KD: Nie doceniacie Hardena

Rok temu James Harden został wybrany przez zawodników ligi najlepszym koszykarzem sezonu 2014/15 i był drugi za Stephenem Currym w głosowaniu na MVP. W tym sezonie jego statystyki się jeszcze nawet poprawiły, natomiast postawa drużyny spowodowała, że nie tylko wypadł z konwersacji na temat najbardziej wartościowego gracza ligi, ale nie został także wybrany do żadnej z All-NBA Teams. I Kevinowi Durantowi się to zdecydowanie nie podoba.

kevin-durant-james-harden-nba-playoffs-oklahoma-city-thunder-houston-rockets-850x560

Durant już od samego początku wykluczył Houston Rockets z grona swoich potencjalnych nowych pracodawców, natomiast nie zmienia to faktu, że jest wielkim fanem (i przyjacielem) Jamesa Hardena. I ma duży problem z tymi, którzy nie uważają go za gracza All-NBA.

„Tak naprawdę, oprócz zawodników w naszej lidze nikt go nie docenia. Ludzie spoza niej nie widzą ile wnosi do gry. Za każdym razem, kiedy nie wybiera się do All-NBA Teams kogoś, kto zdobywa [średnio] 29 punktów, 7 zbiórek i 7 asyst, jest to coś w rodzaju grzechu.

 

Jako zawodnik, który w dodatku z nim grał i jest fanem jego gry byłem zły, ponieważ ktoś stoi przed wami i nie potraficie go docenić. Jeśli odchodziłby jutro na emeryturę, to mielibyście wiele historii i filmików jaki był świetny, ale on ciągle to robi. Doceńcie to, co robi.”

Teorię o zostawieniu Hardena poza All-NBA Teams jest dość łatwa do obronienia. Nie można z nich wyrzucić Stephena Curry’ego, Russella Westbrooka oraz Chrisa Paula, którzy byli liderami zespołów z pierwszej czwórki w konferencji zachodniej. Damian Lillard poprowadził Portland Trail Blazers do niesamowitego sezonu, biorąc pod uwagę przedsezonowe oczekiwania wobec nich (przyznaję – miałem ich na 15. miejscu na Zachodzie, mea culpa). Kyle Lowry był najlepszym graczem drugiego zespołu konferencji wschodniej, który stracił zaledwie jedną wygraną do liderów – Cleveland Cavaliers – i zaliczył najlepszy sezon w historii organizacji. Na koniec Klay Thompson – najlepszy sezon w karierze i ogromny udział w najlepszym pojedynczym sezonie regularnym którejkolwiek z drużyn w historii NBA.

Z drugiej strony, obok wyczynów Hardena w ubiegłym sezonie nie można przejść obojętnie. Drugie miejsce na liście najlepszych strzelców (za Stephenem Currym), najwięcej asyst i zbiórek wśród rzucających obrońców w NBA, lider w liczbie minut na mecz, lider w liczbie trafionych i próbowanych rzutów wolnych, 82 rozegrane spotkania… ale to wszystko w połączeniu ze słabym sezonem jego drużyny. Bilans 41-41, ledwie gwarantujący wejście do play-offów i to zaledwie rok po tym jak weszli do finałów konferencji. Mimo to, gdyby Harden znalazł się w którejś w All-NBA Teams, ten wybór również można by obronić. Gwiazdor Rakiet nie dostawał wiele wsparcia od swoich kolegów, a ciągłe plotki o jego kłótniach z Dwightem Howardem na pewno nie wpływały dobrze na szatnię.

Wszystkie te problemy ze zgraniem drużyny oraz jej chemią przełożyły się także na parkiet. U Hardena wróciły także złe defensywne nawyki, które momentami w sezonie 2014/15 zanikały w kolejnych wygranych przez Rockets meczach. To, a także jego czasem wyraźny brak zainteresowania grą drużyny na pewno nie wpłynął dobrze na wybory głosujących.

Niektórzy próbują jednak przedstawiać go jako szkodnika, kogoś kto bardziej przeszkadza swojej drużynie niż pomaga. W sieci można znaleźć wiele filmików z jego „zaspaniami” w obronie i wywołało to wiele dyskusji, które prowadzą nawet do wniosków, jakoby miał być jednym z najgorszych obrońców w NBA, który rujnuje starania swoich kolegów. Po kilku akcjach nie powinno się jednak oceniać zawodnika. Oczywiście, jest on zdecydowanie niekonsekwentny i jego koncentracja pozostawia wiele do życzenia, natomiast nie powinno to w pełni przesłaniać tego, co na parkiecie robi dobrze. A tych rzeczy jest o wiele więcej.

Durant ma trochę racji – wiele osób nie docenia Jamesa Hardena. Ale jest grupa ważnych ludzi, która zdecydowanie w niego wierzy i udowodniła to przed kilkoma tygodniami. Tą grupą jest zarząd Houston Rockets, który zdecydował się na renegocjację jego kontraktu i pozostawienie go w zespole co najmniej do 2019 roku.

Komentarze do wpisu: “KD: Nie doceniacie Hardena

  1. Moze jest 'swietny’ ta jasne hahah ale jest zasranym samolubem i kazdy to widzi

  2. ” Niektórzy próbują jednak przedstawiać go jako szkodnika, kogoś kto bardziej przeszkadza swojej drużynie niż przeszkadza. ”

    ? To przeszkadza czy nie przeszkadza? :) Lepiej brzmiało by bez powtórzenia. Coś w stylu „niż pomaga”

  3. KD nie przejmuj się teraz to ty będziesz wrogiem publicznym nr1 w lidze, każdy będzie czekał na twoje potknięcia. Co do tematu nadeszła jakaś dziwna era lajkowania i dislajkowania zawodników przez innych zawodników publicznie, wszystko przez te głupie twittery i instagramy. Poważni zawodnicy skupiają się na sobie i swojej drużynie a nie na tym czy któryś kolega jest ulubieńcem tłumów czy nie. KD ma swoje zdanie może je wypowiedzieć ale to nie znaczy że ja zacznę szanować Hardena z tego powodu. Wszyscy najlepsi mają swoich hejterów to nieuniknione, bo chyba nikt nie kibicuje wszystkim dla samej koszykówki.

  4. Cenią go konkurenci, bo jest niemal do zatrzymania w ataku, a to oznacza RESPECK na dzielni.
    Mniej kochają go obserwatorzy i dziennikarze, bo nie czyni swoich kolegów lepszymi, a wręcz olewa swoją rolę jako lider drużyny, a my wszyscy lubimy przecież zwycięzców. Dopóki Harden nie będzie wygrywał – nie będzie propsów i tyle. Stąd różnice w poglądach i KD powinien to rozumieć.

  5. *Niemal NIE do zatrzymania oczywiście :)
    A tak btw, uważam, że dobra decyzja mimo wszystko ze strony Rockets, że go podpisali do 2019-go. Jest młody i szansa na poprawę w kwestiach mentalności jest, a rzadko mają szanse na podpisywanie takich ofensywnych talentów (ostatnim tego kalibru był chyba połamany Tracy McGrady)

  6. Harden jest maszyną w ataku dobrze naoliwioną, natomiast w obronie to zardzewiały złom.

    Jestem zwolennikiem teorii: By zdobyć punkty na połowie przeciwnika, musimy obronić akcję na naszej

  7. Jest świetnym graczem jednej strony boiska, przeciętnym drugiej strony, ale moim zdaniem najpoważniejszym zarzutem wobec niego jest to, że nie czyni graczy obok siebie lepszymi- dzieje się wręcz odwrotnie. Mam wrażenie, że chce aby cały fame spływał tylko i wyłącznie na niego i cały czas chce pokazywać jaki to jest świetny. Pierwszy raz zauważyłem to podczas meczu debiutantów w jego drugim roku gry na parkietach NBA, gdzie było widać wręcz chorobliwą chęć zostania MVP wówczas, zwłaszcza że praktycznie bez oglądania się na innych ciągle atakował kosz w przecież luźnym i spokojnym meczu (z jednej strony to dobrze, że ktoś się angażował, ale wyglądało to dziwnie, gdy reszta ma olewkę lub też widać, że chce się bawić grą). Wtedy można to było wytłumaczyć pozostawaniem w cieniu KD i Westbrooka w Oklahomie, ale teraz gdy stał się liderem ekipy jest nie do przyjęcia. Sposób gry Rockets oparty na izolacjach Hardena byłby dobry w amatorskiej lidze, a nie w zawodowej. Tak, wiem że dotarli do finałów konferencji, ale wtedy cała drużyna potrafiła być mimo izolacji Hardena zaangażowana. A w zeszłym sezonie wszyscy tylko stali i się patrzyli co zrobi Harden. Na ile wpływ miała na to sytuacja w drużynie, zwłaszcza konflikt z Howardem? Zapewne duży, ale prawdziwy lider stara się pokierować sytuacją, a Harden przynajmniej na boisku sprawiał wrażenia jakby mu w ogóle nie zależało na niczym. I za to uważam, że nie należała mu się żadna nagroda sezonu regularnego, poza oczywiście MVP u Shaqa.

  8. Harden?
    Nic nigdy nie osiągnie z drużyną ..
    Jest samolubem w ataku i tragedia w obronie…
    Choć to świetny gracz to jednak mu czegoś brakuje

  9. Zajebiste jest to, że Harden bije statystykami, czy dokonaniami przykładowo takiego Jimmiego Butlera, ale jest wg gawiedzi na Enbiej najgorszym po Kedricku Perkinsie, i to nie zawsze, graczem w NBA. Ale czego wymagać od gości, którzy swoją wiedzę o Hardenie i Rockets czerpią z game recaps? Co do konfliktu z Howardem… Koniu w każdym meczu na początku dostawał piłki jak chciał, ale nie oszukujmy się jest wrakiem w porównaniu z wcieleniem sprzed kontuzji, bez jaj. Inaczej zostałby jeszcze sezon i pokazał na co go stać. co do obrony Hardena… 6,1 REB, 0,6 BLK, 1,7 STL. I znowu odsyłam do „tytana” obrony Butlera…5,3 – 0,5 – 1,6…Jest samolubem? Hmm, gdyby drewniacy pokroju Arizy, czy Brewera chociaż w połowie wykorzystali wypracowane przez niego czyste trójki, Rondel mógłby mu buty czyścić. Nie jest to pieśń pochwalna dla Hardena. Też nie raz mnie wkurwia jego klepanie, czy trywialne straty, ale pomysły co poniektórych tu, aby sprzedać Hardena i zastąpić go paroma rollsami typu Eric Gordon, czy mirza Teletović są mocno przesadzone.

    1. Bardzo dobrze powiedziane ! widziałem 80 % meczy Rockets w tym sezonie i zgadzam się z Wojt w 100%

  10. A ja myślę, że ocena umiejętności obronnych gracza w oparciu o statystyki typu zbiórki, bloki i przechwyty nijak ma sie do rzeczywistości. Często może dawać zafauszowany obraz. Porównajmy Hardena do gości typu Bowen, Iguodala czy Leonard. Przy takich graczach albo trzeba się nabiegać żeby dostać piłkę, zmieniać przez nich zagrywki, żeby uwolnić najlepszego strzelca. Taki Butler jest dobrym obrońcą z wielu innych względów. Inteligencja w obronie zespołowej nie ma statystyki. Zaangażowanie, zwykłe wracanie się do obrony po nietrafionym rzucie, to widzą gołym okiem nawet ci, którzy oglądają tylko recapy. Te akcje za które dostał MVP od Shaqa nie były przypadkowe. Niestety, tak jest wszędzie, że na dobrą opinię pracujesz latami a stracić ją jest bardzo łatwo. Czy ktoś tak zwracał bardzo uwagę na obronę Hardena jak teraz to się dzieje? Harden jest po prostu przeciętnym obrońcą i jak ktoś zauważył brakuje mu koncentracji. I to wystarczy źeby go nazwać złym obrońcą bo od tej klasy lidera oczekujemy czegoś więcej po obu stronach parkietu.

  11. Będę się upierał, że coś z nim nie tak, gdyby grał nieco mniej egoistycznie, nie kisił tak piłki, kreował innych graczy zespół byłby o wiele wyżej, a Howard nie zdecydował się na odejście. W ogóle jak mając w teamie DH można go tak marginalizować i nie dokarmiać go podaniami w post? ten duet nie funkcjonował(a powinien działać świetnie!), nie rozumiem tego, bo nawet jeśli pewne rzeczy nie docierają do zadufanego ego Rumcajsa to trener czy ktoś ze sztabu powinien mu to łopatologicznie wyperswadować! za dużo tego iso, klepania, klepania, zabijania ruchu piłki, celowego pomijania partnerów, klepania, klepania, step-backa i np. ciśnięcia trójki, że nie wspomnę już o jego postawie w obronie, czy kolejnych szumnych zapowiedziach, że w tym sezonie to on już w końcu raczy spiąć poślady i będzie grał po obu stronach boiska, serio? czy takie deklaracje powinien składać rzekomy All Star z siedmioletnim stażem w lidze? brzmi to co najmniej komicznie, absurdalnie i żenująco. Swoją drogą liczyłem na większą rolę i przede wszystkim większy progres u DH po indywidualnych treningach z Olajuwonem, który pomimo swych 53 lat nadal przewyższa koordynacją oraz wyszkoleniem technicznym każdego centra w lidze i to o kilka poziomów!

Comments are closed.