Żegnaj Legendo…

dwyane wade

Od czego tu zacząć…

Dwyane Wade był powodem, dla którego zacząłem kibicować Miami Heat. Był i zawsze będzie moim ulubionym zawodnikiem. Już na zawsze będzie dla mnie najlepszym zawodnikiem w historii mojego klubu.

Czy mam do niego żal? Nie. Czy mam żal do organizacji? Też nie. Moja teoria na ten temat jest prosta. Wade chciał zmienić otoczenie. Od kilku lat (od odejścia LeBrona Jamesa) relacja Wade’a z Patem Rileyem była coraz bardziej toksyczna. Widać to było już w ubiegłym sezonie, kiedy pojawiły się trudności przy negocjacjach w sprawie kontraktu, jednak wtedy udało się podpisać z nim roczną umowę na 20 milionów dolarów.

Tego lata, sytuacja ta była jeszcze bardziej widoczna. I nie mówię tu tylko o zachowaniu Rileya, który na początku zaproponował Wade’owi kontrakt na około 10 milionów dolarów za sezon, co w mojej opinii ostatecznie przelało czarę goryczy. Mówię także o tym, że Wade nie miał żadnego udziału w namawianiu Kevina Duranta do przyjścia do South Beach, co już wtedy nie napawało mnie optymizmem.

Nie chodziło więc tylko o pieniądze. Wade idzie do Chicago Bulls, do miasta w którym się urodził i dorastał. Dostanie od nich 47 milionów dolarów, więc tylko 7 milionów więcej, niż oferowali mu kilka dni temu Heat. Denver Nuggets proponowali mu nawet 52 miliony dolarów. Dla Wade’a była to okazja do wyrwania się z Miami, które nazywał od 13 lat swoim domem, jednak z drugiej strony czuł się niedoceniany, patrząc na to jak traktuje go Pat Riley.

Nie mam więc żalu do Wade’a, ale rozumiem także sytuację Heat. Riley wiedział, że danie 50-milionowego kontraktu Wade’owi (który mogli mu zaoferować tylko w wypadku wymiany Josha McRobertsa) praktycznie zablokuje im dalsze ruchy w trakcie tegorocznej wolnej agentury, a także być może w przyszłorocznym offsesaon. Oznaczałoby definitywne pożegnanie się z Tylerem Johnsonem w tym roku i prawdopodobnie z fantastycznie prezentującym się w ubiegłym sezonie Joshem Richardsonem w trakcie lata 2017. A to wszystko, bez pewności, czy Chris Bosh będzie w stanie jeszcze grać w koszykówkę.

Nie zmienia to faktu, że chciałem widzieć Wade’a odchodzącego na emeryturę w koszulce Heat. Nie jest to oczywiście niewykluczone, bo prawdopodobnie już za rok Wade ponownie przetestuje rynek wolnych agentów, natomiast szanse na to zdecydowanie zmalały. Był i jest moim kapitanem. Moim bohaterem. Moim idolem.

Nie zapomnę momentu, kiedy moi rodzice chcieli mi kupić na imieniny koszulkę Heat po wygranym mistrzostwie w 2013 roku i mówili, że pewnie chciałbym mieć trykot dwukrotnego z rzędu MVP sezonu regularnego i MVP Finałów NBA. Spojrzałem na nich jak na wariatów. „Wade’a, albo nie kupujcie mi żadnej.”

To Dwyane Wade sprawił, że koszykówka w Miami weszła na nowy, niespotykany wcześniej poziom. Byli wcześniej Tim Hardaway, a przede wszystkim Alonzo Mourning, ale to Wade jako pierwszy, do spółki z Shaquillem O’Nealem przyniósł Miami mistrzostwo. Jego heroiczna postawa w Finałach w roku 2006 zostanie zapamiętana w południowej Florydzie na długie, długie lata.

To jego osoba sprowadziła do Miami LeBrona Jamesa i Chrisa Bosha. To on wziął najmniejsze pieniądze ze wszystkich członków „Big Three”, będąc wówczas jednym z pięciu najlepszych zawodników na świecie. W jego przypadku tak wiele razy powtarzano jedno słowo. „Sacrifice”. Poświęcenie.

dwyane wade

Dziękuję Ci, Dwyane.

Za Twój debiutancki sezon, w którym już wtedy rzucałeś game-winnery w meczach play-offów.

Za Finały 2006, w których pokazałeś całemu światu, że jesteś prawdziwą super-gwiazdą.

Za sezony, w których Miami przeżywało kryzys, w których ostatecznie ustabilizowałeś swoją pozycję jako jeden z najlepszych zawodników w NBA.

Za sprowadzenie do Heat LeBrona Jamesa i Chrisa Bosha i niewyobrażalny udział w zdobyciu kolejnych mistrzostw.

Za mój ulubiony Game 4 Finałów NBA w 2013 roku, kiedy przy stanie 2-1 dla Spurs, w meczu na wyjeździe uratowałeś szanse na drugi pierścień dla LeBrona Jamesa.

Za czas po odejściu LeBrona, w którym zostałeś w drużynie i walczyłeś nie tylko z przeciwnikami, ale też z kontuzjami.

Za ostatnie play-offy, w których udowodniłeś wszystkim, którzy już Cię przekreślili, że potrafisz w pojedynkę wygrywać najważniejsze mecze.

Za wszystkie emocje, za chwile radości i smutku, za trzynaście lat dla organizacji, którą uwielbiam.

Człowieku. Micie. Legendo. Dziękuję za wszystko.

Komentarze do wpisu: “Żegnaj Legendo…

  1. Świetny artykuł fana NBA oddającemu hołd jednemu z najlepszych zawodników ostatniej dekady, Wade zawsze był w cieniu tych naj…Bryanta, Lebrona, Duranta, ostatnio Currego, po cichu robił swoje 3 pierścienie, Brawo Paweł

  2. Również się przyłączam i chyba wiem co czujesz, gdyż jestem fanem od małego Black Mamby. I miałem identyczną historię z koszulką, z tym że mnie rodzice chcieli kupić koszulkę Shaq’a. Mimo wszystko dożyłem chwili w której zszedł ze sceny w koszulce LAL. I również Tobie tego rzecze rzecze przypadku Dwyane’a i 'Żaru’ z Miami. Kończy się pewne epoka z pewnością bo to nie to samo co odejście LBJ. Nie ma porównania. Odchodzi legenda Heat. W sumie, płakać się troszkę chce bo coś so kończy. Ale mam nadzieję ze również zacznie się coś nowego dla Twej ulubionej drużyny. I liczę na to ze w końcu nasze drużyny spotkają się się finale. Ale w przypadku 'Jeziorowcow’ na pewno dużo dłuższa droga do tego niż niż przypadki Heat. No i dużo ciężej jest się odbudować na zachodzie, tym bardziej będzie ciezkow tym sezonie. Ale pomalutku, do przodu. Po cichu liczę na Paula George i może może przyszłym roku Russa Westbrooka ;) Pozdrawiam ;)

  3. Wade sam doprowadził do tego.
    Chciał wygrywać, mieć swoje Big Three jak Boston, brał obniżki płacy raz za razem, żeby zakładać pierścienie na palce, a teraz płacze że Heat mu wiszą hajs. Dzięki tym pierścieniom jest w Hall of Fame na bank.
    Riley wiele mu zawdzięcza, ale i tyle samo on zawdzięcza Riley’owi, albo i więcej. Gdyby nie Big3, Wade po 2010-tym roku nic by już nie zdziałał. Kontuzje, LeBron na wschodzie blokujący drogę. Już nie mówiąc ile hajsu ”dla rodziny” dostał za reklamówki w czasie playoffów, kontrakty odzieżowe itp. Gdyby nie Big3 to jego playoffowe przygody nie trwałyby tak długo, nie byłyby tak medialne, o ile w ogóle miałyby miejsce.
    Widzieliście ilość reklam z nim w latach 2010-2014?? Non stop podczas meczów NBA.
    Riley skonstruował fantastycznie funkcjonującą organizację. Może poszło o relacje, kto wie. A może to tylko hajs. Ale ofiary z Wade’a to nie róbcie.
    Nie mówię, że mam mu za złe, że odszedł. Jest FA, niech idzie gdzie chce.

    1. Coś w tym jest. Gdyby nie obniżył oczekiwań nie było by big 3 i pierścieni i zarobków na reklamach więc tak naprawdę ta obniżka wynagrodzenia była dobra i mądrą inwestycją.
      A teraz. Ja sądzę że Pat po prostu na chłodno skalkulował że inwestycja w Wade mu sie nie opłaci i tyle. Aż tyle gdyż prime odchodzi ale duma allstara nie i zawodnicy ci sa często przepłacani za zasługi (vide Kobe). „Business is business” i zimni dranie najlepiej na nim wychodzą… jeśli pomyślą wpierw o backupie. Czy Pat miał jakiś plan B?
      Wade z playoffs będzie dużym wzmocnieniem dla Bulls.

    2. Być może mylisz słowa: winny stworzenia BIG3, brzmi jednak gorzej niż ZASŁUŻONY w stworzeniu BIG3. Jest winny temu, ze wziął mniejsza kase niż Mu sie należała. Prawda. Dlatego wieksza forsę mogli dograc inni. To oczywiscie JEGO wina, że Miami zdobyło 2 tytuły. Co za zły gość z tego Wada:P

  4. Szacun. Wybaczam nawet jego słynne flopy. Teraz co CP3 opuści Clippers? ;-D

  5. Jak bym nie wiedział o co chodzi to pomyślał bym, że jest to ostanie pożegnanie Wade’a.Dobrze, że zdjęcie dałeś w kolorze ;) Rozumiem twój smutek ale jako fanowi Byków ciężko mi się nie uśmiechać :)

  6. Ciezko mowic o poswieceniu w kontekscie sportowca ktory podczas kariery z pensji koszykarza oraz kontraktow reklamowych zarobil zdecydowanie ponad 100 mln dolarow. W dodatku robi to co lubi, odnosi sukcesy i za samo bycie mistrzem zyskuje kolejnych kibicow.

  7. Rozumiem co to walka z kontuzjami, dołączam sie do podziękowań

  8. wade umarł? …. a nie , zmienił klub. sport to praca , praca to kasa ( choć raczej nie w tym przypadku ) deal with it

  9. Dziwne się będzie oglądać MIAMI w tym sezonie. HW nie będzie miał tak łatwo bez Flash’a więc z moich Miami zrobi się zwykły przcietniak nie nadający się na CF.

  10. czy za 7kk $ na prawde warto bylo sprzedac swoje legacy ? wiele sie mowi o profesjonalizmie klubu z miami wiec pewnie po zakonczniu kariery dostalby prace w organizacji Nie wspomne ze podatki na florydzie tak jak w texasie sa korzystniej rozliczane wiec te 7kk $ roznicy w rzeczywistosci moze byc mnijsza NIe zmienia to faktu ze wade mogl sie czuc sfrustrowany po tym jak organizacja w kazdego rzuca maxem a od niego sie oczekuje ze bedzie robil promocje no ale jak sie chce miec dobry sklad to gdzies musi byc ten kompromis Mimo wszystko szkoda troche ze nie skonczy kariery w heat ale mimo wszystko wraca do rodzinnego miasta

  11. czuje dokładnie to samo. Od dziś NBA już nie będzie dla mnie takie, jak wcześniej. Jedynie mam lekki żal do HEAT za potraktowanie DWade’a, jako tego trzeciego w tym roku. Myślę, że to przechyliło szalę goryczy. Po odejściu LBJ, skupili się na zatrzymaniu CB4, który do tego czasu rozegrał może pół sezonu. W zeszłym roku też negocjacje były ciężkie, a w tym roku mimo, że miało być inaczej historia się powtórzyła. Dla ego Flasha było to za dużo, z drugiej strony rozumiem Pata, że priorytetem była możliwość ruchu na rynku wolnych agentów w przyszłym roku, a nie zatrzymanie starzejącej się gwiazdy. Z Wade’em w składzie, czy bez niego w tym sezonie nie było szans na mistrzostwo, a jednocześnie zmniejszały się szanse na ruchy w przyszłym roku.

    Dla Mnie DWade zawsze zostanie MR. Miami HEAT. Dziękuje

  12. Brylantowy Pat popełnił błąd i czkawką mu się odbije a propozycja kontraktu jak dla zwykłego rolsa z ławki była karygodna dla gościa który w 2006 wygrał im Mistrzostwo!

  13. Jako osoba która nigdy nie przepadała za Heat i Wadem dziwię się że Ty nie masz jako fan pretensji do Pata że potraktował najlepszego w historii organizacji gracza kompletnie bez szacunku oferując mu h te śmieszne 10 baniek. Dla mnie żenująca sytuacja zwłaszcza ze Wade grał super playoffs. A jeszcze bardziej się dziwie gdy wspominasz cos o stracie McRobertsa i Johnsona przez ewentualny kontakt Flesha. Ty tak serio ? Mam nadzieje że Wade skopie Miami dupe w serii.

  14. Ten rok to może być pikuś. Zobaczycie co się będzie działo w przyszłym gdy największe gwiazdy ligi będą miały opcję zawodnika na kolejny rok i możliwość podpisania nowych kontraktów. Kto wie gdzie wtedy wyląduje taki Wade, Durant, LeBron, Westbrook…

  15. Wzruszylem sie stary…bez jaj. Masz 100% racji. Mnie szlag trafil dodatkowo bo wczoraj przyszla mi nowa koszulka Wade’a…a dzis? Jest jak jest. Bede ja nosil z wielka duma, tak jak poprzedniczke. Dzieki Dwyane za te 13 lat. To prawie polowa mojego zycia. Powodzenia. Na Twoim miejscu kazdy by zrobil to samo

  16. Moim zdaniem w tym momencie chodzi tylko i wyłącznie o fakt. Nie moze byc tak, ze taki Harrison Barnes dostaje 20+ baniek a Wede nie. Ja rozumiem ze wzroslo salary, ida zmiany. Nie rozumiem dlaczego na Wade’a nie przewidziano takiej kasy. Gość jest twarzą organizacji. Przebudowano mu drużynę dwa razy, za każdym razem nie był pierwszą opcją ataku. Zgadzał się na to. Miami jako organizacja traci dobrą opinię. Albo nastała era „pierścień albo nic” jak ktoś zauważył na forum.

  17. To Miami zrezygnowało z Wade a a nie odwrotnie!!!!
    Po 13 latach prze liczyli jego wartość. …
    Zapomnieli o tym co zrobił dla Florydy…

    Fu** Miami!!!!
    Fu** Pat !!!
    FLASH FOREVER HEAT ER! !!!!

  18. Fajny tekst z pozycji wiernego fana ;)
    Ps. Mi też kiedyś świat runął jak Garnett zakończył współpracę z Minnesotą, innym razem jak Jordan założył koszulkę inną niż Bulls, jeszcze innym jak zobaczyłem Karla Malonea w Jazz. Nie wspomnę o Ewingu, Paulu Pierce, długo by wymieniać. Dziwnie to wygląda u mnie po latach bo zawodnika, którego nie trawiłem odkąd się pojawił Kobe Bryanta, teraz cenię ponad wszystkich dlatego, że potrafił tak wiernie reprezentować tą samą organizację przez całą karierę.

  19. Zawsze go podziwiałem, tylko On i Pippen potrafili być zarazem top 3 ligi i pozwolić innym być liderami swojego zespołu. Każdy facet rywalizuje od małego i jak zaczyna mu iść staje się naturalnym liderem zawsze mnie zastanawiało jak Oni dwaj potrafią zacisnąć zęby i być tymi liderami z 2 rzędu. Był sercem zespołu i cieszę się, że mam jego koszulkę z Miami btw w tej chwili została mi tylko jedna „aktualna” z Kobe w LAL. Tak już na koniec jakoś bardziej mi pasuje Wade w koszulce Byków niż DR w NYK a Wam ?

Comments are closed.