Zapowiedź NBA Finals 2015 : Cleveland Cavaliers – Golden State Warriors

W vs CFaworyt serii:

Woy: Nie ma zdecydowanego faworyta tej serii. Spotykają się dwie najlepsze drużyny Wschodu i Zachodu, w każdej z nich spotykamy jednego wybitnego gracza. Po remisie w sezonie zasadniczym,  w moim przekonaniu,  każdy wynik  w tej serii jest możliwy. Od 4-0 dla Warriors po 4-3 dla Cavs. Dlaczego? Otóż w szeregach Wojowników widzę zerowe doświadczenie jeśli chodzi o występy w finałowej części sezonu (Warriors – 0) .  Z drugiej strony mamy ogranych w finałach LeBrona Jamesa, Jamesa Jonesa czy mogących przyjść z pomocą Mike’a Millera czy Shawna Mariona. Ponadto Steve Kerr jeszcze nigdy jako trener nie grał o wysoką stawkę, w przeciwieństwie do Davida Blatta, który swoje doświadczenie łapał z reprezentacją Rosji (Mistrz Europy, brązowy medalista IO) oraz Maccabi Tel Aviv (wygrana w Eurolidze i występy w Final Four tych rozgrywek). Oni wszyscy mogą wnieść w szeregi Kawalerii odrobinę spokoju , potrzebnego w meczu na styku. Szanse oceniam na 50:50.  Teraz by zakończyć rywalizację sukcesem to Cavs musieliby przynajmniej raz wygrać w Oakland, niemożliwe?

Lordam: Cholera nie mam pojęcia, jeszcze miesiąc temu bez wahania wskazałbym na Warriors, ale po tym co pokazali Cavaliers w serii z Hawks już nie jestem tego taki pewny. Cavaliers grali prosty, ale bardzo skuteczny basket. Jak Woy napisał każdy scenariusz jest możliwy. Mam nadzieję, że ujrzymy wyrównaną rywalizację i wygra zwyczajnie lepszy zespół (bez pomocy sędziów). Czy doświadczenie Lebrona i spółki okaże się kluczowe? Warriors mają potężny skład, a ławka rezerwowych budzi postrach w całej lidze.

Przewagi drużyn:

Woy: Warriors – głębia składu, szeroka rotacja, zwłaszcza na pozycjach 1-3. Ogromny talent rzutowy i łatwość zdobywania punktów przy doskonałej transition defense. Najlepszy i w pełni zdrowy – rozgrywający ligi – Steph Curry. W dodatku obrońcy , zdolni zatrzymać LeBrona Jamesa na niższych zdobyczach punktowych (Iguodala, Green, Barnes). Wszechstronność graczy, mogących występować na co najmniej 2 pozycjach (Green, Iguodala, Livingston). W końcu, własny parkiet – Warriors w Oracle przegrali tylko spotkanie przeciwko Grizzlies, w trzech play offowych serialach (Pelicans, Grizzlies i Rockets).

Cavaliers – doświadczenie przy grze w finałach (James, Jones, Miller i Perkins) oraz najlepszy niski skrzydłowy ligi. LeBron James w play off gra jak na lidera przystało , a od czwartego meczu przeciwko Chicago Bulls zyskał ogromną pewność siebie. Defensywa, która do połowy sezonu zasadniczego była bolączką Kawalerii, a od początku play off stała się ich mocną stroną ( z wykorzystaniem Shumperta oraz Thompsona czy Mozgova). Również, podobnie do Warriors, zamiłowanie do sporej liczby rzutów z dystansu. Swoją drogą Warriors będą musieli bronić coś, co jest ich największą siłą…

Lordam: Warriors – szeroki i kompletny skład. Na ławce są tacy goście jak Igoudala, Livingston, Speights, Barbosa, Ezeli czy Lee. Tak naprawdę Warriors mogliby wystawić dwie równorzędne piątki, który biłyby się o zwycięstwa w lidze. Mają plaster na każdą pozycję. Irving – Livingston, Smith – Iggy, Lebron – Green, Thomspon – Bogut. Mając takich defensorów jak Iggy, Shaun, Green czy Bogut możesz być pewny swojej obrony. Dodatkowo jak Wojtek zauważył każdy z nich może grac na 2, a nawet 3 pozycjach w obronie. Widzieliśmy już Greena kryjącego centrów, czy Livingstona i Iggy’ego, którzy biegali za zawodnikami z pozycji 1-3. W ataku Warriors jeżeli złapią swój rytm są niemożliwi do powstrzymania. Zza łuku niczym karabin rzucają Curry i Thompson, swoje trafią Barbosa, Barnes, Green, Iggy czy Rush. Na półdystansie mają Lee, Greena, Boguta i Speightsa. Tak naprawdę mogą grac tak jak chcą.

Cavaliers – Przewaga doświadczenia i Lebron James. Pomimo przeciętnej jak na niego skuteczności i dużej liczby strat w dalszym ciągu jest prawdopodobnie najlepszym zawodnikiem ligi. Nikt nie ma takiego wpływu na zespół jak James. Jest on motorem napędowym całej drużyny. Bez niego Smith, Shumpert, Mozgov czy Thompson tracą znacznie na jakości gry. Pamiętajmy, że Cavaliers również posiadają wielu zawodników trafiających zza łuku. Mamy przecież takich specjalistów jak Miller, Jones, Smity czy nawet Irving i Shumpert. Na desce świetnie spisują się Lebron, Tristan i Timo i wcale nie są na straconej pozycji w walce na tablicy.

Słabości drużyn:

Woy: Warriors – wspomniany brak doświadczenia, w meczach o stawkę. Niektórzy z młodszych graczy mogą w końcu odczuć presję i zastanawiam się jak sobie z nią poradzą, wiedząc, że stoją przed historyczną szansą? Być może uraz Klay’a Thompsona, który może hamować gracza w pierwszych meczach serii.

Cavaliers – wąski skład, zwłaszcza przy problemach zdrowotnych Kyriego Irvinga. Brak przewagi własnego parkietu, który może nie stanowił różnicy w starciach ze słabiej grającymi Hawks, ale może mieć kluczowe znaczenie w całych finałach (Warriors przegrali tylko 1 mecz , u siebie, w play off, ale i podobnie Cavs (z Bulls)).

Lordam: Warriors – uszczerbek na zdrowiu Klay’a Thompsona. Póki co dochodzą do nas informacje, że wszystko z Klay’em jest ok, ale nie wiemy jak ta przerwa wpłynie na jego dyspozycję. Nie przemawia do mnie argument o tremie Wojowników. Są to ludzie, którzy od najmłodszych lat są przyzwyczajeni do gry z nożem na gardle, a forma jaką obecnie prezentują jest imponująca.

Cavaliers – zdrowie Jamesa i Irvinga, pierwszy grał z grymasem bólu na twarzy, a drugi prawie cały finał konferencji przesiedział na ławce. Bez któregoś z nich wygrana będzie bardzo trudna.

Kluczowe match-upy:

Woy: Steph Curry vs Kyrie Irving – chyba najważniejsza para serii, patrząc przez pryzmat wielkiego znaczenia Stepha dla ofensywy GSW oraz przy problemach zdrowotnych Kyriego. Irvinga czas będzie limitowany do 25 minut na mecz, w przypadku pogłębienia kontuzji szanse Cavs momentalnie spadają. Jak wiadomo, Irving w ofensywnie może stanowić niezłą przeciwwagę dla gry Curry’ego. Jego penetracje mogłyby dać więcej miejsca na obwodzie strzelcom dystansowym Davida Blatta.

LeBron James vs Green,Barnes, Iguodala – kluczowa będzie obrona teamu Steve’a Kerra przeciwko największej gwieździe Cavs. Akcje Warriors mogą pójść w górę jeśli skuteczność LeBrona zacznie spadać, a sam zawodnik zacznie generować straty. Jestem przekonany, że Warriors będą ciekawie rotować w obronie, rzucając na Jamesa swoich największych plastrujących. Z pomocą na pewno przyjdą Livingston i Bogut, którzy postarają się równie skutecznie pomagać przy kryciu Jamesa.

Lordam: Lebron James vs Draymond Green-Andre Igoudala. W końcu ujrzę Lebrona przeciwko Iggy’emu w kilku meczach pod rząd. Niestety od kiedy Iggy zamienił Sixers na Nuggets, a potem na Warrios pojedynki AI9 z Lebronem były rzadkością, a szkoda. Andre zawsze miał patent na Lebrona. Jest silny, szybki, dobrze pracuje na nogach. Z drugiej strony mam Greena, który również momentami będzie przejmował Lebrona. Prawdziwa uczta:)

Czynnik X:

Woy: Andre Iguodala – bohater Warriors od serii przeciwko Grizzlies. Cichy zabójca z ławki Steve’a Kerra. Skuteczny stoper oraz coraz lepszy , dystansowy shooter. Tym razem stanie naprzeciwko LeBrona Jamesa i postara się zniechęcić rywala do ataku. Energizer jakiego chciałby mieć w składzie każdy trener ligi.

J.R.Smith – czołowa postać jeśli chodzi o ofensywę Cavs. Bez jego trafień i punktów Kawaleria może zapomnieć o tytule mistrzowskim. Smith musi grać na poziomie równym Klay’owi Thompsonowi oraz regularnie stwarzać zagrożenie, pomagając niejako LeBronowi Jamesowi. Fani Cavs chcieliby oglądać częściej Smitha z pierwszego meczu przeciwko Hawks. Czy Smith wytrzyma emocjonalnie i sprawdzi się przy swojej życiowej szansie?

Lordam: Shaun Livingston. Wojtek wskazał Igoudala i w pełni się z nim zgadzam, lecz równie ważna będzie gra Shauna. Będzie on często przejmował krycie Irvinga lub kogoś z duetu Shumpert-Smith. Wiemy jak świetnym obrońcą jest Livingston, a w ataku potrafi wykorzystać miss-match i ograć bez problemu mniejszego rywala. Po stronie Cavalies ponownie wskaże Timo Mozgova. Już dwukrotnie w tych PO wskazywałem Timofey’a jako jeden z głównych czynników determinujących zwycięstwo Kawalerzystów. Mozgov świetnie wywiązuje się z roli jaką przydzielił mu David Blatt. Przede wszystkim zdobywa łatwe punkty, czasami zagra tyłem do kosza, solidnie zbiera i broni. Nie robi niczego nadzwyczajnego i o to chodzi. Po prostu robi swoje!

Taktyka i trenerzy:

Woy: Zacznijmy od faktu , że o mały włos David Blatt nie zostałby asystentem Steve’a Kerra w Warriors. Obaj trenerzy byli już po słowie, kiedy Blatt otrzymał szansę na bycie pierwszym w Cleveland. Jak się okazało oba trenerskie wybory okazały się dla Oakland i Cleveland najlepszymi możliwymi, a Steve i David osiągnęli szczyt swojej trenerskiej pracy już w debiutanckim sezonie! Jeden i drugi szkoleniowiec lubią dystansowe granie i rozciąganie strefy rywala. Obaj też preferują szybkie przejście z obrony do ataku. Również są fanami dzielenia się piłką oraz zbalansowanego ataku, z jednym , głównym, liderem.  Także nie zapominają o obronie, mając w swoich szeregach odpowiednich walczaków pod koszami (Thompson czy Green) , blokujących (Mozgov i Bogut) czy utrudniających na obwodzie, życie rywalom, stoperów (Shumpert, Livingston, Iguodala). Kerr i Blatt wzorują się na najlepszych trenerach i wyciągają to co najlepsze dla swoich drużyn. Ogólnie założenia są bardzo zbliżone, a różnicę stanowią wykonawcy.

Co do obrazu finałów, David Blatt postara się jako pierwszy w tych play off znaleźć receptę na powtrzymanie Stepha Curry’ego. Jeśli zdrowie nie dopisze Kyriemu Irvingowi to cała defensywa i stopowanie MVP spadnie na głowę Imana Shumperta. Shump wydaje się idealny do tej roli i właściwie taki był cel jego transferu. Jeśli Cavs spowolnią Curry’ego i zabiorą mu przestrzeń do oddawania łatwych rzutów wówczas szansę niżej notowanych od razu wzrosną. Oczywiście Warriors to nie tylko Curry, a Cavs muszą nadal uważać na drugiego z Braci Splash – Klay’a Thompsona i wydaje się, że LeBron James oraz JR Smith mogą w tym wypadku pomóc w obronie (jeśli jakimś cudem zdrowy Irving zostanie przy Currym, a Thompson będzie kryty przez Shumperta). W odpowiedzi Steve Kerr będzie zwracał uwagę na LeBrona Jamesa i postara się stosować różnych obrońców do hamowania najlepszego skrzydłowego ligi. Harrison Barnes, Andre Iguodala i Draymond Green – oni na zmianę będą uprzykrzać grę LeBronowi. Pod tablicą dojdzie też pomoc ze strony Andrew Boguta. Generalnie, najważniejszy aspekt defensywy Warriors, nie koncentrować uwagi na LBJu , a uważać na strzeleckie i dystansowe granie Smitha, Shumperta, Irvinga czy Jonesa.

Na koniec , wątek podkoszowych. Przeciwko sobie staną dwaj młodzi atleci – Draymond Green oraz Tristan Thompson oraz ligowi weterani, z międzynarodowym doświadczeniem – Andrew Bogut oraz Timofiej Mozgov. Ich aktywność na tablicach, pomoc w obronie przy niższych zawodnikach oraz ograniczanie penetracji rywala może być kluczem do wygrania serii. Zdrowie (Bogut, Mozgov) i zachowanie w miarę czystego konta z przewinieniami będą bardzo pomocne taktyce obu trenerów. Wydaje się, że mimo przebywania w cieniu największych gwiazd, to spora odpowiedzialność za wyniki leży po ich stronie (atakowanie tablicy rywala, hamowanie kontr oraz blokowanie dostępu do własnego kosza, w końcu uruchamianie ataku).

Lordam: Obydwa zespoły grają podobny, ofensywny basket. Bazują na rzutach trzypunktowych, extra-passach i szybkim kontrataku. Starają się szybko powrócić do obrony po niecelnym rzucie, aby się zreorganizować. Warriors mają duet Thompson-Curry, czyli chyba najlepiej rzucające duo w historii. Zostawienie ich na obwodzie zwykle kończy się straconymi punktami. Dodatkowo świetnie operują akcjami p&r. Potrafią podać, rzucić po koźle, a także szybko spenetrować w stronę kosza. Cavaliers również świetnie operują piłka i mają Lebrona. Mam nadzieję, że James będzie umiejętnie kontrolował tempo gry Cavaliers. Jestem ciekawy pojedynku podkoszowych. Green vs Thompson i Bogut vs Mozgov. Na papierze lepiej wyglądają podkoszowi Warriors, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę, że na ławce siedzą Lee i Speights. Co można powiedzieć o trenerach? Dwaj debiutanci, którzy w swoich pierwszych sezonach doszli do finału NBA, a jeden z nich odbierze pierścień. Większej rekomendacji żaden z nich nie potrzebuje.

Mój typ:

Woy: 4:2 dla Warriors, z założeniem , że Wojownicy wygrają dwa pierwsze spotkania w Oracle i skutecznie ograniczą LeBrona Jamesa. Jeśli Cavs uda się wyrwać choć jedno z dwóch spotkań otwierających serię, wówczas każdy wynik jest możliwy, nawet z korzyścią dla Cavs. Jedno jest pewne, czeka nas najgorętsza seria w tegorocznych play off. Być może bardziej nieprzewidywalna od pary Rockets – Clippers?

Lordam: Warrios 4:1(2) Cavaliers. Ponownie najważniejsze będą dwa pierwsze spotkania, Cavs muszą urwać co najmniej jedno spotkanie. Przy 2-0 dla Wojowników zacznie się robić nerwowo..

Komentarze do wpisu: “Zapowiedź NBA Finals 2015 : Cleveland Cavaliers – Golden State Warriors

  1. Nigdy nie myślałem, że będę kibicował w finałach drużynie Brona ale tak będzie. Bez żadnych animozji i niechęci do GSW, będę kibicował słabszym (odrobinę ale jednak) w nadziei , że to będą wyrównane, świetne i pełne walki finały.

    1. ja tez,poraz pierwszy w historii kibicuje Jamesowi.W zasadzie wszystko jest po stronie GSW. Kompletnie nie widze szans na zatrzymanie ich.Maja najszerszy skład w lidze,i co rzadko sie zdarza,do finału dotarli bez wiekszych kontuzji.Az zal bedzie patrzec jak LBron próbuje utrzymac siebie i swój zespół na powierzchni.Ale w tym swiecie cuda sie zdarzają….

  2. Ciągle szafujeci tym doświadczeniem. Przecież gracze Warriors to też nie są jakieś ogórki, które grają 1 rok w lidze. Chicago demolując LAL w 1991 r. nie mieli doświadczenia finałowego, a wygrali. Najważniejsze będzie zastopowanie Warriors na dystansie. Jeżeli to sie uda, to CC wygrają. Ciekawie też zapowiada sie walka na tablicach. Trudno tutaj ocenic kto ma wiekszy potencjał.
    Chciałbym, żeby Warriors wygrali, ile to nie ma znaczenia. Obstawiam 4-3 dla GSW

    1. @Cynik,
      obejrzysz finały oraz zachowania niektórych Warriors to wówczas (może?) docenisz mój komentarz.
      W play off, co podkreślają zawsze najbardziej doświadczeni komentatorzy są ważne trzy rzeczy:

      OBRONA, doświadczenie zdobywane latami i trójki. Te trzy rzeczy decydują o udziale drużyn w walce o mistrzostwo.

      Poza tym przy poprzednich seriach nie wydaje mi się bym nadużywał słowa DOŚWIADCZENIE.

      Doświadczenie w play off, a doświadczenie w NBA Finals to dwie różne sprawy a przykłady Orlando Magic 1995 (super ekipa, Magia gry Shaqa i Penny’ego) czy Cleveland Cavaliers 2007 (przepchnęli choćby Pistons) oraz New Jersey Nets (2002), Philadelphia 76ers (2001) – trochę tych klap finałowych się naoglądałem i bez emocji…Pięknie grających, ze świetnymi wynikami RS czy ogromnym potencjałem, wysoce cenionym przez młodszych fanów Hardaway’a , Shaqa, Iversona czy Jamesa (2007).

      Sorry ale Jordan, Pippen i Grant ogrywali się latami na Pistons. Gdyby dziś Warriors mieli za sobą dwie wygrane serie ze Spurs to użyłbym słowa faworyt. Tymczasem pokonali oni z łatwością Pelicans i Rockets. Praktycznie tylko seria z Grizzlies zmusiła ich do wysiłku. Warriors w końcu staną naprzeciwko godnego rywala oraz przeciwko ekipie , która potrafi bronić oraz trenerowi, który zna system Kerra dość mocno.

      Pozdrawiam.

  3. Po tej serii jeżeli wygra Cavs, LBJ postawi kropkę nad „i” jeżeli chodzi o to jakim jest graczem i liderem, nie przepadam za jego grą ale właśnie teraz ma szanse przekonać do siebie tych kibiców z opozycji. Oczywiście osoba JR też ma coś do udowodnienia, czy w końcu dorósł pod skrzydłami Bronka? Wymieniany w kontekście do wymiany, na początku sezonu Tristan Thompson (w sumie nie wiem czemu, chłopak cały czas dobrze walczył pod tablicami) może być ważnym ogniwem w finale, trzeba przyznać, że nie przejmował się spekulacjami i ciągle robił swoje, niby takie proste ale ilu już graczy bardziej skupiało się nad tym co o nich piszą niż nad swoja grą, Tristan może z pomocą trenera może LBJ naprawdę w każdym meczu koncentruje się tylko i wyłącznie na meczu i wygranej. Mam dziwne przeczucie, że wygrają CC co akurat nie dobrze wróży fanom tej drużyny bo z reguły te przeczucia się nie sprawdzają.

  4. Ja tam nie przesadzałbym z tym Imanem w tej serii. Bo bez urazy dla niego ale dla niego Curry jest moim zdaniem po prostu za szybki.
    Swoją drogą szokujące jest dla mnie że nie ma żadnej wzmianki o Dellavedovie – przecież w obliczu limitów Irvinga- będzie grał bardzo duże minuty na parkiecie. Nawet przy w pełni zdrowym grałby około 15-20 minut. A teraz 25-30 to wydaję się być normą. Walczak jest jedna obawiam się aby nie zrobił niczego brudnego przeciwko Curremu bo seria by na tym mega ucierpiała.

    Też się boję trochę o zdrowie Klaya. Po cichu liczę że zarówno Klay jak i Kyrie będą grać co najmniej na swoje 90%.

    Zwycięstwa nad Hawks nawet w takim stylu nie upatrywałbym jako wielki wyczyn. Hawks strasznie mnie zawiedli w tych PO. Tylko dzięki kontuzjom/ słabością rywali dotarli do finału. Grali na jakieś 60 % max. A Korver to w ogóle jakby na PO nie wyszedł – pudłował tyle rzutów że podejrzewam że Sefolosha trafiłbym więcej. A strzelcem jest tylko solidnym – a Korver w regularze przecież był kandydatem do 50/40/90 o ilę się nie myle

    1. Dlaczego Shumpert a nie Delly?
      Otóż Iman jest nieco wyższy i bardziej walczy na zasłonach (a one będą od Greena , Boguta czy Lee), jest bardziej atletyczny. Ponadto bardziej go ceni się go jako defensora , który plastrował już Korvera oraz graczy Bulls.
      Jeśli chodzi o te uciekanie i ewentualne penetracje, to warto byłoby się raczej odnieść do tzw. rim protection i elementów pomocy czy rotacji w obronie, oraz nieskutecznych w większości wjazdów Rose’a , aniżeli obrony Dellavedovy. To rotacja w obronie Blatta , pomoc Mozgova i Tristana (bloki z pomocy) doprowadzały czy Rose’a czy Teague do mało skutecznych akcji.

      W końcu przewagą Shumperta nad Dellym jest większy zasięg ramion i wzrost jeśli chodzi o krycie twarzą w twarz. Jeśli nie zgubi Imana na zasłonie to ciężej przyjdzie mu rzucić przez ręce wyższego od siebie Shumperta, który również nie jest podatny na zwody rywali. Wszystko zweryfikuje parkiet.

  5. Będzie minimum 6 meczy, niewykluczone dogrywki. Stawiam 4-2 dla Warriors.

  6. Moim zdaniem to przesada to DOŚWIADCZENIE Cavs w kontekście finałów. Epizody w finale Jonesa czy Millera?? To jest to doświadczenie?? Miller nie gra a Jones gra max po 5 minut i to szczerze z Hawks 2-3 akcje były na niego i tyle. Zadaniowiec i to głęboki skład. Marion rozumiem 2011 przyczynił się do wygranej Mavs ale obecnie nie gra praktycznie nic. Takie ’ doświadczenie’ wybaczcie Panowie ale nie na GSW w obecnej formie i w obecnym składzie!!! Teraz wyjdzie brak ogrania w sezonie Millera i Mariona którzy mogli by coś faktycznie wnieść do finałów. Obie ekipy praktycznie zaczynają ’ od zera ’ serie finałową z praktycznie z takim samym bagażem doświadczenia. Nie mówię o Lebronie bo sprawa oczywista tylko on w ekipie CC wie jak wygrywać ale i on tylko wie jak i przegrywać finały NBA. Ale czy sam Lebron z finałowym doświadczeniem będzie kluczowe w tych finałach i czy to zdecyduje czy udźwignie i powiezie Cavs do zwyciestwa nad Golden State?? Wojownicy mają 3 zawodników którzy mogą ograniczyc punktowe zdobycze LBJ’a a to przecież na nim bedzie sie skupiała cała uwaga w defensywie. Smith moze wypali w 1 moze 2 meczach ale równie dobrze moze sie spalic. Irving żałuje że nie jest w pełni sprawny bo marzyłem kiedy Ci dwaj ball-handlerzy w parze ze Curry’m stana na przeciwko sobie. No i oczywiście AI9 na przeciw LeBronowi !!! Nie doświadczenie a taktyka dyspozycja i mentalonośc bedzie kluczowe w tej serii. GSW jest nie tuzinkowym zespołem i trzeba z nimi zagrać w nie tuzinkowy sposób lub po prostu trafic na ich słabszy dzień ale wygrac 4 mecze z GSW, czy ktos to sobie wyobraża??

    1. @Mike,
      doświadczenie to również kierowanie innymi, szukanie rozwiązań, zimna głowa w trudnych sytuacjach. (Millera z jednym butem, trafiającego za trzy przeciwko Thunder kojarzysz?) Rozumiem , że jesteś młodszy i nie musisz na wszystko patrzeć z dystansu. Jak pisałem wyżej , forma Orlando Magic z rozgrywek 1994-95 jest najlepszym tego dowodem. Poezja w ataku , po drodze ograni Bulls. A potem sweep przeciwko dużo słabszemu na papierze teamowi z Houston… Jeszcze wcześniej , napompowany zespół Phoenix Suns z MVP – Charlesem Barkley’em (dwa mecze, na starcie serii u siebie, najlepszy team regular season dostaje 0-2 z Bykami, Suns też miało głębię składu, bardziej wartościową nawet od Bulls). Doświadczenie, to też wejście w trudnym momencie i seria rzutów – > przykładu nie szukamy daleko. Zimny Jones wchodzi w serii z Hawks i wali w krótkim czasie 3-4 trójki. (wystawiasz Mariona w każdym momencie gry i facet nie pęknie. Perk wejdzie zimny z ławki by dla przykładu przyłożyć parę razy po rękach świetnie dysponowanemu rywalowi , to są detale ale ważne dla trenera)
      Co do taktyki, obaj trenerzy znają ją jak łyse konie i obaj są świetnymi analitykami sytuacji, meczów czy przewag oraz słabości. Więc znów raczej obrona czy dyspozycja dnia. Wiele nowego nie wymyślą by się zaskoczyć.

      Btw. (Nietuzinkowy piszemy łącznie)

    2. Doświadczenie, to też wybijanie z rytmu, brudne faule, cwaniactwo boiskowe (modlitwy do pasiaków) itd itp. Z drugiej strony „forma Orlando Magic z rozgrywek 1994-95 jest najlepszym tego dowodem. Poezja w ataku , po drodze ograni Bulls”. No właśnie. Trudno wyobrazić sobie drużynę z większym doświadczeniem od Bulls w tym okresie :), pomijając pierwszą emeryturę MJ (gdyby nie ganiał z drewnianą pałą i cygarem, pewnie byłoby inaczej). Z drugiej strony Bronek więcej finałów przegrał jak wygrał (i tu akurat mało jest bardziej doświadczonych), a gdyby nie kolega RA i to że POP już chyba popijał z piersiówki, miałby całą 1 sztukę i pikantną łątkę na lata. Doświadczenie jest ważne, jak wszędzie, ale CC ma zbyt mało assetów na normalnie grające GSW. Jak się pogubią, zdenerwują (nazwijmy to brakiem doświadczenia), to Bronek ma szansę. Problem w tym, że AI i DG to cholernie zawzięci goście, jak ograniczą skuteczność, kreatywność i zbiórkę (to raczej pewne) LBJ, to niewiele przewag zostaje po stronie CC. Mogę się mylić, ale nie wierzę w Shumperta robiącego znaczną różnicę.
      MG miało specjalistów dwie klasy wyżej i niewiele to dało (poobijanych to fakt). Jak CC nie wyciągnie królika z kapelusza, to będzie 4-1, 4-2 dla GSW. Niech gra będzie twarda, bez chamstwa i łamania kolan, kostek ( Dellavedova) i niech wygra lepszy.

  7. @Woy

    Chcialbym byc mlodszy :) pamietam finaly 95 Houston – Orlando i rok wczesniej NY – Houston 4-3 dla Rockets. Uwazam ze to sa dwa swierze zespoly w finale NBA i tu doswiadczenie nie bedzie gralo tak duzej roli bo po prostu nie ma tego doswiadczenia po obu stronach – jeden grajacy Lebron. Pamietaj Millera w jednym bucie i ten rzut Allena ze Spurs i 96 Seattle – Bulls i wspanialy 2008 Bostonu i zaraz 2010:( pamietam 20 lat finalow. Te ekipy sa mlode i najlepsze w tym sezonie w NBA. Nie potrafie sie zgodzic ze te zespoly nie zaskocza taktycznie i te kilka meczow w sezonie (4) nie sprawia ze znaja sie jak lyse konie. Lebron fakt moze kreowac i dowodzic tylko musi miec kim. Sam Lebron nie bedzie wstanie pociagnac calego zespolu, nie z Golden. Orlando w 95 nie mialo takiej glebi skladu jaka posiada obecnie GSW ani takich obrancow jakimi dysponuje Kerr. Ograniczenia Irvinga moga byc niestety dotkliwe dla Cavs. I w tej chwili nie jestem w stanie wyobrazic sobie zeby wojownicy przegrali 4 mecze. Niech zaprezentuja podobny defence do tego co gral w obronie Boston z CC i 4-1 dla GSW. Boisko i tak zweryfikuje!!!

    1. Anthony Bowie, Donald Royal, Brian Shaw, Jeff Turner to byli solidni zadaniowcy Briana Hilla, a każdy z nich trafiał z dystansu.Ofensywa Magic wcale nie rzucała mniej punktów czy trójek od dzisiejszych Warriors i mimo strzeleckich rekordów Shaqa. Inside – outside Orlando bylo imponujące i tylko wysoka forma Horry’ego (bo Smith Cassell i Ellie trafiali wg planu) stanowiła równowagę i przeciwwagę po stronie Rockets.LeBron – nie miał aż tak – pociągnąć i dominować w Cavs przeciwko Hawks a jednak to zrobił. Naprawdę deprecjonowanie jego osoby po takich play off przeciwko Bulls i Hawks nie powinno mieć miejsca…

  8. Ja to widzę w ten sposób, że w tym sezonie chyba nikt nie jest w stanie zatrzymać GSW.
    Sądzę, że będzie 4:3 dla GSW.

  9. Nie ujmuje Lebronowi nie mial tak pociagnac Cavs ale musial!! Tylko Hawks nie byli tym samym zespolem co w RS a cieniem tego zespolu,kazdy sie z tym zgodzi i to co grali i prezentowali jako zespol niczym nie przypominalu teamu na miare finalow konferencji sweep mowi sam za siebie. Bulls rowniez nie postawilo jakis twardych warunkow Cavs. Duzo ciagania i meczenia rywali trashu i fauli. Spacerkiem do finalu byly mecze z Hawks. Roznice w punktach mowia same za siebie i przewagi 20+ w punktach po polowach rowniez. Dlatego tez Cavs i GSW mieli podobne bilanse pomiedzy zespolami w drodze do finalow. Sklad orlando z 95 ultra ofensywny pisalem ze nie posiadali takich obroncow jakimi dysponuje obecnie Kerr. Chyba trudno jest sie z tym nie zgodzic???

    1. Shaq>Bogut
      Grant>Green
      Anderson spokojnie mógłby plastrować Thompsona
      Pytanie czy Curry wygrywałby miss match z Pennym (pierwsza piątka NBA w 1995) czy to nie Hardaway podyktowałby warunki?
      LeBron nie miał z kim grać w 2007 a drużyna z finału nie miała spójności takiej jak dziś. Na pewno też nie miała tak solidnej defensywy jak dziś (nasz scout z Denver – Rafał Juć – określił Cavs mianem bastionu defensywy, zbudowanym podczas play off). Co do serii z Bulls, kluczem – o czym pisaliśmy – był jeden rzut. 3:1 dla Bulls mogłoby złamać Cavs. Tak jak mówię, LeBron James jest kluczem do rywalizacji i zwycięstwa Cavs. Powtórzę też część zapowiedzi, zatrzymanie samego LeBrona nie ma sensu, Kerr musi zatrzymać obwód i dystans Cavs oraz zdominować grę pod koszami (zbiórkę, zalepienie korytarza przed penetracjami czy pomoc w obronie z odpowiednią rotacją w defensywie).

  10. Ważniejsza od powstrzymania Jamesa będzie obrona GSW względem reszty zawodników Cleveland.
    Podobnie jak to bywało w meczach przeciwko Bulls za czasów Jordana. Wiadomo było że nikt nie zatrzyma MJ’a więc robiono wszystko by ograniczyć poczynania jego partnerów.
    W tych finałach powinno być podobnie.
    A Golden State umie bronić i ma wielu świetnych obrońców w swych szeregach.

    Rozstrzygające elementy finałowej rywalizacji będą dwa. A mianowicie zbiórka i „trójka”.
    Jeśli Bogut, Green i spółka wygrają tablice to prawdopodobieństwo ich wygranej znacznie wzrasta.
    Co do „trójek” to gracze GSW swoje trafią i w tym aspekcie to Cleveland muszą się mocno sprężyć aby pokonać zespół Kerra.

    Na koniec słówko o doświadczeniu.
    Doświadczenie Cleveland to głównie doświadczenie Jamesa i tutaj drużyna Blatta ma przewagę ale sumarycznie, moim zdaniem, jest niewielka.

  11. Nie deprecjonujmy wynikow cavs
    Wszyscy pamietamy predykszyn przed seriami z bulls i hawks i wiemy jakie byly finaly tych serii i jak dominowal James

    Tymbardziej ze warriors kogo niby ograli, nowicjuszy, poobijanych miskow i rakiety gdzie lider w decydujacym meczu ma 13 strat

    Warriors dopiero w tej serii zobacza co to znaczy PO
    Jak cavs wygraja G1…

    1. Zapowiedzi co do Bulls, moje i Lordama, zakładały wygraną Cavs w 6 meczach. Gorzej poszło przy Hawks…

    1. Chicago i Atlanta, dwaj najgroźniejsi rywale na Wschodzie. Obaj rywale mieli zagrozić lub realnie zagrozili Cavs. Warriors ani nie trafili na Spurs, ani na Clippers. Mecze z Rockets i Pelicans, w więszości były spacerkiem z rekordami Stepha.

  12. warriors ograli silne ekipy które nieźle wymiatały w trakcie całego sezonu, mam na myśli memphis i houston, a cleveland w gazie też są bardzo silni i kurde są teraz w gazie, nie ważne że ograli bardzo przeciętnych bulls czy słabiutką na końcu sezonu atlante, myśle że to jest jedyny zespół ze wschodu który może zdobyć mistrza i na pewno powalczą, ale i tak daje dużo więcej szans gsw, no chyba że smith zacznie ładować kosza za koszem…kurde oglądając mecze nyk to nie wiedziałem że on tak potrafi…, to w takim wypadku ledwo 4:3 dla warriors
    jeszcze co mnie zastanawia to na jaki poziom może wznieść się lebron, bo że zrobi swoje to jestem pewny ale czy może pokazać że jest naprawdę wielki hmm,
    cos czuje że finały 2015 będą git a zadbają o to curry lebron i inni

  13. Majecha praktycznie powiedział to co mysle. Nigdy nie lubiłem LBJ, zawsze mnie drażnił i… bede mu kibicował. Chyba pierwszy raz od kilku lat startuje w finałach nie jako faworyt. I tak bardzo jak go nie lubię tak bardzo muszę potwierdzić ze to nie najlepszy niski skrzydłowy, a po prostu najlepszy gracz tej ligi. Jesli chce nawiązać do MJ i budować swoje dziedzictwo teraz ma okazje jak nigdy.

    1. Obawiam się, że MJ z tym składem nic by nie ugrał. Dlatego wynik tego finału to żaden wyznacznik, chyba, że CLE to wygra (dla mnie na ten moment trudne do uwierzenia).

  14. Myślę ze jednak ze MJ by ugrał bo jakich rywali miało Cavs dotychczas a jakie wojny toczył MJ z Pistons np w 89-90r przecież to była taka wojna jakiej LBJ nigdy jeszcze nie doświadczył.

  15. Obwod Cavs??? Chyba masz na mysli Smitha o ile wypali zdrowego Irvinga i Lebrona a i moze po 2 trojki od Shumperta i Dell’ego. Czy J.Jonesa a moze M. Millera??? Tablica zgadzam sie jak najbardziej do obrony bo Tristan i Mozgov pokazali ze sa mocni na deskach!!! Powstrzymanie Irvinga zdrowego i LEBRONA – zalepienie korytarza przed penetetracja. Jakby to powiedziec hm.. kto w Cavs jest tak wszechstronny ze rzuca za trzy jak nikt inny penetruje/wjezdza pod kosz i rzuca z pol dystansu???? Nikt nie mowi o tym ze wszyscy maja sie rzucic tylko na Jamesa!! Jest to kluczowa postac game changer i chcial nie chcial uwaga tak jak byla to jest skupiona wlasnie na nim. Ta piatke Orlando z 95 rozjechali Olajuwon Drexler Smith Horry Thorpe. Olajuwon Horry Thorpe klasa sama w sobie jesli chodzi o defensywe!!

    1. Thorpe? Serio?!
      Chucky Brown, Pete Chilcutt i Charles Jones (37 lat) to był back up Olajuwona i Horry’ego. Ellie grał trójkę, Maxwell był zawieszony przez management a Thorpe odpoczywał już w Portland…

  16. Do wysokiej klasy deffence dokladali swietny offence. A Orlando nawet nie zblizylo sie do poziomu Rockets.Rok wczesniej Houston wygralo w finale
    4-3 z NY. I tu mozemy mowic o doswiadczeniu z finalow praktycznie calego zespolu a nie pojedynczego gracza. W 95 z The Glyde’em zdobyli mistrzostwo.

  17. Ellie nie Thorpe moj blad. Zawsze o nim mysle w kotekscie tych finalow nie wiem czemu ale od tylu lat nie moge wyrzucic go z glowy.

  18. Brown czesto wchodzil na SF tak jak i C. Herrera to byl backup Drexlera.

    1. Wydaje mi się ,że wystarczy tego odkurzania finałów.
      Herrera był zmiennkiem Thorpe’a i Olajuwona w 1994. Podczas play off 1995 zagrał jeden mecz i doznał kontuzji. W Finałach ’95 nie zagrał. Rockets mieli baardzooo wąską ławkę.

  19. Przy okazji dyskusji finałów 1995 – oba zespoły grały bardzo wąskimi składami. W obu drużynach sytuacja była podobna, pierwsza piątka + 6 zawodnik. Pozostali zawodnicy mieli znikomy wpływ na wynik rywalizacji. Jeżeli chodzi o doświadczenie, to kluczowym czynnikiem było że Houston miało doświadczenie z finałów jako zespół. W Orlando był to praktycznie tylko Horace Grant.

  20. GSW 4-1 (2)
    -mają zawodników do krycia Jamesa,
    -mają lepszych graczy, w tym wsparcie rezerwowych
    -system gry w ataku, który nie powstrzymało nawet Memphis
    -są bardzo dobrzy również w obronie, a tacy gracze jak Iguodala, Green, Bogut należą do najlepszych obrońców w lidze na swoich pozycjach
    -Curry i Thompson na obwodzie

    po stronie Cavs mamy
    -Jamesa, najlepszego gracza w lidze
    -Strzelców w osobach Irvinga i Smitha
    -możliwe niezłe mecze Irvinga
    -solidnych graczy pod koszem (niestety tylko dwóch)

    Prawda jest taka, że na zachodzie było kilka ekip lepszych niż Cavs
    Cavaliers największe szanse na zwycięstwo ma przez wygranie pierwszego meczu i następnie jechanie na tym licząc, że GSW zabraknie doświadczenia i silnych nerwów. Oczywiście na to jeszcze musiałaby się dołożyć wielka forma Jamesa i wielkie wsparcie od Irvinga, Smitha i Thompsona

  21. Zgadzam sie z wiekszoscia przedmowcow; moj typ 4-2 dla the Dubs. Co prawda LeBron wielkim koszykarzem jest, ale…

    Po pierwsze GSW maja niesamowicie mocna pierwsza piatke; Curry-Thompson-Barnes-Green-Bogut. Curry – uczestnik All-star Game, MVP, Thompson – uczestnik All-star game, Barnes – prawdopodobnie jeden z najbardziej niedocenianych finansowo graczy ligi (srednio ponad 10 pkt i 5 zbiorek na mecz za 3 miliony $), Green – jeden z trzech najlepscyh obroncow w lidze, wybrany do NBA All-Defensive Team, Bogut – dlugo zmagal sie z kontuzjami, ale teraz kiedy jest zdrowy to jeden z najlepszych obroncow strefy podkoszowej w lidze, wybrany do NBA All-Defensive Team.

    Po drugie GSW maja najprawdopodobniej najsilniejsza lawke w lidze; piatka Livingstone-Barbosa-Iguodala-Lee-Speights bez problemow zapewnilaby sobie awans do playoffs grajac na Wschodzie a i na Zachodzie mogliby powalczyc o czolowa osemke. Iguodala – byly uczestnik All-star Game i wybierany do NBA All-Defensive Team, Lee – byly dwukrotny uczestnik All-star Game, Barbosa – kilka lat temu zdobyl nagrode Sixth Man, Speights – jeden z najbardziej wydajnych zmiennikow w lidze na pozycje 4/5; bardzo dobrze rzuca wolne co u wielu wysokich bywa problemem, Livingstone – (bardzo wysoki jak na pozycje 1/2) niespelniony talent, wybrany przed laty z czwartym numerem w drafcie, kariere przerwala mu fatalna kontuzja kolana (grozila mu nawet amputacja nogi) pozniej blakal sie po lidze osmiokrotnie zmieniajac barwy az w koncu odnalazl sie bardzo dobrze w roli zastepcy Curry’ego w GSW.

    Wobec klopotow Cavs z kontuzjami i ich krotkiej lawki, zdrowi i majacy taka glebie skladu GSW stanowia dla zespolu z Cleveland niesamowicie trudna przeszkode.

Comments are closed.