W pogoni za grą lepszej jakości #4 Chicago Bulls 91:101 Charlotte Hornets

Przepraszam, zwątpiłem w Was moje Szerszenie. Kiedy spojrzałem na roster Hornets i nie ujrzałem w nim Ala Jeffesona zmieniłem swój typ na Bulls. Moje przekonanie wzrosło oglądając pierwsze 15 minut spotkania, po których Byki prowadziły 43 do 25. Pewna gra gości w połączeniu z słabą organizacją ataku Hornets nie napawała optymizmem. Jak się finalnie okazało były to złe dobrego początki.

Druga kwarta była naprawdę przyzwoita w wykonaniu Hornets. Skutecznie punktowali Walker, a przede wszystkim Gerald Henderson i Marvin Williams. Bulls po raz kolejny opierali się na akcjach indywidualnych Pau Gasola oraz Aarona Brooksa. Miejscowi zagęścili szyki obronę nie dając zbyt wiele miejsca Brooksowi oraz próbującym znaleźć wolną pozycję Dunleavy’emu i Snellowi. Jednak prawdziwą siłę Hornets pokazali w trzeciej odsłonie. Celne trójki Mo i Marvina Williamsa oraz świetna izolacja Hendersona na Joakimie Noah dały długo wyczekiwany remis Hornets. 3 szybkie faule Francuza nie pomogły Bulls, a Thibs do gry musiał desygnować Nikolę Mirotića. Świetną robotę na atakowanej desce wykonywał Bismack Biyombo. Punkty fadeaway’em na 65:67 dla Szerszeni trafił Gasol i były to jedyne punkty w ciągu następnych 4 minut dla Bulls. W tym czasie 6 punktów zdobył Kidd-Gilchrist, a kolejne 2 dorzucił Walker.

W ostatnią odsłonę Hornets wchodzili z 7 punktowym prowadzeniem, które szybko po 4 punktach nieco zapomnianego w lidze Jasona Maxiella i trójce Hendersona zamienili na 11 oczek. Nastąpił moment szarpanej gry podczas, której przez kilka minut obydwa zespoły z trudem znajdowały drogę do kosza. Trafiali Brooks, ponownie Maxiell oraz Stephenson. Miejscowych kibiców nakręcały takie akcje jak ta:

Na 4:35 minuty przed końcem spotkania Szerszenie mieli bezpieczne 15 punktowe prowadzenie. Zryw Chicago na nic się zdał, gdyż kolejne osobiste wykorzystywali MKG oraz Mo Williams.

Hornets wygrali to spotkanie dzięki solidnej defensywie od połowy drugiej kwarty oraz świetnej walce na desce. Dosłownie zdominowali Bulls w tym aspekcie. 55-36 w zbiórkach oraz ogółem oraz 17-4 w tych na atakowanej tablicy powinny dać wiele do myślenia szkoleniowcowi Chicago. Niewątpliwie brak Taja Gibsona był odczuwalny w szeregach Bulls, ale nie zapomnijmy, że w Hornets nie wystąpili Jefferson i Cody Zeller. Dobre spotkanie Biyombo autora dubletu z 10 zbiórek i punktów (6-6 ft!) oraz Hendersona, który staje się cichym bohaterem tego sezonu.

Mój MVP spotkania: Bismack Biyombo za świetną walkę na tablicach, solidną defensywą 1on1 przeciwko Noahowi i Gasolowi oraz za wsparcie kolegów w pomalowanym.

Bez tytułu

 

 

Komentarze do wpisu: “W pogoni za grą lepszej jakości #4 Chicago Bulls 91:101 Charlotte Hornets

  1. Chciałbym w PO na Wschodzie właśnie Charlotte i Indiane, te zespoły chociaż pokazałyby pazur.

  2. Bardzo dobra gra Szerszeni. Po zadziwiającej 1 kwarcie byczki kompletnie się pogłubiły. :-/

    W kontekście późniejszych wymian chciałbym poruszyć temat Noaha. Facet jest jako taki w defensywie i potrafi zbierać a także całkiem nieźle sobie radzi w asystowaniu kolegom. To ostatnie tak naprawdę ratuje mu skórę gdyż pod atakowaną tablicą jest BEZ NA DZIEJ NY !
    Jego wejścia pod kosz są po prostu fatalne i nie pamiętam kiedy ostatnio odnotowałem jakiś celny rzut po nich.

    Powiedzcie mi który inny center ma skuteczność 43,5!% A potem który z nich jest dodatkowo starterem. To koszmar aby center nie potrafił dobić piłki. Każdy największy drewniak grając 30 minut zbiierze te pare zbiórek. Niestety ten drewniak będzie w następnym sezonie zarabiał aż 13,4mln!

    Dajmy na to drewniak Asik który grał w Chicago (8,3mln i w 26min ma 7,3pkt na 51% i 9,9zb oraz jest na zbliżonym poziomie w obronie)

    Także co tam jakaś ekspresja, jakieś pistoleciki kiedy facet jest jednym z najbardziej przepłacanych centrów w NBA.

    1. Transfer Noaha sondowałem jakiś miesiąc temu… Po wczorajszych akcjach w obronie Białych Bulls jestem w stanie stwierdzić iż niech Thibs się modli o powroty Gibsona oraz Butlera. Chicago zostało zniszczone atletyzmem oraz zaangażowaniem Hornets w grę obronną.

    2. Pozbył bym się Noaha nawet za jakiś pick. Muszą sie go pozbyć bo inaczej nie zatrzymają Butlera.
      Dunlevy tez kończy kontrakt. Potrzebują też lepszego drewniaka na ławkę skoro Mohammed jest tak słaby ze Tibs z niego nie korzysta.

      WOY – co wysondowałeś?

  3. Dla mnie Hornets są Miśkami z przed 4-5 lat. Potrzebują czasu. Jest młody Biyombo, MKG, Walker. Każdy z nich ma olbrzymi potencjał w defensywie, lecz ofensywnie są ograniczeni (Kemba jest ok). Trzeba ich umiejętnie obudować (Henderson, Williams, Hairston, Williams). Dodatkowo w centrum jest Jefferson. Niestety w tym sezonie Al gra wiecznie na blokadzie. Co chwilę jest kontuzjowany i w momencie kiedy wkręca się w grę łapie go kolejny uraz. Zbiórka i defensywa są ich siłami i tego muszą się trzymać. Paradoksalnie przy Williamsie większą rolę może dostać Stephenson jako ball-handler, ponieważ Mo świetnie biega po zasłonach. Sądzę, że awansują do PO kosztem Heat.

  4. Ja oddałbym Noaha za jakiegoś taniego niezłego strzelca(który pełniłby rolę Mike’aD ) oraz jakiś pick(pewnie byłby np top10 protected). Na moje to wszystko zależy od tego jak Taj zagra po kontuzji, ile dokładnie będzie wołał Butler no i czy Thibs pozostanie(a jak nie to jaki plan będzie miał nowy trener i jakich zawodników będzie potrzebował)

    1. Moją sugestią była wymiana z Nuggets, ew. pozyskanie picka i Afflalo. W Chicago postawiłbym na starterów Gasola i Gibsona (fakt kontuzja) oraz zmiennika Mirotića.

Comments are closed.