Washington Wizards 104:98 Atlanta Hawks

Po sweepie z Raptors wszyscy oczekiwali równej rywalizacji z Hawks i myślę, że po 1 spotkaniu nikt nie jest rozczarowany. W 1 połowie mieliśmy mecz pełen ataku i diametralnie odmienną sytuację z fenomenalną defensywą Wizards w drugich 24 minutach. Wizards wygrali 4 kolejny open game na wyjeździe z rzędu jako pierwszy zespół w historii!

Początek spotkania rozpoczął się od pojedynku Paula Pierce’a z DeMarre Carrollem. Pierwszy szybko rzucił 8, a drugi 10 punktów. Jak się okazało było to tylko preludium do fenomenalnego występu skrzydłowego Hawks. Jastrzębie świetnie grali inside-outside. Al Horford i Paul Millsap bardzo dobrze obsługiwali kolegów z trumny. Po chwili swoje trójki trafili Otto Porter i Drew Gooden, a na tablicach mieliśmy remis po 20. Wtedy rozpoczął się marsz Hawks. Świetną trójkę w ostatnich sekundach akcji trafił Sap, penetrację skończył Schroeder, a kolejne rzuty dystansowe dla Jastrzębi trafili Antić i ponownie Carroll. W tzw. międzyczasie po penetracji Jeff Teaque nadepnął na stopę Marcina Gortata i z kontuzją kostki opuścił parkiet (powrócił w połowie 2 kwarty). Marcin grał bardzo bojaźliwie. Oddał tylko jeden niecelny rzut z półdystansu. W obronie solidnie zagrał 2 akcje przeciwko Jeffowi, ale dał trafić trójkę Antićowi i po chwili dał mu się nabrać na pompkę. Kwartę wsadem zakończył Kent Bazemore i Hawks prowadzili 37 do 26. W drugą kwartę lepiej wszedł Bradley Beal. Rzucił szybkie 4 punkty, a później widzieliśmy różnicę w kontrataku. Swój zmarnowali gracze Wizards, a Hawks zakończyli go potężnym wsadem Mike’a Scotta. Po kolejnych dwóch faulach na ławkę usiadł bezproduktywny Nene (w międzyczasie zmarnował prosty rzut), a na parkiecie pojawił się Gortat. W jednej z pierwszych akcji zmarnował prostego alley oppa. Jednak w kolejnych akcjach się zrewanżował. Zdobył 6 punktów i zebrał 2 piłki w ataku. W obronie dobrze odcinał Horforda nie dając mu wejść w pomalowane. Wizards doszli już na 6 punktów, ale wtedy ponowie przypomniał o sobie Carroll. Dwie „trójki” i layup w kontrze, w której Wizards grali bez Walla (leżał na parkiecie z kontuzją nadgarstka) dały bezpieczną przewagę Hawks. Kolejną trójkę w kontrze trafił Pierce, a kwartę floaterem zakończył Horford. Po 24 minutach mieliśmy prowadzenie 63-53 dla Hawks.

1poł

Obserwacje:

Wizards nie radzili sobie kompletnie z Carrollem. Zostawiali go na obwodzie niepilnowanego. Co bym zrobił? Zaryzykował grę small ballem z Porterem kryjącym Carrolla i Piercem na Millsapie. Wizards musieli poprawić defensywę i mobilność na obwodzie, której Nene nie gwarantował.

Świetnie 2 połowę zaczęli Wizards. Swoje rzuty trafiali Wall i Beal pomimo ogólnego chaosu, który był widoczny na boisku. Po drugiej stronie kolejne rzuty pudłowali Korver (świetny „difens” Gortata), Horford, Sap i Carroll (w końcu!). Wizards doszli już na 4 punkty i Mike Budenholzer poprosił o czas. Ps. dalej miałem wrażenie, że Nene nie wie po co jest na boisku. Po czasie wszystko się zmieniło. Po 8 asyście Millsapa prostego layupa skońćzył Carroll, po penetracji trafił Teaque, a Horford niepilnowany przymierzył z prawego rogu i trafił rzut 3-punktowy. Z 4 punktów straty Wizards w mgnieniu oka zrobiło się 11! Wtedy gracze Wizards wzięli się za mozolne odrabianie strat. Grali świetnie na desce zarówno w obronie jak i ataku. Swoje rzuty trafiali Beal i Pierce, a kolejną świetną trójkę rzucił Gooden i Czarodzieje mieli tylko 1 punkt straty. Na trójkę gości odpowiedział Schroder jednak 2 osobiste Beala, a następnie Gortata dały Wizards wyrównanie. Hawks wyraźnie nie mogli się wstrzelić i stagnację trójką przerwał Korver. Następnie 3 punkty (1 osobisty + layup) zdobył Sessions. Cała kwartę świetnym zrolowaniem do zewnątrz zakończył Horford i Hawks mieli przewagę 2 punktów nad Wizards na 12 minut przed końcem spotkania. Ostatnie minuty Wiz grali z Seraphinem i Gortatem razem na parkiecie, gdyż po 4 faule mieli Gooden i Pierce.

Ostatnie 12 minut lepiej rozpoczęli Wizards. Swoje punkty po rzucie z lewej strony zdobył Gortat, następnie świetnie zebrał piłkę w ataku (już 4 w ataku i w sumie 11). Z półdystansu przymierzył Beal, a potem trafił 2 wolne. Wizards mieli 4 punkty przewagi, a Wittman ściągnął Gortata grając z parami Porter-Carroll i Pierce-Millsap. Mieliśmy 8 minut do końca spotkania i 4-punktowe prowadzenie Wizards! Po niecelnym rzucie źle stanął Beal, jego stopa wyraźnie się wykrzywiła i musiał opuścić parkiet. Niestety Bradley ze łzami w oczach opuścił parkiet i udał się do szatni. Po przerwie świetnie 2 osobiste wymusił Pierce, a 5 faul złapał Horford. Po chwili Wall został zablokowany przez Korvera.. tak Korvera. Ponownie cojones pokazał Pierce trafiając rzut z półdystansu. Wizards mieli dalej 4 punkty przewagi, a do końca meczu były niecałe 4 minuty. W międzyczasie na parkiecie pojawił się Gortat. Mieliśmy zbiórkę Portera, a następnie trafił trójkę z rogu. W tym momencie się cholernie rozczarowałem Wallem. Najpierw po swojej stracie sfaulował w głupi sposób Millsapa, który zakończył akcję 2+1, a potem po kilku zbiórkach w ataku Hawks i finalnie nie trafionym rzucie pognał w kontrze pomiędzy czteroma graczami Hawks. Nie trafił, a w kontrze podanie Horforda wykończył Millsap. Wizards mieli tylko 2 punkty przewagi na 1;21 minuty do końca. Zrehabilitował się w pełni w dwóch ostatnich akcjach. Po zasłonie Pierce’a (piękna akcja) podał do niepilnowanego pod koszem Portera, a następnie po niecelnym rzucie Korvera przejął piłkę na swojej połowie i zagrał p&r z Marcinem, który skończył akcję alley oopem! Wizards mieli 6 punktów przewagi i 14 sekund do końca. Ten mecz był ich! Akcję hakiem zakończył Horford ale potem faulowany Wall pewnie trafił obydwa wolne.

Wizards zagrali fenomenalnie w obronie w 2 połowie. Hawks rzucili 20 punktów w 3 odsłonie i tylko 15 w ostatnich 12 minutach!
Panie i Panowie Wizards are for real!

Ps. Bradley Beal grał ostatnie 3 minuty.

Ps’ Dobry mecz Gortata. Nie robił niczego fenomenalnego lecz 12 punktów i 12 zbiórek w tym wiele ważnych w 3 odsłonie bardzo pomogły Wizards w tym meczu. Bardzo dobra gra w obronie Marcina w 2 połowie. Brawo!

Stan rywalizacji 1:0 dla Wizards

2poł

 

s

Komentarze do wpisu: “Washington Wizards 104:98 Atlanta Hawks

  1. No właśnie… druga połowa świetna w wykonaniu Gortata… bronił moim zdaniem lepiej niż dobrze. Zwłaszcza po zasłonach rywala świetnie przyjmował na moment niskiego, hamował go i wracał na swojego zawodnika. W ataku robił różnicę, może nie rzutami, ale genialnymi zasłonami, które otwierały czyste pozycje kolegom. Poza tym w dużej mierze dzięki niemu Horford miał problemy z faulami. Pero Antic in minus… mm wrażenie, że od momentu jak pojawił się na parkiecie w q3 to zaczęły się problemy Hawks, bo Pero nie straszył ofensywnie… ba… był tragiczny… ale stanowił też dziurę w obronie… Strasznie szkoda straty Beal’a który może wypaść na mecz numer dwa. Raziła też nieskuteczność Hawks… nie zawsze wymuszona przez rywala. To takie obserwacje wyrażone na szybko.

  2. Gortat w drugiej połowie bardzo dobrze, pierwszą lepiej przemilczeć. W przypadku Wizards najbardziej martwi postawa Nene, wyglądał fatalnie. Z drugiej strony Gooden zagrał kolejny świetny mecz. Atlanta w drugiej części wyglądała przeciętnie, a najbardziej zawiódł chyba Korver.

  3. Strasznie się to oglądało :/ oby Hawks wrócili do normalnego grania bo po prostu szkoda PO.

  4. Wizards w finale NBA ? Jestem wstanie to uwierzyć. Cavs bez Kevina będą do ugryzienia dla Waszyngtonu. Zresztą, Bullsi mogą ich już wyeliminować, a Chicago jak najbardziej są do ogrania

  5. Wiecie co dokladnie z Bealem?Jesli kontuzja powazna to Wizards bez niego nie przejda Hawks.

  6. Jak myślicie, czy kontuzja Beal’a okaże się bardzo poważna? Jest szansa że szybko wróci do pełni sił?

  7. Przerwa BB3 nie powinna trwać długo (5-7 dni). W nastepnym meczu raczej nie zagra, trzymajmy kciuki za szybki powrót :)

  8. Spora niespodzianka nie ma co zaprzeczać.
    A co najważniejsze Gortat robi swoje i dokłada cegiełkę i to sporą do wygranej. Czyli obecnie przewaga parkietu po stronie Wizards :) :( .
    Widać w tych PO mocne strony Wizards czyli dużo gry Gortatem, Pierce gra to co powinien grać i pokazuje dlaczego jest w Waszyngtonie ze swoim doświadczeniem, Beal gra tak jak powinien grać przez cały sezon, po prostu gra na swoim poziomie, na koniec Wall który pokazuje kto jest liderem i rezerwowi którzy dokładają jakże cenne punkty. No ale przede wszystkim obrona to jest to co trzyma Wizards.
    5 zwycięstwo z rzędu w PO… Tylko Warriors mogą być lepsi.

    1. Ja bym Cavs nie skreślał, odnośnie końcówki z tekstu.
      Dodam, że zaczynam im życzyć finałów, ze względy na wzrost oglądalności koszykówki w naszym kraju i zwiekszenia finansowania, przez państwo koszykówki, jako ogółu.

  9. 5-7 dni nie brzmi zbyt dobrze bo to znaczy,ze opusci 2 spotkania ktore prawdopodobnie Wiz przegraja bez niego.

    1. mecz numer 3 dopiero w sobotę więc powinien zdążyć. Wall po meczu mówił, że są zgranym wojskiem i Beal jako żołnierz na mecz numer 2 stanie na nogi :)

  10. Ktoś wie o co się kłócił Gortat z Wallem i z Wittmanem??

    1. Była taka sytuacja, że pod koniec połowy Wiz przegrywając znacznie wprowadzali pilkę do gry (Gortat ją źle podał, a sekundy nie upływają dopóki zawodnik z pola nie dotknie piłki, a Gortat byl nie obecny dlatego tak wprowadził, słuszną zjebkę dostal ;) co do wprowadzenie piłki to jeszcze mial po zbiórce niezłą zawieszkę, jak wrzucił do Walla, jak ten był w najwiekszym tłoku i ratowal się krokami, by opanowac piłkę). Ale na Marcina opieprz podzialał, jeszcze widzę, że ma takie podejście, że lubie się nie zgodzić i jeszcze coś tam odburknąć :) ale za całość (sposoby przekazania zawodnikow pod koszem tragiczne w Wiz w I połowie). Dodam, ze jak ktoś widział I pol. to widzial, zero PnR Wall-Gorti, zasługą Atl. Szczerze to dla mnie za duzo jest jeszcze ceglenia, forsowanych rzutow z nieprzygotowanej pozycji, albo metr sprzed linii za 3. Poprawili to u siebie szczegolnie w ost meczu z Raptors. Te dwie sytuacje własnie co piszesz, że zawiodłeś się na Wallu, to własnie się do takich sytuacji zaliczają! Ale później juz piłka lepiej chodziła. A i Gortat jak w ost meczu z tor potrafi ja oddać (stąd 2 asysty, ale może przejdzie do kanonu średnia 5 jak tak dalej pójdzie). Przeglądam fory rózne w dniu meczów kibicow wizards i wszytkie opinie mówią że to był cud, niby jak z ind w tamtym roku i powinni się ogarnąc, żeby podobnych błędów nie zrobić, no i PlayoffRandy is back! (Wittman), co do Gortiego to raczej wszyscy sa pogodzeni, że nie powienien z Brazylijskim Jezusem być razem na parkiecie, small-ball i PnR z Wallem musi miec space’a. Trochę to brzmi jakby nie bardzo mogli Wiz narzucić swoją grę (z sezonu) ale niską piątką nadspodziewanie dobrze im wychodzi (Pierce/O.Porter on Korver, 1/3za3pkt.) – reszta może ciskać, w I pol. udawało się wszystko Atl, ale tak się nie da grać na tak wysokim procencie (3pkt). Myslę, że co do Wiz może byc tylko lepiej jesli chodzi o grę, płynnośc, bo I poł. to byli w szoku! Gortat dopiero w 7minucue meczu dotknąl pierwszy raz piłkę (po zbiórce def).

    1. Osobiście typowałem za zmęczeniem. Widać było, że baterie padły w końcówce spotkania. Czwarta kwarta ogólnie wyglądała świetnie od strony Wizards.

  11. „You live by the jump shots and you die by the jump shots” – Charles Barkley. To najlepszy komentarz do tego meczu. W pierwszej połowie wszystko wchodziło i było cacy. W drugiej przestało wchodzić i był dramat w wykonaniu Hawks. Niestety ich koszykówka opiera się zbytnio na dystansie. Kiedy wchodzi są niepokonani, ale kiedy skuteczność zawodzi jest gorzej. Spurs ze złotej ery różnią się od Hawks czymś Fundamentalnym. Jak nie idzie z dystansu Spurs mieli Duncana, który mógł grać blisko kosza, mieli Manu, który mógł zawsze coś wyczarować i Parkera, który mógł zabiegać każdego. Z kulawym Jeffem Teague, wypychanym niemiłosiernie z trumny Millsapem i świetnie neutralizowanym Horfordem, tam nie ma praktycznie gry inside-out. Jest tylko biegający po obwodzie Korver i wychodzący z ławki świetny Shroeder, który moim zdaniem jest w tej chwili bardziej produktywny od grającego z kontuzją Teague’a. Coś tam od czasu do czasu zagra Millsap, coś tam zagra Horford, ale wygranie gry jest możliwe jedynie przy skuteczności z dystansu. Taka dość smutna prawda.
    Co do Wizards, nie wiem czy nie macie podobnego wrażenia co ja, ale bez Paula Pierce’a ta drużyna by się bardzo szybko pogubiła.

  12. Woy
    Hawks sami są sobie winni, powinni szybciej się rozprawić z Nets, którzy niewiadomo jakiej koszykowki tez nie pokazywali.

    1. Mijasz się z prawdą. NBA przyśpieszyła spotkanie #1 serii z Wizards, normalnie miało się zacząć dzień później (lub 2 przy ewentualnym G7). Pisanie sami sobie winni , przy bardzo dobrej dyspozycji Nets w pięciu spotkaniach jest trochę nie na miejscu. Bulls też są sobie winni, że Bucks się postawili?

  13. Bulls w przeciwienstwie do Hawks wygralo wczoraj g1, ale nie wiedzialem ze liga przyspieszyla mecz, moze masz racje. Dobra w Waszyngtonie juz powinni byc wypoczeci czesciowo;

Comments are closed.