Liga Letnia 2016: Las Vegas – finał

CHICAGO BULLS MISTRZAMI! Po zaciekłym meczu, z końcówkami trzymającymi w napięciu do ostatnich sekund.

Minnesota Timberwolves 82 – 84 OT Chicago Bulls

Co za końcówka! Ale działo się wiele i we wcześniejszych fragmentach meczu. Fenomenalny na początku spotkania był Adrayan Payne, trójką w Q2 wysuwając Minny na prowadzenie 31-18 (w tym momencie miał 15 punktów). Wolves utrzymali niewiele niższą przewagę, dzięki czemu na starcie Q3 odzyskali dwucyfrową przewagę. Wystarczył jednak run 13-3 dla Bulls w 3 minuty, i z 44-34, mieliśmy 47-47. Zaczęła się następnie gra punkt za punkt, aż do samego końca. Po tym jak Spencer Dinwiddie na 1:40 wyrównał wynik na 74 punktach, oba zespoły się zacięły. Aż nastały ostatnie sekundy. Pierw Tyus Jones, dzień wcześniej nazwany MVP SL w Vegas, podwojony, trafił trójkę mimo starań Denzela Valentine’a. Ale to Valentine miał ostatnie słowo do powiedzenia, rzucając trójkę i wysyłając obie strony do dogrywki na 0.2 przed końcem. A w niej 5 punktów Jeriana Granta, odpowiedź ze strony Jonesa i trójki Xaviera Silasa na 11 sekund przed końcem, no i Valentine, który trafił rzut z obrotem na sekundę przed końcem. Co ciekawe, trójki Valentine’a i Jonesa, były jedynymi jakie trafili w całym meczu. Ogółem Valentine zdobył ledwie 7 punktów, trafiając 1 z 7 trójek, ale potwierdził iż decydujące rzuty to jego nisza, niezależnie od formy dnia.
Wolves:

T. Jones – 27 punktów, 10 asysy, 7 strat, 9-21 FG, 1-5 3PT, 8-10 FT
A. Payne – 22 punkty, 16 zbiórek, 7-16 FG, 3-6 3PT, 5-7 FT
X. Silas – 10 punktów, 4-12 FG, 2-7 3PT

Bulls:

B. Portis – 26 punktów, 10 zbiórek, 4 przechwyty, 11-21 FG, 4-7 3PT
J. Grant – 24 punkty, 10 zbiórek, 5 asyst, 9-19 FG, 2-8 3PT, 4-4 FT
C. Felicio – 12 punktów, 8 zbiórek, 6-8 FG

 

Komentarze do wpisu: “Liga Letnia 2016: Las Vegas – finał

  1. Valentine świetny, jeszcze pod skrzydłem Wade, który może go sporo nauczyć, może wyrosnąć na nową gwiazdę.

    1. Nie nazywałbym tej SL świetną w jego wykonaniu. Sporo pudłował, asyst również mało jak na niego. Tylko na zbiórce nie zawodził. Uratowała go jego zimna krew i zdolność do trafiania najważniejszych rzutów. Inaczej na niego zleciałaby wina, gdyby Bulls nie wygrali.

    2. Wiadomo, że może przedwczesna opinia, ale jednak zaimponował mi, że wziął na siebie odpowiedzialność za rzut na wagę dogrywki, a następnie triumfu. Wielu zawodników NBA do dziś ma problemy z podjęciem tej decyzji o ostatecznym rzucie.

    3. To akurat było często zamieszczane w raportach o jego osobie.
      Gdziekolwiek nie spojrzeć, pisało: „nie zawaha się oddać decydującego rzutu”. Dopełniał tym swój obraz lidera.
      W MSU podobnie było:

      http://youtu.be/jaIJAv-hsvM

      Nie zdziwię się jeśli Bulls pozwolą mu na to w NBA.

    4. Nigdy nie zrozumiem tego fenomenu wychwalania gracza po słabym meczu tylko dlatego bo udał im się ten jeden rzut. On tylko odkupił nim swoje wcześniejsze winy.
      Mądrze graj a nie doprowadzisz do nerwowej końcówki która może się dla ciebie źle skończyć.

  2. No. To tyle naszego. Przynajmniej mistrza ligi „letniej” mamy. :-)

  3. To są obie drużyny, którym będę kibicował w nadchodzącym sezonie, więc bardzo mnie cieszy, że spotkały się w finale ligi letniej :)

    Oczywiście to są jedynie fragmenty zespołów, ale to co widać, pozytywnie mnie zaskoczyło. Po pierwsze Portis, który przypomina mi nieco C. Boscha. Wygląda na to, że będzie z niego niebawem prawdziwa 4-ka. Chłopak gra nie tylko tyłem do kosza, ale też rzuca za 3, co mnie cieszy. Niech się rozwija…
    Po drugie A. Payne. Chłopak to prawdziwy PF i do tego rzuca za 3. Szok. Oby miał miejsce na rozwój w rotacji Tibsa, to może coś z niego fajnego wyrośnie.
    Po trzecie Jones – gdzie ten chłopak był w poprzednim sezonie, bo na boisku prawie go nie było. Martwię się, że u boku Rubio i Dunn-a nie będzie miał miejsca na grę.

    A Valentine to niezły wybór był jak widać. Dwa takie rzuty pod presją odwracające losy rywalizacji i to w jednym meczu to wielka rzadkość, więc jak na nieudany mecz, to nie ma powodów do narzekań. To jednak debiutant w NBA, więc dajcie mu trochę czasu. Być może wszyscy mamy za duże oczekiwania.

Comments are closed.