry (8/25 3PT).

 

Golden State Warriors (35-6) 126-91 Cleveland Cavaliers (29-11)

Golden State Warriors wygrali u siebie z Cleveland Cavaliers, odnosząc czwarte zwycięstwo z rzędu. Gospodarze zbudowali 29-punktową przewagę po celnej trójce Stephena Curry’ego równo z syreną kończącą pierwszą połowę, a na tablicy świetlnej w Oracle Arena widniał rezultat 78-49. W trzeciej kwarcie goście zaliczyli run 13-1, ale to wszystko, na co było dziś stać mistrzów NBA. Prowadzenie miejscowych w finałowej partii wyniosło nawet 39 punktów. Siedemnaste triple-double w karierze zanotował Draymond Green (11pkt, 13zb, 11ast), który dodatkowo kapitalnie zagrał w defensywie, pięciokrotnie blokując próby rzutowe oponentów. Warriors byli skuteczni (50.5%, 15/34 3PT) i zatrzymali przeciwników na 35.2% z gry (9/34 3PT). Podopieczni Steve’a Kerra świetnie prezentowali się w strefie podkoszowej, gdzie wygrali w zbiórkach 58-35 oraz uzyskali więcej oczek z pomalowanego 46-34. Ponadto zdecydowanie lepiej operowali podaniami (37-11 w asystach), wymusili na rywalach 15 strat piłki, po których zdobyli 20 punktów, a także osiągnęli aż 37 oczek po szybkich kontrach.

 

Phoenix Suns (13-28) 101-106 Utah Jazz (27-16)

Utah Jazz pokonali na wyjeździe Phoenix Suns, odnosząc czwarte zwycięstwo z rzędu. Gospodarze osiągnęli sześciopunktową przewagę po akcji 2+1 Marquese’a Chrissa na nieco ponad dwie minuty do zakończenia pierwszej połowy, by schodzić na przerwę przy korzystnym dla siebie wyniku 53-47. Po trzeciej, wyrównanej kwarcie rezultat brzmiał 81-80 dla Słońc. W finałowej ćwiartce, przy stanie po 99, T.J. Warren przechwycił piłkę od Gordona Haywarda i dał prowadzenie ekipie z Arizony na około minutę przed upływem regulaminowego czasu gry. Od tamtej pory punkty zdobywali już tylko przyjezdni, pieczętując tym samym końcowy sukces. Jazz lepiej operowali podaniami (22-13 w asystach), zaś ich ławka ograła rezerwowych Suns 32-19.

 

Los Angeles Clippers (29-14) 120-98 Oklahoma City Thunder (25-18)

Los Angeles Clippers wygrali na własnym parkiecie z Oklahoma City Thunder, odnosząc siódme zwycięstwo z rzędu. Gospodarze wypracowali 22-punktową przewagę po obu wykorzystanych rzutach wolnych przez Austina Riversa na około dwie minuty do zakończenia pierwszej połowy, by do przerwy prowadzić 64-47. Pod koniec drugiej ćwiartki kontuzji lewego kciuka nabawił się Chris Paul i nie powrócił na plac gry. Nie przeszkodziło to jednak miejscowym w postawieniu kropki nad „i” podczas trzeciej oraz czwartej odsłony. Clippers rzucali ze skutecznością 54.2% z gry (12/28 3PT) i zatrzymali oponentów na 42.4% (10/30 3PT). Podopieczni Doca Riversa świetnie prezentowali się w strefie podkoszowej, gdzie wygrali w zbiórkach 47-36 oraz uzyskali zdecydowanie więcej oczek z pomalowanego 62-34. Ponadto lepiej operowali podaniami (27-18 w asystach), a także wymusili na rywalach 15 strat piłki, po których zdobyli 23 punkty.

 

Komentarze do wpisu: “Telegram: Udany rewanż Warriors, zwycięskie serie Clippers i Wizards trwają, triple-double Greena, career-high Jokicia

  1. Piękny blowout 😁 Curry tyle asyst co całe Cavs. Na Philę nikt nie postawił, mój jedyny błąd. A teraz chyba spać w pracy :/ pozdrawiam

  2. To nie ma znaczenia, bo Cavs mają prostą drogę do finałów a Warriors jednak troszkę się pomęczą.
    Można się trochę cieszyć z powodu upokarzającej porażki „króla” Jamesa, z drugiej strony Warriors i ten ich cyrk na kółkach wywołują u mnie niemal odruchy wymiotne, jeżeli kogoś uraziłem wybaczcie ;-)

    1. Masz prawo, ale przyznaj, że jak wrzucą wyższy bieg to za przeproszeniem ni ma ch. we wsi :))

    2. Jeżeli gra dobra drużyna i jakoś wszystko wychodzi to nigdy nie ma opcji żeby to zatrzymać, więc oczywiście jest wrażenie „nie ma na nich bata”

  3. Nic mnie tak nie cieszy, jak porażki Cavs. Jednak nie wyciągałbym z tego meczu zbyt daleko idących wniosków. Wiadomo było, że przy tak wyrównanych drużynach zadecyduje forma dnia.

    1. z góry było wiadomo że przegrają… 6 mecz wyjazdowy w 10 dni – czasem zastanawia mnie dlaczego nba chce wielkich pojedynków i ustawia je w dni takie jak wczoraj (MLK day) a tak naprawdę po Cavs widać było że nie mają świeżości – zastanawia mnie czy nie lepiej jakby np. od meczu z GSW zaczęła się ich wyjazdowa seria wtedy być może inaczej by to wyglądało… (podobnie było z GSW w Boże Narodzenie w Clevland: 3 mecz wyjazdowy w 4 dni)… z góry można chyba sobie odpuszczać podobne mecze w przyszłości…

    2. do wczoraj spekulowano czy Big Three zagra. Mówi się nawet , że CAVS chcieli odpuścić ten mecz, nie wystawiając trzonu drużyny (takie komentarze były godziny przed meczem).

    3. wcale by mnie to nie zdziwiło – jednak pewnie nie zostawiono by na nich suchej nitki… a z drugiej strony co to kogo obchodzi bo widać było dość dobrze komu bardziej się chciało i kto miał więcej sił…

    4. nawet chodzą śmieszki, że Silver chwycił za telefon by gwiazdy wystąpiły. (ale info proszę brać z przymrużeniem oka). Także dopiero w finale poznamy potencjał obu ekip, choć ja wyżej traktuję GSW. LeBron zaraz będzie chciał dodatkowego PG i może jeszcze kogoś na ławę. Swoją drogą, nie pamiątam by Jordan i Bulls odpuszczali mecze będąc Mistrzami…

    5. Trochę mnie ździwiło, że trener Cavs nie odpuścił 4 kwarty i LBJ z Irvingiem grali. Zwłaszcza przy takiej przewadze Warriors

    6. hmmm… a ja przekornie powiem że w tym roku nie będzie 3x tego samego finału… wiem wiem wszystko na to wskazuje ale natura nie znosi próżni :P i coś czuję (przeczuwam) że nie będzie pierwszy raz w historii żeby w finale 3x z rzędu spotkały się te same 2 ekipy :) ktoś się spali tylko nie wiem jeszcze kto – bardziej GSW bo do finału na zachodzie droga trudniejsza z drugiej strony CAVS już czuje się być w finale, żeby się nie przejechali jak GSW rok temu po 73-9…

    7. Maniek@ w finale wolałbym widzieć każda inną drużynę, byleby nie Lebrona. Z całym szacunkiem dla niego, ale mam już odruch wymiotny widząc go w kolejnych finałach NBA.

    8. to widzisz ja mam podobnie jak oglądam GSW i to ich podniecanie się każdą trafioną 3 w meczu jakby to było wejście na Mt.Everest a szczególnie gdy wpadło ich dużo to każda kolejna jest coraz bardziej celebrowana… jakoś inne drużyny tak się tym nie podniecają… patrz HOU liderzy w tym sezonie a ich rzucanie za 3 mnie nie odpycha od wyłączenie meczu i włączenia innego…

  4. Nic mnie tak nie ucieszy jak porażka GSW i to jeszcze w WCF…. a najlepiej jak w drugiej rundzie :)

  5. Ogladaliscie wczoraj MLK day w canal plus? Co sądzicie? Wiadomo ze różnie to z nimi bywa ale ja oceniam mega pozytywnie, widac bylo troche stresu u Chanasa np ale jak dla mnie fajna akcja

    1. TAK, bardzo pozytywnie, goście typu Tomek Majewski. Najlepszy był Radek Hyży, „CJ McCollum – > kibic w obronie” , „Aminu, musi iść na siłownię, słabe nogi”. :-):-) Najsłabszy w tym wszystkim chyba komentarz M.Pacudy.

    2. Radek Hyży mówi jak jest, ma wlasne zdanie i się go trzyma, fajnie wtrąca terminologie koszykarska, jestem jego fanem odkąd zaczął wspolkomentowac mecze :)

  6. +/- Greena i Klaya to w tym sezonie 1 i 2 najlepszy rezultat, +/- Króla to 15 najgorszy wynik w tym sezonie

    1. +/- nie zależy od jednego gracza, a często od tego jak grają partnerzy i np. czy zamieniają podania na punkty, lub bronią w danym ustawieniu.

  7. nikt nic nie napisał o innych spotkaniach, więc kilka zdań ode mnie;

    – Knicks vs Hawks

    najbardziej zacięte widowisko, choć momentami wyglądało to na spory chaos i masę nieprzygotowanych rzutów. Millsap z konieczności na centrze (Howard odpoczywał), Brazelton i Hardaway rzucający na siłę…i fantastyczny Schroeder. Niemiec wykorzystał słabości i fatalną obronę D-Rose’a, najpierw rzucając spokojne jumperki z wysokości osobistych, a w końcu popisał się kapitalną trójką , ostatecznie na zwycięstwo.
    Bardzo dobrze pokazali się dwaj biali w Knicks, Baker i Kuzminskas. Coś nieco powalczył na deskach Noah, a na kapitalnej skuteczności grał Melo. Jednak w końcu, najważniejszą i bliską próbę przestrzelił…pytanie, będzie wymiana czy raczej kolejna Melo Drama?

    1. – Bucks vs Sixers

      Super spotkanie, o wiele ciekawsze niż Knicks vs Hawks i Wizards vs Blazers.
      Najbardziej zaskoczyła ofensywa Sixers, świetnie dzielenie się piłką, bardzo mądra gra Sergio Rodrigueza (którego jestem fanem od dawna i o którego transfer do Philly byłem spokojny); Hiszpan umiejętnie kontrolował tempo gry i przyspieszał w odpowiednim momencie (początek trzeciej i końcówka czwartej kw). Bardzo pozytywne decyzje i granie Sarića, bez respektu dla rywala, na półdystansie i pod koszem. No i niesamowity Embiid , który powoli się rozpędzał, aż w końcu zanotował ważną trójkę, serial osobistych, kilka czap (5 i szósta niezaliczona na Parkerze) i wsad po picku z Sergio. Mocna zmiana też Hendersona (obok Sarića), który też dbał o właściwy ruch piłki po obwodzie, korzystając z wolnych pozycji. Obrona całkiem pozytywna i efekt, 6 wygranych z ostatnich 8 spotkań (zaraz prześcigną Knicks). Embiid wzbudza respekt i kieruje D. zespołu. Różnica widoczna gry wchodzi Okafor.

      Bucks? Bez Giannisa bardzo słabo wyglądają w ataku. Brakuje im lidera w ataku, a Parker i Brogdon nie potrafią udźwignąć wyniku i losu spotkania. Słabi Teletović i Dellavedova (zwłaszcza przy Rodriguezie), bez wpływu na atak w decydującym momencie. No i niechęć Kidda do gry z Monroem , kiedy ważą się losy spotkania. Kozły poza play off? Zobaczymy!

    2. fajnie gdyby 76’s powalczyli o tą 8 pozycję, Bucks raczej się utrzymają, ale Pistons fest dołują

    3. detroit to dosyć mocno ma pod górkę (żeby nie powiedzieć że są w cz….d) mają już prawie 3 mecze straty do bucks/wiz/pacers a mają od nich z kolei 3 mecze więcej rozegrane łącznie…

  8. mogę się mylić, ale z tego co pamiętam to jak lebron był jeszcze w miami bodajże w sezonie 13/14, san antonio na mecz z heat też nie wystawili swojego trzonu i jakąś kare dostali jako organizacja

    1. Pop dostał jakąś tam karę od Sterna a Cavs ledwo co wygrali jednym punktem z rezerwami Spurs po dobrym widowisku, więc argument że nie było emocji dla kibiców był nie trafny. Tyle że to chyba się głupia dyskusja zrobiła że niby w Miami ludzie chcieli zobaczyć Big3, tak jakby Manu,Parker,Tim nigdy tam nie zawitali.

  9. Wynik meczu GSW – CAV bez najmniejszego znaczenia dla układu w rs, bez znaczenia dla Cavs, którzy odpuścili mecz. Wynik pewnie wpłynął dobrze na pewność siebie zawodników Warriors, zwłaszcza po spotkaniu z 25 grudnia.
    Ale flop LeBrona był żenujący…

    1. CAVS odpuścili kiedy dostawali różnicą 30 punktów … poza tym CAVS nie przegrali tylko zostali zdeklasowani a to na pewno boli takie Big Ego jak LeBrona ….:) inna sprawa że mecz nie ma większego znaczenia dla meczów w play off może tylko psychologiczny …

  10. Rywalizacja na poważnie w meczu GSW – Cavs była tylko w I kwarcie.
    Jednak z dwóch ciekawych kwestii. Po pierwsze Zaza nie jest wcale takim patałachem. Cavs nie mają centra i to było widać w I kwarcie gdy Zaza świetnie zajmował przestrzeń w pomalowanym a Love tak się zmęczył blokowaniem Zazy, że go plecy rozbolały :D Przy takim ustawianiu się Zazy daje to dużo możliwości w rozprowadzaniu piłki zwłaszcza pomiędzy wysokimi.
    Po drugie zastanawiało mnie czy rzeczywiście Korver przy większej liczbie rzutów będzie miał taką samą skuteczność. W meczu z GSW Korver miał 8 prób za 3 i trafił 3 – miał pudła nawet przy czystych pozycjach. Nie decydowałbym się ze strony Cavs na tyle wymuszonych rzutów dla Kyle, bo jednak jego średnia z sezonów to ok. 5 prób za 3 na mecz. Przy zwiększaniu liczby oddawanych rzutów nie zawsze zawodnik utrzyma skuteczność.

    1. Chyba jednak w rzutach za 3 bardziej można polegać na Korverze niż na Frye’u, czy Smithe.

    2. Zdecydowanie, ale zauważyłem, że Korver dużo słabiej rzuca gdy nie jest grana akcja catch and shoot i on nabiega rzucając po wyskoku w ruchu, ale dostaje piłkę i musi rzucić z miejsca.

Comments are closed.