#GoodbyeBrooklyn: Koniec złudzeń Nets, Atlanta gra dalej

To by było tyle jeśli chodzi o moich ulubieńców w tym sezonie NBA. Atlanta w końcu zagrała tak jak to robiła niemal przez cały sezon i tym razem na Brooklynie nie pozostawiła złudzeń tutejszym Nets. Wynikiem 111:87 zakończyło się ostatnie, szóste spotkanie tej serii i Hawks z wynikiem 4:2 już przygotowują się na starcia z Wizards.

Znów od początku meczu Atlanta dominowała na parkiecie. Akcje i dzielenie się piłką wychodziło im tak jak tego chcieli, a Nets nie mieli recepty by się bronić. Kyle Korver (20 punktów, w tym 6-10 3PM-A / 8 zbiórek / 4 asysty /3 przechwyty) nieustannie uciekał Bogdanoviciowi i w pierwszej kwarcie trafił wszystkie trzy próby zza łuku. Towarzyszył mu Carroll, który trafił dwie na dwie próby za trzy punkty i po pierwszej kwarcie Hawks na 7 oddanych prób za trzy punkty trafili 5. 36:23 po 1Q – kibice Nets mogli zaczynać czuć się nieco gorzej…

W drugiej kwarcie Nets zwarli szyki w obronie i udało im się zatrzymać Hawks na 15 punktach – najmniej ile Hawks zdobyli w tej serii w kwarcie. Run 14:2 pozwolił doskoczyć na trzy punkty. Na parkiecie pojawił się Alan Anderson, który w poprzednim meczu zagrał jedne z lepszych zawodów w karierze. Ale teraz to nie był jego mecz – nie trafił pierwszy 5 prób, a mecz skończył na skuteczności 2-10 (6 punktów, 3 asysty i 3 zbiórki).

Dobra druga kwarta zwiastowała to, że Nets jeszcze tej serii nie przegrali. Jednak Hawks szybko wybili im to uczucie z głowy. Szybkie dwie straty Williamsa plus run 18:3 po pierwszych 5 minutach trzeciej kwarty i przewaga Hawks wzrosła do 20 oczek. Błędy w defensywie, turnovery pozwoliły na zdobycie przez Atlantę 41 punktów w kwarcie po 15 asystach.

Mając ogromną przewagę w ostatniej kwarcie przez większość czasu odpoczywali starterzy Hawks z ich najlepszym graczem tego dnia Paulem Millsapem na czele. Skończył mecz z 25 punktami, 9 zbiórkami, 6 asystami i 2 przechwytami. Odpoczywał także Jeff Teague, który nie zdobył ani punktu w meczu, ale rozdał 13 asyst. Cała ekipa Nets miała 20 asyst w meczu.

Brook Lopez zakończył mecz na „swoim” poziomie. 19 punktów, 7 zbiórek i blok. Dawał Nets trochę mocy w ataku, której nie dawał znów cichy (ze dwa-trzy razy wrzucił 5 bieg) D-Will – 13 punktów, 5 zbiórek, 4 asysty. Z ławki znów pierwsze skrzypce grał Jarrett Jack – 11 punktów, 7 zbiórek i 5 asyst.

Tak oto zakończyła się przygoda Nets w tych playoffach. Nie było sweepu, była walka (przynajmniej w pierwszych 4 meczach) i chęć sprawienia niespodzianki. Pozytywy są takie, że po beznadziejnym sezonie jednak Nets zagrali w tych PO i zdołali urwać najlepszej ekipie wschodu dwa mecze. Teraz czas na offseason i zrobienie czegoś by w przyszłym sezonie ta ekipa nie wyglądała tak jak w tym. Mam nadzieję, że będzie to ekipa budowana wokół Brooka Lopeza, a nie Derona czy Joe…

#GoodbyeBrooklyn

Komentarze do wpisu: “#GoodbyeBrooklyn: Koniec złudzeń Nets, Atlanta gra dalej

  1. Nie wiele rzeczy jest w stanie mnie zadziwić a zarazem sprawić by uśmiech nie schodził mi z twarzy. Była jakaś 03:15-03:40 jak mimo braku kawy i innych podnoszaczy ciśnienia moje oczy były szeroko otwarte! Run 20-3 dla Hawks na początku IIIq sprawił, że znów uwierzyłem że to może być przyszły mistrz. Przed tym meczem byłem pełen obaw ewentualnej konfrontacji z Wizards, już nie jestem. To była gra totalna niczym Bayern Monachium 2 sezony temu i w tegorocznym rewanżu z FC Porto, walec który równa wszystko. Może takiej serii potrzebowali, by obudzić diabła-już nie śpi!

    1. Jeśli tylko ten mecz im przypomni jak grali w styczniu to gitara. Chciałbym Atlantę w finale… najlepiej przeciwko Spurs :)

  2. Co do przyszłości BKN, w 100% zgadzam się z KDE, przyszłość powinna mieć na imię Brook. W pewnym momencie pojawiła się taka statystyka D’Willa w meczu nr 4 – 35 pkt w pozostałych 5 – 36, to mówi wszystko…

  3. Tak naprawdę ta ekipa musi zostać stworzona na nowo, Lopez to też nie jest zawodnik wokół którego cokolwiek zbudujesz. W poprzedniej relacji pisałeś że późno podawali do niego i musiał oddawać trudne rzuty. On całą serię tak próbuję i to mając 15 sek do końca akcji. Po prostu jest słaby a jego statystyki przy zestawieniu że jest on centrem są wręcz żenujące

    1. Mam podobne zdanie. Jest to jeden z najnierówniej grających centrów w lidze. Może mieć 5-6 meczów na poziomie 25 punktów, a potem grać jak dziecko we mgle. Jego defensywa jest co najwyżej solidna, w ataku ma pełen repertuar zagrań, których nie potrafi wykorzystać, a na desce gra jak solidny niski skrzydłowy. Moim zdaniem ten sezon to koniec Nets w tej formie, wydaje mi się, że klub się trochę rozpiepszy i w sumie dobrze. Na zgliszczach też da się coś zbudować. Niech oddadzą Joe i Williamsa, Lopez na siłę może zostać. Tylko jaki rozsądny all star pójdzie grać na Brooklynn? No właśnie.

    2. Z ciężkim sercem ale w pełni się zgadzam. Joe jest wypalony, to zupełnie inny gracz niż rok temu, kiedy ustanawiał rekord kariery w ptk w 1 kwarcie.
      Deron gra jakby się nie spodziewał, że ktoś go w ogóle może bronić. Przyciśnięty potrafi byc bezradny, kiedyś taki nie był. mam wrażenie, że kompletnie siadł mu celownik, brak mu pewności siebie i jeśli skupiłby się tylko na rozgrywaniu byłoby lepiej dla drużyny.
      Jack – jak to powiedziano kiedyś „to beznadziejny zawodnik, który od czasu do czasu wygrywa swojej drużynie mecze”. Livingston sprawdzał się lepiej.
      Lopez w końcu przegrał cały sezon. To duży plus, bo jednocześnie dla tej drużyny jest jak powrót Derricka Rose’a do Bulls. Ten gość ciągle sobie łamał stopę i w 7letniej karierze 2 sezony przesiedział na trybunach! Ostatni raz na poważnie (cały sezon) grał w kosza kiedy w drużynie był Kris Humpreys, Gerald Wallace i Jerry Stackhouse. Co do obrony – Lopez pięknie czapuje w pomalowanym ale poza farbą to mierny obrońca, wystarczy go z niej wyciągać i gra jak Bargnani. Wczoraj przy Hortfordzie rzucił 2-7.

      Oprócz trenera jest 1 różnica w tym składzie a NETS z zeszłego roku – Paul Pierce. Jego transfer (olanie) było największym błędem NETS w tym sezonie. Ta drużyna mogła grac lepiej ale zabrakło w niej, niczym w piłce nożnej, kapitana. I dlaczego? Żeby Bojanowić się ogrywał – … a Hollins go trzymał na ławce!!!

      Wiecie co bym zrobił…? Wywaliłbym Hollinsa albo dał mu wolna rękę w stworzeniu drużyny, która mu pasuje, bo obecnego składu on nie potrafi trenować.

    3. @Majecha, wszyscy tutaj wiemy, że Hollins lubi twardą grę obronną i od niej zaczyna się gra jego zespołów. W obecnym składzie Nets dobrych obrońców brak. Bo nawet wspomniany Lopez jest moim zdaniem obrońcą poniżej przeciętnej. A co do Jacka to moim zdaniem zagrał bardzo solidny sezon i gdyby nie on to Nets nie powąchaliby PO w tym roku.

Comments are closed.