MVP Ranking (10) – 19/01/2015

„Nikt nie lubi Atlanty Hawks” – mówiliśmy rok temu, dwa lata temu, trzy, cztery, dziesięć, dwadzieścia. Nie tylko my mieliśmy ich kompletnie gdzieś, kibice w Atlancie też nie mieli zamiaru przychodzić na mecze swojej drużyny, a atmosfera na trybunach przypominała bardziej coroczny zlot emerytów i rencistów niż mecz NBA. W końcu, czy mogła ekscytować drużyna z Joe Johnsonem? Teraz nikt nie lubi Brooklyn Nets.

Ekipa z pierwszą piątką Teague – Korver – Carroll – Millsap – Horford też nie zapowiadała się na najbardziej ekscytującą na świecie, chociaż już sezon temu Hawks grali ładną koszykówkę. Odstraszał nas fakt, że to tylko Atlanta – tam nie możemy znaleźć niczego ciekawego. A jednak, Hawks mają drugi najlepszy bilans w lidze i nie przegrali od 12 spotkań, regularnie bijąc czołowe drużyny tej mocniejszej konferencji.

Wzorując się na Spurs, musieli odnaleźć swojego generała, zarządzającego grą na parkiecie i robiącego im grę – swojego Tony’ego Parkera. Wcześniej znany głównie za swoją dynamikę i efektowne akcje Jeff Teague, nadał się do tej roli idealnie. Porównanie do Francuza sprzed kilku lat jest tutaj jak najbardziej na miejscu. Charakterystyka gry Teague’a z tego sezonu jest niemal identyczna do gry Parkera, z tym że dodajemy do tego atletyzm i efektowne zagrania.

„He’s a blur with the ball. He can make 3-point shots. He finishes at the hoop and finishes over the top … you deserve to be an All-Star when you are making plays for yourself and making plays for your teammates the way he has, not to mention leading his team to the record they have.” ~ Jalen Rose.

Pick’n’roll z Teague’iem to zabójstwo, zwłaszcza przy tak niebezpiecznych w ofensywie wysokich. Jeff nie tylko świetnie penetruje po zasłonie, ale jest też zagrożeniem na półdystansie, na którym trafia 46.4% swoich rzutów. Ilość opcji, które oferuje pick’n’roll Teague’a z wysokimi zabija defensywy kolejnych przeciwników Hawks. Jeff poprawia ofensywę Jastrzębi o 8.4 punktów na 100 posiadań gdy jest na parkiecie.

Kluczem do tak świetnej gry Hawks jest obrona, a tam również Jeff prezentuje się bardzo dobrze. Imponujące jest to, że Jastrzębie tak bronią nie posiadając żadnych „plastrów” ani wybitnych obrońców indywidualnych. Teague prezentuje się świetnie w obronie drużynowej i sam wykonuje dobrą robotę kryjąc czołowych rozgrywających ligi. Rywale rzucają przeciwko niemu ze skutecznością 40.2%, o 2.2% gorszą niż normalnie i o 3.1% gorszą na półdystansie i za łukiem, w odległości większej niż 15 stóp od kosza.

Zamiast eksplozywnego i ostrego Teague’a mamy w tym sezonie wersję spokojniejszą, cichą, robiącą grę w tej nieprzewidywalnej Atlancie. Gracza, który wyrasta na jedną z czołowych postaci ligi na pozycji nr 1. I robi to tak spokojnie, tak po prostu.

1. Stephen Curry – 23.3 punktów, 4.9 zbiórek, 8.0 asyst, 2.2 przechwytów

W poprzednim tygodniu: 1

W sobotę dostaliśmy bezpośrednie starcie dwóch głównych kandydatów do nagrody MVP. Warriors, będąc po bolesnej porażce w Oklahoma City, przyjechali do Houston i roznieśli Rockets, a Curry miał 27 punktów, 7 zbiórek, 11 asyst i 3 przechwyty. Warto zauważyć, że swoje fantastyczne cyferki notuje w zaledwie 33.1 minut gry na mecz.

2. James Harden – 26.6 punktów, 5.7 zbiórek, 6.7 asyst, 1.9 przechwytu

W poprzednim tygodniu: 2

Curry powinien postawić duże piwo Klayowi Thompsonowi za mecz z Rockets. Harden został stłamszony i doszczętnie zniszczony przez Klaya, ograniczony do 12 punktów i zablokowany trzykrotnie. To już druga porażka Brodacza w bezpośrednim starciu z Currym i Warriors. Pierwsza okazja do odegrania się już w tą środę, Rockets jadą do Oakland, gdzie w tym sezonie byli w stanie wygrać tylko Spurs.

3. Marc Gasol – 19.2 punktów, 8.3 zbiórek, 3.7 asyst, 1.7 bloku

W poprzednim tygodniu: 3

Pomógł mu powrót do gry Zacha Randolpha, z którym znowu ma okazje do gry high low i notowania asyst bezpośrednio pod kosz do Z-Bo. Świetne występy zanotował z Magic (12 punktów, 16 zbiórek, 8 asyst, 3 przechwyty, 2 bloki) i Blazers (15 punktów, 8 zbiórek, 6 asyst, 3 bloki). Jednak od 27. grudnia i meczu z Heat nie przekroczył 20 punktów w spotkaniu. Grizzlies znowu wygrywają, a nikt w tym tygodniu nie prezentował się na tyle dobrze żeby Gasola zrzucić z podium. Na chwilę obecną wydaje się to być już tylko kwestia czasu.

4. Anthony Davis – 24.2 punktów, 10.4 zbiórek, 1.6 asyst, 1.5 przechwytu, 2.9 bloków

W poprzednim tygodniu: 4

Pelicans w tym tygodniu odnieśli pewne zwycięstwo w Detroit, wygrali w Toronto przegrali z Celtics, ale przede wszystkim odnieśli sromotną porażkę w Philadelphii. Davis nie grał w spotkaniu z 76ers i Raptors, ale w dwóch pozostałych spotkaniach znowu był bestią. Zanotował 34 punkty, 9 zbiórek i 3 bloki z Celtics oraz 27 „oczek”, 10 zebranych piłek i 4 czapy z Pistons. Szkoda, że nawet z takimi występami Pelicans coraz wyraźniej odjeżdżają play-offy, a Davis nie ma wokół siebie dobrej drużyny.

5. LaMarcus Aldridge – 23.5 punktów, 10.4 zbiórek, 1.9 asyst, 1.2 bloku

W poprzednim tygodniu: 7

Trail Blazers ponieśli trzy porażki w meczach z innymi potentatami zachodu (Grizzlies, Spurs, Clippers), ale indywidualnie tamte mecze należały do Aldridge’a. Wszystkim przeciwnikom jego tak wysokiej pozycji w rankingu polecam zwłaszcza spotkanie z Clippers – jedno z najlepszych w jego karierze. Aldridge zdobył 37 punktów i zebrał 12 piłek, na parkiecie robił wszystko i gdyby nie on to Trail Blazers skończyliby tamto spotkanie bardzo wysoką porażką. Oprócz tego miał 32 punkty, 9 zbiórek i 3 bloki w starciu z Grizzlies, a także solidne 24/8 ze Spurs.

6. Damian Lillard – 22.1 punktów, 4.7 zbiórek, 6.2 asyst, 1.3 przechwytu

W poprzednim tygodniu: 6

Lillard zawodził w tym tygodniu, nie miał lekkiego życia w match upach z obroną Grizzlies i Chrisem Paulem. CP3 wyłączył go z gry na trzy kwarty, po czym w czwartej ćwiartce Lillard znowu zaczął trafiać i o mały włos nie wyrwał zwycięstwa dla Blazers w tamtym spotkaniu. Paul w całym meczu ograniczył go do 15 punktów i skuteczności 5/16 z gry, a z Grizzlies Dame trafił tylko 9 z 26 rzutów z gry.

7. Jeff Teague – 17.4 punktów, 2.7 zbiórek, 7.4 asyst, 1.8 przechwytu

W poprzednim tygodniu: 9

Hawks mają już serię 12 wygranych z rzędu, a następne 7 meczów grają u siebie i nikt się nie zdziwi jak dobiją do nawet 20 zwycięstw z rzędu. Podczas tej serii Teague notuje średnie 19.8 punktów, 8.5 asyst, 2.4 przechwytów i 2.0 strat na mecz, a Hawks z nim na parkiecie są średnio +13.5. Najlepszy występ tygodnia zanotował w meczu z Bulls – 17 punktów, 11 asyst, 3 przechwyty, 3 bloki.

8. Kyle Lowry – 19.8 punktów, 4.9 zbiórek, 7.7 asyst, 1.6 przechwytu

W poprzednim tygodniu: 5

W Toronto mamy ostatnio spory kryzys i co najgorsze, następuje on podczas serii meczów u siebie. Lowry od pewnego czasu nie zachwyca i w tym tygodniu znowu zawodził. Nie licząc pierwszej kwarty meczu z Pistons i większości spotkania z 76ers, Kyle grał fatalnie, nie tak jak lider drużyny walczącej o czołowe miejsce w konferencji. Z Sixers miał 18 punktów, 7 zbiórek i 12 asyst, ale w kolejnych meczach z Hawks (11 punktów, 5 asyst, 5/13 z gry) i Pelicans (8 punktów, 5 zbiórek, 5 asyst) wyglądał już słabiutko.

9. John Wall – 17.1 punktów, 4.2 zbiórek, 10.0 zsyst, 2.1 przechwytów

W poprzednim tygodniu: 8

Wizards po raz kolejny w tym sezonie załatwili Bulls, a kluczem, oprócz świetnej pracy duetu Nene – Gortat, okazał się bardzo dobry występ Walla – 21 punktów, 9 asyst. Czarodzieje pokonali też mistrzów, a John zdobył 25 punktów i miał 8 asyst w spotkaniu ze Spurs.

10. Russell Westbrook – 25.1 punktów, 5.8 zbiórek, 7.5 asyst, 2.3 przechwytów

W poprzednim tygodniu: –

Ostatnim, który zanotował występ na poziomie 15/15/15 był Rajon Rondo w 2012 roku. W piątkowym starciu z Warriors Westbrook zagrał na 17 punktów, 15 zbiórek, 17 asyst i 4 przechwyty, a także z pomocą kolegów i strategii podwajania pick’n’rolla udało mu się mocno ograniczyć Stepha Curry’ego. Mimo tego świetnego występu wciąż do końca nie przekonuje, rzucając na słabej skuteczności i nadal momentami grając z głupotą porównywalną z latami poprzednimi. Rzuca ze skutecznością zaledwie 43.2% z gry i notuje średnio 3.9 strat na mecz, a jego decyzje rzutowe wciąż pozostawiają sporo do życzenia.

Wypadli:

Jimmy Butler – 20.6 punktów, 6.0 zbiórek, 3.3 asyst, 1.8 przechwytu

W poprzednim tygodniu: 10

Poczekalnia:

LeBron James – 26.0 punktów, 5.5 zbiórek, 7.4 asyst, 1.4 przechwytu

Blake Griffin – 23.0 punktów, 7.6 zbiórek, 4.9 asyst

Chris Paul – 17.8 punktów, 4.6 zbiórek, 9.7 asyst, 1.9 przechwytu

Kevin Durant – 25.4 punktów, 6.9 zbiórek, 3.7 asyst

DeMarcus Cousins – 24.0 punktów, 12.4 zbiórek, 3.3 asyst, 1.3 przechwytu, 1.6 bloku

 

Zapraszam do dyskusji na Twittera: @lsiemanski

Komentarze do wpisu: “MVP Ranking (10) – 19/01/2015

  1. Pamiętam jak w jednym z newsów pisaliście to zdanie: „Nikt nie lubi Hawks”. ;) Ja lubiłem Hawks od dawna. Teraz widzę ze mają juz lepszą opinie no i w hali w Atlancie już nie m tylu pustych,miejsc.

  2. PTB mają dwóch zawodników z top10 rankingu, bilans bardzo dobry ale nie najlepszy… Czy przy tak grających Dame i LMA są o jednego Batuma od bycia głównym faworytem do mistrzostwa?

  3. Obecnie Blazers według mnie todrużyna na drugą rundę PO. Powczyć o mistrzostwo mogliby jakby Aldridge grał przez całe PO tak jak rok temu w trzech pierwszych meczach z Rockets i Lillard często dokładałby swoje najlepsze mecze z tego sezonu.
    Trzeba przyznać że na razie ciągle czegoś im brakuje. Może jakiegoś bardziej solidnego centra i lepszego obrońce niż Kaman/Lopez ale na tej jedej zmianie by nie poprawili wszystkiego

  4. Co mały odpoczynek potrafi – LeBron,z taką grą i jego i Cavs to szybko wróci do Top 5

  5. NIe pamiętasz czasu Do Wilkinsa autorze! Wtedy Atl miałą sporo fanów. Wilkins był magnesem przyciągającym kibiców. Do tego Kev Willis, kolejny All – Star. Spud Webb, Moses Malone i Fratello na ławce. To była ekipa! Nawet lata 90-te i zespół Lenny Wilkensa z Mutombo, Stevem Smithem, Mookie Blaylockiem też był niezły. Samo miasto to centrum CNN i Coca coli. Na tyle prężne, że zorganizowało olimpiade w 96 roku. Wcale nie jest to miejsce zapomniane przez Boga

    1. (Nie 'DO’ a 'Doma’ lub 'Nique’a’ jeśli mamy chwalić się historią.) Atlanta Hawks obecnie przeżywa większy 'hype’ niż w czasach Lenny’ego Wilkensa i Dominique’a Wilkinsa. Fakt, że były dwukrotny Mistrz wsadów był bardzo lubianym graczem nie powodował by Hawks osiągali takie wyniki oglądalności jak w tym sezonie. (Wilkins był wybitnym indywidualistą i często drużyna przez niego cierpiała -> porównałbym go z Carmelo Anthonym dzisiaj).
      Niestety całą zabawę i chemię zepsuł właśnie Lenny Wilkens, który zarządał oddania Wilkinsa do Clippers za Danny’ego Manninga. Manning zaledwie po połówce sezonu prysnał w poszukiwaniu pierścienia do Phoenix. Wilkinsa potraktowano jak 'śmiecia’ a nie 'legendę’ , a team wyraźnie stracił na popularności.
      Ponadto, po raz pierwszy od wielu lat, Hawks mogą liczyć na spotkania przy pełnym komplecie widzów, nawet z niszowymi drużynami NBA. To głównie zasługa pracy duetu ex Spursów – Danny’ego Ferry oraz Mike’a Budenholzera i transferu Josha Smitha.
      Wracając do lat ’90-tych to Hawks za Wilkensa imponowali formą w regular season, ale w play off przegrywali z kolejnymi drużynami. Ciekawe jak będzie w tych rozgrywkach i czy Hawks nie złapią zadyszki?
      W końcu Igrzyska Olimpijskie (Olimpiada to okres oczekiwania na Igrzyska) zorganizowano dzięki Tedowi Turnerowi , właścicielowi Atlanty Braves, założycielowi stacji TBS i CNN. Koszykówka nie była na pierwszym planie, do dziś.

    2. Szanuję Twoją wiedzę „Woy”, ale moja riposta była do autora, a to chyba nie Ty. Ja jako prawie 40-letni fan pamiętam czasy NBA od 85 roku mniej więcej czyli czasów szału na Wilkinsa i sporej popularności na Hawks na świecie, równie wiele robił dla klubu Spud Webb. NIe było internetu, TV pokazywała skróty lub migawki, więc wsady Spuda były tak popularne jak wyczyny Jordana, Birda, Magica. Nie sądzę, żeby był teraz większy hype na Hawks, skoro cała liga traci na popularności w odniesieniu do minionego wieku. Być może w samej Atlancie tak, ale na świecie chyba nie. Patrz, głosowanie kibiców na piątki all – star. Z kwestii technicznych Wilkins to Francuz, a tam każdy Dominique to Do (wystarczy wbić w wikipedie francuską). Ówcześni komentatorzy tak go nazywali z tego co pamiętam, formy wymienione przez Ciebie też jak najbardziej istniały. W porównaniu do Melo masz trochę racji, ale jak weźmiesz pod uwagę siłę konf. Wschodniej wówczas, to Wilkins stanie się 2 razy lepszym graczem niż Melo. Wymiana za Manninga to było gówno! Bolało bardzo! Naprostowanie mnie odnośnie nazewnictwa „olimpiady” bardzo celne. Użyłem po prostu zwrotu zwyczajowego, nie wiedząc, że ktoś będzie mnie za słówka łapał. Myślę, że moglibyśmy tak godzinami o NBA… Z wyrazami szacunku. Pozdrawiam

    3. To że Wilkins urodził się we Francji to wie i autor a i ja jestem przed 40stka. Skąd bierzesz zdanie,że traci na popularności? Zwłaszcza,że dostęp do spotkań i oglądalność rosną. Btw. Wilkins to obok Pippena i Mullina ulubiony skrzydłowy retro czasów. Videoteka jest pełna spotkań z ich udziałem.

    4. Po odejściu Jordana i generalnie chłopaków z pokolenia dream teamu, popularność NBA zaczęła spadać. Ludzie z naszego pokolenia widzą różnicę między NBA kiedyś i teraz. Ja osobiście uśpiłem się na kilka ładnych sezonów mniej więcej w latach 2000 – 2007. Moi kumple, zapaleni koszykarze, którzy w latach 90-tych znali każde nazwisko w lidze teraz wogóle nie oglądają ligi lub robią to okazjonalnie, pomimo nieograniczonych możliwości śledzenia NBA. Sam od 5 lat oglądam mecze noc w noc i sprawia mi to dużą przyjemność, jednak, choć zabrzmi to grubiańsko, NBA obecnie to większa przyjemność dla młodszych fanów. Mnie brakuje mocnej defensywy Rileya czy Fratello, twardych sztuk typu Mason, Rodman, boiskowych przepychanek, trash talkingu i podziału na pozycję. Small ball jest mniej atrakcyjna. Nie ma co marzyć o gwiazdach pokroju Jordana. Właściwie dwóch zawodników ciągnie ligę – James i Durant. Fawotyci do MVP, Harden i Curry? Fajni goście, ale 20 lat temu byliby jednymi z wielu. Hype na NBA był w latach 90-tych. Obecnie to kreacja wszechobecnych mediów, internetu i ogólnoświatowej mody na sport. Mimo takiego zdania wciąż uwielbiam tą ligę a Wasz portal czytuje dzień w dzień. Robicie wszyscy dobrą robotę i doceniam Waszą wiedzę. Czasem tylko z większą pokorą patrzcie w przeszłość, bo działy się tam rzeczy dziś nieosiągalne, nawet w Atlancie…

Comments are closed.