Telegram: Game-winner Carmelo Anthony’ego, 50 prób za trzy punkty Houston, dogrywka w Denver

CARMELO-ANTHONY

Boston Celtics 103-109 San Antonio Spurs

Starterzy Spurs rozpoczęli spotkanie, jakby przed chwilą zostali wyciągnięci z łóżek (mecz rozpoczął się o 13:00 czasu miejscowego) i Gregg Popovich zrobił coś co już mu się zdarzało nie raz – wymienił ich na grupę graczy z ławki. To właśnie ci – wraz z Kawhi Leonardem – okazali się kluczowi w odrobieniu wczesnej straty i przeobrażeniu jej w prowadzenie w drugiej połowie spotkania. Na 45 sekund przed końcem daggera rzucił Patty Mills i Ostrogom po raz 10. z rzędu udało się wygrać z Bostonem. Swoje career-high po raz drugi z rzędu ustanowił za to Davis Bertans. Spurs pokonali Celtów na tablicach (45-36) i ponownie świetnie rzucali z linii rzutów wolnych (22/25), lecz popełnili aż 17 strat i dali się wypunktować w pomalowanym (36-50).

Celtics (9-7): Thomas 24 (8 ast), Bradley 19 (8 zb), Crowder 18 (5 ast), Horford 12 (10 zb, 4 ast, 3 blk)
Spurs (13-3): Leonard 25 (10 zb, 4 ast), Mills 19 (6/8 FG), Lee 15 (12 zb), Bertans 15, Green 11 (7 zb)

Orlando Magic 91-94 Washington Wizards

Goście wyskoczyli na samym początku spotkania z 19-punktowym prowadzeniem, natomiast podopieczni Franka Vogela swoją defensywą wrócili do meczu i na 6 minut przed końcem prowadzili nawet 4 oczkami. Świetna końcówka w wykonaniu obrony Wizards oraz ataku prowadzonego przez Johna Walla pozwoliła im wygrać ich trzecie z czterech ostatnich spotkań. Zarówno Orlando (7/23), jak i Washington (6/29) mieli problemy z trafianiem za trzy punkty. Magic popełnili aż 19 strat, wygrali za to walkę na tablicach 49-37.

Magic (6-10): Ibaka 19 (8 zb, 4 blk), Vucević 17 (17 zb, 3 stl, 3 blk), Payton 15 (5 zb, 5 ast), Fournier 11 (2/9 FG, 4 ast)
Wizards (5-9): Wall 26 (10/18 FG, 10 ast, 7 zb, 3 stl), Porter 19 (7 zb), Beal 14 (8 ast), Gortat 12 (9 zb)

Cleveland Cavaliers 128-90 Dallas Mavericks

Kyrie Irving zdobył 19 punktów w samej pierwszej kwarcie, a Kevin Love kontynuował swoją dobrą passę trafiając 7 rzutów zza łuku w meczu bez historii. Cleveland prowadzili kolejno 36-16, 68-28 i 110-65. Cavaliers trafili aż 20 z 43 rzutów za trzy i ich seria meczów z 10+ trójkami trwa w najlepsze (od samego początku sezonu). LeBron James zagrał w swoim 1000. meczu w karierze. Do składu Mavericks po czterech meczach absencji wrócił Deron Williams. Seth Curry został wybuczany po wejściu na parkiet… przypomnijmy że Curry grał kiedyś w barwach Cavaliers.

Cavaliers (12-2): Love 27 (10 zb, 4 ast, 3 stl), Irving 25 (10/13 FG), James 19 (11 ast, 5 zb), Thompson 11 (12 zb)
Mavericks (2-13): Nowitzki 15 (6 zb), Curry 13 (4 zb), Barnes 12 (5 zb)

New York Knicks 113-111 Charlotte Hornets

Carmelo Anthony rzucił swój season-high w punktach, zdobył ich 16 w samej pierwszej kwarcie, lecz co najważniejsze trafił zwycięski rzut nad Michaelem Kiddem-Gilchristem na 3.1 sekundy przed końcem dogrywki. Próba Kemby Walkera na zwycięstwo została zablokowana przez Derricka Rose’a. Hornets zmarnowali 13-punktowe prowadzenie z trzeciej kwarty. Knicks zaliczyli w niej run 22-4 (11 punktów Melo) i wrócili do meczu, co dało im szansę na zwycięstwo. Szerszenie nie potrafiły wstrzelić się zza łuku (8/29) i przegrali zbiórki 46-55.

Knicks (8-7): Anthony 35 (14/25 FG, 14 zb, 5 ast), Porzingis 16 (8 zb, 3 blk), Rose 16 (5 ast), Lee 12
Hornets (8-7): Belinelli 19, Batum 18 (9 ast, 9 zb), Walker 17 (5 zb, 4 stl), Zeller 15 (6 zb), Kaminsky 13 (3/14 FG, 9 zb, 4 ast)

Detroit Pistons 108-97 Los Angeles Clippers

Tłoki szukały rewanżu na Los Angeles Clippers, którzy wcześniej w tym miesiącu pokonali ich 32 punktami. W trzeciej kwarcie prowadzili już 18 punktami, jednak goście nie zamierzali się poddawać. J.J. Redick zdobył 10 punktów w ostatnie półtorej minuty tej odsłony meczu i prowadzenie Pistons zmalało do 2 oczek. Po wyrównanym starcie czwartej kwarty Detroit zrobiło run 15-2, po którym nie oddali już zwycięstwa. Stanley Johnson został zawieszony na to spotkanie ze względu na – jak nazwał to trener Van Gundy – naruszenie zasad panujących w drużynie. Pistons wygrali walkę w strefie podkoszowej (42-32 w zbiórkach, 48-36 w punktach w paint) i przerwali serię 11 kolejnych porażek z Clippers.

Pistons (8-9): Morris 17 (8/13 FG), Drummond 16 (8/11 FG, 10 zb, 3 stl), Smith 16 (7 ast), Caldwell-Pope 16 (10 ast), Harris 15
Clippers (14-3): Griffin 24 (4 ast), Redick 24 (9/14 FG), Crawford 14 (5 zb, 4 ast), Jordan 12 (9 zb), Paul 8 (2/9 FG, 15 ast, 5 TO)

Philadelphia 76ers 89-105 Chicago Bulls

Na zakończenie swojej 6-meczowej serii wyjazdowej Bulls przyszło rywalizować z 76ers pozbawionych Joela Embiida. Chicago wykorzystało brak środkowego Philadelphii i od samego początku spotkania kontrolowało przebieg spotkania. Na dobre odskoczyli gospodarzom w trzeciej kwarcie, którą wygrali 33-17, budując 26-punktowe prowadzenie i ostatnia kwarta była już w większości garbage time. Bulls zakończyli serię wyjazdową z bilansem 4-2, jednak wczoraj przyszła wiadomość o kolejnych 4-6 tygodniach przerwy Michaela Cartera-Williamsa. Bykom nie przeszkodził fakt, że trafili tylko 6 z 21 prób zza łuku, zatrzymali bowiem Sixers na 39.7% z gry i zdobyli 24 punktów po 19 stratach gospodarzy.

76ers (4-12): Ilyasova 14 (7 zb), Holmes 13 (5 zb), Stauskas 13 (5 zb), Thompson 11 (5 zb), Bayless 11 (4 zb)
Bulls (10-6): Butler 26 (10/15 FG, 4 zb), Wade 26 (11/18 FG, 5 zb), Gibson 12 (6 zb), Lopez 10 (5 zb)

Milwaukee Bucks 99-105 Toronto Raptors

Świetne spotkanie w wykonaniu Giannisa Antetokounmpo oraz season-high Tony’ego Snella nie wystarczyło na kolejne dobre spotkanie DeMara DeRozana. Gwiazdor Raptors na 16 sekund przed końcem rzucił daggera nad Snellem i Antetokounpo i Kozły nie potrafiły przerwać złej passy w meczach przeciwko Toronto (11 porażek w ostatnich 12 spotkaniach). Raptors trafili najlepsze w sezonie 14 rzutów za trzy punkty (6 w samej pierwszej kwarcie) przeciwko najlepszej defensywie obwodu w NBA (rywale Bucks trafiają ze skutecznością 30.6% zza łuku). Raptors zakończyli swoją najdłuższą serię wyjazdową w sezonie z bilansem 3-2. Kozły wygrały walkę w pomalowanym 48-30 i sami trafili aż 12 rzutów za trzy, jednak nie wystarczyło to do wygranej.

Bucks (6-8): Antetokounmpo 29 (12/17 FG, 11 ast, 6 zb), Snell 16, Parker 14 (4 zb), Dellavedova 11 (8 ast)
Raptors (10-6): DeRozan 26 (7 zb, 4 ast), Lowry 19 (6 ast, 5 zb), Carroll 14, Valanciunas 12 (6 zb), Patterson 11 (5 zb)

Utah Jazz 95-68 Atlanta Hawks

Podopieczni Quina Snydera ponownie pokazali na co ich naprawdę stać po bronionej stronie parkietu i kompletnie zdominowali tam Atlantę Hawks. Po drugiej stronie od początku spotkania błyszczał Gordon Hayward, a na starcie czwartej kwarty prowadzeni przez George’a Hilla Jazz zaliczyli decydujący run 23-2 i nie dali szans swoim przeciwnikom. 68 punktów Atlanty (31.3% z gry) to drugi najgorszy wynik w tym sezonie (64 oczek Mavericks). Jastrzębie przegrały cztery z ostatnich pięciu spotkań po starcie sezonu 9-2. Gospodarze wygrali walkę w strefie podkoszowej (55-40 na tablicach i 40-28 w pomalowanym) i pozwolili na zaledwie 11 asyst Atlanty.

Jazz (9-8): Hayward 24 (7 zb), Hill 23 (5 zb), Lyles 13 (10 zb, 5 TO), Gobert 10 (10 zb, 5 blk)
Hawks (10-6): Schroeder 16 (6/19 FG), Millsap 11 (5 zb), Sefolosha 11 (7 zb)

Memphis Grizzlies 81-90 Miami Heat

W pierwszym meczu spotkania Erika Spoelstry ze swoim byłym głównym asystentem, z którym wygrał dwa mistrzostwa NBA lepsi okazali się zdziesiątkowani przez kontuzje goście. Swój season-high wyrównał bardzo dobry w pierwszej połowie Tyler Johnson, a Heat przerwali dwumeczową serię porażek. W trzeciej kwarcie Heat trafili 6 z 9 rzutów za trzy punkty (12/31 w całym meczu) i powiększyli swoje prowadzenie w niej do 17 oczek. Czwarta defensywa ligi zatrzymała Grizzlies na 35.4% z gry i wymusiła na przeciwnikach 18 strat, które doprowadziły do 23 punktów Żaru. Gospodarze wygrali walkę na tablicach 62-53 (16 zbiórek w ataku). W składzie Miami zabrakło Gorana Dragicia, Justise’a Winslowa, Wayne’a Ellingtona i Williego Reeda.

Grizzlies (10-6): Conley 16 (4 zb), Green 14 (6 zb), Martin 6 (12 zb)
Heat (5-10): T. Johnson 22 (5 zb), Waiters 15 (4 zb, 4 ast, 3 stl), J. Johnson 13 (6 zb), Richardson 12 (4 ast)

Indiana Pacers 118-97 Brooklyn Nets

Indiana Pacers byli pozbawieni Paula George’a (opuści kolejne dwa spotkania) i C.J.’a Milesa, jednak ich drugi unit odpowiedział na to wyzwanie i stanął na wysokości zadania. Co prawda goście po runie 11-0 objęli prowadzenie w pierwszej kwarcie, to w kolejnych odsłonach Indiana budowała już tylko swoje prowadzenie. W trzeciej kwarcie wynosiło ono już 30 punktów. Nets przegrali już szóste kolejne spotkanie i popełnili 20 strat, które Pacers zamienili na 27 swoich punktów. 21-punktowa wygrana gospodarzy, rzucających w tym meczu 55.2% z gry, to ich najlepszy wynik w tym sezonie.

Pacers (8-9): Robinson 20 (6 zb), Stuckey 18 (4 zb), Turner 16 (8 zb, 4 blk), Jefferson 16, Ellis 14 (6/6 FG)
Nets (4-11): Lopez 20 (4 zb), Kilpatrick 16 (7 ast), Booker 10 (10 zb)

Denver Nuggets 129-132 Oklahoma City Thunder /OT

Gospodarze przez trzy kwarty potrafili spowolnić Russella Westbrooka, jednak ten obudził się na samym finiszu i nie dał się zatrzymać. Gwiazdor Thunder zdobył 24 punktów w czwartej kwarcie i dogrywce i pomógł zespołowi zakończyć 3-meczową serię porażek. Zaliczył przy tym swoje szóste triple-double w sezonie, a jego 18 asyst to season-high w całej lidze. W końcówce wydatnie pomógł mu Victor Oladipo z kilkoma ważnymi rzutami i przechwytem. W końcówce regulaminowego czasu gry Steven Adams sfaulował Jamala Murraya przy próbie rzutu za trzy punkty, a debiutant stanął na wysokości zadania i trafił wszystkie trzy rzuty wolne, wyrównując stan rywalizacji i doprowadzając do dogrywki. Nuggets walczyli bardzo dzielnie, mając na uwadze to, że zabrakło czterech regularnych członków ich rotacji – Gary’ego Harrisa, Willa Bartona, Danilo Gallinariego i Juancho Hernangomeza.

Nuggets (6-10): Chandler 32 (14/25 FG, 11 zb, 4 ast), Nelson 21 (13 ast, 4 zb), Murray 20 (7 zb), Mudiay 17 (5 ast)
Thunder (9-8): Westbrook 36 (18 ast, 12 zb, 7 TO), Oladipo 26 (11/19 FG, 7 ast, 4 zb), Lauvergne 15 (4 zb), Sabonis 13 (6 zb)

Phoenix Suns 85-98 Minnesota Timberwolves

Dzięki fantastycznej czwartej kwarcie Minnesocie Timberwolves udało się wreszcie pokazać charakter w drugiej połowie spotkania, choć tym razem nie prowadzili po 24 minutach meczu. W ostatniej odsłonie meczu przegrywali już 10 oczkami, ale dzięki serii punktowej 27-6 (po 7 punktów Karl-Anthony’ego Townsa i Andrew Wigginsa) udało im się odnieść ważne wyjazdowe zwycięstwo. Na uwagę zasługuje ich obrona, dzięki której ostatni trafiony rzut z gry Phoenix nastąpił na 9 minut przed końcem spotkania. Suns popełnili przez nią także 26 strat – najwięcej w całym sezonie i trafili tylko 6 z 26 rzutów za trzy punkty. Cała piątka starterów Wilków zapunktowała w double-figures. Highlightem meczu był niesamowity wsad Zacha LaVine’a nad Alexem Lenem.

Suns (5-12): Bledsoe 23 (10 ast, 6 zb, 3 stl, 7 TO), Knight 15 (4 zb), Booker 11
Timberwolves (5-10): Wiggins 25 (5 zb), Towns 22 (10 zb, 4 ast), LaVine 13, Dieng 11 (7 zb, 4 blk), Rubio 11 (5 stl, 4 ast, 5 TO)

Portland Trail Blazers 119-104 New Orleans Pelicans

New Orleans Pelicans wchodzili w to spotkanie po czterech kolejnych wygranych, jednak gospodarze chcieli wyjść z małego dołka po serii wyjazdowej, którą zakończyli z bilansem 1-4. Choć Anthony Davis zagrał ponownie na swoim, niesamowicie wysokim poziomie, to Blazers zbudowali w trzeciej kwarcie 17-punktowe prowadzenie. Pelicans zmniejszyli potem różnicę nawet do 4 oczek, jednak kolejny run Portland, już w czwartej odsłonie, nie pozwolił im na ponowny powrót do meczu. Gospodarze wygrali walkę w punktach w paint (64-34), na tablicach (61-46) i rozdali w spotkaniu aż 30 asyst.

Trail Blazers (9-9): Lillard 27 (11 ast, 4 zb), McCollum 24, Harkless 19 (8/13 FG, 11 zb), Leonard 15 (9 zb)
Pelicans (6-11): Davis 31 (13 zb, 5 blk), Holiday 16 (5 ast, 4 zb, 5 TO), Moore 15 (4 ast), Frazier 11 (7 ast)

Los Angeles Lakers 85-109 Golden State Warriors

Po demolce Jeziorowców kilka dni temu Warriors ponownie stanęli naprzeciwko podopiecznych Luke’a Waltona i choć tym razem nie zdobyli 149 punktów, to i tak dość łatwo poradzili sobie z nimi poradzili. Lakersom nie pomógł na pewno fakt, że grali bez 3 z 5 podstawowych graczy: D’Angelo Russella, Nicka Younga i Juliusa Randle’a. Warriors zatrzymali Jeziorowców na skuteczności 35.6% z gry. Pomimo komfortowego zwycięstwa, Steve Kerr nie był zadowolony z postawy swojej drużyny i nazwał to spotkanie jednym z najgorszych, jakie kiedykolwiek oglądał. Zaproponował nawet, by kibice dostali z powrotem pieniądze za to widowisko

Lakers (8-9): Clarkson 20 (5 stl), Williams 13, Nance Jr. 11 (7 zb)
Warriors (14-2): Durant 29 (11/19 FG, 9 ast, 6 zb), Curry 24 (5 zb, 5 ast, 3 stl), Thompson 18 (7 zb), Green 12 (8 zb, 4 ast, 3 stl)

Sacramento Kings 104-117 Houston Rockets

Houston Rockets pobili rekord NBA, 50-krotnie próbując rzutów za trzy punkty. Do wygrania spotkania z Sacramento przydał się przede wszystkim fakt, że trafili aż 21 z nich, w tym 14 w samej pierwszej połowie, dzięki czemu udało im się zbudować 29-punktowe prowadzenie. Po drugiej stronie parkietu karcił ich DeMarcus Cousins, który w drugiej połowie miał jednak problemy z faulami. Cztery kolejne trójki Cousinsa w czwartej kwarcie zmniejszyły prowadzenie Rakiet do ośmiu oczek, jednak gospodarze nie potrafili przejąć pełnej kontroli nad meczem.

Kings (6-10): Cousins 32 (12/22 FG, 9 zb, 5 blk), Barnes 12, Lawson 12 (4 zb), Koufos 10 (5 zb)
Rockets (10-6): Harden 23 (6/18 FG, 10 zb, 10 ast, 5 TO), Ariza 18 (9 zb), Capela 17 (10 zb), Gordon 14, Anderson 13 (4 ast)

Komentarze do wpisu: “Telegram: Game-winner Carmelo Anthony’ego, 50 prób za trzy punkty Houston, dogrywka w Denver

  1. Moglibyście się dogadać, jedni piszą gospodarza jako 2, inni jako 1. Czasem ciężko to ogarnąć. Pozdro

Comments are closed.