Rozkład jazdy – 6/12/2016

Dzisiaj przed nami 6 spotkań. Nie będą to mecze na szczycie, ale emocji na pewno nie zabraknie ze względu na historyczne zaszłości. Dziś kilka zapowiedzi właśnie pod takim kątem.

Orlando Magic (9-12) @ Washington Wizards (7-12), 1:00

Zaczynamy w stolicy od „magicznego” pojedynku. Wizards „czarują” zwłaszcza na wyjazdach (2-7), aczkolwiek widać nadzieję (6-4 w ostatnich meczach). Orlando, gdyby nie jednopunktowa porażka z Memphis, to mieliby już 4 wygrane z rzędu. Vucevic niezadowolony ze swojej roli na ławce rezerwowych, więc pewnie w niedługim czasie zmieni klimat (o ile go ktoś zechce).

New York Knicks (11-9) @ Miami Heat (7-13), 1.30

Pewnie niewielu z Was pamięta jak te drużyny mierzyły się ze sobą w Playoffs w 1997 – 1999 roku. To były epickie bitwy, dosłownie bitwy. Polecam zwłaszcza walkę podkoszową Ewinga i Mourninga a mój ulubiony moment to van Gundy wiszący na nodze Alonzo ;-) Niestety ja jako kibic Heat poza dumą niewiele miałem z tego radości.

https://www.youtube.com/watch?v=pQFG4vRgeKo

Chicago Bulls (11-9) @ Detroit Pistons (11-11), 1.30

Kolejny klasyk. W latach 1989-90 (moje pierwsze lata z hej hej tu nba) to Thomas i jego Pistons byli góry – Bad Boys rządzili – później jednak przyszła era pewnego Michałka i pozamiatał. Jednak od 1998 roku to Pistons zdobyli raz tytuł a Bulls nawet nie awansowali do finałów. Trudno się spodziewać, żeby coś się zmieniło w tym sezonie, ale muszę coś publicznie odszczekać – Bulls z Wadem nie wyglądają źle!

Philadelphia 76ers (4-17) @ Memphis Grizzlies (14-8), 2.00

Bardzo ciężki mecz dla obydwóch drużyn, ponieważ oba zespoły grają b2b. Na pewno mniej powodów do zadowolenia (jeżeli jakiekolwiek) mają „Szóstki”, ponieważ mają już „run” 7 porażek z rzędu i wrócili na swoje miejsce w konferencji czyli dno. Prawdopodobnie Embiid nie zagra. Miśki natomiast ciągle robią casting i wybierają zastępcę dla Conley’a, ale wybór mają taki, jak wśród samotnych dziewczyn na dyskotece o 4 rano.

San Antonio Spurs (17-4) @ Minnesota Timberwolves (6-14), 2.00

Ten pojedynek zawsze będzie mi przypominał o starciach Duncaca z Garnetem. Dwóch najlepszych Power Forwards ever? Prawdopodnie. Obaj już jednak odwiesili buty na kołek i o ile Spurs dalej są znakomici (12-0 na wyjazdach!), to Minny od kilku lat kuleje i póki co nie objawił się jeszcze lider wśród tych młodych gwiazdorków. Jedyna dla nich szansa to zmęczenie Spurs, którzy ubiegłej nocy wygrali dopiero w końcówce po rzucie Aldridge’a.

Phoenix Suns (6-14) @ Utah Jazz (13-9), 3.00

W ostatnim dzisiejszym spotkaniu obejrzymy pojedynek Barkley’a i Malone’a. Tak bym zapowiedział to spotkanie w latach 90-tych. Ani jeden ani drugi nie zdobył tytułu mistrzowskiego, mimo, że są wśród najlepszych PF w historii (Może jednak to oni byli najlepsi ever? Jak myślicie?) Obaj również pod koniec kariery próbowali wywalczyć o tytuł w dream teamach (Houston i Lakers), jednak bezskutecznie. Jak pójdzie ich następcom? Na pewno w lepszej sytuacji są Jazz, którzy zajmują 7 miejsce w konferencji, tyle że są po wyczerpującym meczu w Los Angeles. A Suns? Póki co pozostaje czekać na nowego Sir Charlesa.

Komentarze do wpisu: “Rozkład jazdy – 6/12/2016

    1. Co do zadymy, to chyba większę są w walce o miejsce parkingowe pod marketami, przed świętami. Najbardziej winny Bertrans…

    2. Widziałeś komentarz Bertansa do tego co się stało? Pytali go czy często był wyrzucany z boiska jak grał na Litwie. Bertrans: Średnio raz w roku ale na Litwie wyrzucali mnie za prawdziwe bójki (for real fights:)

  1. Nie pamiętam gry sir Charlesa, jakoś Panowie Łabądź i Szaranowicz nie wymogli na tvp by pokazywali mecze Phoenix a wcześniej Philadelphii. Za to „Mailmana” pamiętam bardzo dobrze. Gabaryty miał niczym zapaśnik, ale kiść całkiem miękką. W tamtych czasach te przykrótkawe spodenki Juta nie wzbudzały sympatii, choć sam Karl miał chyba dłuższe niż jego biali koledzy. Czy był najlepszym Pf ever, pewnie nie. Ja żałuję że pozostał jednym z wielkich bez pierścienia.

  2. Najlepszy PF ever? Hehe temat rzeka. Każdy z topu ma pewnie tylu samo zwolenników co przeciwników.
    Ale myślę, że jednak Mailman :)

  3. Zalezy do czego ten pf? Malone to zawsze supermocny ofens i bylo prawie 30/10. Gral jak lider w czasach gdzie rece urywali pod koszem. Garnet dlugi czas gral na sf przy 2.10, ale jak nabral masy to stanowil sile obrony. Duncan to poezja i 50+ wygranych, ale mial gorsze chwile (albo lepszych rywali). Barkley przetarl szlak Iversonovi i holowal 76ers przez wiele lat, gdyby nie kontuzja Manninga to dorwaliby Bulls.

Comments are closed.