Okiem czytelnika: Rakiety odpalone

Autor: Alex

dwight-howard-rocketsKonferencja Zachodnia znów będzie w tym sezonie niezwykle silna. Trzeba się będzie spiąć na wyżyny swoich umiejętności, aby zająć dobre miejsce przed Playoffs. Dobrze by było uzyskać kilka spotkań przewagi, żeby w przypadku chwilowego spadku formy nie stracić za wiele. Dokładnie w takiej sytuacji jest ekipa Houston Rockets, która przy sześciu zwycięstwach nie zaznała jeszcze goryczy porażki.

Rakiety zakończyły fazę Playoffs w poprzednim sezonie już na 1. rundzie. Porażka 2:4 w serii z Portland Trail Blazers może nie była sensacją, ale na pewno rozczarowaniem dla kibiców z Teksasu. Batmanem Houston był James Harden, który dwoił się i troił. W ataku brakowało mu jednak wsparcia Dwighta Howarda, a LaMarcus Aldridge robił pod koszem, co chciał. Ten sezon ma być inny. Nie będzie Batmana i Robina. Będzie Batman i Superman. Duet Harden-Howard na starcie sezonu dał jasny przekaz rywalom, że z Rockets trzeba się liczyć.

Nie można powiedzieć, że drużyna z Houston miała wybitnie trudny terminarz na starcie rozgrywek, ale warto dodać, że cztery zwycięstwa z sześciu udało się osiągnąć w spotkaniach wyjazdowych. Ponadto w żadnym ze spotkań wygrana Rockets nie była zagrożona, ponieważ zespół ogrywa swoich rywali średnio z przewagą +14,5 pkt. W sobotę czeka ich jednak pierwszy poważny test, a mianowicie pojedynek z Golden State Warriors, którzy również jeszcze nie przegrali meczu (bilans 4:0). Spotkanie odbędzie się w Toyota Center, więc to gospodarze będą faworytami, ale zatrzymanie Splash Brothers będzie z pewnością najtrudniejszym zadaniem do tego momentu sezonu.

Świetnie rozgrywki rozpoczął Harden (26 pkt, 6,7 zb. i 7,2 as.), a Howard (19,7 pkt i 11,5 zb.) ma być jego wsparciem, które czyści w pomalowanym. Czy jest to najlepszy duet w NBA? Na to pytanie nie odważę się odpowiedzieć, bo takich par jest w tej lidze bardzo dużo. Na pewno wrócił uśmiech na twarzy DH12 i pewność siebie, a to zły znak dla rywali Houston. Jeśli center Rockets nie będzie miał problemów z kontuzjami, które tak bardzo utrudniły mu życie w Los Angeles, to myślę, że jego drużyna znajdzie się w czołowej trójce Zachodu.

Trzeba jednak przyznać, że Kevin McHale dysponuje bardzo solidną kadrą i nie opiera swojej siły na umiejętnościach dwóch graczy (patrz Thunder). Z zespołem pożegnał się Jeremy Lin, ale zastępuje go waleczny i niestrudzony w defensywie Patrick Beverley. Terrence Jones poczynił postęp w porównaniu z poprzednim sezonem i na pewno będzie solidnym wsparciem dla Howarda na deskach. Doświadczony Trevor Ariza na pozycji numer trzy za Chandlera Parsonsa i tutaj Rockets również wiele nie stracili. Kostas Papanikolaou, Francisco Garcia czy Donatas Motiejunas będą ważnymi ogniwami wchodzącymi z ławki. Strzał w dziesiątkę to pozyskanie Jasona Terry’ego, który w meczu ze Spurs dał próbkę tego, co potrafi robić najlepiej (4/5 z dystansu).

Myślę, że Rakiety są mocniejsze niż rok temu. Howard i Harden będą siać postrach i TOP 3 na Zachodzie jest jak najbardziej w ich zasięgu. Dobry trener na ławce, dobrze zbilansowana kadra, czekam jeszcze na więcej rozwiązań taktycznych niż pick and roll z Howardem, choć trzeba przyznać, że na razie jest to nie do zatrzymania. Batman i Superman są w gazie. Zobaczymy, jak odpowie reszta stawki.

Komentarze do wpisu: “Okiem czytelnika: Rakiety odpalone

  1. Jakoś polubiłem Rockets,chyba Sasoo na mnie wpłynął. Podoba mi się sposób dowodzenia i czuj Moreya. Zawsze wyciągnie coś w drafcie(tr Papanikolau),wyciągnie ciekawego FA ,jak Ariza,a raz na parę lat All-stara. Tylko ten Harden działa mi na nerwy. Nie lubię go po prostu,obok Lance’a i Westbrooka top3 MHP .Niemniej marzy mi się finał zachodu Houston-Portland i taki obstawiam…przyszłość pokaże, jaku ew. fantastą jestem;)

    1. Też nie lubie zbytnio Hardena. Wolałbym kogoś bardziej zespołowego i lepszego w obronie. Ale z drugiej strony w tym składzie Houston jest taki team to watch. Obroną nie grzeszą taktykijakoś się specjalnie nie dopatrzysz u nich, a ogląda się fajnie. Dużo biegania dużo gry dystansowej, dużo punktów. Na PO jak widać się to nie sprawdza, ale ich koszykówka naprawdę cieszy. Chciałbym żeby obudowali dwie gwiazdy jeszcze jakimis defensywnymi weteranami, ale Morey pewnie będzie szukał All-Stara, albo ten sezon jeszcze przeczeka. Zobaczymy jak dzisiaj zagrają z GSW, jeśli wygrają będe zadowolony :)

  2. A ja bym przestrzegał przed zbyt wczesną podjarką Rakietami. Uważam też, że w razie powtórki z przed roku zostaną pyknięci znowu przez Potrland

  3. Nie zgadzam się z autorem, że w serii z PTB Harden nie miał wsparcia od Howarda. Było zupelnie odwrotnie. To D12 pokazał klasę, a Harden ceglił na potęgę. Obrona Har(d)ena również pozostawia wiele do życzenia…

  4. Czy Houston planuje jakies transfery? W zestawieniu salary cap są nisko.

  5. Na razie Rakiety miały prawie samych łatwych, a Portland na pewno samych mocnych przeciwników, tak że nie wyciągałbym szybkich wniosków z tych wyników, choć trzeba przyznać, ze mocny start zawsze jest wartością dodaną i winduje drużynę w sezonie – patrz PTB rok temu, a odwrotnie – zniechęca i każe tankować. To co widzę to in plus Ariza dla Rockets – wyszli na tym lepiej niż z Parsonsem, z kolei w PTB lepsza obrona (obecnie top5 NBA) i duzo lepsza potencjalnie ławka – ale jak to wypali w sezonie, zobaczymy. Cieszy że Blake i Kaman umieją zagrać razem i są skuteczni, a McCollum musi się rozwijać… resztę pomnimy milczeniem

  6. Największą zmianą w Rockets w tym sezonie jest DH12. To jest Superman jakiego daaaawno nie widziałem, pełny energii, uśmiech nieschodzi mu z twarzy i co ważne świetnie współpracuje z kolegmai – łatwe punkty. Przy takiej mocy dystansowej jaką posiada obecnie Houston oraz tak grającego Howarda pod koszem można się naprawdę bać. Autor ma 100%wą rację odnośnie budowania zespołu, McHale nie popełnia tego błędu co Brooks, który teraz zbiera żniwa promowania 2 graczy – btw. moim zdaniem powinien być wyeksportowany z OKC po Playoffs, przy Nim Thunder nic więcej nie osiągną – gra bez taktyki na zasadzie dajcie piłkę Durantowi już się dawno skończyła…
    Blazers to niewiadoma, zeszły sezon rewelacja, ale dla mnie jakoś na wyrost to wszystko, myślę że przy tak mocnym zachodzie raczej będą walczyć o 7/8 miejsce, ale kto wie, czas pokaże :)

Comments are closed.