Atlanta Hawks 101:103 Washington Wizards – No Wall, no problem, ogromne trudności w końcówce, generał Gortat & The Truth!!!

Było 7 minut do końca spotkania, Wizards mieli spokojne 22-punktowe prowadzenie, ja miałem gotowy wstęp i tytuł artykułu. Wtedy stała się rzecz niesamowita. Hawks w ekspresowym tempie zaczęli niwelować przewagę Wizards. Po raz kolejny small-ball z Nene na centrze nie zdawał egzaminu i w momencie wejścia Gortata na Parkiet Wizards mieli już tylko 6 punktów przewagi! Takich spotkań nie ujrzycie nigdzie indziej. Zapraszam do relacji!

Od pierwszego gwizdka mieliśmy na parkiecie olbrzymie emocje, które udzieliły się graczom Wizards. Dwie szybkie straty i punktu DeMarre Carrolla w kontrze nie napawały optymizmem. Jednak już po chwili trójką Hawks poczęstował Paul Pierce i mieliśmy 3:2 dla Wizards. W kolejnej akcji przy faulu upadł na bark Pierce i musiał opuścić na chwilę parkiet. 2 osobiste wykorzystał DeMarre. Świetne akcje w post up i pierwsze 4 punkty w tej serii zdobył Nene. W tym momencie koncert w obronie zaprezentowali Wizards, a przewodził im Gortat. Widzieliście jak świetnie bronił akcje pick and roll i jak jednocześnie wypychał Jeffa Teaque’a i blokował możliwość podania do Horforda? Klasa światowa. Punkty Sessionsa, i Beala po asyście Marcina i mamy juz 11 do 4, a trybuny i John Wall na ławce szaleją! Swoje punkty po rzucie z prawej strony zdobył Gortat, a kolejne 4 dodał Nene, lecz w kolejnych dwóch akcjach powracające piłki po odbiciu się od obręczy zbierali gracze Hawks po czym trójki trafiał Korver. Po kolejnej skutecznej akcji Hawks zniwelowali oni przewagę Wizards do 3 punktów i Randy Wittman poprosił o czas. Po przerwie kolejną świetną akcję zainicjował Gortat. Mając na izolacji Mike’a Muscalę ściągnął na siebie drugiego obrońcę oddał piłkę do ścinającego w pomalowane Beala, a ten rozrzucił piłkę na lewą stronę do Portera, który zakończył akcję celną trójką. W trzech kolejnych akcjach w obronie Gortat zachował się po profesorsku. Świetnie zdążył na nogach w izolacji Millsapa, który fadeaway’em chcidał skończyć akcję, a potem penetrującego ponownie Sapa zablokował ku owacji publiczności.  Brakowało podań do Marcina mimo, że miał ku temu okazje przede wszystkim Garreth Temple, lecz ten próbował się wstrzelić. Nie siedziało mu wyraźnie z linii (1-4). Ostatnią akcję mieli mieć goście, na pompkę z lewego rogu nabrał Gortata Millsap i ściął pod kosz, ale świetnie ustawiony Pierce wymusił faul ofensywny skrzydłowego Jastrzębi. Wizards po 12 minutach prowadzili 28 do 18! Skuteczność podkoszowych Hawks :
0-3 Antić
1-5 Horford
0-2 Sap

Drugą kwartę od przechwytu rozpoczął Gortat! Po chwili ponownie ujrzeliśmy jego koncert gry na zasłonach. Naprawdę patrzmy i podziwiajmy jak Marcin przesuwa się po zasłonach. Horford zneutralizowany do 0! Po chwili miejsce Polaka zajął Nene, a na parkiecie pojawił się również Will Bynum. Nastał nerwowy fragment spotkania, żaden z zespołów nie potrafił rozegrać dobrze akcji, gra była szarpana. 3 zbiórki w ataku w jednej akcji zanotowali gracze Wizards, lecz nie udało im się zdobyć punktów. W kontrze faulowany był Bynum i o czas poprosił Wittman. Mieliśmy prowadzenie Wizards 30:20 w 5 minucie drugiej odsłony. Po chwili ujrzeliśmy potężny blok o deske Nene. Świetną, kolejną już zbiórkę w ataku zanotował Porter i reversem skończył akcję. Punkty zdobył Horford po rzucie z prawego rogu, a następnie akcję z faulem skończył Millsap. Trójką odwdzięczył się Bynum, lecz już w następnej akcji sfaulował przy celnym rzucie Teaque’a i Jeff zanotował akcję 2+1. Po chwili kapitalną akcję z faulem zagrał Nene! Brazylijczyk wykorzystał jeden rzut osobisty, a po chwili na parkiecie po wolnych Teaque’a pojawił się Gortat. Z 3 metra trafił pięknie prawym hakiem dając 13-punktowe prowadzenie Wizards! Do barzdo groźnego zdarzenia doszło w kontrze, gdy kończący akcję Beal został uderzony w głowę przez Teaque’a i z całym impetem wleciał w konstrukcję kosza. Teaque został ukarany faulem flagrant 1. Beal wykorzystał 2 wolne, a w kolejnej akcji trójkę trafił Pooooooorter! Wizards prowadzili 49:31! Punkty zdobył Horford, a w głupiej sytuacji faulował Gooden i na linię osobistych powędrował Carroll. Skrzydłowy Hawks pewnie wykorzystał obie próby. W kolejnej akcji swoje kolejne punkty (6, 3-3 fg) zdobył Gortat utrzymując Wizards z 16-punktowym prowadzeniem. Po świetnej zasłonie Gortata uciekł Pierce i trafił kolejną trójkę. W kolejnej akcji Czarodziei izolację z lewej strony na Millsapie lewym hakiem skończył Gortat. W ostatniej akcji Marcin świetnie powstrzymał penetrującego w kontrze Jeffa i Wizards schodzili do szatni z wynikiem 56:43!

Bez tytułu
Drugą połowę od trójek Beala i Pierce’a zaczęli Wizards. W międzyczasie swoje 4 punkty zdobył Horford, a 2 po asyście Nene dorzucił Gortat. Wizards zaczęli grać bardzo nerwowo. Mając 12 punktów przewagi przy ofensywnej zbiórce faulowany był Gortat, po chwili Hawks sfaulowali Pierce, a następnie Beala. W ciągu 20 sekund gracze Wizards byli faulowani 3-krotnie i już Hawks mieli 4 faule w tej kwarcie. 2 straty Wizards i ich prowadzenie wynosiło już tylko 10 punktów. W kontrze faulował Beal, a Teaque został ukarany technikiem. Po wolnych Jeffa Hawks tracili tylko 9 'oczek’. Kolejna świetna zasłona Gortata zakończyła się trójką Beala. Następnie na zasłonie faulował Nene, a na linię powędrował Antić. Wykorzystał on jeden z dwóch rzutów. Faulem na izolacji Nene 'popisał się’ Pero, a Brazylijczyk wykorzystał jeden rzut wolny. Waszyngton miał 12 punktów przewagi. W kolejnej akcji Nene świetnie podaniem uruchomił Portera, który skończył akcję reverse-layupem. 2 osobite po faulu Antića wykorzystuje Gortat, następnie świetnie w obronie zagrali Porter i Gortat. Szybkie podanie na lewe skrzydło do Sessionsa, a ten momentalnie oddaje do ścinającego w pomalowane Portera i potężnie pakuje piłkę z góry. Wall szaleje, a trybuny razem z nim. Na 3 minuty przed końcem kwarty Wizards prowadzą 78 do 61! Po czasie wziętym przez Mike’a Budenholzera punkty zdobył Dennis Schroder. Świetnie na izolacji zagrał Gortat, który podał piłkę do wbiegającego Portera, który zdobył kolejne 2 punkty po asyście Polaka. Następnie trójka Gooooodena i mamy 18 punktów przewagi Stołecznych! Świetnie ostatnią akcję w tej kwarcie wybronił Gortat, po złym podaniu Goodena piłkę przejeli Hawks, a Horford penetrując z prawej strony próbował rzucić hakiem nad Marcinem. Wizards na ostatnie 12 minut schodzili z 19-punktową przewagą!

Ostatnią kwartę Wizards rozpoczęli z Gortatem na parkiecie, lecz po faulu Polaka (był na Schroderze?) Wittman desygnował w jego miejsce Nene. W tle widzieliśmy udającego się do szatni Ala Horforda (kontuzja prawego kolana?). 2 osobiste wykorzystał Will Bynum, jeden osobisty trafił Nene po czym przy drugim niecelnym zebrał piłkę i dołożył kolejne 2 'oczka’. Po nieudanej penetracji Teaque’a akcję 2+1 zanotował Bynum i mieliśmy 22 punkty przewagi Wizards. Tak się bije najlepszą drużynę Wschodu!
Nastąpiły 2-3 minuty rozluźnienia w szeregach Wizards. Grali indywidualnie, a w obronie w przeciągu kilku chwil stracili 9 punktów. Po trójce Mike’a Scotta i zniwelowaniu przewagi Czarodziei do 13 punktów Randy Wittman poprosił o czas. Do końca spotkania zostąło 6 minut. Nie wierzę! Kolejne idiotyczne akcje Wizards. Trójka Schrodera, punkty Scotta i po przechwycie Macka i Hawks tracą tylko 3 punkty na 3 minuty do końca spotkania! Akcje Wizards zaczęły wyglądać analogicznie. Piłkę na linii trzypunktowej dostawał Gortat, robił 2-3 kroki z Muscalą na plecach i stawiał potężną zasłonę obrońcy dla wybiegającego Beala. Najpierw Bradley świetnie przymierzył z półdystansu, a w następnej akcji po podaniu od Portera hakiem akcję skończył Polak! W międzyczasie trafiłł Schroder i Wizards na 70 sekund przed końcem mieli 5 punktów przewagi. Trójki nie trafił Scott, piłkę zebrał Porter i po faulu wykorzystał jeden rzut osobisty. Pierwszy, wyraźny błąd popełnił Gortat. Po penetracji Schrodera sfaulował on Niemca, który zanotował akcję 2+1. Po penetracji Portera piłkę próbował uratować Gortat, lecz rzut rozpaczy Beala nie doleciał do obręczy. Hawks mieli 3 punkty straty i 40 sekund do końca spotkania. Końcówka spotkania była tak nieprawdopodobna, że nie potrafię jej opisać. Dodam tylko, że na 14 sekund przed końcem rzut za 3 trafił Muscala i Hawks doprowadzili do remisu! Ostatnia akcja wyglądała tak:

Obserwacje:
– Wittman po raz kolejny pozwolił na zniwelowanie olbrzymiej straty. 22 punkty przewagi na 10 minut przed końcem musi wystarczyć Ci do spokojnego wygrania spotkania!

– Small-ball z Nene na centrze można wyrzucić do kosza.

– Dobry mecz Nene? W teorii tak, jednak jeżeli spojrzymy na bilnas +/- Brazylijczyka, który wyniósł – 12 robi się mniej kolorowo

– Marcin Gortat do ostatnich 3 minut zagrał fenomenalne spotkanie. Trzeba przyznać, że popełnił błąd przy próbie bloku Schrodera. Akcja trzypunktowa Muscali również może iść na jego konto, choć kto by przypuszczał, że Schroder się poślizgnie? W kluczowych momentach ostatniej kwarty stawiał świetne zasłony, zachował chłodną głowę i trafił ważne punkty. W całym meczu zdobył 14 punktów, zebrał 8 piłek, 3-krotnie blokował rywali i 3-krotnie rozdawał kluczowe podania kolegom, dopisał 1 przechwyt

– The Truth? Widzieliście

Póki co to na tyle, muszę się przespać z tym spotkaniem bo kosztowało mnie cholernie dużo nerwów!

Bez tytułu

 

Komentarze do wpisu: “Atlanta Hawks 101:103 Washington Wizards – No Wall, no problem, ogromne trudności w końcówce, generał Gortat & The Truth!!!

  1. wtopic 22 pkt przewagi w 4 kw, Wittman jest w tej dziedzinie mistrzem nad mistrze. Dyscypliny brakuje, wyluzowali sie a to play-off! Pierce uratowal Wash tylek tym fuksiarskim trafieniem (podobnie jak dzien wczesniej Rose Bullsom), ale przyznaje ze ma nerwy facet.

  2. @Gniewko, umówmy się że NBA jest dla facetów z jajami a nie dzieci…
    Dobrze że Jordan nie gra w tych czasach bo pewnie trafiałby masę fuksow.

    Schroeder o rzucie : to był szczęśliwy rzut. The Truth: pewnie powiedział tak bo jest jeszcze trochę młody i jak grał mną na 2K to spudłował. EOT

    1. :), zgadzam sie zgadzam. Trzeba miec jaja zeby oddac taki rzut i trzymac nerwy do konca… Jednak i Pierce i Rose trafili z odbiciem o tablice, takich rzutow nie miarkuje sie zwlaszcza bedac gwiazda NBA, to jedyny powod ze napisalem o malym fuksie, ale fuksowi trzeba pomoc najwazniejsze ze wpadlo.

      Zreszta nie o tym, przejchac 22 pkt przewagi w 10 min, to nie jest fuks. Wash przerabial podobne sytuacje caly sezon, nie znam statystyk ale wiele spotkan przegrali w ostatnich sek paroma pnktami prowadzac przed tem wikoszosc meczu. POkazuje to tez moc Atl, wprowadzajac 2gi sklad wyrownali spotkanie i prawie wywalczyli dogrywke.

    2. Gniewko odpowiem tak, moim ulubionym rzutem jak i Tima Duncana są rzuty o deskę. Nawet za trzy z łuków rzucam trójkę o dechę. Wystarczy obrońca przed nosem i podwyższyć parabole lotu. W przeszłości Jordan czy Miller potrafili wygrywać spotkania rzutami o dechę, właśnie nad rękoma obrońcy.

  3. Dokładnie Woy ;) Rose trafia fuksa, Pierce też. Ciekawe ile jeszcze tych fuksów będzie, co? Panowie, to nie są chłoptasie z łapanki, to są gracze którzy właśnie takie rzuty mają trafiać i trafiają, to jest NBA.

  4. Wielu wizialo ten transfer na minus biorac pod uwage strate Arizy, a Pierce pokazuje klase i wygral juz Wizards w pojedynke z 3 mecze w tych PO. Wątpie żeby ARiza urwał dla nich choćby pół meczu

    1. Inaczej Ariza rok temu grał na wyższym poziomie i wynosił sporo do obrony i ataku Wizards. W stolicy był równorzędnym graczem dla Walla i Beala, w Houston jest schowany za plecami Hardena czy Howarda. Gracza trzeba umieć wykorzystać.

    2. @Woy co do Arizy w Houston to i tak i nie… Zobacz jak rzucał Ariza w poprzednim sezonie, a jak rzuca w tym od samego początku… Cegli aż oczy krwawią… czasami ma w tym względzie przebłyski. Poza tym Ariza już od kilku sezonów ma problemy z selekcją rzutową… Kiedy rzucał mało to jego skuteczność kręciła się w okolicach 50%… zaczął rzucać coraz więcej a trafia tyle samo rzutów co procentowo zbliża go do skuteczności 40%.

    3. Słabo przeanalizowałeś mój komentarz, chwyciłes coś, co ci podpasowało:-) Zapomniałeś o roli w drużynie Wizards a teraźniejszym graniu w cieniu H&H. No i najważniejsze, Ariza w grze z Wallem był częściej spot up shooterem. Teraz rzuca bardziej na siłę i przy obrońcach.

    4. No tak, patrzymy na FG%. A patrzymy, że 61% rzutów z gry, to 3 na 35 %?(rewelacji brak, ale tragedii nie ma). Za dwa trafia 0,485.
      Broda klepie i klepie. Ariza nie gra w kontrach, z bliska rzuca tylko 20%. HR gra 3 i blisko kosza, stąd te staty. Brodaty to też nie Wall w kwestii asyst, rok do tyłu było świetne 40% za 3.

    5. W tym sezonie i poprzednich dwóch w Waszyngtonie faktycznie około połowy jego rzutów to trójki, ale… robi to na skuteczności 35% (w tym sezonie). Poza tym poprzedniego sezonu w to nie mieszam czemu zdaje się dałem wyraz w pierwszym zdaniu. W zeszłym sezonie rzucał o wiele lepiej niż w tym. Ale wróćmy do jego skuteczności z tego roku. Otóż 3P% na poziomie 35% daje mu dopiero 107 w lidze i to z uwzględnieniem zawodników którzy oddają 2 lub więcej takich prób na mecz… imho słabo. Dalej uważam, że nie ważne czy rzuca więcej za trzy czy za dwa… jego selekcja rzutowa powinna być znacznie lepsza.

    6. @Woy ale ja się odnosiłem tylko do tego, że „zawodnika trzeba umieć wykorzystywać”, co brzmiało tak jakby to co robi było faktycznie winą trenera… a sam właśnie napisałeś, że obecnie rzuca więcej na siłę. Przecież też napisałem: „Zobacz jak rzucał Ariza w poprzednim sezonie, a jak rzuca w tym od samego początku”. Tym zdaniem właśnie chciałem się odciąć od poprzedniego sezonu, który był w jego wykonaniu jednym z lepszych w karierze i diametralnie inny od obecnego. Jego nieskuteczność w tym roku chyba nie do końca wynika ze złego wykorzystania. Czy byłoby lepiej w tym względzie w WSH? Tego nigdy się nie dowiemy.

  5. …Did you call bank? I called game. GAME! … shit (i odchodzi) – jak go nie kochać? :)

  6. Modelowy przykład jak prawie przegrać wygrany mecz. Fajnie, że Wittman dużo rotuje składem, ale zdecydowanie za długo w 4 kwarcie trzymał na parkiecie rezerwowych.

    1. Na finał konferencji tak?
      Są sprzeczne informacje, sam Wall powiedział wczoraj, że jego status to day to day. Ma na dniach zacząć kozłować tą ręką. Jeżeli będziemy mieli 6-7 meczową serię z Hawks może wrócić na ostatnie spotkanie. Na ECF myślę, że mógłby zdążyć, ale pewności nie ma sam Wall.

    2. ok , thx:) Tez własnie widziałem różne info na temat jego powrotu.

  7. step back to firmowe zagranie piercea i trochę szczęscia w tym mogło być bo z takiej pozycji nie rzuca się o deskę no ale w przypadku piercea jestem w stanie uwierzyć że ma wyćwiczone takie rzuty Co do rzutu rosea nie ma wątpliwości że to fuks Po pierwsze z trójką u niego bardzo słabo i aż dziwne że w rs miał prawie 7 3fga więc jego game winner o tablice to po prostu szczęście Nie jestem fanem rosea ale kojarze jego dwa game winnery i oba były z półdystansu (vs. bucks i warriors) więc trójka to nie jest jego repertuar zagrań No ale o co się spierać Nie ważne jak ważne że wlezie

  8. Meczu nie oglądałem, jedynie skróty, ale Pierce znów pokazuje swoją wartość dla drużyny. Tak powinni grać weterani – brać na siebie ciężar gry w kluczowych momentach. No i prosimy o więcej takich „fuksów”…

    Możecie mówić i pisać co chcecie, ale Washington to znakomita drużyna, bo wygrali drugi mecz z najlepszą drużyną wschodu, bez swojego lidera. Ariza i Pierce to zupełnie dwie inne postacie. Ja uważam, że więcej wniósł Pierce. Ja im życzę wygranej nad Atlantą.

  9. Panowie moim zdaniem popełniacie jeden podstawowy błąd tj. widzicie tylko wymianę zawodników na linii Ariza – Pierce, a zapominacie kompletnie o Porterze. To Otto prezentuje walory zbliżone do Arizy tj. potrafi rozciągnąć grę, zawalczyć o zbiórkę w ataku i dobrze broni, a Pierce jest od czegoś innego. Truth ma przede wszystkim dawać spokój zespołowi (pamiętacie, że rok temu mogli przejść Pacers, ale zabrakło im chłodnej głowy?).
    Dlatego moim zdaniem trzeba porównywać Pierce + Porter > Ariza. Ariza z Otto na parkiecie na pewno nie funkcjonowaliby tak dobrze jak Paul z Porterem. Pierce i Otto to dwaj różni zawodnicy, ale świetnie się uzupełniają. Dlatego moim zdaniem trzeba ich traktować w formie duetu.

  10. Jak to kiedys powiedzial KG prawie 3 lata temu po meczu Bostonu z Miami: The shot game is the nickname – The Truth!!! Kocham Pierce’a tak samo jak Boston!!!!

  11. Nene może nie błyszczał ale porównując jego mecze do tej pory to niebo a ziemia, przebudził się i był bardziej agresywny w ataku. Te końcówki ze stratą olbrzymiej przewagi są już denerwujące. Ariza od zawsze jest moim ulubieńcem ale rzeczywiście nie wszędzie się odnajduje, w Wiz było dla niego idealnie, jest świetnym obrońcą ale sam w HOU nie załata dziur w obronie, w kontrach też nie jest taki zabójczy bo jest Harden. Pierce ma pewnie niezły ubaw tyle lat a wiąż potrafi być ważnym ogniwem, pamiętam jak był liderem ligi w punktach zawsze się śmiałem, że oddaje rzuty jakby od niechcenia i jakby trochę spał przy tym, ma naturalny dar do rzutów, no i dla mnie zawsze jednak będzie zielony.

Comments are closed.