Rozmowy na Żółtym Dziobie -Draft

Jako że jesteśmy w sumie żółtodziobami, więc postanowiliśmy sobie trochę podyskutować na naszej ojczystej ziemi, zwanej żółtym dziobem. Zawsze, gdy jesteśmy w Trójkę zaczynamy sobie dyskutować o koszykówce. Co nam wyszło z tej dyskusji  teraz pragniemy wam przedstawić.

  1. Czy wiek minimalny uczestnika draftu należy podnieść?

Mr Cental
Obecny wiek zawodników to swego rodzaju kompromis i powinno zostać tak jak jest.
Po pierwsze podniesienie wieku o rok czy dwa wcale nie da nam pewności, że dany gracz będzie odpowiednio przygotowany. Przykład Napier’a czy McDermott’a z tego roku, którzy grali całe 4 lata na uczelni a nie widać u nich lepszego przygotowania niż u pozostałych.
Po drugie kasa, „studenci” chcą jak najszybciej dostać się do NBA, bo tam są pieniądze.
Na kilka lat na uczelni nie każdy może sobie pozwolić. Co za tym idzie, część z nich zamiast na uczelnie, wybierze się np. do Europy na rok i w ten sposób będą mogli być wydraftowani wcześniej. Po trzecie nie zobaczylibyśmy już kolejnego Garnett’a czy Kobe’go, no i nikt by nie bił rekordów, które przekładają się na zainteresowanie (i kasę).

BigAl

Myślę, że pomysł jest niezły. Zawodnicy trafiający na parkiety, będą lepiej przygotowani, zarówno fizycznie, jaki psychicznie. Minusem tego rozwiązania, będzie to, że w okresie przejściowym nie będzie nikogo wartościowego w drafcie oraz może nawet groźniejsze zjawisko – co z zawodnikami, którzy w wieku nastu lat są już przygotowani do trudów
NBA – choćby Koby Bryant, LeBron James, czy mój ulubieniec Giannis A. Pamiętajmy lepsze jest wrogiem dobrego. Można coś zmieniać, ale tak, by nie wylać dziecka z kąpielą.

 

Jakub Szefler

Bardziej poruszyłem to w swoim artykule na stronie (https://www.enbiej.pl/2015/02/05/jak-naprawic-draft/), ale w skrócie uważam że do draftu wzorem NFL mogli startować Juniorzy (3 rok studiów) i Seniorzy (4 czyli Ci skończyli studia). Gracze będą wtedy lepiej przygotowanie do gry w Dużej Lidze. Sam wielki MJ grał 3 lata w NCAA,

  1. Czy należałoby wprowadzić pick’i miejscowe.

Mr Cental

Uważam taki pomysł za absurdalny i niemożliwy do zrealizowania. Po pierwsze, to, co miałoby decydować o przynależności danego gracza do konkretnego regionu? Miejsce urodzenia? Szkoła podstawowa a może collage lub uczelnia? Wtedy kluby już na etapie podstawówek „rekrutowałyby” dzieciaki. Po co w ogóle wtedy draft skoro np. zawodnik
z Houston i tak trafi do Houston. Jestem przeciwny!

 

BigAl

Ciekawy pomysł. Wg mnie związałoby to zawodnika z drużyną, a może przede wszystkim jeszcze bardziej kibiców z drużyną miejscową. Nie wiele jest przecież cenniejszych rzeczy
w dzisiejszym sporcie niż kibicowanie zawodnikowi w szkole średniej, potem na studiach, aż wreszcie w NBA. Obserwowanie rozwoju zawodnika, grającego dla danego rejonu – bezcenne. Pewnie wystąpiłyby problemy techniczne, do którego nr w drafcie nie można zawodnika wyciągnąć poza kolejności itp., ale przy dobrej woli NBA, na pewno można by to jakoś rozsądnie ująć w przepisach. Z drugiej jednak strony, czy gra jest warta świeczki, czy obecne przepisy nie są wystarczające i fenomen draftu nie polega właśnie na tej prostocie… Pytanie postawiam czytelnikom do rozstrzygnięcia.

 

Jakub Szefler

Nie jestem tego pewien, ale chyba już w NBA coś takiego było. Pomysł bardzo kontrowersyjny, ma dużo plusów jak też i minusów. Dużo by zależało od Uniwersytetów. Uniwersytet Minnesoty jest dużo gorszy pod względem drużyny koszykówki niż np. Indiana. I drużyny z dobrymi uniwersytetami w stanie były by w pewnym sensie uprzywilejowane. Z drugiej strony mogłoby być tak, że gracz sam wybierałby sobie drużynę grając dla konkretnego Uniwerku.

  1. Ile miejsc powinno być losowanych w drafcie? Teraz tylko 3, propozycja NBA to 6, może cale 14?, a może cala 30?

Mr Cental

Wg mnie powinno się wybierać 14 piłeczek (zresztą jeszcze kilka lat temu byłem pewny, że tak jest;-). Nie widzę powodu, dlaczego np. zespół z nr 12 nie może mieć czwartego pick’u. Taka sytuacja na pewno zmniejszyłaby tankowanie, ponieważ najgorszy team nie był by już pewny wyboru w top4, (chociaż matematyczne szanse i tak by miał ogromne). Druga sprawa to wyrównałbym nieco procentowe szanse na wybór. To też przyczyniłoby się do zmniejszenia Tankingu.

 

Big Al

Wydaje się, że liga idzie w dobrą stronę. 6 losowanych miejsc to chyba optymalna ilość.
Można by całkiem zrewolucjonizować system i losować wszystkie miejsca, ale ja zostanę przy opcji 6.

 

Jakub Szefler

Zdecydowanie powinno być losowane 14 pierwszych wyborów. Chciałbym zobaczyć minę GM jakiejś drużyny, która tankuje i dostaje 14. Nie było by sensu tankować, teraz najgorsza drużyna ma pewny pick Top4. Ważną sprawą loteria była by transmitowana na żywo, by losowanie było uczciwie.

  1. Czy należałoby dołożyć 3 rundę Draftu?

Mr Cental

Jestem za. Przecież to i tak nie oznaczałoby, że dany zawodnik musi być podpisany, a wpłynęłoby mobilizująco na kilku młodzieńców, którym z jakiegoś powodu nie dano szans
w drafcie. Również na weteranów, którzy odcinają kupony. Ew. zamiast 3 rundy zrobić jedną rundę tylko dla zawodników z D-League. Tylko ciekawe ile Boston miałby teraz picków przy trzech rundach?

 

BigAl

Nie zmienia się wszystkiego od razu. Wg mnie ograniczenie wieku zawodników przystępujących do draftu, zwiększenie rozlosowywanych miejsc to chyba wystarczające zmiany. Trzecia runda draftu, chyba niepotrzebna.

 

Jakub Szefler

Jestem za, nawet poszedłbym krok dalej i zrobiłbym nieograniczona ilość rund. Tak było
w czasach MJ, tak jest w NFL. Więc czemu nie może być w aktualnej NBA. Jest jedno małe, „ale”. Zawodnicy się na to nie zgodzą. Zasady Draftu są spisane w CBA i chyba jakiś idiota robiłby sam sobie konkurencje na rynku pracy.

  1. Czy draft jest potrzebny? Może wzorem europejskim, drużyny same by szkoliły swoich zawodników od trampkarzy aż do Dużej ligi?

Mr Cental

Draft jest zdecydowanie potrzebny! Ma on na celu wyrównanie szans poprzez „dozbrojenie” najgorszych drużyn potencjalnymi gwiazdami. To powoduje, że po kilku latach chudych, zazwyczaj przychodzą lepsze. Oczywiście, jak kto wykorzystuje te szanse to już inna sprawa. Gdyby wprowadzić coś na wzór szkółek, to skończyłoby się jak w np. w piłce hiszpańskiej lub angielskiej, czyli kto ma kasę, ten ma tytuły. Inna sprawa to, co wtedy z salary? Jak
z transferami? Czy były limity „nie-wychowanków”? To nie ten sport, nie ma szans.

 

BigAl

Osobiście jestem zwolennikiem draftu. Raz historia, dwa właśnie tym też różni się liga za oceanem od europejskiej. Kolejnym argumentem, jest „specjalizacja uczelni” w szkoleniu konkretnego typu zawodników, np. silnych podkoszowych, świetnych rozgrywających itp. Wybierając, zatem jako drużyna NBA, zawodnika po konkretnej szkole, w miarę wiemy, kogo spodziewać się możemy.

 

Jakub Szefler

To jest USA nie Europa takie zabawy to tylko u nas. Zabawnie by to wyglądało, ale nie przeszło by to na w Stanach. Inna kultura, mentalność itp.

 

 

I tak kończymy pierwszą dyskusje na Żółtym Dziobie, następna na pewno niedługo.

Zapraszamy do komentowania !

Komentarze do wpisu: “Rozmowy na Żółtym Dziobie -Draft

  1. Brawa za pomysł i debiut. Czekamy na więcej;-)
    Btw. ciekawostka z 7 rundy draftu sprzed lat.

    W 1984 Carl Lewis zgłosił się do draftu ligi NBA i został wybrany przez drużynę Chicago Bulls z numerem 208. Mimo to nigdy nie zagrał profesjonalnie w koszykówkę, wybierając karierę lekkoatletyczną.

  2. Osobiście zmieniłbym tylko limit wieku (rok w górę -od sophomores wzwyż), reszty bym nie ruszał.
    Dobra robota, nawet BigAl coś naskrobał. Trzeba było CCPrice’a zaprosić, draftowego specjalistę;-)

  3. No, że debiut…a co myślałeś?
    Jak się zgadaliście, znacie się? Też bym się z chęcią udzielił na „Żółtym dziobie”, jakby jakiś temat był, co się znam akurat:-)

    Tak więc BigAl, spokojna głowa, żadnych osobistych wycieczek w Twoją stronę nie kieruję. Miło poczytać zakapiora:D

    1. Woy napisał maila do wszystkich debiutantów. Ja rzuciłem pomysł. Chłopaki napisali że chętnie wezmą w tym udział. I tak wyszło.

  4. Spoko, spoko! Amon
    Czemu nie?! Podrzuć temat i dajemy.
    Jak się zgadaliśmy? Hmm ameryki nie odkryję, ale dostaliśmy maila od Woy’a (wielkie dzięki!) i postanowiliśmy coś razem napisać. Kuba wymyślił temat, zaangażował nas i tak wyszło.
    Jako że typera nie ma, podsumowań też, a nałóg jest, to coś trzeba robić!

  5. Porównywać draft z NBA do NFL eh. W NFL jest o wiele szerszy skład i tam są potrzebne 7 rund a w NBA nie koniecznie. Nie widzie mi się więcej rund niż 2, bo większość z 3 rundy by nawet w NBA nie pograło, zostało by im D-league i walka o zaistnienie w NBA.

  6. Dzisiaj więcej wolnego to się rozpisuję ;)
    1. Wieku nie ma sensu podnosić, bo jak słusznie zauważono stracilibysmy kilka młodych perełek. Tutaj jest potrzebne rozsądne podejście na etapie szkolnym i dobre wybory. Niestety wielu zawodników poleci na kasę.
    2. Nie dla pick’ów miejscowych. Tam gdzie lepsze uniwersytety, tam lepsze drużyny NBA. Obecnie jest ok, nie ma potrzeby zmieniać.
    3. Losowałbym pierwsze 7, dla 7 ostatnich drużyn, następne 7 dla kolejnych 7 etc…
    4. 3 runda nie jest potrzebna, większość dobrych zawodników schodzi po 1 rundzie, lub połówce 2. pozostali to pojedyńcze strzały.
    5. Szkolenie nie przejdzie, draft bardziej wyrównuje szanse.

  7. Pick’i miejscowe to bzdura. Przykłady. Kobas: Filadelfia (miejsce urodzenia) – LA – 2700mil. Paul Pierce: Oakland-Boston – prawie 3100mil.

  8. Amon,osobiście skłonny był bym co nie co napisać o klasie 2015 gdyby cokolwiek chciał czytać;)
    Co do miejsc 10-14,bodajże w 2011 Cleveland wybierało z 1# Clippers,którzy mieli poniżej 2-3% szans na to,swój mieli na 4. Zjawisko wręcz występuje,choć nie często.
    Parę miesięcy temu czytałem artykuł odnośnie pochodzenia graczy,i niektóre teamy nawet poszczególnych pozycji nie miały obsadzonych,postaram się go znaleźć,ponieważ idea jak najbardziej ciekawa.
    Najlepszy przykład z 4 latami na uczelni? Dame Lillard!

  9. Dzięki CCPrice!
    Bardzo ciekawe, w tym przypadku chyba LAL na mistrza.

  10. Fantastyczna robota, nie zastanawiałem się nad draftem zbyt mocno. Bardziej skupiałem uwagę nad tym kogo wybrać ale rzeczywiście sporo można zmienić w kwestii tankowania. Rzeczywiście 14tka spoza Play-off’ów powinna losować jedynkę, pytanie tylko czy drużyny już na początku sezonu nie ustawiałyby trybu tanking – playing na zasadzie albo draft albo PO?

  11. LAC/LAL,podzielone na równe zespoły,znaczna przewaga. Ohio ze Stephem i LBJ by z Waszyngtonem o wschód walczyło.
    Osobiście dodam jeszcze „reprezentację” Australii.
    Irving (urodzony w Melbourne)-Exum-Ingles-Baynes-Bogut mogłoby i coś ugrać

Comments are closed.