MVP Ranking (2) – 24/11/2014

Ostatnie dwa dni w NBA należały do podkoszowych. Na ustach wszystkich, po swoich monstrualnych występach, znaleźli się Anthony Davis i Marc Gasol. The Brow zniszczył Utah Jazz, a Gasol zjadł, przeżuł, połknął i wypluł Los Angeles Clippers. Do tego wciąż mamy okazję do zachwycania się DeMarcusem Cousinsem, którego Kings mają bilans 8-5 i trzymają miejsce w czołowej ósemce Zachodu, a DeMarcus jest świeżo po pokonaniu w bezpośrednim pojedynku Joakima Noah. Minął już miesiąc rozgrywek, nie możemy więc mówić, że to tylko chwilowy skok formy. Cousins i Kings już są historią tego sezonu. W dzisiejszym MVP Rankingu trzy pierwsze miejsca zajmują podkoszowi, obwodowi wylądowali nieco na bocznym torze, nie dając nam zbyt wielu okazji do „ochów” i „achów” w poprzednim tygodniu.

1. Anthony Davis – 26.3 punktów, 11.4 zbiórek, 1.8 asyst, 2.2 przechwytów, 3.5 bloków

W poprzednim tygodniu: 1

43 punkty i 14 zbiórek – taką linijkę zanotował Davis przeciwko Utah Jazz w sobotę. Enes Kanter po tym spotkaniu mógł tylko zastanawiać się czy życie ma jakikolwiek sens. W 4-meczowej trasie wyjazdowej Pelicans wygrali 2 spotkania, a Davis notował w nich średnie 30 punktów, 10.7 zbiórek i 2.3 bloku. Wygrał m.in. bezpośrednią rywalizację z Cousinsem w Sacramento (28 punktów, 9 zbiórek, 3 bloki). Jego PER utrzymuje się na zdecydowanie najwyższym w lidze poziomie 35.9, do tego Davis jest najlepszy w statystyce Win Shares (3.0). Potwór, nie człowiek.

2. Marc Gasol – 19.9 punktów, 8.1 zbiórek, 3.1 asyst, 1.2 przechwytów, 1.5 bloków

W poprzednim tygodniu: 8

Nieprawdopodobna jest wartość Marca Gasola dla Memphis Grizzlies. Statystyki, chociaż stojące na bardzo wysokim poziomie, w żadnym stopniu nie oddają całego wpływu na grę Hiszpana. Duet Gasol – Randolph ma na rozkładzie już takich graczy jak Davis, Jefferson, Cousins, Howard czy Griffin, Grizzlies mają najlepszy w lidze bilans 12-2 i rozjeżdżają kolejnych rywali. Przydarzyła im się w ostatnim tygodniu wpadka w Toronto, ale podczas niej Gasol był ostatnim zawodnikiem drużyny do którego można było mieć pretensje, zanotował 22 punkty, 12 zbiórek i 4 asysty. Potem dwukrotnie przełamał barierę 30 punktów, notując 32 „oczka” w meczu z Celtics i 30 przeciwko Clippers. A w spotkaniu z Rockets zagrał w zupełnie innej roli, głównie zajmując się ograniczaniem poczynań Dwighta Howarda.

3. DeMarcus Cousins – 23.2 punktów, 12.3 zbiórek, 1.9 asyst, 1.1 przechwytów, 1.5 bloków

W poprzednim tygodniu: 5

Kolejny tydzień bez żadnego konfliktu ani puszczenia nerwów. Dużo chętniej od tego zobaczymy 31 punktów i 18 zbiórek z Timberwolves czy 22 „oczka” i 14 zbiórek przeciwko tak silnie ukierunkowanym na obronę podkoszową Bulls. DeMarcus staje się dominatorem podkoszowym, ściąga na siebie podwojenia otwierając przestrzeń dla Rudy’ego Gaya i Darrena Collisona. Bardzo mądrze i dojrzale gra w defensywie, momentami można się zastanawiać czy przypadkiem nie oglądamy pod koszem Tima Duncana, a nie Cousinsa. Kings są na ósmym miejscu na Zachodzie, mają bilans 8-5 i są „real deal”.

4. James Harden – 24.4 punktów, 6.4 zbiórek, 6.7 asyst, 1.7 przechwytów

W poprzednim tygodniu: 3

Harden rozpoczął tydzień od fatalnego występu z Grizzlies, gdzie został ograniczony do 6 punktów i skuteczności 1/8 z gry, kompletnie nie radząc sobie przeciwko Tony’emu Allenowi i innym obwodowym Miśków. Potem poprawił się w spotkaniach z Lakers (24 punkty i 7 asyst) i Mavericks (32 punkty, 8 zbiórek), ale nie starł do końca złego wrażenia ze spotkania w Memphis. Wciąż ma problem ze stratami (4.2, drugi w lidze) i skutecznością (39.1% z gry i 30.6% za trzy). Stanowi jednak wielką wartość dla swojego zespołu, Rockets są lepsi o 13.8 punktów na 100 posiadań z nim na parkiecie niż gdy siedzi na ławce. Wystarczy, że zacznie grać ostrożniej i rzucać celniej, a pozycja Anthony’ego Davisa na „jedynce” może stać się zagrożona.

5. John Wall – 19.4 punktów, 4.3 zbiórek, 9.1 asyst, 2.7 przechwytów

W poprzednim tygodniu: 7

Solidny tydzień Walla, na czele z 3 kwartą spotkania przeciwko Cavaliers, w której to właśnie dzięki niemu Wizards odjechali na bezpieczną przewagę. Do gry wrócił Bradley Beal, co znacznie odciąży Walla i da mu więcej okazji do gry jako kreator. Defensywy rywali będą musiały też skupiać się bardziej na Bealu, co John na pewno wykorzysta. Rozgrywający Wizards wciąż trzyma też poziom w defensywie i przechwytuje średnio 2.7 piłek na mecz, co daje mu najlepszy wynik w lidze. Jego gra coraz bardziej zbliża się do stylu Chrisa Paula, nadal zachwyca szybkością, a przy tym podejmuje świetne decyzje na boisku.

6. Stephen Curry – 22.6 punktów, 5.5 zbiórek, 7.8 asyst, 2.2 przechwytów

W poprzednim tygodniu: 2

Kompletnie nie wyszły mu dwa spotkania w poprzednim spotkaniu. Przeciwko Jazz zdobył tylko 8 punktów i miał 10 asyst, w meczu z Thunder zanotował 15 „oczek” i 6 ostatnich podań, ale trafił tylko 5/15 z gry. Poza świetnym podaniem do Andrew Boguta nie pokazał w tych spotkaniach niczego wartego uwagi.

7. Kyle Lowry – 18.8 punktów, 4.8 zbiórek, 6.0 asyst, 1.1 przechwytów

W poprzednim tygodniu:

Często o Tonym Parkerze mówiliśmy, że statystyki w żadnym stopniu nie wyrażają jego prawdziwej roli w rozgrywanie piłki i wpływu na ofensywę zespołu. Podobnej frazy można teraz użyć w stosunku do Lowry’ego. Z tym że nie ma on aż takiego znaczenia dla ataku jak Parker, nadrabia za to defensywą. Zawsze trzyma poziom i zapewnia drużynie to co potrzebne. W ostatnich 6 spotkaniach zawsze zdobywał co najmniej 18 punktów, przy czym ani razu nie przekroczył 23. Stał się prawdziwym generałem na boisku, a jego Raptors są 11-2.

8. LeBron James – 24.7 punktów, 5.9 zbiórek, 6.8 asyst, 1.1 przechwytów

W poprzednim tygodniu: 4

Zgranie i stabilizacja nie istnieje w Cleveland. Po fantastycznym poprzednim tygodniu i 4 zwycięstwach z rzędu, Cavaliers zanotowali 4 porażki, a LeBron grał nie po królewsku. Bardziej przypomina w tym sezonie księcia, swoją wersję z debiutanckiego sezonu. Brakuje mu agresywności, często mu się nie chce w obronie i nie umie poderwać drużyny do walki. Przegrał bardzo ważny dla siebie match up z Leonardem w środę, został ograniczony do 15 punktów i w ostatnich sekundach spotkania stracił piłkę. Bilans 5-7 to najgorszy bilans drużyny LBJ’a w pierwszych 12 meczach od jego debiutanckiego sezonu.

9. Chris Paul – 18.3 punktów, 4.5 zbiórek, 9.5 asyst, 2.3 przechwytów

W poprzednim tygodniu:

Miał dobry początek sezonu, ale przypomniał nam o sobie dopiero w czwartkowym spotkaniu w Miami. To było takie Lob City jakie wszyscy chcemy oglądać. CP3 zagrał na 26 punktów i 12 asyst. Paul oddał w tym sezonie palmę pierwszeństwa w średniej asyst Rajonowi Rondo, ale nadrabia to innymi aspektami gry. Trafia ze skutecznością 50.6% z gry i 40% za trzy i przy średniej 9.5 asyst notuje tylko 1.5 straty na mecz! Jego współczynnik asyst do strat wynosi zatem kosmiczne 6.33. Do tego ma najlepszy od lat PER 27.0, co daje mu 5 miejsce w lidze.

10. Klay Thompson – 22.4 punktów, 3.5 zbiórek, 3.4 asyst, 1.2 przechwytów

W poprzednim tygodniu: 9

Spokojny tydzień dla Klaya, z bardzo dobrym all-around występem w Oklahomie wczoraj (20 punktów, 8 zbiórek, 5 asyst) i 14 punktami z Jazz w piątek. Ale co najważniejsze – Thompson nie zanotował w tych dwóch spotkaniach żadnej straty. Szału nie było, siatka nie świstała, ale nikt nie grał na tyle dobrze żeby wypchnąć Klaya z dziesiątki.

Wypadli:

Dwight Howard – 18.8 punktów, 11.3 zbiórek, 1.3 asyst, 2.3 bloków

W poprzednim tygodniu: 6

Rudy Gay – 21.1 punktów, 6.5 zbiórek, 3.8 asyst, 1.1 przechwytów

W poprzednim tygodniu: 10

Poczekalnia:

Dirk Nowitzki – 18.8 punktów, 5.1 zbiórek, 2.2 asyst

LaMarcus Aldridge – 21.3 punktów, 8.6 zbiórek, 2.3 asyst, 1.3 bloków

Carmelo Anthony – 23.9 punktów, 5.7 zbiórek, 3.4 asyst

Jimmy Butler – 20.4 punktów, 6.2 zbiórek, 3.5 asyst, 1.5 przechwytów

Damian Lillard – 20.2 punktów, 5.5 zbiórek, 6.7 asyst, 1.2 przechwytów

Komentarze do wpisu: “MVP Ranking (2) – 24/11/2014

  1. Co do braci z Oakland to uważam że oni grają bardziej zespołowo niż pod siebie. Szczególnie Thompson trochę spuścił z tonu i nie rzuca tyle ile w tamtym roku czy nawet preseason. Curry wczoraj też nie forsował tempa i wiem że takie mecze będą się zdarzać.

  2. Ranking jak zawsze nieco uznaniowy. Z większością typów trzeba się zgodzić. Przesuwanie w rankingu o jedno, czy dwa miejsca to kwestia gustu. Natomiast dyskutowałbym z kilkoma przypadkami. Z całym szacunkiem, ale Davis jeszcze nie zasługuje na MVP. Jego team nawet nie kwalifikuje się do play-off. Doceniam jego występy, ale Marc Gasol jest dla mnie bezapelacyjnym liderem. DeMarcus również nieco za wysoko, mimo niewątpliwie najlepszego sezonu w karierze. Inne pytania – w poczekalni nie ma Blake’a Griffina? Mimo wszystko powinien być wyżej od choćby Melo, który nie pokazuje nic w tym sezonie jak i całe Knicks. Podobnie wyżej widzę Damiana Lillarda, bo to on jest najlepszym zawodnikiem Trail Blazers, czyli top 4 Zachodu. W tej chwili zamieniłbym go miejscami z Chrisem Paulem.

    1. Wg mnie zasługuje na MVP w jaką stronę by nie patrzyć.
      Jedni mówią że MVP powinien mieć najlepsze staty. Staty Davisa mówią tu same za siebie.
      Inni mówią ze MVP daje sie osobie która ma największy wpływ na drużynę. Gdzie byłyby Pelikany bez Davisa?
      Niestety świat jest taki a nie inny i jesli Pelikany nie przefruną do playoffów to MVP pójdzie gdzie indziej.
      Zresztą będzie mu ciężko zdobyć MVP nawet gdy Pelikany w playofach zawitają i odpadną w 1 rundzie.

  3. Po pierwsze to początek sezonu i moim skromnym zdaniem niektóre ekipy w trakcie się wykruszą chociażby ze względu na brak głębi w składzie i kontuzje. Dwa, prawdopodobnie nie oglądałeś meczów z Davisem, facet jest dosłownie bestią, dawno z taką przyjemnością nie oglądałem meczu. To jak Pelicans walczą pod koszem naprawdę budzi respekt, a sam Pan Mewka zrobił niesamowity przeskok, nie tylko w ataku ale i w obronie – rozwija się w przeciwieństwie do niektórych przereklamowanych gwiazdek równomiernie. Za to dla mnie pomyłką jest umieszczanie dwóch osób. CP3 – bo jak narazie Clippers (faworyci :D) nie potrafią wyjść na plus i LeBrona, oglądając ostatnie mecze mam wrażenie, że Kyrie wiekszą robotę odwala od samego „Króla” – potrafi się wykreować, rzucić z dystansu i podać.
    No i na deser zostaje Marek Kuzyn :) mecz z SAS był wyborny, 4 kwarta i pojedynke Timiego z DeMarcusem cooś pięknego.

    1. Akurat oglądam, ale po prostu uważam, że MVP powinno pójść do lidera drużyny z najwyższym bilansem.

  4. Liga wysokimi stoi;)
    Dla mnie najlepszy także jest Gasol, może nawet nie indywidualnie pod względem statystycznym, ale pod względem wpływu na grę, choć ma wrażenie, że Gasol jest po prostu właściwym człowiekiem na właściwym miejscu i w innej organizacji nie byłby tak efektywny (może Spurs lub Bulls).
    Davis to jest bestia. Fakt, że jego Pelicans nie są tytanami póki co, ale jego wpływ na grę NOP jest olbrzymi.
    Blake w pogoni za MVP? Niestety, ale chyba gdzieś koło 30 miejsca. BG w tym sezonie jest słaby. Gra na 47% skuteczności i zbiera ledwo 7 piłek. No ludzie tragedia. Dodatkowo nie widać w nim tej iskry, pieprznięcia dzięki któremu był tym kim jest. Próbuje grać bardziej technicznie, zespołowo, ale póki co nie przekłada się to na zespół.
    Moim zdaniem road to MVP:
    1 Gasol
    2 Davis
    3 Lowry
    4 Curry
    5 Wall
    6 Harden
    7 Cousins
    8 Lillard
    9 James
    10 Aldridge

  5. Zasadniczo MVP zgarnia zawodnik z zespolu ktory jest min top 3 konferencji wiec na ta chwile ze qschodu widze Lowrego i Walla, z zachodu Gasola, Currego, Hardena. Przy czym kolejnosc wg mnie to:
    1. Gasol
    2. Curry
    3. Wall
    4. Lowry
    5. Harden
    z pozostalych najwieksze wrazenie robi Brow i Kuzyn ale ich zespoly maja sie nieco gorzej. Jednakze to dopiero pierszy miesiac wiec na pewno sie wiele wydarzy (kontuzje :-/)

    1. Idąc tymi kryteriami wolę Lillarda od Hardena, ale zasadniczo sie zgadzam. Z tym że Davis jest poza kategoriami musi być mvp bo zasługuję

  6. ciezko mowic o wpadce Memphis z Toronto, poniewaz tam grali praktycznie jedna piatka, z powodu choroby pozostalym zadonikow
    radzili sobie swietnie, ale w koncowce uszlo z nich troche powietrze

  7. Do Boguta lepiej takich lobów nie rzucać, bo znowu popsuje mu się coś w nogach ;-)

  8. To ma znaczenie czy drużyna wygrywa czy nie. W takich przypadkach Kobe i Jordan powinni dostawać MVP w sezonach, w których rzucali 35+ punktów. Jordan spokojnie w latach 80-tych powinien wziąć ze 2-3 MVP. Dlaczego tak nie było? Bo jednak tak jest, że liderzy słabszych drużyn mają nieco wyciągnięte statystyki. Tak, Davis jest dla mnie top 3 ligi w tej chwili. Jednak nawet gdyby był top 1, MVP należy się komuś z drużyn ze ścisłego topu.

Comments are closed.