San Antonio Spurs 93:99 Dallas Mavericks – świetny Ellis, debiut Rondo

Stało się! Kamień węgielny został zakopany (słowa Ricka Carlislie) i Rajon Rondo zadebiutował w barwach Mavericks. Spurs zagrali w bardzo eksperymentalnym składzie m.in bez Tima Duncana czy Tony’ego Parkera. Próbowali jednak wykorzystać początkowy chaos po wymianie Rondo w szykach Dallas.

Początek spotkania owocował w wiele nerwów po stronie Dallas co zwłaszcza było widać po Rajonie Rondo. Debiutant w barwach Mavericks bał się wziąć ciężar gry na siebie. Pierwsze kilka akcji to m.in. punkty Kyle’a Andersona, Marco Belinelli’ego czy Corego Josepha. Po stronie Dallas grę prowadził świetnie ostatnio dysponowany Monta Ellis. Dwie świetne asysty zanotował Rondel, za którego po chwili wszedł Devin Harris. Następnie mieliśmy do czynienia z kontynuacją popisowej gry Ellisa. Dwie świetne penetrację, po których miał na swoim koncie już 12 punktów i wyprowadził Mavericks na 4 punktowe prowadzenie. 4 punkty Matta Bonnera, oraz kończąca trójka Belinelli’ego dawała prowadzenie Spurs po pierwszej kwarcie 26 do 21.

Drugą kwartę świetnie rozpoczęli gracze Spurs. Jeff Ayres zrobił akcję 2+1, a chwilę później trójkę trafił Belinelli. Mavericks zdobyli tylko 2 punkty w przeciągu runu San Antonio 18:2! Na parkiet musieli powrócić Ellis i Rondo. Trójkę trafił Parsons, a następnie świetny przechwyt zaliczył Ellis, w kontrze pobiegł Rondo, który odegrał do Aminu kończącego akcję wsadem. Greg Popovich wziął czas przy prowadzeniu Spurs 35 do 28. Niestety dla Mavericks nie wiele to pomogło i pomimo kilku zrywów nie mogli oni załapać właściwego tempa. Raczej efektownie, niż efektywnie grał Rondo mimo, że po pierwszej połowie był w pół drogi do double-double nie zdobywając żadnego punktu. Świetnie spisywał się Matt Bonner, który nie bał się wziąć ciężaru gry na siebie. Jednak na koniec kwarty udało im się spiąć. Czwartą trójkę w meczu trafił Ellis, a z pomalowanego przymierzył Harris i Mavs na koniec pierwszej połowy mieli 5 punktów straty i otwartą drogę do zwycięstwa w drugiej części spotkania.

Druga połowa była dużo lepsza w wykonaniu Mavericks. Rondo starał się kreować grę kolegów co wykorzystywali Parsons, Nowitzki czy Chandler. W początkowej fazie trzeciej kwarty lekko w cieniu był Ellis. Jak się potem okazało była to cisza przed burzą. Spurs nie potrafili sobie poradzić z defensywą przeciwników. W pewnym momencie okazało się, że Anderson to nie Kawhi Leonard, a Ayres to nie Duncan. szybka koszykówka Mavericks w ataku także zaczęła gubić Spurs w obronie. Dodatkowo w ostatnich 3 minutach trzy celne rzuty zza łuku zaliczył Devin Harris.

W ostatnią kwartę Spurs wchodzili z dwupunktowym prowadzeniem, które już w pierwszej akcji zniwelował Chandler po świetnym podaniu kozłem od Rondo. Dwa razy trafił Boris Diaw. Na parkiecie mieliśmy ciągłą wymianę ognia. Żaden z zespołów nie mógł wyjść na kilka punktów przewagi, aż sprawy w swoje ręce nie wziął Ellis. 11 punktów w ciągu ostatnich 200 sekund przybiło kompletnie Spurs, którzy nie mogli kompletnie zatrzymać Monty. Ellis zdobywał punkty po penetracjach, rzucie zza łuku i z półdystansu. Kapitalny mecz Monty Ellisa, który dał ważne zwycięstwo nad San Antonio Spurs.

Dzięki serdecznie za uwagę.

Bez tytułu

 

 

 

Komentarze do wpisu: “San Antonio Spurs 93:99 Dallas Mavericks – świetny Ellis, debiut Rondo

  1. „Spurs zagrali w bardzo eksperymentalnym składzie m.in bez Tima Duncana czy Tony’ego Parkera”

    Panie autorze, nie było też przecież nikogo z 1 piątki (Duncan, Parker, Leonard, Green, Splitter) nie grał też Ginobili i Mills i prowadzili praktycznie przez cały czas. Uwielbiam tą drużynę. Zamiast pogromu na 2 minuty do końca był remis (potem 3 straty i po meczu) Dzień wcześniej grali 3 dorgrywki z Portland. Powiedzcie jaka inna ekipa bez swoich 6,7 najlepszych zawodników by tak zagrała z Dallas i to na wyjeździe. Oj będzie się działo w kwietniu :)

Comments are closed.