Tygodnik z Enbiej #14/2015-16

lamarcus aldridge1. Drużyna tygodnia

Paweł Mocek: San Antonio Spurs. Podopieczni Gregga Popovicha otrząsnęli się po porażkach z Golden State Warriors i Cleveland Cavaliers i w ostatnim tygodnie bardzo łatwo radzili sobie z kolejnymi rywalami. Największy opór postawili im… Los Angeles Lakers. Pierwszą opcją w ofensywie stał się tym razem LaMarcus Aldridge, który zaliczał średnio 26 punktów i 7.3 zbiórek na skuteczności 59.7% z gry. Spurs wygrywali swoje cztery mecze średnią różnicą 14.5 punktów (trzeci najlepszy atak i czwarta najlepsza obrona), trafiając 44.7% swoich rzutów za trzy punkty. Nad trzecimi w konferencji Oklahoma City Thunder mają obecnie 5.5 zwycięstw przewagi.

Woy: Golden State Warriors, za 9 wygranych w serii i kapitalne występy przeciwko Wizards oraz  Thunder. Tydzień wcześniej szalał Klay Thompson, teraz Steph Curry. Ekipa duetu Luke Walton / Steve Kerr zwyciężyła w 41 kolejnych spotkaniach w domu oraz mają najlepszy start w historii ligi, jeśli chodzi o pierwsze 50 meczów sezonu (46-4). Rekord Bulls wydaje się z każdym dniem bardziej zagrożony…

2. Objawienie tygodnia

Paweł Mocek: Utah Jazz. Do składu powrócił zarówno Rudy Gobert jak i Derrick Favors i mogliśmy znowu podziwiać tą fantastyczną obronę, która męczyła rywali pod koniec ubiegłego sezonu i na początku obecnego. Jazz-meni wygrali wszystkie cztery mecze w tym tygodniu – w tym po dogrywce z Chicago Bulls), a ich defensywa pozwalała przeciwnikom na zdobycie 91.8 punktów na sto posiadań, co dało im pozycję najlepszej obrony w ubiegłym tygodniu. Indywidualnie także Kobe Bryant za tydzień, w którym Jeziorowcy wygrali dwa spotkania, a on miał w nich spory udział – średnio 30.0 punktów, 6.0 zbiórek i 3.7 asyst.

Woy: Utah Jazz zespołowo i Kobe Bryant indywidualnie. Jazz-meni po przejściach, przy powrocie po kontuzji i wyższej formie Rudy’ego Goberta wrócili na 8 miejsce na Zachodzie oraz walczą na całego o play off. Ich seria 6 zwycięstw mocno podziałała na atmosferę w zespole i dodała energii graczom Quina Snydera. Kobe natomiast rzucił 38 pkt Minnesocie, zagrał jak All Star, trafił 7 trójek. Dalej ograł Pelicans, rzucając w końcówce meczu istotną dla wyniku trójkę, łącznie zapisujac na koncie 27 pkt i 12 zb. W końcu przyszła pora też na porażkę, ale 4 punktami przeciwko Spurs i przy 25 oczkach Kobego…

3. Looser tygodnia

Paweł Mocek: New Orleans Pelicans. Sezon Pelikanów może się już niedługo oficjalnie skończyć, bowiem po 50 spotkaniach tracą 7 zwycięstw do play-offowej „ósemki”. Ciekawe tylko, czy z tego względu Alvin Gentry straci swoją pracę. Pelicans w ostatnim tygodniu nie mieli łatwych spotkań (przegrali wszystkie cztery różnicą średnio 11.5 punktów), ale mogli przynajmniej podjąć jakąś walkę. Podjęli ją tylko w spotkaniu, w którym byli teoretycznie faworytami – ale i tak przegrali z Los Angeles Lakers. Dobre statystyki Anthony’ego Davisa są tylko suchymi liczbami. Swoje dodają także kontuzje Erica Gordona i Tyreke’a Evansa i słabsza w ostatnich meczach forma Jrue Holidaya i Ryana Andersona. To głównie przez ich niemoc strzelecką, Pelicans trafiali w ostatnim tygodniu tylko 25% za trzy punkty.

Woy: Chicago Bulls i ich coraz gorsze występy pod kierunkiem Freda Hoiberga, trzy porażki w serii. Coś, co sondowałem w przedsezonowej zapowiedzi staje się faktem (” Duża zmiana stylu gry, gdzie defensywa była mocną stroną zespołu a praca Thibodeau jednak wydawała się niedoceniana.”) . Sternicy Bulls mocno nie doceniali Toma Thibodeau i jego pracy z zespołem oraz w obronie. Bulls przegrywający , przy słabej obronie, przeciwko Jazz – Nuggets – Wolves – Hornets… Jeszcze kilka porażek i Byki spadną na 8 miejsce na Wschodzie, a wg mojej sondy mieli walczyć o 50 zwycięstw i 4-5 miejsce na Wschodzie…Indywidualnie, tracący pracę w Knicks – Derek Fisher – spadający z krzesła z 5-letnim kontraktem na 25 mln USD . Btw. następny w kolejce jest George Karl z Kings…

4. Największe zaskoczenie

Paweł Mocek: TEN mecz Stephena Curry’ego przeciwko Washington Wizards. 36 punktów do przerwy na 13/14 z gry, 7 trafionych rzutów za trzy punkty w PIERWSZEJ KWARCIE, 11/16 zza łuku w całym meczu i 51 punktów w 36 minut gry. Curry, kryty przecież przez niezłego obrońcę w postaci Johna Walla, po prostu zabawił się z Czarodziejami w sposób, w jaki tylko on w tym momencie potrafi.

Woy: Nie da się nic więcej napisać jak o meczu, o którym wspomniał Paweł z fenomenalną pierwszą połową Stepha Curry. 7 trójek w pierwszej odsłonie, 11 trójek w całym i 36 oczek przed przerwą. Z drugiej strony John Wall rzucił 41 pkt i ustanowił swój rekord sezonu, ale Curry zafundował swoim fanom zwycięstwo i totalną dominację w meczu. Jego występ to wg mnie największy indywidualny popis trwającego sezonu.

5. Rookie tygodnia

Paweł Mocek: Karl-Anthony Towns. Niewiarygodne jak dużo potrafi już ten 20-latek. W tym tygodniu był nieco schowany w cieniu świetnego Andrew Wigginsa, co nie przeszkodziło mu w zaliczeniu kolejnych trzech double-double, w tym jednego 26-17 (+3 bloki i 12/19 z gry) w wygranej potyczce przeciwko Chicago Bulls.

Woy: Karl Anthony Towns , za trzy z rzędu double-double oraz zwycięstwo przeciwko Bulls.

6. Piątka tygodnia

Paweł Mocek: Stephen Curry – Russell Westbrook – Kobe Bryant – Kevin Durant – DeMarcus Cousins

Woy: Steph Curry – Russell Westbrook – Kobe Bryant – Paul George – Nikola Vucević

Komentarze do wpisu: “Tygodnik z Enbiej #14/2015-16

  1. 1. Utah Jazz
    2. Charlotte Hornets, powrót MKG;
    3. Chicago Bulls;
    4. tak jak Paweł i Woy;
    5. KAT
    Curry – Westbrookl – MKG (za to jak odmienił Charlotte)- Durant – KAT

    1. 1. Skoro piszemy o „Drużynie tygodnia” to oceniajmy z perspektywy ostatniego tygodnia, a nie kilku tygodni. Utah Jazz byli chyba w tym okresie czasu najbardziej przebojową ekipą.
      2. Jak wyżej :)
      3. Pelicans raczej są nominowani w kategorii Największy regres sezonu, chociaż Bulls też pewnie mogliby startować. W kontekście tygodnia stawiałbym chyba na Sacramento, NY lub Phx.
      4. Czy Curry to dla Was naprawdę aż takie zaskoczenie? Przecież ten koleś i tak bije wszystkie rekordy rzutów za 3, więc mecz z Wizards był po prostu jednym z lepszych. Niech pobije rekord najpierw swój, a później Bryanta, co pewnie zrobi prędzej czy później. Mnie bardziej zadziwił Kobe, po którym już nikt się chyba nie spodziewał takich występów.
      5. A tu, dla odmiany, nie ma o czym dyskutować :)

      Curry – Bryant – Durant – Aldridge – KAT

    2. 1. Jazz i Warriors trudno porównać, oceniać. Jazz opisaliśmy w punkcie drugim. Niestety czasami Wasze uwagi , są takie, że pomijamy Warriors, innego dnia, że powinien być ktoś inny:-)

      3. Postawiłem na Bulls , gdyż jako ich fan ciężko mi przełykać pigułkę z ich nieładem w ataku i fatalaną obroną. Trzy mecze rozegrali fatalnie i mają najgorszą serię w sezonie.

      4. Baa, a nie? Pamiętasz kogoś z pierwszą kwartą w meczu , by tak mocno wysłał rywala na deski? John Wall miałby ksywkę WIATRAK po 12 minutach, gdybyśmy używali kabaretowych sformułowań. Btw. Wall to wcale przecież nie leszcz w obronie…więc tym większy SZACUN dla Curry’ego.

    3. @Woy
      1. Ja nigdy nie miałem uwag co do tego czy opisuje się GSW, Spurs czy jakikolwiek inny zespół. Wydaje mi się tylko, że oceniać należałoby na podstawie wyłącznie ostatniego tygodnia. Porównać się, jak piszesz, nie da – każdy ma swoje zdanie i w sumie dobrze, że możemy sobie o tym w komentarzach podyskutować :)
      3. Rozumiem ból, czuję dokładnie to samo gdy oglądam Bulls.
      4. Zrozumiałbym wrażenie szoku, gdyby takie statystyki osiągnął Wall, Westbrook czy inny Thomas ale mówimy o koszykarzu, który rekord Bryanta mógłby pobić spektakularnie, o 5-6, a nawet i 8 trójek w meczu. Curry to maszyna i chyba czasami się mocno sam powstrzymuje, by zbytnio przeciwników nie zdemotywować. Oglądało się to wspaniale ale po nim można się obecnie tego spodziewać, po prostu nie wiesz czy w tym meczu, czy za 2 tygodnie. Bryant od początku sezonu wykazuje kompletną indolencję, stąd napisałem, że dla mnie to większe zaskoczenie :)

      PS. Wall nie jest leszczem w obronie ale Curry gra na tylu zasłonach i pickach że zazwyczaj przy rzucie kryje go ktoś zupełnie inny niż to wynika z pozycji na boisku czy ustaleń taktycznych. Można przypisywać mu winę za 51 punktów Stepha ale byłoby to odrobinę niesprawiedliwe.

  2. 1. Boston
    2. Utah
    3.Chicago
    4. Kobe, naprawdę mnie zaskoczył
    5. KAT
    Steph-Westbrook-Kobe(niestety)-Aldridge-Vucevic

  3. Tak mnie naszło – kto by pomyślał kiedyś, że Steve Kerr może w czymś prześcignąć MJ a teraz jest to możliwe – był graczem najdłuższej serii a teraz jeżeli się uda będzie drugi raz świadkiem historycznego wydarzenia jako trener dodatkowo jest blisko najdłuższej serii wygranych u siebie – świetny koleś aż miło komuś takiemu kibicować.

    1. A przy tym wszystkim jest cholernie sympatycznym i lubianym gościem. Gra w GSW choćby z powodu atmosfery w drużynie musi być wielką przyjemnością.

Comments are closed.