Golden State Warriors 89:99 Memphis Grizzlies

Atakiem wygrywa się spotkania, defensywą zdobywa się mistrzostwo. Memphis Grizzlies po raz kolejny udowodnili, że są jednym z głównych kandydatów do mistrzostwa i są typową drużyną play-offową. W hali FedEx Forum stosunkowo pewnie rozprawili się z Golden State Warriors. Świetne spotkania rozegrali Marc Gasol i Zach Randolph.

Od początku spotkania mieliśmy na parkiecie olbrzymie emocje. Czteroma punktami rozpoczęli ten mecz gracze Warriors. Memphis grali przede wszystkim swoimi wysokimi. Świetnie spisywał się Zach Randolph, który w odstępie kilku minut zdobył 6 punktów m.in. po hakach czy wbijaniu się pod kosz. Trójkę w transition offense trafił Thimpson. Bardzo dobrze wyglądała można powiedzieć, że już tradycyjnie współpraca pomiędzy Z-bo, a Marciem Gasolem. Zach dogrywał piłkę do Gasola na 3-4 metr, a Hiszpan robiąc sobie miejsce rzucał bądź oddawał na obwód. 4 punkty po zbiórkach w ataku (Barnes i Curry) zdobyli Warriors. Przy stanie 12:15 dla Warriors świetnie Leandro Barbosą zakręcił Mike Conley. Zostawił na zasłonie Brazylijczyka, zmienił kierunek kozłowania i trafił pewnie zza łuku. Na ławce Grizzlies szalał Vincanity:).  Po zbiórce w atakupunkty dołożył Kosta Koufus, po chwili floaterem akcję skończył Vince, a w ostatniej punktowej akcji po penetracji Lee trafił ponownie Koufus. Po 12 minutach mieliśmy prowadzenie Grizzlies 23 do 20. Curry zdobył w tej odsłonie tylko 4 punkty

W drugą kwartę Grizzlies wyszli z ustawieniem dwóch centrów tj. Gasolem i Koufusem. Dwie świetne akcje rozegrał Beno Udrih. Najpierw po penetracji ściągając na siebie Speightsa oddał piłkę do Koufusa, który zakończył akcję wsadem, a następnie po penetracji zdobył swoje pierwsze punkty po reversie z lewej strony. Świetnie miss-match wykorzystał Gasol, pompką nabrał Shauna Livingstona i pewnie zdobył 2 punkty. W kontrze odpowiedział Grizzlies slasher Warriors. W kolejnej akcji widzieliśmy ponownie świetną współpracę Koufusa i Udriha. W akcji 'z ręki do ręki’ z 4 metra trafił Słoweniec. Ależ mieliśmy koncert Grizzlies i Gasola. Po podaniu Udriha świetnie w pomalowanym wymanewrował Boguta Gasol. Kolejne pudło zaliczył Curry. W kolejnej akcji Carter zdobył punkty mając koło siebie aż 3 rywali. Trójkę z prawego rogu po podaniu Conley’a zdobył Jeff Green i Grizzlies prowadzili 38 do 24! Punktami odpowiedział Thompson, a kolejny raz na pompkę nabrał Boguta Gasol i wymusił 2 osobiste. Kolejne świetne podanie Conley’a wykorzystał prawym hakiem Gasol. W kontrze faulowany był ponownie Thompson i zniwelował przewagę Grizzlies do 12 punktów. Po przechwycie Tony’ego Allena i punktach Greena mieliśmy już 17 punktów przewagi Miśków. Warriors zaczęli grać prawdziwym small-ballem z Draymondem na pozycji centra i Barnesem jako silnym skrzydłowym. Swój 8 punkt zdobył Harrison Barnes (4-4 fg w tym momencie). Świetny przechwyt na Thompsonie zanotował Allen! Punkty po osobistych Z-bo, a po chwili ujrzeliśmy ponownie przechwyt Tony’ego.Na trybunach słyszeliśmy skandowane „1st defensive Team”. Świetnie rzut po pompce zakończył niewyraźny tego dnia Curry. W pierwszej połowie miał na swoim koncie 12 punktów, lecz oddawał za dużo niepotrzebnych rzutów.

Akcją pick and pop punkty zza łuku zdobył Draymond Green. Potem świetnie w kontrze zachował się Thompson i zniwelował przewagę grizzlies do 12 'oczek’. W ataku faulował Tony Allen, a po nieudanej akcji Lee punkty w kontrze zdobył curry. Grizzlies ponownie nie mogli się wstrzelić. W kontrze trójkę trafił Thompson i przewaga Grizzlies stopniała do 7 punktów. Punkty po swoim niecelnym rzucie zdobył Z-bo, a po chwili trafił trójkę z lewego rogu Curry. 4 faul na Conley’u złapał Thompson i musiał usiąść na ławce. Kolejnej trójki nie trafił Curry, a 2 osobiste po p&r zdobył Gasol. Punkty po izolacji z lewej strony zdobył Z-bo,  następnie po podaniu Zacha trójkę trafił Lee. Momentalnie odpowiedział Curry, a następnie Koufus.Grizz mieli 14 punktów przewagi. Kolejne punkty po szalonym rzucie zdobył Randolph! Izolacja z prawem strony, Z-bo wchodził pod kosz od zewnątrz i wymusił rzuty osobiste. Kolejna trójką i kolejny air-ball Curry’ego! Owacje na trybunach. Po chwili następną izolację dostał Z-bo i świetnym reversem zdobył kolejne 2 punkty. Ostatnie słowo w tej kwarcie należało do Curry’ego, któr dwoma osobistymi zakończył tę odsłonę.

W ostatnie 12 minut podopieczni Dave’a Joergera wchodzili z 15-punktową przewagą. Dobrze spisywał się w tym fragmencie Speights, który rzucił Miśkom 6 punktów. Nastał strasznie nerwowy fragment gry. Grizzlies grali bardzo nerwowo i ten styl przejęli również podopieczni Kerra. Po punktach Barnesa i Thompsona zaczęło się robić nerwowo w FedEx Forum. Kolejne punkty Barnesa i Warriors mieli tylko 3 punkty straty. Na szczęście dla Memphis ważną trójkę trafił Lee. Akcję 2+1 zagrał Andre Igoudala jednoczęśnie eliminując z meczu Gasola, który złapał 6 przewinienie. Warriors mieli 5 punktów straty i 100 sekund . Punkty zdobył Allen, swojej trójki nie trafił Curry, a w następnej akcji layupem z lewej ręki trafił Conley i było po meczu!

Obserwacje:

– Warriors bez rzutów trzypunktowych nie funkcjonują

– Wiele złych decyzji rzutowych Stephena Curry’ego

– Randolph zmiażdżył Draymonda Greena w tym spotkaniu

– Dobra zmiana Koufusa

– Świetna defensywa Grizzlies

Stan rywalizacji

2-1 dla Grizzlies

Kolejne spotkanie:

Poniedziałek 3:30 FedEx Forum w Memphis

Bez tytułu

Komentarze do wpisu: “Golden State Warriors 89:99 Memphis Grizzlies

  1. Jeff Green +23, Tony Allen -8?
    Patrząc na +/- ławka MEM zmiażdżyła ławkę GSW

    1. Allen był zawsze na boisku jak grał Thompson. J.Green wchodził z ławki i akurat był na boisku, gdy Miśki odjeżdżały. Stąd różnica w +/-

  2. Kosmiczna obrona

    To co robi conley, lee i green na currym
    Czy allen na thompsonie

    W oczach warriorsow widac coraz wiekszy strach i bezradnosc

    PO to nie to samo co przyjemne granie w RS

    1. Jak to ujął w swoim komentarzu Wojciech Michałowicz: „Miesiąc miodowy dla GSW, który trwał od listopada, się skończył (…)”.
      Nie często zgadzam się z panem Wojtkiem, ale pod tym stwierdzeniem się podpisuję rękami i nogami.
      Obrona jest twarda, nieustępliwa, wytrąca Warriors z rytmu i pomysłu. Miny mają nie tęgie, a i tak potrafili doprowadzić tylko do 4-punktowej straty w q4.
      Brawo Miśki!

    2. doprowadzili do -4 bo miski ewidentnie odpuscili.Nie chcieli blow.tylko spokojnie dowiezc wynik,a tutaj balans miedzy spokojną konttrolą a jej utratą jest cienki i przez kilka minut zeszli z meczu.Na szczescie w pore sie ockneli,ale gdyby mecz trwał dłużej to mogłoby byc ciepło,jak ATL z WAS

  3. Grizzlies nie grają typowym ustawieniem S5 + 5 z ławki. Szybko potrafią wejść Koufus, Udrih czy Green i Joerger częstorotuje tym składem dlatego są takie rozbieżności w +/- poszczególnych zawodników.
    Warriors grają za statyczną koszykówkę i jeśli tego nie zmienią będzie 3-1.

  4. Ja jestem osobiscie zaskoczony play offami poniewaz wiekszosc z nas myslala,ze final wschodu to bedzie Atlanta vs Cleveland a tu sie moze okazac,ze bedziemy mieli pare Chicago vs Wizards.Podobna sytuacja jest z zachodem gdzie wiele osob obstawialo Spurs z Warriors a beda Clippersi z prawdopodobnie Miskami.

    1. Mam tak samo :)
      Tym bardziej jest się z czego cieszyć!

  5. Warriors graja statycznie bo curry nie rozgrywa
    Jest stlamszony przez conleya i reszte

    czas zeby najlepszy trener i mvp pokazali ze nagrody nie byly na wyrost

  6. No i shooting i splash i co tam jeszcze zaczyna wychodzic bokiem w PO. To bedzie dluga seria, zwlaszcza ze GSW wyraznie nie ma odpowiedzi na Gasola i Zacha. No i ta niesamowita obrona, obawiam sie ze Miski moga nie wytrzymac takiego poziomu obrony zwlaszcza poobijany Allen znowu mial skurcze na koniec.

    1. * mialo byc oczywiscie 'poobijany Conley…’

  7. Ja mam wrażenie, że zasłony wysokich Miśków po prostu zamęczają Curry’ego. Musi biegać za obwodowymi Grizz a to go strasznie męczy. W G3 Kerr starał się go schować, ale Steph wygląda na bezradnego. Grit&Grind zabija najlepszą ofensywę RS! Grizzlies poczuli krew i GSW będzie bardzo ciężko wygrać G4, FedEx Forum to twierdza i liczę na 3-1 po 4 meczach.
    A okazja do mistrzostwa dla Miśków jest niepowtarzalna. W ewentualnym finale konferencji świetnie matchupują się zarówno z Clippersami jak i Houston, liczę że Grizzlies podobnie jak Mavs w 2011 zaskoczą wszystkich!

    1. Nie wszystkich, dla mnie to nie byłaby niespodzianka ;) Na dzień dzisiejszy myślę, że już dla wielu osób wyglądają jak główny faworyt do tytułu.

    2. Tony Allen Mike Conley i Marc Gasol pokazują team spirit, doświadczenia z poprzednich play off i obronę na najwyższym poziomie. Ich fani oraz antyfani przekonują się jaki czynnik jest najważniejszy w tej część sezonu. Tak jak zapowiadaliśmy wszystko w zdrowiu Conley’a, któremu znów zbierano krew z twarzy. Serca Niedźwiedzie są ogromne i jest do drużyna nawiązująca do obrony z lat ’90. Ach ten szalony biegacz Tony;-)

  8. Tak jak pisałem pod zapowiedzią tej serii…
    „Ogólnie brak Conleya jest niemal dramatyczny dla Miśków. Z nim na parkiecie defensywa byłaby dość klarowna czyli Conleya/Allen wymienialiby się w obronie parą Thompson/Curry i mocno ich cisnęli i odcinali. (..)Najważniejszym zadaniem dla miśków jest neutralizacja duetu Curry/Thompson. Poza tym kluczem w ofensywie dla Grizz jest mądre granie podkoszowych… Gasol w obronie zneutralizuje Boguta praktycznie do zera natomiast w drugą stronę, pomimo klasy obronnej Australijczyka już tak dobrze nie będzie, bo Marc może grać na dystansie 4-6 metrów od obręczy , a tam Bogut traci swoje walory obronne. Poza tym myślę, że Green nie jest w stanie powstrzymać Z-Bo jak ten zacznie go pompować tyłkiem i przepychać siłowo i wykorzystując swoją masę. Poza tym na obwodzie trzeba zawsze wykorzystywać zawodnika, którego kryje Curry. W tej serii żadne rozstrzygnięcie nie jest pewne, ale uważam, że jeżeli w MEM wygrają jeden z dwóch meczów na wyjeździe bez Conleya, to ta seria będzie ich.”
    Widzę, że Joerger tutaj zagląda…;)

  9. Wszyscy w komentarzach bardzo dużo piszą o defensywie Grizzlies i faktycznie, Conley czy Allen grają świetnie, mocno utrudniają życie duetowi Curry/Thompson. Ale odnoszę wrażenie że problemy GSW biorą się w takim samym stopniu z ich niechlujności w grze.

    Warriors fatalnie stawiają zasłony, a Curry bardzo źle obok nich przebiega. Conley czy Allen rzadko kiedy na zasłonach się zatrzymują, co powoduje że nie ma możliwości grania p’n’r czy p’n’p. To wpływa destrukcyjnie na akcję na samym jej początku.
    Zasłony są również słabo stawiane dla zawodników bez piłki. Oczywiście, należy tu oddać świetne poruszanie się w defensywie Miśków, którzy przyklejają się do przeciwników i nie pozwalają wychodzić na łatwe pozycje. Ale dobrze postawiona zasłona wymusza przekazania w obronie, a Grizzlies tego praktycznie nie muszą robić.
    Generalnie gra po zasłonach i bez piłki jest podstawą funkcjonowania ofensywy GSW i jeśli nie poprawią tego elementu, to pożegnają się z playoffs szybciej niż im się wydaje.

    Ta niechlujność w grze Warriors jest chyba jeszcze efektem rozpędzenia w trakcie regular season ale wystarczyły dwa przegrane mecze z Memphis i cała pewność siebie koszykarzy Warriors uleciała z nich. Momentami Curry wygląda na bardzo zrezygnowanego, co nie wróży dobrze serii.

Comments are closed.