Nets Playoff Race: Atlanta znów nie odpuściła Nets

Niestety kolejny raz zawodnicy Hawks potraktowali mecz z Nets na poważnie i nie odpuścili mimo zagwarantowanej pierwszej pozycji w tabeli konferencji. Tym razem nie było blowoutu jak ostatnio, a wynik wisiał na włosku do ostatnich sekund spotkania. Nets przerywają 114:111. Tym samym spadają oczko niżej w tabeli konferencji i zrównują się bilansem z Celtics, którzy wygrali w Detroit. Wygrała także Indiana ze słabymi Knicks i razem z Heat traci do Nets jeden mecz.

Na meczu pojawił się właściciel Brooklyn Nets – Michaił Prochorow, który zostanie na Brooklynie na kolejne spotkanie. W tym sezonie ostatnio zawitał na mecz swoich zawodników w listopadzie. W składzie Atlanty zabrakło kontuzjowanego Paula Millsapa oraz Pero Anticia i Thabo Sefolosha, którzy rano tego samego dnia zostali aresztowani przez policję, kiedy to brali udział w zamieszaniu związanym z ugodzeniem nożem gracza Pacers – Chrisa Copelanda.

Karta po kwarcie

Mecz rozpoczął się od szybkiego prowadzenia gości. Nets nie trafiali za często, za to Hawks wprost przeciwnie. Nawet Al Horford zaliczył trójkę z narożnika. Jeff Teague (15p/12a/6zb) po 6 minutach miał już 5 asyst na koncie. W połowie kwart zastąpił do Dennis Schroder przez co D-Will miał ułatwione zadanie w ataku i więcej swobody, dzięki temu rozdał 7 asyst w tej kwarcie. Horford buzzer-beateram zakończył kwartę wynikiem 33:26 dla gości.

W drugiej kwarcie oglądaliśmy trójkę rezerwowych Nets w postaci Jacka, Plumlee’go i Bogdanovicia. Niestety oprócz Bojana reszta jest – co by nie mówić – beznadziejna. Jack ostatnio jest cieniem siebie sprzed dwóch-trzech miesięcy – wymusza swoje rzuty, nie trafia prostych – firmowych – tear-dropów (btw. tutaj podsumowanie sezonu w wykonaniu Jacka – z tym, że należałoby je puścić od tyłu – [link]). Z Plumlee’go zrobił się jakiś drewniany center po tegorocznym ASG. Na 5 minut przed przerwą na boisku pojawili się D-Will i Lopez. Joe Johnson w końcu trafił trójkę i Nets dogonili Hawks na punkt. Jednak już po chwili Hawks nadrobili to co stracili i przewaga w ciągu kilku chwil wzrosła do 7 oczek. Hawks zaliczyli run na koniec kwarty i do przerwy wynik to 65:56.

Nie wyglądało to dobrze, zwłaszcza, że główni kandydaci do walki o playoffy z Nets – Boston i Pacers – zdecydowanie prowadzili z rywalami w swoich meczach.

Krajobraz w trzeciej kwarcie za bardzo nie uległ zmianie. Hawks trafiali, a Nets nie radzili sobie z Alem Horfordem (gracz meczu w ekipie Hawks – 24 punkty, 7 zbiórek, 4 asysty). Dodatkowo Carroll często stał otwarty z boku i niszczył trójkami. Joe Johnson jak na swoje standardy podejmował trochę za wiele decyzji o rzutach za trzy, a te ostatnio nie chcą my wpadać w przyzwoitej skuteczności. Williams mimo asyst popełniał też wiele strat.

W czwartej kwarcie Nets powoli doganiali Hawks. I na 3:40 do końca meczu Nets objęli swoje pierwsze prowadzenie w tym meczu 108:109. Chwilę później Lopez blokuje Muscalę i w kontrze Johnson nie trafia otwartej trójki… gdyby trafił to końcowy wynik mógł być całkiem inny. Niestety później Nets zawiodła skuteczność – trafili tylko 1 na 7 rzutów. Na 19 sekund do końca był wynik 112:111 i Nets mieli piłkę. Piłkę w narożniku dostał Jack, który nie trafił, chwilę później okazje miał Bogadnovic i też nie trafił. Nets faulują, Teague trafia oba osobiste, Johnson próbuje wyrównać za trzy, ale nie trafia i mamy koniec meczu.

Podsumowanie

Trzech zawodników Nets zaliczyło w tym spotkaniu double-double, jednak i to nie wystarczyło na Hawks. Znowu najlepszym zawodnikiem w ekipie Siatek był Brook Lopez. 26 punktów, 10 zbiórek, 2 asysty i 3 bloki. I o ile w ofensywie nie ma co na niego narzekać, tak w defensywie zdecydowanie nie mógł upilnować Horforda. A największy jego błąd w obronie to gdy na 19.1 sekund do końca zostawił wolnego, dunkującego Ala, który odzyskał prowadzenie dla Hawks. Williams skończył mecz na 10 punktach, 13 asystach i 4 zbiórkach. Ale dorzucił do tego 5 strat. Znakomity w  ataku, i mniej w defensywie, Thadd Young skończył spotkanie wcześniej gdy zarobił 6 fauli, ale reszta statystyk była okej – 15 punktów, 11 zbiórek i po dwa przechwyty i asysty. Bogdanovic z ławki odebrał znowu większość minut na parkiecie Brownowi i zaliczył 12 punktów, 3 asysty i 3 zbiórki. Gdyby wpadła mu ta ostania trójka to by było coś. Ale nie można go winić.

Teraz Nets czeka mecz z ekipą Marcina Gortata w Barclays Center. Boston natomiast zmierzy się w Ohio z Cavs. Reszta potencjalnych kandydatów na playoffy – Pacers i Heat podejmie kolejno Pistons (wyjazd) i Bulls. Mimo wysokiej wygranej Waszyngtonu nad 76ers nie należy przekreślać szans Brooklynu w tym starciu. Wszak 76ers, a Nets to jak na razie dwa różne koszykarskie światy.

Komentarze do wpisu: “Nets Playoff Race: Atlanta znów nie odpuściła Nets

  1. Jeśli Nets będą w Loterii i wylosują pick top 3 to trafi on do Atlanty, niby szanse małe ale bilans mają gorszy od kilku ekip z zachodu więc gdzieś koło 10 miejsca w loterii będą . A już 9 wygrywały loterię.

  2. Hawks mają możliwość zamiany picku z Brooklynem w tym sezonie, dlatego też chcą, aby Nets byli jak najniżej w tabeli.

Comments are closed.