4-na-5: NBA Finals 2015

1. Kogo będzie łatwiej zatrzymać, LeBrona Jamesa czy Stepha Curry’ego? W jaki sposób??

Łukasz Siemański: Jak coś ma zatrzymać tych dwóch, to chyba tylko kontuzje. Obrona Cavs radzi sobie świetnie w tych play-offach, podobnie jak David Blatt, ale nie zatrzymie Stepha Curry’ego przed zdobywaniem średnio 27-28 punktów na mecz w tej serii. LeBron jest ostatnio bestią i to, że Warriors mają na niego kilku obrońców nie ma żadnego znaczenia. On jest na misji i myślę, że Wojownicy przede wszystkim powinni skupić się na ograniczeniu pozostałych graczy Cavs, bo LBJ i tak zrobi swoje, z tym że sam tej serii nie wygra.

Paweł Mocek: Według mnie obu zawodników po prostu nie da się zatrzymać. James to wybryk natury, z którym można sobie poradzić tylko wtedy, kiedy nie ma swojego dnia. Curry już teraz jest jednym z najlepszych strzelców naszych czasów, potrafiącym zrobić „coś z niczego”. Można ich tylko próbować spowolnić i myślę, że łatwiej pójdzie jednak z LeBronem Jamesem z jednego powodu. Warriors mają na niego przygotowanych dwóch świetnych obrońców: Draymonda Greena i Andre Iguodalę. Obaj są w stanie wziąć go 1-na-1, ale jeżeli James włączy swój tryb „MVP Finałów”, to wtedy mogą się tylko modlić o jak najlżejszy wymiar kary.

Woy: Łatwiej wydaje się, będzie Blattowi, zatrzymać Stepha, gdyż wystawi na niego Shumperta, Dellavedovę i będzie przekazywał krycie (ujrzymy momentami LeBrona Jamesa czy Tristana Thompsona operujących przed Stephem). Curry nie będzie miał też łatwego życia przy potencjalnych penetracjach. Mozgov czy Thompson będą pomagać niskim graczom i swoją mobilnością postarają się zatrzymać Stepha przed samą obręczą. Jedno ale, zatrzymanie  Stepha nie oznacza wygranej serii. Trzeba jeszcze pomyśleć o Klay’u, Andre , Draymondzie etc.

CC Price: Mimo wszystko prościej będzie Stepha. Tegoroczny LBJ to machina której nie można zatrzymać, można zepsuć tylko jego skuteczność. Na Curry’ego może zadziałać rzucenie na niego „większego” krycia w postaci np. Shumperta, który z pewnością uprzykrzszy rzucanie Stephowi. Nie wiadomo również jak zareaguje na brudne zagrywki ze strony Dellavedovy których możemy sie spodziewać (jeśli ktoś ma wybijać Stepha z rytmu, to będzie to Matthew) MVP niejednokrotnie pokazywał nam wręcz kosmiczne rzuty (patrz game winner z Pelicans), jednak to wciąż jeden stopień niżej niż Król.

2. Który gracz obok LeBrona i Stepha może zabłysnąć w finałach i dać przewagę jednej z drużyn?

Łukasz Siemański: Kluczowy match up rozgrywa się na pozycji nr 4 i zobaczymy, co da większą przewagę jednej z drużyn – czy będzie to spacing i trójki zapewniane przez Draymonda Greena czy agresja na tablicach Tristana Thompsona. Ci gracze będą tutaj x-faktorami i od tego czy rywale będą w stanie odpowiedzieć na zapewniane przez nich przewagi, może zależeć wynik tej serii.

Paweł Mocek: Postawię tu na Draymonda Greena i chyba nie jest to niespodzianka. Po pierwsze, w Finałach nie zagra Kevin Love, którego zatrzymanie byłoby pewnie priorytetem skrzydłowego Warriors. To da mu dużo więcej swobody w defensywie, czasem będzie pewnie delegowany do krycia m.in. LeBrona Jamesa. Green jest synonimem „x factora”, który robi wszystkiego po trochu i nie uważam, żeby w tej serii było inaczej. Gdybym miał wybierać także zawodnika z drugiej drużyny, który mógłby stworzyć różnicę postawiłbym na Tristana Thompsona, głównie dzięki jego wkładowi na atakowanej tablicy.

Woy: Tak jak pisaliśmy w zapowiedzi – wspólnie z Lordamem – Andre Iguodala. Play off 2015 i rola jokera stają się znakiem firmowym Iggy’ego a jego wkład w obronę Warriors oraz wejścia energetyczne z ławki Kerra przynoszą same pozytywy.

CC Price: Timo Mozgov. Chwała co chwila spada na Shumperta, Smitha i Tristana, ale game changerem może być Rosjanin. Po 1, może swoimi blokami już na starcie serii obrzydzić graczom GSW wchodzenie pod kosz. Po 2, może, a wręcz musi zdominować tablicę wraz z Thompsonem. To właśnie wygranie tablic może okazać się kluczowe w niektórych spotkaniach. Po stronie GSW – Shaun Livingston. W obronie może utrzymać Irvinga i Smitha, a w ataku ma przewagę centymetrów nad Irvingiem i Dellavedovą którą powinien wykorzystać grając trochę tyłem do kosza.

3. Kluczowy pojedynek w serii odbędzie się w Oakland czy Cleveland? Czy myślisz, że jedna wygrana w dwóch pierwszych meczach da potencjalny tytuł Cavs??

Łukasz Siemański: Nigdy w życiu. Warriors są na tyle dobrą drużyną, że mogą odrobić każdy mecz, który ewentualnie mieliby przegrać u siebie. Jeśli Cavs chcą wygrać to muszą być bezbłędni, a o to będzie im cholernie ciężko.

Paweł Mocek: Kluczowym meczem będzie według mnie mecz numer 4, który odbędzie się w Quicken Loans Arena. Mój scenariusz wygląda tak: 2-1 Warriors i oczekiwanie na wielki mecz LeBrona Jamesa, aby ponownie wyciągnął swoją drużynę z dołka. Nawet jeśli Cavs uda się wygrać jeden z dwóch pierwszych meczów, to faworytem do tytułu dla mnie nadal będą Golden State Warriors.

Woy: Wydaje mi się, że jednak mecz numer 2. 2-0 dla Warriors stworzy im spory handicap i postawi Cavs pod ścianą. Praktycznie jedna porażka we własnej Quicken Loans postawi ich na krawędzi porażki…

CC Price: W mojej opinii kluczowe będzie starcie nr 2 w Oakland. To ono wyjawi kto z jakim nastawieniem wyjdzie w „The Q”. Właśnie w tym spotkaniu będzie można odbić sobie falstart z G1 i przechylić „momentum” na własną korzyść. Zwłaszcza dla Cavs będzie ono bardzo ważne, gdyż będą chcieli wrócić do Ohio będąc na fali (urwanie G2 może mieć większe znaczenie psychologiczne niż wygranie G1).

4. Obrona Cavs przyniesie Mistrzostwo czy atak Warriors? W ilu meczach??

Łukasz Siemański: Myślę, że Cavs są w stanie przeciągnąć tę serię do 7 spotkań, ale nie wygrają Game 7 przed dziką publicznością w Oakland. Są dopiero pierwszy rok razem, tymczasem Warriors są dużo bardziej zgrani, trzon zespołu gra ze sobą już któryś rok, a do tego mają przewagę talentu (aż tyle nie nadrobisz, Bron) i własnego parkietu.

Paweł Mocek: Atak Warriors. Steve Kerr dysponuje najlepszym backcourtem w NBA i Cavaliers będą mieli problemy z obroną. Jeden Iman Shumpert to zdecydowanie za mało na duet Stephen Curry-Klay Thompson. Z całym szacunkiem do jego niepodważalnych umiejętności i talentu, to kontuzjowany Kyrie Irving nie ma większych szans na zatrzymanie w obronie Stepha. Wojownicy zakończą tą serię w 6 meczach.

Woy: Jednak atak Warriors, ze względu na głębię składu oraz wybornych strzelców dystansowych. Obok Curry’ego i Thompsona mamy przecież skutecznie rzucających Barbosę, Greena, Iguodalę, a nawet Barnesa. Cavs mają za mało graczy świetnie broniących na obwodzie by obstawić wszystkie strzelby Steve’a Kerra. To jest siła talentu oraz zespół budowany nie pierwszy sezon, od momentu rozpoczęcia pracy przez Marka Jacksona. Stawiam na Golden State , maksymalnie w 6 grach. Trzeba jeszcze wspomnieć o przejściu z obrony do ataku i ich tempie gry oraz świetnym dzieleniu się piłką.

CC Price: 6 spotkań, Cavs. Jeszcze pół roku temu taki pojedynek byłby festiwalem ofensywy, a tymczasem mamy do czynienia z dużym rozwojem zwłaszcza gry defensywnej Cavs (która na starcie sezonu nie istniała). Niepewna sytuacja Klaya Thompsona może zmusić Curry’ego do wzięcia więcej na swoje barki, na co z kolei będą czekać Cavs, gotowi wywierać na nim ogromną presję. Z drugiej strony, jeśli LeBron znowu zacznie od czegoś w stylu 0 na 10, to GSW mogą być 15 z przodu, co w Oracle Arena może być niemal niemożliwym do nadgonienia.
Z innej beczki, atak Cavs vs. obrona Warriors? Z pół zdrowym Irvingiem wybór wydaje się być prosty, zwłaszcza że w szeregach Cle regularnie wygrywać pojedynki 1 on 1 poza nim są w stanie tylko LBJ i J.R. Jednak Kyrie to zawodnik który nawet kulejąc potrafi w tych 20 minut odmienić losy spotkania i Warriors muszą w tym czasie mieć się na baczności.

5. Największym wygranym finałów będzie…?

Łukasz Siemański: Stephen Curry, który wciąż jest trochę niedoceniany, mimo tego że został MVP i jest najlepszym zawodnikiem najlepszej drużyny ligi. Nie wiem ilu z was zakwalifikowałoby go do Top 5 zawodników na świecie bez mrugnięcia okiem. Wciąż mamy co do tego wątpliwości. Steph da nam szansę żebyśmy w końcu się ich pozbyli.

Paweł Mocek: Największym wygranym Finałów będzie Steve Kerr. Trener-żółtodziób, dostał do pracy fantastyczną grupę, jednak bywały już takie przypadki w historii, kiedy świetny skład nie dawał rezultatów. Od samego początku ciążyła na nim presja, która wzmagała się z każdym kolejnym zwycięstwem. Jeżeli wygra on mistrzostwo NBA w swoim pierwszym sezonie, to z marszu ustabilizuje swoją pozycję w lidze, z której po takim osiągnięciu praktycznie na pewno znajdzie zatrudnienie jeszcze przez długi czas.

Woy: Draymond Green. Rok temu wygryzł ze składu i pierwszej piątki Davida Lee, stając się plastrem #1 na Blake’a Griffina. Po zakończeniu finałów, z pierścieniem, Green będzie mógł liczyć (jako zawodnik wybrany w drugiej rundzie draftu) na zarobki pokroju 16 mln USD za sezon. Kto by pomyślał 2 lata temu, że ekplozja talentu Greena oraz skok w zarobkach Draymonda nastąpią tak szybko. Dalej, Joe Lacob, który zwolnił Marka Jacksona (robiącego dobrą robotę) oraz postawił na fresh-mana Steve’a Kerra. Znów przypomnę, zapowiedzi sprzed dwóch lat Lacoba sugerującego, że Warriors mają talent na miarę Mistrzostwa ligi. Jako trzeciego wymienię Stepha Curry’ego, który dokona wiele więcej niż jego ojciec Dell. Już tytuł MVP wrzucił go na wyższą półkę, ale Mistrzostwo…!

CC Price: Po stronie Cavs – Dan Gilbert i cała organizacja. Prosto z dna, po fatalnym drafcie (Bennett), cyrku z Dengiem, fochach Waitersa, przez falę krytyki po falstarcie „big three”, na sam szczyt. Ponadto David Griffin perfekcyjnie wykorzystał magię LeBrona i przy niej wreszcie wykazał się jako GM. Pierw natychmiastowa reakcja na decyzję Phila i dokonanie cudu – pozbycie się Waitersa. Chwilę potem wyciągniecie za pick ktory prawdopodobnie będzie na miejscach 25-30 Mozgova. David Blatt – za skorzystanie z propozycji Cavs, i samodzielną pracę. A mógł być po drugiej stronie barykady! Wreszcie sam LeBron, w przypadku wygranej spełni swoją misję. Ale to nie dzięki towarzyszom z Big 3, ale dzięki najzwyklejszym role-playerom. W przypadku Cle trudno wybrać ewentualnego największego indywidualnego wygranego, cała organizacja będzie świętować pierwszy tytuł.
GSW – Steph Curry. Tylko tej kropki nad i brakuje Stephowi by rozegrać perfekcyjny sezon. Draymond Green, za niewiarygodny postęp i ukazanie iż drugorundowcy w drafcie potrafią być więcej warci niż jedynki (Manu Ginobili :)) Oby nie dopadł go syndrom contract year, bo talent jaki ujawnił, jest wart kolejnych finałów. Także Steve Kerr, który jako nowicjusz na stanowsku head coacha już osiągnął wiele. Zapewne do dziś cieszy się iż nie skorzystał z zaproszenia Phila.

Komentarze do wpisu: “4-na-5: NBA Finals 2015

  1. W obecnej sytuacji kadrowej Clevland nie jest wstanie wygrac chocby 2 meczow. Moze jeden i to tez na samym finiszu wyszarapany w koncowce ale nie beda dominowic. Zastanawia mnie jakby CLE wygladali bez Irvinga a z Wigginsem czy w piatce czy na lawce. Szkoda dla widowiska ze Kyrie jest poza gra i jak juz pisalem strata nie do odrobienia w zaden sposob bedzie wlasnie jego dyspozycja a w tym momecie juz jego samego brak na boisku. W pierwszym meczu praktycznie co druga akcja byla grana przez Lebrona a on chlopina dwoil sie i troil konczyl na sile i trojki rzucal!!!! I o zgrozo to co gral sam praktycznie wystarczylo na zwyciestwo!! Jesli Clevland nie potrafilo wykorzystac tak slabej dyspozycji dnia GSW to wybaczcie 4-0 dla Golden w tych finalach!! Zero pomyslu na granie ze strony Blatta!!!! Ten mecz byl nie ladny i doswiadczenie ze strony obu ekip w finalach jak pisalem nie jest zadnym czynnikiem dajacym jaka kolwiek przewage Clevland widac bylo doswiadczenie obu zespolow w koncowych minutach meczu i dogrywce. James Jones jedna trojka i kilka fauli w kilka minut,Matrix Miller Perk zaden nie zagral. Blatt gra tak waskim skladem jak Thibs z Chicago. Za duzo grania przez Lebrona a teraz bez Irvinga bedzie jeszcze wiecej!!! Mysle ze juz koszulki i czapeczki z nadrukiem NBA CHAMPIONS 2014/2015 – GOLDEN STATE WARRIORS sa juz w masowej produkcji w fabrykach adidasa.

    1. Weź pod uwagę, że w drugim meczu LBJ będzie miał około 13 asyst, uruchomi innych, zdobywając przy tym 30pkt+. Cavs nie zdarzy sie już taki mecz, gdzie tylko James rzuca, JR Smith musi odpalić i odpali, Dellavedova też potrafi odpalic i może zrobić linijkę 18/10. Według mnie wcale ta seria nie jest stracona. Shumpert będzie miał ciężkie zadanie, utrzymać Stepha na około 25 pkt. Wszystko da się zrobić, na pewno nie będzie to łatwy mecz, bo GSW, są świadomi to oznacza wygrana i nie odpuszą. Jednak patrząc się na nich w 1 meczu, nie mają tego instynktu zabójcy, bo 1 mecz Cavs przegrali, a nie Warriors wygrali.

  2. Dlatego napisalem ze bedzie jeszcze wiecej grania przez Lebrona. Teraz on musi pociagnac CAVS bo nikt poza nim tego nie zrobi. Niestety takim zawodnikom jak J.R czy Shumpert brakuje regularnosci!!! Sam piszesz ze odpali czy odpali czy musi odpalic!! Irving zapewnial pewna stabilnosc w punktach czy asystach ale jego juz nie ma. Delly i wyzej wymienieni gracze to tylko moga byc epizody jak np. Austin Rivers w Clippersach przeciwko Spurs. 1szy mecz wygrany daje komfort psychiczny i wyzwala ten instynkt idz za ciosem jak po takim meczu wyszlo to czemu ma nie wyjsc teraz. Nie potrafie zrozumiec do konca kolegi @Woy czy @Lordam z waznym i moze kluczowym aspektem jakim jest kryciem obwodu Cavs ja bym sie rowniez skupil na obronie 4 i 5 Tristana i Mozgova co mam na mysli zbiorki i ponowienia akcji. Obaj sa zdolni do obrony tablic rim protection i zbiorek czy tez zbicia pilek. Oni sa solidni ale nie Shumpert czy Smith!!! Raz dwa razy wypali ale jak pisalem w ofensywie to tylko epiozody bo rownie dobrze taki J.R. moze miec 2 na np. 12 za 3!! I byc moze wlasnie teraz Blatt bedzie musial siegnac glebiej do swojej lawki rezerwowych i przypomniec sobie o Millerze czy Marionie!! GSW pojda za ciosem i moim zdaniem poczuli krew i juz tego nie odpuszcza!!!!

    1. I dlatego uważam, że JR mając mecze w kratkę, teraz odpali, bo to nie jest ogórek, to strzelec. Jeżeli James będzie asystował, a wiemy wszyscy, żę będzie dużo grał na kolegów w tym meczu, to nie był bym pewny kolejnego zwycięstwa GSA, bo tak jak powiedziałem, oni nie są w gazie. Grają na 4+. I żeby nie było, lubię obie ekipy i będzie mi szkoda zarówno Iggiego jak i Jamesa, jeśli któraś ze stron przegra, a to nieuniknione.

  3. Mialem na mysli „tego” A. Rivers w meczach z Rockets z pubu wrocilem he he.

Comments are closed.