Kyrie znów w gazie, 55 punktów przeciwko Blazers

Po 38 punktowym występie przeciwko Detroit Pistons nie zwalnia nam tempa Kyrie Irving, który ostatniej nocy zaprowadził Kawalerię po 8 z rzędu zwycięstwo przeciwko Portland Trailblazers (99-94). Irving w oczekiwaniu na wybór do Meczu Gwiazd pobił rekord hali Quicken Loans w Cleveland – należący wcześniej do Allena Iversona – rzucając rywalom aż 55 punktów. Kyrie przyćmił też 38 punktowy występ LaMarcusa Aldridge’a (trafiającego mimo problemów z lewym kciukiem).

Rozgrywający Cavs wykorzystał meczową absencję LeBrona Jamesa (uraz nadgarstka) i kiedy największy gwiazdor przyglądał się Kyriemu z ławki to młodszy kolega ustanawiał rekord klubu (własnej hali, bieżących rozgrywek), trafiając 11 trzypunktowych rzutów. Irving zdobył 24 z ostatnich 28 punktów swojej drużyny i 16 z 20 w samej czwartej kwarcie.

Dalej na 6.4 sek przed końcem czwartej kwarty popisał się rzutem w wyskoku zapewniając wygraną Kawalerii. Swój serial punktowy zakończył celnymi dwoma osobistymi, tuż po tym jak swoją trójkę chybił Damian Lillard , a piłkę pod własnym koszem zebrał Kyrie.

Wynik i zdobycze Irvinga to również pobicie rekordu punktowego bieżących rozgrywek, należącego przez kilka dnia do Klay’a Thompsona (52) oraz Mo Williamsa (52). Do rekordu organizacji z Ohio Kyriemu zabrakło jednego punktu i by pobić LeBrona Jamesa (56) musi doczekać kolejnego dnia, kiedy tak wiele (11/18 z dystansu) z jego ręki będzie wpadało do kosza. K.I. jest dopiero czwartym graczem zaliczającym 50 (lub więcej) oczek, podczas gdy jego drużyna nie przekroczyła 100 punktów (wcześniej byli to George Mikan, Michael Jordan i LeBron James).

Fani Cavs po raz drugi w historii klubu, obejrzeli w swojej hali 50-punktowy występ gracza Kawalerii. Wcześniejszy występ nie należał jednak do LeBrona Jamesa, ale co ciekawe Król 8 podobnych występów z 50-tką na koncie rozegrał poza Cleveland (ale w barwach Cavaliers).