Eurobasket 2015: dwie wygrane i nie pompujmy balonika

polska noc2Za nami dwa – ważne – mecze polskiej reprezentacji podczas Mistrzostw Europy. Dwa, wygrane – przez niektórych zgodnie z oczekiwaniami, dla innych zgodnie z planem minimum. Plan minimum zakłada(ł) wyjście z grupy i nawiązanie choćby do polskiego Eurobasketu, 2009 roku, kiedy ogrywaliśmy Bułgarię oraz Litwę. Po dwóch meczach, granych przez naszą kadrę – falowo – zostajemy w dobrych nastrojach i optymistycznych, ale przez spotkaniami z najtrudniejszymi w grupie rywalami. Zostają nam kolejne mecze z Francją, Izraelem oraz Finlandią, które zadecydują o miejscu w grupie oraz potencjalnym rywalu z jeszcze silniejszej grupy (w której grają Serbowie, Hiszpanie, Niemcy, Turcy oraz Włosi).

Obiecałem sobie, że po pierwszym – wygranym z trudem – spotkaniu z Bośnią i Hercegowiną nie będę zabierał głosu. Po pierwsze trema zawodników, po drugie demony z poprzednich Eurobasketów, po trzecie rywal, którego trzeba było pokonać by marzyć o szansach na wyjście z grupy. Cel był jasny, wygrać, nie ważne w jakim stylu i jaką różnicą punktów (choć rzuty wolne to element w którym nie powinniśmy szwankować!). Nie powtórzyć meczu z Gruzją, kiedy dwa lata wcześniej „spaliliśmy się” po pierwszy spotkaniu, pod kierunkiem Dirka Bauermanna , a w meczu numer dwa, myśleliśmy już o pakowaniu walizek…

Pozytywami po meczu z Bośnią nazwałbym „small-ballowe” granie z drugiej kwarty, które przyniosło nam zwycięstwo. Świetne momenty gry Adama Waczyńskiego (nabrał ogromnej pewności siebie podczas występów w lidze hiszpańskiej, zdobywał punkty w ważnych momentach) oraz energia wnoszona przez Mateusza Ponitkę (cały czas zastanawiam się czy powrót do ligi polskiej dobrze na niego wpłynie?) . Naszym mankamentem, pozostaje po dwóch meczach tzw. „falowe granie” oraz przestoje w ataku. Przy konfrontacji z najlepszymi , takie rzeczy nie mogą mieć miejsca (oczywiście, jeśli marzymy o dobrym wyniku).

Pozytywami po meczu z Rosją nazwałbym (już) wysoką formę Adama Waczyńskiego (mecz z Bośnią nie był jednorazowym przypadkiem , a bardziej wstępem do pokazania nam wysokiej formy skrzydłowego naszej kadry; 4/4 zza łuku do przerwy) oraz (znów) świetne wejścia Mateusza Ponitki (jedynego gracza, który potrafi złamać zagrywkę i zrobić coś z niczego!). Zespół Mike’a Taylora znów pokazał, że najlepiej wypada w szybkim ataku, zyskujemy , kiedy niżsi gracze dostaną piłkę w ręce oraz pędzą na kosz rywala. To też kluczem do następnych spotkań winno być odpowiednie zastawienie graczy rywala oraz poprawa walki o zbiórkę (Rosjanie zebrali nam aż 17 piłek z naszych tablic!), następnie szybkie przejście do kontry. O dziwo, zapomnijcie o stereotypie , iż tylko wysocy gracze odpowiadają za łapanie niczyich piłek . Pamiętajcie , że na zebrane piłki pracuje cały zespół a zwłaszcza niżsi gracze, nie wpuszczający swoich vis-a-vie w korytarz obronny… Jest to największą bolączką, do poprawy w kadrze Mike’a Taylora. Uwaga, w tym meczu popełnilismy tylko 8 strat.

Mecz z Francją będzie dobrym testem na sprawdzenie refleksu oraz reakcji poszczególnych graczy. Być może szansą na przetestowanie nowych wariantów gry w obronie lub ataku. Oba mecze na pewno pokazały, że w zespole tkwi większy potencjał, aniżeli się spodziewaliśmy. Mało, kto tak mocno liczył na Waczyńskiego, niewielu może myślało, że po pierwszym meczu ze słabszą Bośnią (przy kontuzji dłoni) Ponitka znów eksploduje. Przebudził się na moment Przemysław Karnowski, swoje pięć minut w ataku zanotował Aaron Cel (ale w obronie było już gorzej). Jednak , gdzieś w drodze do drugiej rundy Eurobasketu 2015 nadal brakuje nam równej, skutecznej dyspozycji Łukasza Koszarka, mocniejszych zmian Karola Gruszeckiego i Przemysława Zamojskiego (dłuższej gry Olka Czyża, kiedy mamy problemy ze zbiórką) oraz przede wszystkim dominacji Marcina Gortata.

Selekcja była taka, jaka była (niektórym z Was brakuje dziś Macieja Lampego , innym Michała Chylińskiego, a jeszcze innym Dardana Berishy). Jednak najwięcej oczekujemy od naszego jedynaka z NBA, który w dwóch spotkaniach nie pokazał wszystkiego , co najlepsze. Marcin powinien być jeszcze skuteczniejszy (nie mogą zdarzać się pudła przy prostych lay upach) , budzący respekt (brakuje bloków na bezpośrednich rywalach, brakuje efektownych wsadów , które ostudzą zapał rywala, brakuje panowania w strefie podkoszowej i jego double-doubles). Czy to wina trenerów i taktyki? Przede wszystkim – i to jest rola szerokiego rozstawienia kolegów – oraz rozgrywającego (czy może nawet trenera – brakuje pick’n’rollów Marcina. Czegoś , co dotychczas obejrzeliśmy dwa, może trzy razy, a najbardziej pamiętny pochodził od Mateusza Ponitki ( z jakże efektownym zakończeniem centra). Momentami, może się wydawać , iż Gortatowi brakuje odwagi by fizycznie zdominować przeciwnika, grając twarzą w twarz z wysokim przeciwnikiem (piłkę dostaje praktycznie pod samym koszem). Szybsze dzielenie się piłką po obwodzie, odważniejsze penetracje w strefę podkoszową graczy z pozycji 1-3 czy ruch graczy bez piłki, są czymś nad czym musi popracować kadra Polski.

Przed nami mecze z Francją (już dziś od 21:00), Izraelem (który wygrał też dwukrotnie) oraz Finlandią (która przegrała dwa mecze). Spotkania, w których możemy zbudować swoją siłę na pozostałą część turnieju. Pierwszy krok został już zrobiony, jesteśmy praktycznie w drugiej rundzie i najmniejszy cel został osiągnięty. Nie zapominajmy jednak, iż w konfrontacji z najsłabszymi w grupie rywalami, w których to składach brakowało kilku wartościowych nazwisk (Mozgov, Kaun, Khryapa, Shved czy Nurkić i Teletović). Teraz przyjdzie nam się mierzyć z ekipami, które prezentowały się lepiej w ostatnich turniejach czy w bezpośrednich konfrontacjach z nami. Ekipami , które w składach posiadają graczy z najlepszej ligi świata (lub pukających do bram NBA), marzących również o dobrym wyniku podczas całej imprezy.

Przeciwko Francji zagramy starając zatrzymać się Tony’ego Parkera, Nicolasa Batuma, Rudy’ego Goberta czy Borisa Diawa. Czy nam się uda pokonać Francję, po raz pierwszy od 7 lat (na Eurobaskecie w 1985 roku po raz ostatni)? Rosję (czy ZSRR) pokonaliśmy po raz drugi w historii bezpośrednich konfrontacji i po raz pierwszy od 16 spotkań w turnieju dużej rangi. Trzymamy kciuki za kolejne wygrane. #NaprzódNasi

Komentarze do wpisu: “Eurobasket 2015: dwie wygrane i nie pompujmy balonika

  1. Myślę, że balonik nie jest napompowany, bo balonika nie ma. Media i kibice skupili się na piłce (i tam balonik pękł), a kosza nawet nie pokazują na otwartych kanałach. W sumie to czytając opinie dawno nie widziałem tak stonowanych prognoz występu polskiej drużyny.

    1. @Artur, co znaczy nie jest w otwartym kanale? TVP Sport jest ogólnie dostępnym kanałem i mecze Polaków każdy może śledzić na żywo, a wieczorem ten sam mecz jest retransmitowany. Poza tym hurra optymizm panuje np. na Gazeta.pl
      Elevensports na swojej stronie, również pozwala nam obejrzeć każde spotkanie z innych grup.

    2. TVP Sport nie jest otwartym kanałem, jest kodowany i dostępny tylko na płatnych platformach.

    3. Jak dużo osób ogląda wydarzenia sportowe przez transmisje w internecie? Niewiele – głównie tacy w pracy, czy w terenie (na terytorium Polski). Normalnie oglądasz na telewizorze, a kanał telewizyjny TVP Sport jest kodowany.

    4. mam pytanie, płacisz abonament czy stać Cię na telewizję kablową? ja np. większość spotkań NBA oglądam przez Smart TV (bo nie mam wielu meczów w NC+ czy innych telewizjach). Dla przykładu , solidny pakiet TV (w tym m.in. TVP Sport) w Vectrze kosztuje ok 50pln łącznie z mocnym łączem internetowym. Mecze z Elevensport również lecą u mnie na telewizorze, przez łącze internetowe.
      Btw. ja w pracy nie mogę nic zobaczyć a kosza oglądam w czasie wolnym od pracy, po pracy.
      Czasy kiedy w telewizorze, coś dobrego było za darmo, a TV miał tylko 2 kanały (jedynkę i dwójkę) już dawno się skończyły i nie oznacza to również , że ceny za usługi telewizji kablowych czy cyfrowych są wygórowane.
      Aha i bardzo wiele osób ogląda transmisje w internecie , zwłaszcza NBA, poprzez streamy.
      Ten niżej prezentowany link odwiedza miesięcznie od dwóch lat , ponad 30 000 tysięcy użytkowników.

      http://www.enbiej.pl/2013/10/29/gdzie-ogladac-nba-czyli-poradnik-dla-nocnych-markow-sezon-201314/

    5. @Artur
      Z całym szacunkiem dla stawianych przez Ciebie tez, transmisje online ogląda mnóstwo ludzi, przede wszystkim z uwagi na to, że różne platformy cyfrowe mają prawa do różnych wydarzeń. Więc sam, pomimo wielu kanałów sportowych w NC+, korzystam z meczyków, rojadirecta i podobnych serwisów gdzie można obejrzeć wszystkie możliwe wydarzenia sportowe. Jeśli chcesz dowodu, poszukaj badań dotyczących zasięgów tych serwisów (dla witryn w Polsce takie badania wykonuje np. Gemius).

    6. Płacę abonament i mam telewizję naziemną, której prawie nie oglądam.

      Mecze przez streamy oglądają tylko zapaleńcy (tacy, którzy się znają i nie pompują balonika), nie wierzę, żeby w skali całego kraju relatywnie dużo osób oglądało streamy, choć zapoznam się ze statystykami.

      Ile osób mogło oglądać mecze w kosza reprezentacji? 300k w tvp sport + 100k na stremingach? Ile ogląda piłkarską reprezentację? 5-8 mln. W piłce pompuje się balonika.

      Gdy koszykarze awansują do drugiej fazy, to może oglądalność podskoczy do miliona. A jak puszczą w otwartym kanale, to od razu frekwencja skoczy na parę milionów. To czy mecz leci w otwartym kanale robi różnicę i tyle chciałem tylko powiedzieć

  2. Spokojnie, balonik zostanie napompowany gdy tylko (jeśli) wyjdziemy z grupy. Tak jest z każdą dyscypliną oprócz sportu narodowego, jakim, niestety, jest piłka nożna. Niestety, bo gramy w nią fatalnie, jest wiele dyscyplin w które możemy być potęgami światowymi, o ile byłyby finansowane tak jak futbol.
    Wracając jednak do tematu – wygraliśmy dwa mecze ale oprócz oczywistych pozytywów widzę też mnóstwo elementów do poprawy:

    1. Woy w ogóle nie wspomniał o Kuligu, który jako starter powinien być widoczny, a ja czasem odnoszę wrażenie że gramy 4 zawodnikami. Chłopak wyraźnie nie wszedł w turniej, jest potwornie zestresowany i widać to przy większości jego zagrać. Kulig dysponuje niezłym rzutem z dystansu, a do tej pory nie trafił chyba żadnego, o jego „zbiórkach” w meczu z Rosją nawet nie warto wspominać. Ważne jest, by reszta zespołu okazała mu teraz wsparcie, facet ma potencjał ale powinien już dawno ochłonąć.
    2. Wciąż kiepsko gra Aaron Cel, daje małe wsparcie w ofensywie. Nie trafia łatwych rzutów za 3 punkty, gdzie musi go wyręczać Waczyński. W obronie głównie popełnia faule – z Rosjanami powinien lepiej zastawiać, podobnie zresztą jak i reszta zespołu.
    3. Mało widoczny Koszarek (o tym Woy wspomniał). Gdy ma piłkę, to głównie po to by wprowadzić ją na połowę rywala. Brak prób penetracji, ściągnięcia na sobie rywali, mało decyzji rzutowych.
    4. Niewidoczni Zamojski i Gruszecki.
    5. Brak Olka Czyża. Nie wiem, czy to celowa taktyka trenera, czy Olek nie jest gotowy do dłuższej gry ale póki co jego występy są epizodyczne.
    6. Po Marcinie Gortacie spodziewalibyśmy się znacznie większej dominacji pod koszem. Marcin dorósł do roli lidera (timeout podczas którego usiadł na miejscu Taylora i swoją tyradą przywołał do porządku kolegów – jeden z lepszych momentów w jego wykonaniu w ostatnim meczu) ale wszyscy spodziewamy się po nim więcej na parkiecie, jest w końcu jednym z lepszych centrów w NBA.
    7. Opanowanie nerwowości. W spotkaniu z BIH z naszej reprezentacji wręcz emanowała nerwowość, stres wynikający z udziału w dużej imprezie. Każda kolejna akcja musi w naszych zawodnikach budować pewność siebie, bardzo pomagają w tym akcje Ponitki ale to wciąż nieco za mało. Może brakuje w reprezentacji odpowiedniego psychologa, który wmówi chłopakom, że nie powinni mieć żadnych kompleksów?

    Podkreślę, że w tym komentarzu zupełnie nie chodzi mi o krytykowanie drużyny. Wręcz przeciwnie, uważam, że mamy wreszcie reprezentację, w której talent doskonale uzupełnia doświadczenie i poprawa pewnych elementów gry + zwiększenie pewności siebie niektórych zawodników może zaowocować świetnymi wynikami.
    Trzymam mocno kciuki :)

    1. Ad. 1 – możesz nie wiedzieć, ale Damian pod koniec rozgrywek PLK stracił ojca, dlatego zagadką jest w jakiej formie psychicznej się znajduje. Na pewno ciężko mu być zawodnikiem , jakim był w połowie sezonu.

  3. Woy
    D.K. stracił ojca…to wielka tragedia, łączymy się z nim w bólu, jednak jak na razie jest kompletnie niewidoczny, nieprzydatny, nieskuteczny a jego „zbiórki ” wręcz irytują…tak się zastanawiam przy słabej grze A. Cela nie spróbować wariantu na 2 wieże (Karnowski pokazał się puki co z b.dobrej gry) może to by była jakaś odpowiedz na brak zbiórek.
    A.J. Ponika Walczyński Gortat + Karnowski, mogło by być ciekawie:)

    1. patrz wyżej w tekście, on nie będzie zbierał piłek w pierwszej linii. Zastawianie/brak jego/ niskich pozycji było problemem z Rosją. Nasi niscy przegrywali brakiem sprytu i koncentracji. Zubkov zebrał 7 piłek, 6 Antonov i 5 Monia. Są to gracze z pozycji 2 i 3(x2).

  4. @Woy
    Nie wiedziałem o tym, to sporo wyjaśnia jeśli chodzi o jego stan psychiczny.
    Nie zmienia to jednak faktu, że reprezentacja gra w turnieju i trener Taylor na pewno wie lepiej niż my, kogo wystawia na parkiet i kto w jakiej kondycji emocjonalnej się znajduje. Skoro Kulig gra, to znaczy że jest w stanie. Albo faktycznie reprezentacji brakuje psychologa :)

Comments are closed.