Liga Letnia 2016: Orlando – dzień drugi

Dzień drugi w Orlando przyniósł nam dwa wyrównane przez większość czasu spotkania, oraz (kolejny) pogrom na Nowym Jorku.

Indiana Pacers 70 – 80 Charlotte Hornets

W drugim dniu zmagań w Orlando, gwiazdy w szeregach Pacers zawiodły. Po świetnym pierwszym dniu, Joe Young oraz Georges Niang w meczu z Hornets nie przekroczyli progu 10 punktów. Poziom utrzymał tylko Glenn Robinson, autor 16 punktów, 4 zbiórek, 3 asyst oraz 2 przechwytów; który jednak trafił tylko 1 z 6 trójek. Solidnie zagrał także Shayne Whittington, 12/7, solidnie wykonując wolne (8-12). Charlotte miało świetną końcówkę, ale ich liderzy nie zachwycili. Aaron Harrison poprawił się do 6-16, ale zza łuku wciąż cegli skutecznie, trafiając 1 z 7 trójek, co na zawodnika o renomie strzelca jest wynikiem złym. Dorzucił do tych 15 punktów – 5 zbiórek, oraz 6 asyst, czym udało mu się nieco zamazać słabszą skuteczność. DeShaun Thomas dzisiaj zagrał słabiej – 12 punktów, 5 zbiórek. Brandon Paul z kolei nadużywał rzutów, trafiając ostatecznie 3 z 9 trójek, ogólnie 3 z 12, kończąc z 11 punktami i 5 zbiórkami. Pozytywnie za to wypadł Gabe York – 7-13, 18 punktów. W mniejszych przedziale czasowym z dobrej strony pokazał się Wayne Blackshear (6 pkt., 8 zb. w 15 minut)

Miami Heat 74 – 48 New York Knicks

Knicks ewidentnie nie traktują Ligi Letniej na poważnie (o czym świadczy ukazane poniżej skąpstwo na uniformach zawodników), a zawodników grających dla NYK w Orlando próżno będzie szukać w składach zespołów NBA po takich występach. Tylko jedna dwucyfrowa zdobycz – Ron Baker, 12 punktów, 3-9, +/- na poziomie -23 oraz zero asyst jako PG. 9 punktów w Q1 NYK, którzy nie mieli żadnej kontroli nad przebiegiem spotkania; od początku do końca. Miami dało odpocząć dwójce Winslow/Richardson, a szansę otrzymał m.in. Juwan Howard Jr. – rzucając 17 punktów w 14 minut. Z dobrej strony również pokazali się Rodney McGruder oraz Kenny Gabriel, odpowiednio 15 punktów, oraz 16/6. Cichy mecz świetnego wczoraj Stefana Jankovicia.

Los Angeles Clippers 72 – 81 Oklahoma City Thunder

W ostatnim spotkaniu dnia, Brice Johnson przypomniał nam swoją grę z NCAA, rzucając 23 punkty, oraz zbierając 6 piłek. Złapał także 7 fauli, czym jeszcze bardziej przypomniał nam NCAA. A skoro mowa o faulach, Diamond Stone w niespełna 19 minut złapał 10 fauli, wykluczając siebie ze spotkania z 3 punktami na koncie, ma jednak najlepszy w zespole wskaźnik +/-. Ciszej zagrał także Branden Dawson – 6/7. Nieco lepiej zagrał David Michineau, 3-12 z gry, ale za to 9 asyst. Oklahoma, tak jak Charlotte urwała się w ostatnich minutach. W barwach Thunder świetnie zagrali podkoszowi: Mitch McGary 18/9, a Dakari Johnson 15/12. Liderem OKC jednak, bez zaskoczenia, był Cameron Payne – 25 punktów, agresywnie grający (14-14 na linii wolnych), jednak mający lekkie problemy ze skutecznością (5-16). Solidnie zagrał Josh Huestis,
(8/7, 3-9 z gry, +/- +12) ale Daniel Hamilton drugi dzień z rzędu był niewidoczny.