Bulls górą w starciu o trzecie miejsce na Wschodzie. Kapitalna czwarta kwarta Chicago

Raptors uciekali, Bulls ich gonili. Mimo absencji Kyle’a Lowry gospodarze Air Canada Center świetnie weszli w mecz i dzięki wysokiej dyspozycji strzeleckiej z dystansu , Terence’a Rossa oraz Greivisa Vasqueza (6×3 pkt, wyrównał rekord kariery) przeważali przez 3/4 spotkania. Goście grali bardzo nierówno, zdobywali punkty seryjnie by w następnych akcjach popełniać proste straty czy nie trafiać kolejnych rzutów. Sporo do życzenia, w pierwszej połowie, pozostawiała od strony Chicago, obrona strzelców na dystansie. Prawdę pisząc, mało który obwodowy Chicago myślał, że Greivis Vasquez tak mocno „wejdzie w buty” Kyle’a Lowry i będzie trafiał na wysokim procencie skuteczności.

Raptors bez respektu dla rywala, którego jeszcze nie udało im się pokonać w rozgrywkach 2014-15, a z którym to walczą o jak najlepszą *już tylko trzecią lokatę na Wschodzie. Wśród gości jedyną nadzieją były postawa Pau’a Gasola, który mocno ogrywał Jonasa Valanciunasa oraz Nikoli Mirotića (który świetnie się czuł w akcjach izolacyjnych, popisując się celnymi rzutami przy presji obrońcy – porównanie do Dirka Nowitzkiego nie będzie zbyt górnolotne).

Na szczęście też dla przyjezdnych wysoką dyspozycję rzutową zachowywał przez całe spotkanie Jimmy Butler. Wracający do wysokiej formy, po kontuzji łokcia, All Star, trafił 7 z 8 rzutów z gry oraz 7 z 9 osobistych. Ponadto bardzo dobre zmiany dawał Tony Snell, który gra z coraz większą pewnością siebie i potrafi korzystać z zasłon , trafiając po nich. Rezerwowy Toma Thibodeau zaliczył 17 punktów i obok Aarona Brooksa (16) był czołowym obwodowym gości.

W trzeciej odsłonie przewaga gospodarzy wzrosła do 11 oczek (po rzucie Rossa) i wydawało się, że tylko wielki zryw gości może uratować spotkanie dla Chicago. Wystarczył moment słabszej gry w ataku Raps, by przyjezdni wyczuli swoją szansę. Seryjnie zdobywane punkty przez Butlera (m.in. dwie trójki w końcówce III kw) oraz trójka Snella skróciły dystans do 5 oczek, a to oznaczało zaciętą, finałową odsłonę. Najważniejsze; pierwsze, trzy minuty ostatniej kwarty wystarczyły by Bulls doszli rywala.

Energia wniesiona do obrony i ataku w grę gości przez Joakima Noaha przywróciła szansę im na zwycięstwo. Kolejne, dwa dalekie rzuty Snella (za trzy i za dwa) oraz jumpery Kirka Hinricha dały Chicago prowadzenie. Przyjezdni grali fantastyczną czwartą kwartę , mimo 4 spotkania w ostatnich 6 dniach. Sporo dzielenia się piłką w ataku, ruchu po zasłonach oraz szukanie wolnego partnera, który nie mylił się z czystej pozycji przynosiły piorunujący efekt – przewaga gości rosła.

Na 4 minuty przed końcem meczu kolejną trójką popisał się Brooks (102-97) , chwilę później znów trafił Mirotić (107-99). Przez blisko trzy minuty Raps zostawali bez punktów i nie potrafili poradzić sobie z byczą presją w obronie. Końcowe 2 minuty meczu to słabnąca nadzieja na wygraną wśród gospodarzy oraz powiększająca się – do aż 13 punktów – przewaga Bulls. Chicago wygrało ostatnią kwartę 39-21 i nie straciło żadnej piłki przy 10 asystach.

Chicago zagrało na 60% skuteczności rzutów z gry, trafiając 12 z 23 trójek. Zanotowali 10 asyst więcej – 26 – w porównaniu z przeciwnikiem. 5 graczy zanotowało double figures, podczas gdy Joakim Noah i Mike Dunleavy zanotowali po 9 oczek.

Bulls wygrali piąty mecz z rzędu przeciwko Raptors, zwyciężyli też sezonową serię przysłowiowym „sweepem”. Mirotić w 13 meczach marca notuje średnią 21 pkt oraz 8 zb i jest gorącym kandydatem do nagrody Rookie of the Year. 39 oczek w czwartej kwarcie to drugi najwyższy wynik w tej odsłonie w erze Bulls i kadencji Toma Thibodeau. W następnym meczu Byki zagrają przeciwko Knicks i do niedzieli będą odpoczywać w Chicago, lecząc własne urazy oraz czekając na postępy w rehabilitacji Derricka Rose’a. Ciekawostka, Pau Gasol notuje średnie przeszło 18 pkt i 12 zb ; drugi wynik to rekord kariery w zbiórkach jeśli chodzi o średnią, niespotykany dotychczas u gracza z 14 letnim stażem w lidze.

Raps, którzy przed ASG notowali czołowy ligowy bilans 36-17, są od połowy lutego na poziomie 6-12…Ich rywale średnio trafiają na 46% rzutów z gry w tym okresie, a ich obrona patrząc tylko na 18 spotkań wylądowała na 26 pozycji wśród wszystkich drużyn! W kolejnym , piątkowym meczu będzie szansa na polepszenie cyferek, przy konfrontacji z L.A. Lakers.

Wynik: RAPTORS (42-30) – BULLS (44-29) 103:116 (29:20, 25:30, 28:27, 21:39)

PKT: Vasquez 22, DeRozan 20, Williams 18, Ross 16 oraz Butler 23, Gasol 18, Snell 17, Brooks 16, Mirotić 15

Na koniec kandydat do Shaqtin’ A Fool

Komentarze do wpisu: “Bulls górą w starciu o trzecie miejsce na Wschodzie. Kapitalna czwarta kwarta Chicago

  1. No bez przesady z tymi stratami i nie trafianiem kolejnych rzutów. Widzisz przecież że ilośc strat mięli zdecydowanie mniejszą od średniej oraz najwyższy % trafień w sezonie. Jak by nie patrzeć to był ich bardzo dobry mecz przeciw czołowej ekipie wschodu.
    Ale z z tą obroną trójek to faktycznie dali ciała w pierwszej połowie i przez to musieli potem gonić Toronto przez 3/4 meczu.

    1. Obejrzyj początek meczu nie bazując na cyferkach i szukajac błędów. Szkolne straty podaniem wzdłuż strefy, momentami nonszalanckie jednorącz Hinricha, Dunleavy’ego i Mirotića (2x). IMO zanosiło się na dużo gorsze spotkanie Bulls w pierwszych 24 minutach. Raptors grali bardzo niewygodnie, szybko w ataku, dominowali w tzw. transition i trafiali rzuty sprzed nosa. ( i nie odpisuj ,że oglądałeś bo nie pokusiłbyś się o taki komentarz). Raps zabrakło Lowry’ego oraz energii przy krótszej ławce, przy drugim z rzędu meczu , noc po nocy.

    2. GPRbyNBA – tak z ciekawości Ty oglądasz w ogóle jakieś mecze , czy boxscore prawdę Ci mówi?

    3. Ta jak często ich za coś krytykuje tak ten mecz nie zamierzam.
      Moze i nie weszli w mecz najlepiej skoncentrowani i nie najlepiej też bronili ale przecież rzadko który mecz rozegrany jest od początku do końca perfekcyjnie.
      Nie wiem jak można krytykować mecz gdy drużyna rozegrała najlepszy mecz w sezonie pod względem skuteczności oraz 3 pod względem skuteczności za 3 oraz miała tylko 7 strat gdy jej średnia wynosi 13.9. Ok Mogli zagrać lepiej w defensywie ale o krytyce po takim meczu w ataku i wygraniu z czołową ekipą wschodu nie może być mowy. Muszą być tylko pochwały. Krytyka (a i tak mała) mogła by być gdyby ten mecz jednak przegrali.

      @Adrian89
      ps. Będąc szczy to mecz oglądałem od stanu 25-12. Oglądam tak średnio co drugi ich mecz ( bo w końcu są o 2 w nocy :-/ )

    4. Mecz się zaczął o 24:00 , poza tym oni nie zagrali tak rewelacyjnego meczu jak samą czwartą kwartę – rewelacyjną. Właściwie kiedy Raps opadli już z sił. Kluczowe trafienia Hinricha czy Brooksa to sama końcówka spotkania i ostatnie 2-3 minuty , kiedy odskakiwali. Jeden błąd, Raps byli czołową ekipą Wschodu, dziś mają bilans 6-12 (jak w tekście) i bronią na poziomie 26 ekipy w lidze. Bilans jest lepszy od faktycznego stanu tej ekipy, a Bulls mają wyraźnie receptę na nich , przy 5 z rzędu wygranej. W końcu w czwartej kwarcie nie stracili piłki i stąd ta wyjątkowość.

  2. Tylko czy to 3 miejsce jest teraz więcej warte od 4?
    Kto dostanie w 2 rundzie łatwiejszego rywala????

    1. Punkt dla ciebie. Ja bym się na dzisiaj bał bardziej rozpędzonych Cavs.

  3. Nie dziwię się, że DeRozan podał przez pomyłkę do Noah skoro ten miał białą koszulkę, tak samo jak gracze Toronto w tym meczu. Sędziowie powinni zwrócić na to uwagę i Noah powinien ubrać koszulkę w innym kolorze. Choćby w piłce nożnej tak jest- gracze rozgrzewający się ubierają żółty plastron, aby nie mylili się z resztą zawodników.

    1. Raczej Shaq się tym nie zainteresuje.
      Nawet komentatorzy nie specjalnie sie tym przejęli (angielscy).
      Faktycznie nie powinien takiej koszulki założyć.

  4. Postawa Byków w play-off będzie zależała również od postawy Rose’a, bo oczywiście z nim zyskują choćby znacznie większą rotację i większą paletę sposobów gry. Jednak pisanie, czy lepsze jest 3 czy 4 miejsce w tabeli Wschodu to pytanie retoryczne patrząc na możliwych rywali. Pierwsza runda z Kozłami a z Heat dla Byków jest jasna i klarowna. O ile z Heat Byki się męczyły już w tym sezonie {Whiteside po prostu jest groźny dla dominacji Byków pod tablicami a kimś takim Kozły Byków postraszyć nie mogą} to Kozły zjedzą na śniadanie i nie zdziwiłbym się, gdyby wynik I rundy był 4-0 dla Byków. Natomiast, jeśli będzie pojedynek Cavs-Heat to nie oszukujmy się, ale to nie będzie taki sobie pojedynek tylko starcie dawnych kolegów z mistrzowskiego teamu, bo spodziewam się, że Wade na play-off jakoś się nie wyliże z formą a jeśli tak to na pewno nie odpuści tak sobie LeBronowi tego pojedynku. Mnie jako kibica NBA takie pojedynki tylko cieszą, ale kibice Cavs wcale nie powinni być jak na mój gust szczęśliwi, bo wcale nie zdziwiłbym się gdyby Heat urwali w tym pojedynku Cavs nawet 2 mecze a to znów może mnie cieszyć, jako fana Byków, gdyż Cavs przy takiej sytuacji będą na Byki trochę bardziej zmęczeni.

Comments are closed.