Telegram z enbiej – 24/11/15: 16-0 Warriors, przełamanie Clippers

PACERS (9-5) 123 – 106 WIZARDS (6-5)

Bardzo dobra druga połowa Pacers (+16) wraz z świetną grą zza łuku (19/26 za 3) zapewniły Indy kolejną wygraną. Poza PG13, dobre zawody rozegrał C.J Miles – autor 32 punktów (8/9), co jest jego rekordem w barwach drużyny z Indianapolis. Skuteczność zza łuku Pacers jest nie tylko rekordem zespołu w tym sezonie, ale i drugim najlepszym wynikiem w ostatnich pięciu latach przy oddaniu minimum 20 prób za 3 (za NOP i 15/20 zza łuku).

Pkt: George 40, Miles 32, Hill 14 – Neal 23, Beal 20, Wall 18

CELTICS (7-7) 97 – 121 HAWKS (10-6)

Jastrzębie wchodząc w to spotkanie przegrali 4 z ostatnich 5 spotkań. Jednak jeszcze przed meczem, Hawks uhonorowali Dikembe Mutombo którego koszulka z numerem 55 zawiśnie pod dachem Phillips Arena. Hawks szybko narzucili swoje tempo, obejmując prowadzenie po 3 minutach i nie oddając go do końca. Gospodarze konsekwentnie powiększali prowadzenie, by ostatecznie zdominować C’s w Q4.

Pkt: Bradley 25, Thomas 14, Hunter 12 – Millsap 25, 16 Teague, Korver/Scott/Sefolosha 15

MAVERICKS (9-6) 96 – 110 GRIZZLIES (8-7)

Grizzlies są w tym sezonie niepokonani gdy Jeff Green punktuje w double digits. Miśki rozgerały dobrą pierwszą połowę, zatrzymując Dallas na ich season low (36), w Q3 tylko powiększając przewagę. Na początku Q4 po trójce JaMychala Greena odskoczyli na 25 punktów, jednak Dallas 0dpowiedziało zrywem 19-4. Mimo udanego zrywu gościom nie udało się zniwelować straty do zaledwie jednocyfrowej. Zbilansowana gra Memphis zapewniła im kolejną wygraną po wymianie z Miami Heat.

Pkt: Felton 16, Barea 16, Nowitzki 14 – Conley 21, Green 19, Gasol 15/10

CLIPPERS (7-7) 111 – 94 NUGGETS (6-9)

L10 LAC przed tym spotkaniem wynosiło 3-7. Spotkanie rozpoczęło się grą na równych warunkach, lecz od Q2 to goście zaczęli powoli, acz konsekwentnie uciekać. Nuggets nie mieli sposobu na zatrzymanie Clippers i nawet nie próbowali większych zrywów.

Pkt: Griffin 18/10, Jordan 18/11, Redick 16 – Gallinari 20/18, Jokić 16, Harris 14

BULLS (9-4) 93 – 88 TRAIL BLAZERS (6-10)

Powrót Derricka Rose’a, który zanotował najwyższy wskaźnik +/-  w zespoly (+11). Bulls kontrolowali przebieg spotkania w pierwszej połowie, schodząc do szatni z dziewięciopunktową przewagą. W Q4 Byki odskoczyły na 13 punktów po trafieniu Rose’a (78-65), jednak gospodarzom udało się zmniejszyć straty do 2 punktów rzutem Eda Davis. W trakcie końcówki minimalną przewagę mieli Bulls, m.in dzięki spudłowanej trójce Lillarda przy stanie 85:82 dla  Chicago na 2 minuty przed końcem. Do tego na 20 sekund przed końcem Lillard spudłował 1 z 2 rzutów wolnych, zostawiając Bulls minimalną jednopunktową przewagę.

Pkt: Butler 22, Rose 17, Mirotić 13 – Lillard 19, McCollum 18, Davis 12

LAKERS (2-12) 77 – 111 WARRIORS (16-0)

Przed meczem Kobe Bryant nadmienił iż widział dziwniejsze rzeczy, zapytany o szanse LAL w Oracle Arena. O niespodziance można było zapomnieć już po pierwszych 12 minutach, gdy Warriors niemal potroili zdobycz punktową LAL w Q1 (11-30). Mimo to Jeziorowcy osiągnęli sukces w tym spotkaniu, wygrywając drugą kwartę! Na ich nieszczęście w Q3 znowu stali się chłopcami do bicia. Warriors stali się samodzielnymi rekordzistami pod wzgłedem najdłuższej serii wygranych na początek sezonu, a S5 LAL trafiła mniej rzutów niż prób oddał Bryant.

Pkt: Nance Jr./Randle/Williams 10 – Curry 24, Greem 18, Barbosa 13

Komentarze do wpisu: “Telegram z enbiej – 24/11/15: 16-0 Warriors, przełamanie Clippers

  1. Wojownicy przeszli już do historii a wynik, który już zanotowali każe ich stawiać w gronie najlepszych drużyn w historii NBA. Na dodatek w takich meczach jak z Lakers GSW mają taką głębię składu, że praktycznie się nie zmęczyli, bo najdłużej na parkiecie byli Green i Curry po 30minut, a to też jest potężna przewaga Wojowników. Teraz pozostaje tylko pytanie kto i kiedy jest ich w stanie w ogóle pokonać, bo do świąt kalendarz Wojowników nie wygląda na szczególnie trudny.

    1. Kalendarz gier maja niezły, moze przegraja dopiero z Cavs, tj za 12 meczy ;-)

  2. To co obecnie robi Kobe to jest jakieś nieporozumienie, tak jak i cała ta drużyna/organizacja.
    Dokonali wzmocnień a jest gorzej niż w zeszłym roku

  3. Nie pojmuję tego co się dzieje w Lakers. Kobe ma tyle kasy i chwały, że dla dobra zespołu dawno powinien przejść na emeryturę. Dla siebie także, bo odejdzie we wstydzie, zamiast chwale. 1 na 14 rzutów trafiony!!! To kolejny jego tragiczny mecz.
    A ławkę grzeją Bass, Young i Nance Jr.

    Głębia ławki Wojowników jest rzeczywiście niesamowita. Na Lakers wystarczyli by zmiennicy Wojowników. Myślicie, że będzie 20-0 Wojowników? Myślicie, że po raz pierwszy od lat zagrożony jest rekord Bulls?

    Dallas przegrywa z osłabionymi Miśkami. Nie jest dobrze.

    1. Czy będzie 20-0 to kluczem będą mecze z dnia na dzień, czyli Słońca a potem Królowie, którzy już sprawili problemy Wojownikom przynajmniej przez 3 kwarty, bo Rondo to niezły plaster na Curry’ego a grali bez Cousinsa.
      Rekord Byków jest niewątpliwe zagrożony, tym bardziej że pewnie z połową ligi Wojownicy zapewne byliby w stanie grać i wygrać w składzie Livingston-Barbosa-Igoudala-Thompson/Speights-Ezeli. Szczególnie Ezeli, Igoudala i Livingston to w formie jaką obecnie prezentują w wielu ekipach byliby starterami. Natomiast niewątpliwe Wojownicy to ekipa, która zasługuje nawet na pobicie rekordu Byków, bo doprowadzili swoją grę do takiej samej perfekcji, którą prezentowały najwspanialsze ekipy w historii NBA – oczywiście w przypadku Wojowników jest to już koszykówka XXI wieku; dzielenie się piłką wręcz niewiarygodne momentami – czyli Celtów, Lakersów, Byków, Rakiet, Spurs. Jeśli nie przytrafi im się żadna poważniejsza kontuzja to mogą to osiągnąć w tym sezonie.
      Co do Kobe’ego to on chce być jak Jordan, więc pewnie gdzieś tam sobie mógł kombinować o graniu do 40-tki, ale na tym etapie kariery to już nie jest możliwe, bo obie kariery były zupełnie inne również w zakresie zdrowia, czyli kontuzji. Kobe, chyba nie jest w stanie zrozumieć powiedzenia „Kończ waść wstydu oszczędź”, którego nie jest niestety w stanie zrozumieć wielu wybitnych atletów. Fajnie opowiadał o tym Barkley, który po ostatniej kontuzji jeszcze chciał wracać na parkiet, ale wrócił jedynie na jeden, pożegnalny mecz w składzie Rakiet, gdzie męczył się, żeby zaliczyć jakiekolwiek punkty, co gdy zrobił zszedł z boiska a jednocześnie jak powiedział wreszcie zrozumiał, że nie nadaje się już do gry, czyli dopiero taka sytuacja sprawiała, że dotarło to dobitnie do jego świadomości.

  4. Gdybym był w Lakers zawodnikiem, przy obecnym stanie drużyny – nie wyszedłbym z Bryantem na boisko… Mogliby mnie karać finansowo, zawieszać w prawach zawodnika itd, ale nie wyszedłbym na boisku w tym samym kolorze koszulki co Bryant.

    Szanuję go za to co zrobił/zdobył w NBA. Ale obecnie, to co on prezentuje, to powinno być karane przez władze klubu. Forsuje rzuty na siłę, przez co blokuje młodszych zawodników. Bryant zrobił wiele, miał niesamowity talent. Robił z piłką co chciał. Ale to już nie te lata. Niech schowa swoją pychę, egoizm i chęć bycia Jordanem. Niech już w końcu usunie się na bok i da grać młodym. Bo szacunek jaki sobie budował przez wiele lat, obecnie upada… już koniec Kobe, czas zawiesić buty na kołku. W Lakers jest młoda ekipa, niech teraz oni grają. A ty Kobasku, daj se zwyczajnie siana :)

  5. Boże, mówicie jakby w składzie z Kobe byli conajmnije młodzi LBJ i KD. Z tej mąki raczej chleba nie będzie. 3 sezony kobe grał sporadyczne mecze i jakoś nie widziałem tego super potencjału. Sorry ale Hibbert i Bass to nie są wzmocnienia dające PO na zachodzie. A nieopierzeni to nie gracze pokroju A.Davisa. Ot LA gra słabo z kobe i nie. I wcale nie ma tam jakieś super blokowanej młodzieży.

    1. Trochę inaczej to widzę – jest tam całkiem fajny skład z możliwością rozwoju. Przypuszczam, że gdyby Kobas wcale nie grał w tym sezonie byłoby o wiele lepiej. Lepszy bilans i radosna koszykówka, potem próba pozyskania jakiegoś czołowego gracza, który by uznał, że warto z tymi chłopakami grać. Teraz jest dno, bez szansy na optymistyczną perspektywę, albo połowa odejdzie jak DH bo tego nie wytrzymają, albo ich pozwalniają szukając kozła ofiarnego. Znowu nikt nie będzie chciał przyjść do takiej organizacji i właśnie ten brak nadziei jest najgorszy. Kolejny rok zmarnowany, który kładzie cień na następny sezon, smutek.
      Kobas mnie zadziwia swoją ignorancją, w tym sezonie jakby grał mniej, rzucał mniej, uczył kolegów itd. (przecież ma co przekazać grając tyle lat) wszyscy by zapomnieli o jego ego z poprzednich lat i godnie by się pożegnał z NBA, zostając w naszej pamięci jako jeden z najlepszych na swojej pozycji w historii. Jednak on jak zwykł mówić w wywiadach „mam w dupie co o mnie myślą” przypomina nam jakim jest kolesiem. Sam już zaczynam myśleć, że Shaqu więcej dał swego czasu LAL niż Kobas. Do tego sezonu zawsze go broniłem ale sam pokazuje, że nie było warto. Zamiast pisać swoją historię będę kiedyś pokazywał mecze córce i wspominał – to ten koleś, który zawsze chciał być Jordanem.

Comments are closed.