Telegram: Russell Westbrook życzy Wesołych Świąt, career-high Giannisa Antetokounmpo

Charlotte Hornets 103-91 Chicago Bulls

Mecz, któremu obserwatorzy przypisywali intensywność play-offowego spotkania. Gospodarzom musieli bronić swojego prowadzenia w czwartej kwarcie, w której z boiska zostali wyrzuceni podstawowi podkoszowi Byków – Robin Lopez (za uderzenie łokciem Marvina Williamsa oraz Cody’ego Zellera) oraz Taj Gibson (za drugi faul techniczny). Ostatecznie to Szerszenie – m.in. dzięki triple-double Nicolasa Batuma – wygrały po raz trzeci z rzędu, powstrzymując gości na skuteczności 39.6% z gry i blokując season-high 13 rzutów. Bulls przegrali już 5 z ostatnich sześciu spotkań i po raz pierwszy w tym sezonie znajdują się poniżej granicy 50% zwycięstw. Hornets wygrali walkę w punktach z paint 48-32.

Hornets (17-13): Walker 20 (5 zb, 4 ast), Batum 20 (11 zb, 10 ast), Zeller 13 (7 zb, 4 ast), Kaminsky 13 (5 zb), Kidd-Gilchrist 12 (9 zb, 4 blk)
Bulls (14-15): Butler 26 (11/19 FG, 4 zb, 4 ast), McDermott 15 (4 zb), Wade 12 (7 zb), Mirotić 11 (10 zb)

Orlando Magic 109-90 Los Angeles Lakers

Na początku pierwszej kwarty Magic zablokowali osiem z 16 pierwszych rzutów Jeziorowców i zanim rywale zapunktowali zdołali sami zdobyć 10 punktów. Od tamtej pory goście próbowali wrócić do meczu, ale nie udało im się i na zakończenie siedmiomeczowej serii wyjazdowej przegrali już 12. z ostatnich 13 spotkań. Łącznie 9 bloków w pierwszej kwarcie to rekord organizacji Orlando. Po drugiej stronie parkietu gospodarze trafiali ze skutecznością 51% z gry. Lakers zostali zatrzymani na 35.6% z gry i 34 punktach z pomalowanego. Julius Randle nie grał ze względu na narodziny swojego pierwszego syna.

Magic (14-18): Payton 25 (11/19 FG, 9 ast), Ibaka 19 (11 zb, 5 blk), Vucević 11 (7 zb)
Lakers (11-22): Clarkson 18 (5 zb, 5 TO), Russell 15, Williams 13, Deng 11 (10 zb)

Cleveland Cavaliers 119-99 Brooklyn Nets

Na mecz przed rewanżowym starciem z Golden State Warriors, mistrzowie NBA nie mieli żadnych problemów z pokonaniem outsiderów z Brooklynu. W trzeciej kwarcie LeBron James i jego kompania zbudowała nawet 46-punktowe prowadzenie. Cavaliers wygrali cztery kolejne mecze i 9 z ostatnich 10. Do ich składu po dwóch meczach nieobecności powrócił Kevin Love. Nets przegrali piąty mecz z rzędu.

Cavaliers (22-6): James 19 (6 ast, 5 zb, 3 stl), Thompson 16 (11 zb), Love 14 (15 zb), Dunleavy 14 (4 zb), Irving 13 (10 ast, 5 zb, 6 stl), Frye 12 (6 zb)
Nets (7-22): Lopez 16, Dinwiddie 13, Kilpatrick 12 (5 zb, 4 ast)

Boston Celtics 112-117 Oklahoma City Thunder

Przy prowadzeniu Celtics w końcówce Russell Westbrook wcisnął pedał gazu do samej podłogi i nie było nic, co mogło go powstrzymać. Gwiazdor Oklahoma City Thunder zdobył ostatnie 15 punktów swojej drużyny, robiąc prawie w pojedynkę run 10-0 i przerywając serię 4 wygranych gospodarzy. Westbrook zaliczył także swoje 14. triple-double w sezonie i w trzecim meczu z rzędu miał ponad 40 punktów, pomimo tego, że dopiero w końcówce drugiej kwarty udało mu się po raz pierwszy umieścić piłkę w koszu. Celtom nie pomogło nawet 34 punktów i 10 asyst świetnego Isaiah Thomasa. Thunder trafiali ze skutecznością 51.3% z gry, ale pozwolili gospodarzom na 25 punktów z kontrataku.

Celtics (17-13): Thomas 34 (10 ast, 5 TO), Horford 23 (6 zb, 4 ast), Johnson 17 (6 zb, 5 ast), Bradley 16 (6 zb)
Thunder (18-12): Westbrook 45 (11 zb, 11 ast), Sabonis 20 (8/11 FG), Kanter 20 (6 zb)

Detroit Pistons 113-119 Golden State Warriors

Wicemistrzowie NBA dali szansę gospodarzom popełniając season-high 23 straty (33 punkty Pistons po tych błędach Warriors), jednak ostatecznie ich ofensywa w końcówce prowadzona przez Kevina Duranta okazała się zbyt mocna dla podopiecznych Stana Van Gundy’ego. Warriors mieli 35 asyst na 43 rzutach i trafiali 56% swoich rzutów. Dla Wojowników było to już siódme zwycięstwo z rzędu. Detroit ze zmienionym wyjściowym ustawieniem – Jon Leuer zamiast Tobiasa Harrisa, który w pierwszym meczu z ławki zdobył season-high 26 punktów  – przegrało piąte kolejne spotkanie.

Pistons (14-18): Harris 26 (7 zb), Caldwell-Pope 25, Jackson 17 (6 ast), Drummond 15 (9 zb)
Warriors (27-4): Durant 32 (8 zb), Curry 25 (8 ast, 5 TO), Thompson 17, McGee 15, Green 5 (12 ast, 10 zb)

Milwaukee Bucks 123-96 Washington Wizards

Giannis Antetokounmpo bodajże po raz pierwszy w swojej karierze usłyszał okrzyki „M-V-P!” stojąc na linii rzutów wolnych i trzeba powiedzieć, że wczoraj na nie w 100% zasłużył. Grek zdobył najlepsze w karierze 39 punktów i poprowadził swój zespół do bezproblemowego zwycięstwa nad Czarodziejami. Już w pierwszej połowie gospodarze zdobyli 73 punkty i nie pozwolili już gościom na powrót do spotkania, powiększając swoje prowadzenie do ponad 20 oczek pod koniec trzeciej kwarty. Kozły trafiały 56% swoich rzutów, zdobyły 27 punktów z kontrataków i wygrały także walkę w pomalowanym (66-46) oraz na tablicach (47-36).

Bucks (14-14): Antetokounmpo 39 (12/19 FG, 8 zb, 6 ast), Parker 21 (8 zb), Brogdon 17 (7 ast), Monroe 12 (11 zb, 4 ast)
Wizards (13-16): Porter 18 (5 zb), Wall 18 (10 ast), Morris 14, Beal 10 (6 ast)

Memphis Grizzlies 115-109 Houston Rockets

Po wyrównanych trzech kwartach Mike Conley trafił dwie trójki w trakcie runu 10-0 gospodarzy, którzy w dalszej części czwartej kwarty zbudowali sobie 15-punktowe prowadzenie. Niedźwiedzie nie oddały go do końca meczu, pomimo starań gości prowadzonych w tym meczu przez 17 asyst Jamesa Hardena (tylko 16 punktów i 9 strat – Tony Allen, baby) i najlepsze w sezonie 31 punktów Ryana Andersona. Rakiety 52 razy rzucały zza łuku, trafiając 20 swoich prób i wygrały walkę na tablicach 53-45. Memphis grało na skuteczności 51% z gry i ostatecznie przerwało trzymeczową serię porażek na własnym parkiecie.

Grizzlies (20-12): Conley 24 (5 ast), Gasol 16 (5 zb, 4 ast), Randolph 16 (5 zb, 4 ast), Carter 14 (4 zb), Ennis 13
Rockets (22-9): Anderson 31 (7 zb), Gordon 17 (4 ast), Harrell 16 (8 zb), Harden 16 (17 ast, 7 zb, 9 TO)

New Orleans Pelicans 91-87 Miami Heat

Goście prowadzili już 14 punktami w końcówce trzeciej kwarty, ale Anthony Davis miał inne plany na okres przedświąteczny niż kolejna porażka swojego zespołu. Jego 28 punktów i career-high 22 zbiórki, a także runy 15-0 oraz 12-0 wystarczyły Pelikanom na zdobycie 37 punktów w ostatnich 16 minutach spotkania i zwycięski powrót do meczu. Heat popełnili 6 ze swoich 15 strat w czwartej kwarcie i przegrali już piąte z rzędu spotkanie na wyjeździe. Pelicans trafiali ze skutecznością 37.1% z gry i przegrali walkę na tablicach 57-63.

Pelicans (11-21): Davis 28 (10/17 FG, 22 zb, 4 blk), Holiday 22 (6 ast), Galloway 11
Heat (10-21): Dragić 23 (5 ast, 4 zb), Winslow 12 (7 zb), J. Johnson 11 (10 zb), Whiteside 10 (18 zb)

Minnesota Timberwolves 105-109 Sacramento Kings

DeMarcus Cousins zdobył 21 ze swoich 32 punktów w drugiej połowie i jego Sacramento Kings odrobili straty z trzeciej kwarty w czwartej odsłonie spotkania, dając sobie szansę na zwycięstwo. W ostatniej częście spotkania Cousins rzucił 12 punktów, Ty Lawson dodał 9, a defensywa gości zatrzymała Wilki na skuteczności 6/21 z gry. Nie pomogło nawet career-high 40 punktów Zacha LaVine’a (z siedmioma trójkami), czy 10. kolejne double-double Karl-Anthony’ego Townsa. Królowie trafili najlepsze w sezonie 15 trójek (z 29 rzutów), a ich ławka rezerwowych wypunktowała zmienników gospodarzy 45-11.

Timberwolves (9-20): LaVine 40 (7/12 3PT, 6 zb), Towns 20 (13 zb, 5 ast), Wiggins 15 (6/19 FG), Rubio 13 (8 ast, 6 zb, 3 stl)
Kings (13-17): Cousins 32 (13/24 FG, 7 ast, 7 zb, 4 stl, 5 TO), Tolliver 17 (5/7 3PT), Lawson 15 (4 ast), Koufos 12 (4 zb)

Denver Nuggets 108-109 Atlanta Hawks

Hawks wzięli sprawy w swoje ręce w końcówce spotkania i zrobili run 9-0 przy prowadzeniu 108-100 gospodarzy, zakończony dwoma rzutami wolnymi Paula Millsapa, które po nietrafionej próbie game-winnera przez Wilsona Chandlera ostatecznie przesądziły o ich zwycięstwie. Nuggets w całym spotkaniu trafiali 47% swoich rzutów z gry, mieli aż 31 punktów z kontrataku i wygrali walkę na tablicach (58-47), natomiast w końcówce zabrakło im koncentracji i dali sobie wydrzeć prawie pewne zwycięstwo. Jastrzębie grały bez Dwighta Howarda, Kyle’a Korvera oraz Tima Hardawaya.

Nuggets (12-18): Gallinari 21 (11 zb), Chandler 19 (11 zb), Mudiay 17 (5 ast), Harris 12 (4 ast), Barton 12 (5 zb, 4 ast)
Hawks (15-15): Schroeder 27 (6 zb, 5 ast), Millsap 20 (8 zb), Muscala 13, Sefolosha 12 (4 zb, 4 stl)

Utah Jazz 98-104 Toronto Raptors

Kyle Lowry zszedł na chwilę do szatni w trzeciej kwarcie po kolizji z Gordonem Haywardem w celu założeniu kilku szwów i w tym czasie gospodarze objęli prowadzenie. Po powrocie Lowry’ego do gry wszystko się obróciło. Rozgrywający Toronto zdobył 19 ze swoich 36 punktów w czwartej kwarcie i był wtedy praktycznie nie do zatrzymania, trafiając 9 z 10 rzutów z gry. W całym spotkaniu goście trafiali ze skutecznością 53% z gry i wymusili 18 strat Jazzmanów. Raptors dzięki zwycięstwu pobili rekord organizacji z sześcioma kolejnymi wygranymi na wyjeździe i wygrali łącznie 7 z ostatnich 8 spotkań. W składzie Jazz zabrakło Dante Exuma, George’a Hilla i Aleca Burksa.

Jazz (18-13): Hayward 23 (5 ast), Lyles 19 (7 zb), Mack 17 (5 ast, 4 zb), Gobert 13 (14 zb)
Raptors (21-8): Lowry 36 (15/20 FG, 5 ast, 4 zb), DeRozan 24 (6 zb, 4 stl), Valanciunas 14 (7 zb)

Phoenix Suns 123-116 Philadelphia 76ers

Gospodarze w pierwszej połowie wyglądali, jakby mieli w głowie już świąteczny obiad, jednak w po przerwie sytuacja diametralnie się zmieniła. Philadelphia straciła 14-punktowe prowadzenie z drugiej kwarty, w czwartej odsłonie Eric Bledsoe zdobył 16 ze swoich 24 punktów, a Suns przerwali swoją czteromeczową serię porażek zdobywając 70 punktów w drugiej połowie. 123 punkty to season-high dla podopiecznych Earla Watsona. Najlepszy debiutant tego sezonu, Joel Embiid zdobył 27 punktów, lecz to Phoenix zdominowało strefę podkoszową, wygrywając zbiórki 56-35 i pozwalając tylko na 34 punkty z paint.

Suns (9-21): Bledsoe 24 (11 ast, 3 blk), Booker 23 (6 ast, 6 zb), Warren 19 (5 zb), Tucker 15 (6 zb, 4 stl), Chandler 15 (12 zb)
76ers (7-22): Embiid 27 (7 zb), Rodriguez 21 (7 ast), Covington 16 (4 ast), Ilyasova 14 (5 TO)

Portland Trail Blazers 90-110 San Antonio Spurs

San Antonio Spurs nie pozwolili na drugą z rzędu przegraną w meczach back-to-back i pomimo braku kilku zawodników „starszej gwardii” nie mieli większych problemów z pokonaniem Blazers. Po dobrym starcie i przy 10-punktowym prowadzeniu w drugiej kwarcie goście zaczęli odjeżdżać podopiecznym Terry’ego Stottsa i powiększyli różnicę do 20 oczek w drugiej połowie. Portland przegrało już piąty mecz z rzędu i 9. z ostatnich 10 spotkań i w czwartej kwarcie straciło Damiana Lillarda z kontuzją kostki. Z kolei dla Spurs była to 9. wygrana w 11 ostatnich meczach.

Trail Blazers (13-19): Lillard 16 (10 ast, 5 zb), McCollum 16 (6 zb), Leonard 16 (5 zb)
Spurs (24-6): Leonard 33 (5/7 3PT), Mills 23 (5 ast), Aldridge 18 (14 zb, 6 ast, 3 stl)

Los Angeles Clippers 88-90 Dallas Mavericks

Harrison Barnes okazał się bohaterem ostatniego spotkania przed Świętami Bożego Narodzenia, trafiając floater na 3.7 sekundy przed końcem spotkania i wygrywając to spotkanie dla Mavericks. W spotkaniu, w którym do gry wrócił Dirk Nowitzki, a zabrakło Chrisa Paula (ścięgno udowe) i Blake’a Griffina (kolano) zapracowała ponownie ławka rezerwowych Clippers (54 punkty), jednak tym razem to nie wystarczyło do zwycięstwa. Gospodarze popełnili bowiem 20 strat, pozwolili rywalom na 14 zbiórek w ataku i 42 punktów z pomalowanego, a DeAndre Jordan nie trafił żadnego z dwóch rzutów wolnych, które mogły dać Clippers prowadzenie na 27 sekund przed końcem.

Clippers (22-9): Crawford 26 (6 ast), Rivers 16, Redick 11
Mavericks (9-21): Barnes 24 (6 zb), Nowitzki 17 (4 zb), Matthews 16 (6 zb, 3 stl), Williams 12 (9 ast, 5 zb)

Komentarze do wpisu: “Telegram: Russell Westbrook życzy Wesołych Świąt, career-high Giannisa Antetokounmpo

  1. Ciekawe czy Brown z Phili wyleci jeszcze w trakcie sezonu czy po… To nie pierwszy raz, kiedy Phila gubi spokojne prowadzenie i przegrywa …

    1. Nie ma sensu go zwalniać, jak drużyna składa się z 20-latkow to traci prowadzenia z bardziej doświadczenymi drużynami. Jak by był dostępny jakiś dobry trener po sezonie to wtedy można się zastanawiać nad zmianą. Z punktu widzenia rozwoju zawodników zmiany trenera w sezonie nie są dobre.

  2. Bucks kładą miód na moje serce.
    Giannis jest kapitalny, Parker w ofensywie niemożliwy do powstrzymania, w ciągu roku rozwinął się niesamowicie.
    Brogdon? Trójka wypluta prosto z przed twarzy obrońcy, kapitalne picki oraz świetne IQ boiskowe, 7/7 z gry i 7 asyst u pierwszoroczniaka..
    Thon Maker, widzieliście kiedyś 216 centymetrowego gościa uciekającego po zasłonie w akcji catch & shoot?:) no ewentualnie Porzignis..
    Piękny basket, miło się w nocy takie mecze ogląda nawet przeciwko Gortatowi.

    1. No Bucks są świetni dla oka, nie wiem czy czegoś im brakuję żeby za dwa, trzy lata walczyć o mistrzostwo.. Ławka daje radę, a myśle, że solidny Henson/Monroe i może jakiś shooter za 3pkt daliby im możliwość walki o wyższe cele niż PO

    2. Pamiętajmy, że ich najlepszy shooter jest kontuzjowany (Middleton). Jak Bucks będą dalej tak grali to wróci na PO, a wtedy może być już naprawdę ciekawie. Trójgłowa hydra Giannis-Middleton-Parker w ofensywie to pewne 60pkt co nockę..

  3. Ja bym tam jeszcze beverly’ego dodał na pg bo on bez piłki umie grac jak gianis zabierze a w deff by czyscil jak domestos. No. i center dobry w deff.. moze whiteside i druzyna na mistrzostwo

  4. Gdyby w NBA była opcja wypożyczeń zawodników (bo to praktycznie niemożliwe by go przehandlowali w Miami), to Whiteside w Bucks nakierowany głównie na zbiórki i bloki w tych playoffach narobiłby sporo problemów Cavs

Comments are closed.