Enbiej Insider: Durant zadowolony z porażki Warriors w Finałach

kevin durant

Kevin Durant wreszcie wypowiedział się na temat tego, czy dołączyłby do Golden State Warriors, jeśli ci wygraliby mistrzostwo NBA.

Kiedy myślałem o mojej decyzji, dla kogo będę grał, to właśnie oni przyszli mi do głowy. Przegrali finał i myśli zaczęły się robić z dnia na dzień coraz bardziej prawdziwe. Myślałem o tym coraz poważniej. Potem porozmawiałem z nimi, pokazali mi wszystko co chciałem wiedzieć. Ale może nie rozmawialibyśmy, jeśli wygraliby wtedy, kto wie co by się stało. Więc można powiedzieć, że cieszę się z ich porażki.

[źródło: Anthony Slater/San Jose Mercury News]

Paul Millsap nie zdecydował się jeszcze, czy zrezygnuje z opcji zawodnika w trakcie przyszłego lata. Trzykrotny All-Star ma ważny kontrakt na ponad 21 milionów dolarów i nie jest pewny, czy za rok dostałby kolejną podwyżkę. Millsap w 2015 roku podpisał trzyletnią umowę na 59 milionów dolarów.
[źródło: Chris Vivlamore/Atlanta Journal-Constitution]


Nowe umowy:

  • Damien Inglis – New York Knicks

Komentarze do wpisu: “Enbiej Insider: Durant zadowolony z porażki Warriors w Finałach

  1. Słabo mi się robi, jak czytam tego Duranta. Albo jak patrzę na niego. Nawet nie chcę myśleć, co starsze pokolenie, które jeszcze wychowane było w erze sportowej rywalizacji, musi czuć. Bleh
    Co do Millsapa – będzie szukał pierścienia na starość, takie mam przeczucie. Atlanta rozmawiając głośno o możliwości jego wymiany trochę osłabiła swoje szanse na jego zatrzymanie. Spurs? :)

    1. Głupia wypowiedź Duranta ale nie bardzo rozumiem, co masz na myśli pisząc o uczuciach starszego pokolenia. Zawsze jak widzę takie narzekanie na „młode pokolenie” lub „dzisiejsze czasy”, odwołuję do badań psychologicznych dotyczących idealizowaniu okresu, gdy było się młodszym ;)
      A już całkiem poważnie – zdecydowana większość sportowców nie ma nic ciekawego do powiedzenia, a wrażenie może potęgować fakt, że większość wypowiedzi jest wyrwana z kontekstu w celu zrobienia jeszcze większego szumu medialnego – sugeruję więc ignorować lub traktować z przymrużeniem oka, a nie szufladkować i oceniać człowieka po kilku głupich słowach.

    2. MRPH – Chodzi o rywalizację. Jesli chodzi o starsze pokolenie, to ja oglądając mecze Knicks vs Heat, Bulls vs Pistons czy Bulls vs Pacers to miałem wrażenie że zawodnicy po pierwszym gwizdku będą się napierdzielać po mordach, te mecze były wręcz elektryzujące…. To była rywalizacja…. A teraz jest pieniądz.

    3. Najbardziej jaskrawe przykłady rywalizacji lat 90 zostały zestawione z głupim komentarzem KD – moim zdaniem to nic nie mówi o chęci rywalizacji Duranta czy kogokolwiek innego.
      Pisanie, że teraz nie ma rywalizacji, tylko jest pieniądz – to kompletna bzdura i kolejny, podręcznikowy wręcz przykład na idealizowanie przeszłości.
      Nie wiem, jak można odmówić rywalizacji LeBronowi, Bryantowi (co by o nim nie mówić, pod względem chęci wygrywania i ambicji dorównywał MJ), czy choćby ekipom Spurs lub Celtics (z Rondo, Garnettem, Allenem i Piercem).

      Zgodzić się mogę, że w dzisiejszych czasach dużo łatwiej o zawodników przez pieniądze rozbisurmanionych, ale zupełnie nie zgodzę się z tezą, jakoby nie istniała obecnie rywalizacja.

    4. @mrph Skoro KD tak kocha rywalizację to trza było zostać w OKC ;-)

      Zabrakło mu jaj a teraz pierdzieli farmazony i tyle, niech poczeka na sezon a potem pozostanie przy komentowaniu swojej gry.

      Co do Millsapa, nie obraziłbym się gdyby trafi ł do Spurs ale myślę że ktoś może zapłacić mu więcej.

  2. @mrph
    Nikt nie zestawia wypowiedzi Duranta z najbardziej jaskrawymi przykładamy rywalizacji z lat 90.
    Zestawiamy jego wypowiedzi i DZIAŁANIA.
    Po drugie, na swój argument przywołałeś nazwiska wszystkich niemal graczy, którzy właśnie są uważani za ostatnich przedstawicieli wymarłego gatunku pochłoniętych rywalizacją walczaków. Więc strzał w stopę.
    Teraz jest hajs, marketing, biznesy, promowanie swojej marki itp. Kiedyś to było 10% życia takiego zawodnika NBA. Dziś niestety jest to znacznie więcej.
    Durant może i kierował się tym, że chciał grać w pewien sposób, z bliskimi mu ludźmi. Co nie zmienia faktu, że z perspektywy kibica jest to absolutne zaprzeczenie ducha rywalizacji.

    A tak btw, odwoływałem się do starszego pokolenia sugerując, że sam do niego nie należę :) (jeszcze nie stuknęło mi 30).

Comments are closed.