College notebook #11 – March Madness 2016

Marzec, miesiąc akademickiego sezonu. Od turniejów konferencji, aż po największy z tańców. March Madness 2016 rusza już dziś!

Rozkład jazdy:

First four: 15-16 marca
First round: 17-18 marca
Second round: 19-20 marca
Sweet 16: 24-25 marca
Elite 8: 26-27 marca
Final 4: 2 kwietnia
Finał: 4 kwietnia

Pełen „bracket”: tutaj

First four (Dayton, OH):

#11 – drabinka południowa:

Vanderbilt vs Wichita State

#11 – drabinka środkowo-zachodnia

Michigan vs Tulsa

#16 – drabinka zachodnia

Holy Cross vs Southern

#16 – drabinka wschodnia:

Florida Gulf Coast vs Fairleigh Dickinson

Dlaczego warto obserwować tegoroczne First Four? Między innymi dlatego iż Michigan, jak i Wichita State to uczestnicy Final 4 z 2013 roku. Co więcej, Florida Gulf Coast w tym samym roku zawitali do Sweet 16. Zwłaszcza mecz tych drugich jest nie tylko bardzo interesujący, ale i ważny dla drabinki południowej. Oba zespoły mogą odpalić podczas Big Dance i zostać czarnym koniem. Vanderbilt w tym sezonie ograło min. Kentucky, będąc w AP Top 25 na początku sezonu. Prowadzeni przez duet Damian Jones/Wade Baldwin IV są groźni dla każdego – silni, z świetnymi warunkami fizycznymi. Niestety Commodores nie mają żadnego doświadczenia w Big Dance. Z drugiej strony mamy jeden z najlepszych obwodowych duetów w całej NCAA – Ron Baker/Fred VanVleet. Shockers to zespół na który nie chcesz trafić, a zwłaszcza nie chcesz trafić w swoim pierwszym spotkaniu – doświadczony, zorganizowany. Warto również dodać iż Holy Cross przystępuje do Big Dance z ujemnym bilansem (14-19), dostając szansę dzięki sensacyjnej wygranej w turnieju konferencji.

First round:

Drabinka południowa (Louisville, KY):

Co nam oferuje południe?
Przede wszystkim Kansas Jayhawks, narodową jedynkę. Zespół Billa Selfa należy do najlepiej rzucających drużyn w kraju – trafiając 49.4% rzutów oraz 42.6% rzutów zza łuku (2 wynik w kraju). Kręgosłup Jayhawks opiera się na doświadczonych zawodnikach: Perry Ellis, Wayne Selden, Frank Mason.

Oraz zawsze groźną Villanovę, z klasycznie już mocną defensywą. Podobnie jak w Kansas, kręgosłup Wildcats stanowi trójka doświadczonych zawodników, obytych z systemem, z Kevinem Hartem na czele.

Poza nimi mamy także:
– Miami, które mimo ciężkiego terminarza, zagrało naprawdę przyzwoity sezon i wciąż może namieszać ze swoim trio na obwodzie,
– Californię z zbilansowanym atakiem i bardzo silną obroną obręczy,
– Maryland, zespół bardzo groźny w ofensywie,
– Arizonę, z mocnym duetem podkoszowych – Tarczewski/Anderson, bardzo mocną na zbiórce (co może być przydatne na Villanovę, która z kolei jest w ich połówce, a ma lekkie problemy na zbiórce) i mocną w ataku.
Pośród dolnej ósemki warto zwrócić uwagę na Connecticut, mające dwunastą defensywę w kraju, oraz oczywiście na zwycięzcę starcia Vanderbilt/Wichita State. Jeżeli gdzieś upatrywać pierwszych niespodzianek, to właśnie w tych spotkaniach.
Drabinka zachodnia (Philadelphia, PA):

Drabinka obrońcy tytułu – Duke Blue Devils. To nie jest najlepszy sezon w wykonaniu diabłów, ale to wciąż zespół którego nie można skreślić. Duke to jedna z najlepszych ofensyw w kraju, prowadzona przez Graysona Allena i coraz bardziej prawdopodobną jedynkę draftu – Brandona Ingrama. Udało im się uniknąć w swojej połówce Oklahomy, ale wciąż najpewniej czekają ich starcia z efektywnymi ofensywami Baylor i Oregonu, co przy bardzo przeciętnej defensywie Diabłów może być ciężką przeprawą. Co więcej, Duke najpewniej może nie dotrwać do Oklahomy w jednym kawałku, a to z racji żadnego wpływu ławki na grę. Od czasu utraty Amile Jeffersona, Duke sukcesywnie gra większe minuty tylko szóstką zawodników.

Pora na wspomnianą Oklahomę, a raczej – Buddy Hielda. Mowa o drugim strzelcu całej NCAA, o kandydacie do trofeum Naismitha, dla najlepszego zawodnika. Sooners potrafią siać zniszczenie zza łuku, gdyż mają 3 najwyższy procent rzutów za 3 w NCAA.

Na co jeszcze zwrócić uwagę w tej drabince? Na pewno na ewentualne derby Teksasu w drugiej rundzie. O ile awans Texas A&M raczej nie podlega żadnym wątpliwościom, tak spotkanie Texas – Northern Iowa jest bardzo nieprzewidywalne. Warto także zwrócić uwagę na osobę DeAndre Bembry’go z St Joseph.

Najwięcej mówi się o Duke i Oklahomie, o ich ofensywach. Ale w tej drabince jest kilka zespołów broniących na wysokim poziomie (VCU, Yale, Cincinnati, Northern Iowa, Texas A&M), które mogą się dać we znaki wielkim ofensywom.

Drabinka wschodnia (Anaheim, CA):

Górna połówka tej drabinki, jest prawdopodobnie najbardziej interesującą ze wszystkich w pierwszych dwóch rundach. Potencjalne pojedynki rozgrywających, są w stanie doprowadzić do ekstazy fanów akademickich zmagań.

Zaczynając od jedynki – North Carolina Tar Heels. Mają oni jedną z najlepszych ofensyw w kraju, prowadzoną przez doświadczony duet Brice Johnson/Marcus Paige.

Ich rywalem będzie wygrany spotkania USC – Providence, i niemal całe środowisko akademickie (za wyjątkiem USC) liczy na tych drugich. USC ma duże problemy przeciwko wysokim, co przy starciu z duetem Johnson/Meeks z UNC, mogłoby się skończyć dla nich tragicznie. Providence Friars są natomiast prowadzeni przez duet Kris Dunn/Ben Bentil, duet z którym może równać się garstka w NCAA. Ewentualny pojedynek Dunn vs Paige i Bentil vs Justin Jackson, mógłby być ozdobą tegorocznego Big Dance.

Następnie mamy Indianę, z niesamowicie efektywną ofensywą, z drugim OfRtg w całej NCAA. Prowadzoną przez PG Yogi Ferrela.

Rywalem ich najpewniej będzie wielkie Kentucky. Zupełnie odmienione, po ubiegłorocznym umiłowaniu wysokich, dziś prowadzone przez trio PG. Wildcats są dowodzeni przez „małego generała” – Tylera Ulisa. Dopóki Ulis walczy, dopóty Kentucky walczy. To on rzucił 30 punktów w finale turnieju konferencji, to on jest dyrygentem tego zespołu. Drugim ogniwem jest Jamal Murray, najlepiej punktujący zawodnik Kentucky w erze Calipariego. Murray notuje ponad 20 punktów na spotkanie i oddaje prawie 8 rzutów zza łuku na spotkanie (nie będąc wcale strzelcem). Jamal jest zawodnikiem w którego żyłach znajduje się po prostu lód, co udowodnił mając serię 11 spotkań z minimum dwudziestoma punktami. Trzecim jest Isaiah Briscoe, którego rola jest jednak nieporównywalnie mniejsza.

A co czeka w drugiej połówce?
Istna defilada różnorakich taktyk.
Xavier – wysokie tempo gry, pchanie piłki do przodu,
West Virginia – aka „Press Virginia”, czyli bardzo intensywna presja, agresywna defensywa,
Notre Dame – poszanowanie piłki,
Pittsburgh – twarda, siłowa gra.

Zdecydowanie najmocniejsza ze wszystkich drabinek.

Drabinka środkowo-zachodnia (Chicago, IL):

Niespodziewaną jedynką okazała się być Virginia. Cavaliers słyną z potężnej defensywy i tak samo jest w tym przypadku. Mają 3 defensywę w NCAA, nie pozwalając nawet na przekroczenie progu 60 punktów rywalom (59.7 na spotkanie). Mają do tego ofensywę, która potrafi być naprawdę efektywna (14 OfRtg w NCAA), prowadzoną przez Malcolma Brogdona.

Do rozstawienia z jedynką typowano Michigan State Spartans, krajową dwójkę (Virginia jest 4). Spartanie to symbol efektywności. Mimo utraty dwóch czołowych strzelców z minionego sezonu, mają 27 ofensywę, 17 defensywę, 3 OfRtg oraz 17 DefRtg w NCAA. Są oni prowadzeni przez będącego na ostatnim roku Denzela Valentine’a, głównego kandydata do tytułu zawodnika roku. Valentine notuje średnią linijkę 19/7/7, a tym sezonem na dobre zapisał się na kartach historii uniwersytetu. MSU to zespół bardzo doświadczony, z fantastycznym trenerem Tomem Izzo.

W tej drabince mamy także Utah Utes z Jakobem Poetlem, przewidywanym na loterię draftu centrem.
Mamy bliskich sercu polskiego kibica Gonzaga Bulldogs, których już na początku czeka wyzwanie w postaci Seton Hall i ich bardzo mocnej defensywy. I w spotkaniu tym Zags mogą mieć problemy.

Jest także Iowa State, która mimo utraty Freda Hoiberga, dalej szczyci się efektywną grą ofensywną, a do tego ma silnego lidera w osobie Georgesa Nianga.

Na koniec warto wspomnieć o Purdue, które posiada potężny frontcourt. Na zbiórce przegrali tylko dwa razy, a do tego grają naprawdę dobrze po obu stronach parkietu.

Pora rozpocząć wielki taniec!

Komentarze do wpisu: “College notebook #11 – March Madness 2016

  1. Mam nadzieję, że Gonzaga dojdzie trochę dalej niż w tamtym roku, system jest taki, że co roku są spore niespodzianki, więc można liczyć. Muszę znaleźć jakiegoś dobrego streama, na początek turnieju, bo już dalsze etapy od Sweet16 już gdzieś tam się przebijają. CCPrice, może byś podrzucił na priva?

    1. Są oficjalne streamy.
      Prawa so transmisji są podzielone między CBS i Turnera, z czego Ci pierwsi są bez opłat.
      Ich spotkania można oglądać na stronie CBSSports i na B/R.
      Wszystkie spottkania można oglądać na stronie NCAA i ich aplikacji na telefon (niestety niedostępnej w Polsce).
      W ciągu 24 h powinny pojawiać się też całe spotkania na YouTube.

    2. Dzięki :> To tłumaczy, czemu tak ciężko to dostać na streamach… Skoro jest za friko na stronie ;>

  2. Dominik a gdzie można oglądać mecze z polskim komentarzem:)?
    PS. duże brawa za dobrą robotę.

  3. Lepiej byście kontynuowali opisy przyszłych prospektów w drafcie bo o co w tym powyżej chodzi to jeden czort wie. ;)

    1. Następny prospekt (Dragan Bender) pojawi się po drugiej rundzie:)

      MM może mieć znaczny wpływ na postrzeganie młodych zawodników przed draftem(Winslow po ubiegłorocznym MM wskoczył do top 5 w notowaniach). Nie ma lepszego poligonu do testowania prospektów pod presją (Okafor przegrał jedynkę właśnie w marcu). A do tego Ingram najpewniej zostanie jedynką, jeżeli pokaże się z bardzo dobrej strony.

  4. Genialny artykuł :) od kilku lat temat NCAA mi gdzieś umknął. Dzięki!

Comments are closed.