Kolejne 20 powodów dla których obejrzymy 69 sezon

69Tym razem indywidualnie, prześledźmy, na kim najbardziej skupimy swoją uwagę podczas startującego za kilka dni sezonu. Również zwrócmy uwagę na cele jakie mogą zakładać sobie czołowe gwiazdy ligi a także czego tak naprawdę spodziewamy się po danych graczach.

Nr 1 – LeBron James

Dlaczego? Nie muszę rozwięźle tłumaczyć – powrót do źródeł, wielki come back, najgłośniejszy transfer lata 2014, danie Cavs szansy na powrót do elity i planowany atak na finał NBA. Ponadto dobór nowego trenera i kolejnej gwiazdy ligi, Kevina Love’a pozwala traktować LeBrona jako punkt godny intensywnej obserwacji. Będziemy obserwować jego rolę w nowym systemie gry Davida Blatta, spojrzymy na jego wpływ na drużynę (tzw. leader ship) oraz zastanowimy się czy inni gracze jak Kyrie Irving i Dion Waiters zachowują się przy współpracy z 2-krotnym Mistrzem NBA. Oczywiście LBJ to kandydat numer 1 na MVP sezonu 2014/15. Każde nie powodzenie będzie narażało też Króla na falę krytyki. Z innego punktu widzenia, James wraca do Ohio by bawić się w koszykówkę i na większym luzie realizować swoje cele.

Nr 2 – Carmelo Anthony

Podobnie do LeBrona – Anthony odciął się od transferu do Houston, L.A. czy Dallas. Melo również popracował nad formą fizyczną oraz zbił kilka kilogramów by występować jako trójka w nowym systemie – triangle offense. Lider Knicks będzie liczył na nowy sztab trenerski oraz szybkie rozumienie systemu przez swoich kolegów. W dodatku, do pomocy będzie miał bardziej rozważnego Jose Calderona a Phil Jackson i Derek Fisher zadbają o balans między obroną i atakiem z udziałem zadaniowców (Sam Dalembert, Quincy Acy oraz Iman Shumpert). W końcu po roku przerwy Melo i spółka mają znów za cel awans do play offs. Jedna uwaga, Knicks po sezonie zrzucą ciężar kontraktów Andrei Bargnaniego i Amar’e Stoudemire’a co pozwoli im na dobranie mocnych partnerów przy budowaniu silniejszej ekipy. Główny cel dla Melo to nie tylko awans do gier posezonowych ale również korona króla strzelców.

Nr 3 – Kobe Bryant

40-ty zawodnik na liście ESPN. Wracający tak naprawdę po dwóch kontuzjach – kolana i ścięgna achillesa. Mający w nogach długą rehabilitację oraz słabszych kolegów do pomocy (Jeremy Lin i Carlos Boozer to wynalazki Mitcha Kupchaka zamiast Carmelo Anthony’ego lub LeBrona Jamesa). Kobe będzie starał się nam udowodnić , że ciągle stać go na popisy strzelckie, iż stać go na wygrywanie spotkań, w końcu, że może zaprowadzić Lakers do play offs przy nowej taktyce Byrona Scotta. Black Mamba musi również nauczyć się grać z nowymi kolegami, z których większość już radziła sobie (fakt, że z marnym efektem) w ofensywnym misz-maszu Mike’a D’Antoniego. Cele dla KB24? Rozegrać niemal cały sezon, wygrać z Lakers 40 spotkań (co będzie nie lada sztuką) oraz ciągle liczyć się w walce o koronę króla strzelców, co pozwoli mu myśleć o kolejnych wyższych miejscach na liście wszech czasów. Praktycznie każda następna poważniejsza kontuzja może zakończyć karierę 36-latka…

Nr 4 – Derrick Rose

Kolejne podejście gwiazdy Chicago Bulls, tym razem po nieudanych – dla siebie – MŚ w Hiszpanii. W grach przedsezonowych wypada przeciętnie i ciągle bazuje na swojej dynamice, szybkości, wysokoku etc. Formą rzutową nie imponuje oraz nie dostał też wsparcia szefów w Bulls jeśli weźmiemy pod lupę gracza z pozycji numer 2 (Tom Thibodeau obok Jimmy’ego Butlera będzie liczył na niskich skrzydłowych, Douga McDermotta oraz Mike’a Dunleavy’ego). Głównym celem Rose’a jest rozegranie pełnego sezonu i udowodnienie ,że ciągle jest w stanie być prawdziwym liderem drużyny czy walczyć o awans do grona All Stars. Może też liczyć na wsparcie kilku wartościowych zawodników, którzy trafili do Chicago tego lata – Paua Gasola, Douga McDermotta, Nikolę Mirotića – pytanie czy oni wszyscy zaprowadzą Bulls wyżej niż II runda play offs? Konkurencja nie śpi a Wizards, Cavs, Nets lub Hornets będą chcieli pokonać Bulls w walce o jak najwyższe miejsce w tabeli Wschodu. Poza tym każda z tych drużyn znacząco się wzmocniła w off-season i tym samym poprawiła się jakość teamów Wschodu. W końcu, ‘deja vu’ Bryanta (i coś czego nie chcę pisać) , wiecie co może czekać Rose’a gdy trafi się kolejny poważny uraz?…

Nr 5 – Brook Lopez

Wprawdzie Nets nie są już tak bardzo uzależnieni od swojego wysokiego, który przeszedł kolejną rehabilitację na kontuzjowanej stopie, ale zawsze lepiej jest mieć efektywnego punktującego niż go nie mieć ;-) Jason Kidd coraz śmielej stawiał na Mason Plumlee a ten pokazał, że pod koszem Siatek nie musi wcale być tak źle. Teraz Lionell Hollins dostaje dwóch ciekawych i różnie grających centrów co tylko może wyjść Netsom na plus i dodać opcji do gry w obronie czy ataku. Lopez poza rozegraniem co najmniej 70 spotkań będzie starał się poprawiać grę w obronie oraz udoskonalać walkę o zbiórki przy boku Kevina Garnetta. Będzie to najprawdopodobniej ostatni sezon, w którym jakiekolwiek lekcje będzie można pobierać o legendy Celtów i Wolves. Lopez znów będzie pracował na awans do ASG czy miano najskuteczniejszego gracza ekipy. Pewna opcja w ataku, zwłaszcza na piątce, to coraz większa rzadkość w klubach NBA.

Nr 6 – Deron Williams

Nadchodzące rozgrywki to również czas na ocenę dla D-Willa. Lider Nets najpierw udanie przeszedł zabiegi na swoje często kontuzjowane kostki (o specjalnych zastrzykach z kortyzonu już pisaliśmy) a na chwilę obecną buduje formę podczas pre-season. Co ciekawe, by dmuchać na zimne to szefowie klubu wzmocnili „plecy” Williamsa przechwytując z Cavs Jaretta Jacka. Transfer czołowego rezerwowego ligi na pozycji rozgrywającego będzie też dawał dodatkowe możliwości Hollinsowi do wymiennego ustawiania Jacka i Williamsa na dwóch pierwszych pozycjach (takie rozwiązania testują w pre-season). Williams czuje na plecach oddech ligowej konkurencji i niestety wskutek urazów nie jest już wymieniany jednym tchem z Chrisem Paulem lub Tonym Parkerem jako top rozgrywających. Czy ten sezon zmieni nasze opinie? Poprawa skuteczności to jeden z celów ex gracza Jazz.

Nr 7 – Rajon Rondo

W tym momencie powinniśmy sobie odsłuchać piosenkę „should I stay or should I go?”. 50% fanów NBA wierzy, że to ostatni sezon Rondla w zielonym trykocie. Z kolei w Nowym Jorku , Houston i Los Angeles spekulują w jakiej kolejnej ekipie zagra ten charyzmatyczny rozgrywający? Rondo znów ma pecha i na starcie rozgrywek będzie pauzował ze względu na kontuzję. Z kolei Celtics dmuchali na zimne i dobrali do składku Marcusa Smarta. Danny Ainge z pewnością będzie szukał możliwości wymiany gracza, by na koniec sezonu nie obudzić się z przysłowiową ręką w nocniku. Ale jaką motywację obrał sobie zawodnik – tego chyba nie wie nikt…poza nim samym (?)

Nr 8 – Andrew Wiggins

Odejdźmy na moment od weteranów oraz rekonwalescentów. Zajrzyjmy do chłodnej Minnesoty , gdzie rozpoczyna się era Andrew Wigginsa, gracza typowanego na franchise playera, mającego u swojego boku Anthony’ego Bennetta oraz Flipa Saundersa. Wiggins będzie chciał nam udowodnić, iż jest już gotowy do dorosłej koszykówki , iż Wolves może dać tyle samo (lub więcej) ile przez lata dawał Kevin Love oraz jest w stanie zostać najlepszym debiutantem sezonu. A.W. być może również zechce pokazać szefom Cavaliers, iż pochoponie pozybyli się go , nie dając mu szans na zaistnienie przy LeBronie Jamesie? Wiggins już w pierwszym sezonie da nam wiele odpowiedzi , z których m.in. znajdziemy liderowanie Wolves oraz pukanie do grona Super-Stars. Jak myślicie jaka kariera czeka 19-latka z Kanady? Johny’ego Flynna, Wesley’a Johnsona, Christiana Leattnera, a może Kevina Garnetta?

Nr 9 – Chris Bosh

Tak, tak… trzeci z byłej, Wielkiej Trójki, który tego lata podpisał pięcioletnią umowę na 118 mln USD. Nowy , pierwszy lider Miami Heat, albo zakontraktowany po to by w Miami nie świeciło pustkami (po gwiazdach). Wg mnie Chris został na Florydzie, nieco na siłę, by Pat Riley nie został największym przegranym off-season. W Houston oferowano mu nie tylko wysoki kontrakt, ale również możliwość walki o tytuł – z Jamesem Hardenem i Dwightem Howardem. CB1 nie chciał jednak nowego Dream Teamu, a w talii Erika Spoelstry zamierza stać się postacią numer 1. Co musi nam udowodnić? Na pewno, że jest wart wielkiej kasy, a tak poważne, musi być pierwszą opcją w ataku Heat i wcielić się w rolę zbliżoną do czasu gry w Raptors (gdy wyglądał jak Bestia). Czy transformacja Chrisa jest w ogóle możliwa? Sceptycy mocno w to wątpią.

Nr 10 – Luol Deng

W Chicago zawsze w cieniu Rose’a , niemal jak Pippen w cieniu Jordana (z naciskiem na wersję soft tych młodszych Bulls) . Kiedy wymienionio go do Cavs to cały czar prysł, systemowy gracz Thibsa stracił na wartości, po czym zaczął głośno krytykować całą organizację z Ohio. Teraz staje przed nową szansą pokazania się, będzie zmuszony zalepić lukę po LeBronie Jamesie, a poza tym udowodnić, że wielkie pieniądze jakich oczekuje nie są jego własnym „widzi-mi-się”. Ciężki sezon przed Dengiem, jak i przed Heat, a jeszcze cięższy dla Erika Spoelstry. Na pewno , czego możemy spodziewać się po Angliku sudańskiego pochodzenia, że będzie wartością dodatnią w obronie oraz powalczy o swoją pozycję w drużynie. Osobiście wątpię by stał się liderem, jakim do tej pory nie był…

Nr 11 – Chandler Parsons

Zamiast Houston i nieco z musu przeniósł się do Dallas. Ma być przyszłością organizacji kierowanej przez Marka Cubana , zabepieczeniem na wypadek kontuzji Dirka Nowitzkiego oraz wcielić się w rolę niskiego skrzydłowego (by fani zapomnieli o duecie Marion-Carter). Dla Parsonsa to nielada wyzwanie , bowiem zarówno Carter jak i Marion pasowali do koncepcji Ricka Carlisle, a ponadto wnosili wiele dobrej energii. Chandler, który zarobi 13 mln USD za sezon, będzie musiał znów pracować na swoją pozycję. Jeśli pamiętacie jego początki w Houston to też oddać należy mu wytrwałość i chęć dążenia do wyższych celów. Jeśli parę lat temu mu się udało , to dlaczego nie teraz, kiedy wymagania są już wyższe?

Nr 12 – Tyson Chandler

Powrót do przeszłości, najlepszego środkowego finałów 2011 oraz topowego defensora NBA 2012 roku. Po pewnych niesnaskach w sztani Knicks oraz nienajlepszym wpływie na drużynę z Nowego Jorku, Chandler znalazł się w nowym – starym otoczeniu , które ma pomóc mu się odbudować. Transakcja wymienna/wiązana, bowiem Mavs – niczym ryba wody – potrzebują centra o charakterze defensywnym, zdolnego do przeciwstawieniu się topowym postaciom Dzikiego Zachodu. Od Chandlera oczekujemy pomocy w obronie, bloków oraz dwucyfrowej wartości w zbiórkach. Przede wszystkim profesjonalizmu, z którym różnie bywało w Big Apple. Celem Tysona będzie powrót do finałów konferencji.

Nr 13 – Lance Stephenson

Mówcie co chcecie, ale Sir Lancelot przybywa do Hornets z apetytem na „więcej”. Więcej punktów, więcej rzutów, więcej ja i za większe pieniądze. Przede wszystkim ma przynieść jednak więcej wygranych dla nowych Szerszeni, pewne miejsce w play offs i znakomitą równowagę pomiędzy obroną i atakiem. Lance był praktycznie dogadany z Mavs, kiedy tamci skoprzystali z możliwości przejęcia Parsonsa. Wszechstronny obrońca w nowym otoczeniu powalczy o rolę jaką miał w Indianie – przed kontuzją – Paul George. Wiadomo też, iż Lance odszedł z Pacers by „wyjść z cienia” swojego byłego kolegi. Stephenson trafił w dobre miejsce i jeśli „nie uderzy mu do głowy woda sodowa”, powinien spokojnie doczekać się pierwszego All Stars oraz powrócić do play off w jeszcze większej roli. Cel, grać jak za najlepszych dni w Indianie.

Nr 14 – Al Horford

Po drugiej podobnej kontuzji klatki piersiowej akcje bardzo wszechstronnego podkoszowego mocno spadły. Do tego stopnia, że Hawks nauczyli się grać bez niego i większość obseratorów teamu z Atlanty zadaje sobie pytanie, czy zdrowy Horford dokończy sezon z Hawks, a może trafi do nowego pracodawcy? Liderowanie w drużynie przejęli Jeff Teague, Paul Millsap i Kyle Korver. Zespół zaczął realizować nową taktykę Mike’a Budenholzera i z powodzeniem dotarł do play off. Oczywiście , zdrowy Al to ciągle topowy podkoszowy ligi i w jego interesie będzie podniesienie własnych statystyk , do poziomu prezentowanego przed urazem. Horfordowi życzymy przede wszystkim zdrowia.

Nr 15 – Tim Duncan

Jedni powiedzą emeryt, drudzy dinozaur, ale faktem jest, że Duncan w swoich markowych akcjach ciągle jest na wysokim poziomie, gwarantującym Spurs walkę o kolejny tytuł! Celem dla Tima jest walka o back-to-back championship oraz utrzymanie dobrej dyspozycji bez zbędnych kontuzji. Spekuluje się, że Duncan może zakończyć przygodę z zawodostwem po sezonie 2014-15, ale niewykluczone, że potencjalny sukces pomoże mu w podjęciu decyzji o grze do czterdziestki! Miłośnicy Spurs mocno liczą na kolejnego czterdziestolatka w lidze oraz kolejne wysokie loty „nudnych” Ostróg ;-)

Nr 16 – Andre Drummond

Przyszły numer 1 ligi na pozycji centra , ma pod kierunkiem Stana Van Gundy’ego stać się prawdziwym podkoszowym dominatorem. Pre-season jak na razie pokazuje nam Andre na wysokim poziomie, który może zaprowadzić Tłoki do upragnionych play off. Młody środkowy ma być podstawą ataku Pistons oraz osobą scalającą defensywę drużyny. Z pomocą Josha Smitha oraz Grega Monroe oraz przy transferach weteranów *DJ Augustina, Jodiego Meeksa i Carona Butlera mają przywrócić Detroit większy blask. Celem Andre będzie Top5 zbierających, top5 zbierających i średnia punktów na poziomie 18. Na pierwszą piątkę NBA może być jeszcze za wcześnie…

Nr 17 – Russell Westbrook

Po raz pierwszy w historii młodych Thunder uwaga koncentruje się na kimś innym i bardziej niż na Kevinie Durancie. Dlaczego? Pierwsze 6 tygodni poza grą pokaże nam jakość oraz wagę gry Russella Westbrooka. Często negowany za straty, holowanie piłki i nadmierną ilość rzutów Russ – będzie musiał okazać się liderem z krwi i kości. Westbrook będzie zmuszony poddać się też taktyce, jeśli nowe pomysły przedstawi Scott Brooks, by otwierać drogę do kosza Anthony’emu Morrowi, Jeremy’emu Lambowi oraz Stevenowi Adamsowi. Wszyscy ci młodzi będą po części zdobywać punkty za Kevina Duranta. Czy Russ ich dostrzeże i uzna za godnych do gry partnerów?

Nr 18 – Goran Dragić

Dragić dostał wielkie wsparcie w osobie Isaiaha Thomasa oraz swojego brata, Zorana. W dodatku wielomilionowy kontakt podpisał Eric Bledose, a sam Goran gra o podobne pieniądze dla siebie, bowiem w off-season 2015 będzie obiektem zainteresowania wielu klubów. Goran już trafił na celownik Los Angeles Lakers i Houston Rockets, a sezon się jeszcze nie skończył. Nadrzędnym celem Słoweńca, przy utrzymaniu wysokiego poziomu gry z sezonu 2013/14, będzie wymarzony awans do play offs. Konkurencja w Nowym Orleanie oraz Denver nie spała i również poczyniła wzmocnienia.

Nr 19 – Chris Paul

CP-3 był słabszym ogniwem Clippers podczas play off i konfrontacji z Thunder. Jak wiadomo Chris zmagał się z bólem barku i część strat oraz niecelnych rzutów związana była z urazem. Teraz przystąpi do gry z większą energią , w otoczeniu nowego właściciela Steve’a Ballmera, czy przy transferach nowych – Spencera Hawesa , Jordana Farmara oraz Ekpe Udoha. Jednak nadal najwięcej w decydujących momentach będzie zależało od pragnącego udziału w finale NBA – Chrisa. To on będzie trzymał piłkę w rękach i będzie szukał najlepszej opcji dla zespołu. Statystyki w tym momencie nie mają dla niego znaczenia, ważne by zespół znalazł się bliżej szczytu.

Nr 20 – Anthony Davis

Celowo umieszczony jako ostatni, na deser, jako przyszła największa gwiazda na pozycji silnego skrzydłowego. Świeżo upieczony Mistrz świata zamierza dostać się do play offs i przy pomocy Omera Asika zamierza zdominować strefę podkoszowej, w całej lidze. Oczekiwania co do postępy w grze A.D. są znów ogromne. Zwłaszcza, iż do gry wracają zdrowsi Jru Holiday oraz Eric Gordon. Na wysokim procencie skuteczności będzie też trafiał Ryan Anderson a Monty Williams zacznie cierpieć na kłopoty bogactwa.

P.S. w zakończeniu nie wypada mi nie wspomnieć o kolejnym udanym sezonie Dwighta Howarda w Houston, rosnącym postępie w grze Damiana Lillarda czy Tobiasa Harrisa oraz polowaniu na miliony Ricky’ego Rubio. Każdy w wymienionych wyżej zawodników zamierza spełnić swoje założenia i awansować w ligowej hierarchii. Pytanie końcowe, czy każdy z nich ma szansę na zwycięstwo w ostatecznym rozrachunku i stosunku do własnych celów?

Komentarze do wpisu: “Kolejne 20 powodów dla których obejrzymy 69 sezon

  1. Ja osobiscie czekam na mecze mojego Big Three z Bucks . Kendall , Giannis i Jabari !!! OwnTheFutureeee

  2. Rozmieszyło mnie: „czy russ uzna ich za godnych do gry partnerow” ;) jako kibica okc (i lakers ale nie o nich mowa) niestety mnie to trochę martwi bo to jednak szczera prawda o Russelu. To jest jednak zagadka bo może wciągnąć przez ten okres okc na wysoki poziom, a może ich pociągnąć na dół.

  3. @Autor
    Takie tam uwagi. Leadership (razem). Dajcie spokoj z tym pokazaniem sie Wiggins’a Cavs – jest to pewnie ostatnia z rzeczy, o ktorych mysli :) Z tego co wiem, to Bosh dalej bedzie gral jako center, czyli jesli bedzie lepiej to raczej niewiele.
    pozdrawiam

    1. Akurat w pre-season Bosh nie zawsze gra centra, a gra go też Haslem. Wszystko zależy od rywala. VS Spurs, Cavs to Bosh i Haslem w S5. Z kolei z Warriors i Hawks -CB1- wyszedł jako center, ale stretch four zagrał Shawne Williams a nawet Danny Granger. Btw. nawet jeśli będzie centrem to czy nie może grać na poziomie osiągnięć z Raptors?

    2. @Woy
      Jak juz chcialo Ci sie odpisac, to dodam cos jeszcze :) Juz za czasow big 3 slabo wypadal na centrze (w stosunku do tego co moze wniesc do zespolu), a teraz wlasciwie dalej nie maja prawdziwego centra (chyba, ze Oden zagra chociaz troche), dodatkowo glowny trener sie nie zmienil, czyli raczej zostanie na tej pozycji, albo bedzie gral na zmiane na centrze. Gdzies slyszalem opinie, ze on nie lubi sie przepychac + etykietka 'pussy’. Wszystkie te rzeczy wskazuja, ze raczej sporo czasu spedzi na centrze i nie bedzie wykorzystywany na swojej nominalnej pozycji – czyli jesli bedzie poprawa, to raczej niewielka (nie on jest slaby, tylko niewykorzystuja go jak nalezy).
      I jeszcze jedna uwaga odnosnie LeBron’a :) Doszedl do zespolu w ktorym sporo jest mlodych, gniewnych i utalentowanych. Oni raczej nie beda zdawac sie tylko na LeBron’a, a sami beda chcieli wnosic wiele do zespolu. Umieja grac konczace akcje, zdobywac duzo punktow, przejmowac mecze, zbierac, asystowac. Prawdopodobnie James bedzie ich liderem, ale juz nie bedzie on i dlugo nic (chyba tak bylo w pierwszym roku w Miami). Dalej bedzie najlepszym koszykarzem swiata, ale nagroda MVP nie jest za to – prawdopodobnie w lidze bedzie zawodnik od ktorego wiecej bedzie zalezalo niz od LeBron’a. Dlatego nie zdobedzie MVP – chyba, ze zdarzy sie cos dziwnego – jakis rok kontuzji na przyklad.
      pozdrawiam

  4. Russ da rade. Wszyscy oczekujaod niego ułozonej koszykowki ale to nie jest jego gra. Pamietajcie ze to NIE jest rozgrywajacy.ma swoj styl i tylko dzieki temu jest jednym z najlepszych koszykarzy swiata. JEREMY Lamb

    1. Słowo WSZYSCY zachowaj dla siebie. Od Westbrooka przede wszystkim oczekuje się lepszej selekcji rzutów i to jest praktycznie największy jego problem. W drugiej kolejności oczekuje się odrobiny zimnej głowy , kiedy jest podwajany i partner zostaje na wolnej pozycji. To nie jest rozgrywający, bo to combo, ale gra na pierwszej pozycji na której ma jeszcze większy wpływ na wyniki drużyny. Teraz , przy nieobecności Duranta jeszcze większy.

  5. Niestety to będzie bolesne dla Russela – nie da rady – będą serie porażek. Zanotuje jeden mega występ na 40pkt. a pomiędzy będzie 2-3 mecze na 24pkt na skuteczności 7/22. Ale chociaż szydło wyjdzie z worka i okaże się że talent ma mega, ale w głowie siano.

  6. @Skitour

    jeśli śledziłeś play off i czytałeś nasze uwagi / komentarze to przede wszystkim Bosh to nie jest gracz obrony. Co pisałem nie raz potrzebuje on wsparcie Andersena lub Haslema by czuć się pod koszami bardziej komfortowo oraz skupić się na tym co robi najlepiej czyli rzut z półdystansu lub pompka i próba wymuszenia faulu, przy ataku z izolacji. Takiego Bosha na pewno będziemy oglądać w nowym sezonie. Druga sprawa , jeśli Spoelstra uderzy się w pierś to da więcej minut Haslemowi (o co wnioskuję) czy Andersenowi by trzymać grę w obronie na odpowiednim poziomie -> a zmuszą go do tego Bulls, Cavs i Hornets. Nawet jeśli w swoich statach ma wpisane w profilu 'C’ to i tak za brudną robotę odpowiadać będą inni wysocy.

    I teraz do MVP – jeśli Cavs wygrają 60 spotkań to dlaczego? dzięki dojściu Love’a czy Blatta, a może LeBrona? Najbardziej wartościowy – pomyśl – ten który wnosi najwięcej do zespołu (czyli poprawa bilansu, lepsza obrona, ale i lepszy team spirit – który w Cavs był fatalny! czy efektywniejszy atak i większa wszechstronność , w końcu również czynniki motywacyjne w drużynie – > wszyscy chcą z nim grać). Dla mnie murowany kandydat do MVP sezonu (ale oczywiście każdy ma swoje zdanie).
    pozdro

    1. @Woy
      Wychodzi na to, ze co do Bosh’a i jego potencjalu, to sie w sumie zgadzamy, roznica tylko w tym jak on bedzie wykorzystany. Ja twierdze, ze niewiele sie zmieni (trener zostaje, dodali Deng’a). Ty natomiast sugerujesz, ze zmieni sie wiecej. Niemniej jak sie wczytac w Twoja wypowiedz, to wychodzi, ze beda wprowadzac zmiany tylko, gdy beda do tego zmuszeni, ale glowna wizja pozostanie niezmieniona. Stad wlasnie moj wniosek, ze zmieni sie niewiele w kwestii Bosh’a. Ale zobaczymy jak wyjdzie w sezonie – jestem ciekawy.
      LeBron – do Cavs doszedl All-Star, drugi All-Star, zmienili trenera, dodali paru zawodnikow. Niech wygraja 60+ spotkan, ale jesli pare z nich rozstrzygnie Irving, albo Love i beda dosyc mocnymi punktami druzyny, to sytuacja bedzie podobna jak w Miami na poczatku – 3 All-Star’ow, leader’ow, naprawde niezle grajacych, jeszcze wowczas nie wykrystalizowalo sie, ze James najwiecej daje druzynie, MVP zostal wiec kto inny. Rok pozniej juz bylo to widoczne, z tym sie zgodze, ale w pierwszym roku jeszcze nie. Stad, jesli nie podzieja sie dziwne rzeczy, to zdanie moje podtrzymuje :) Tu rowniez zobaczymy jak wyjdzie w praniu. Dzieki za Twoje opinie.
      pozdrawiam

Comments are closed.