Okiem czytelnika: prawdziwych ‘silnych skrzydłowych’ już nie ma?

Autor: Lordam

Amare Stoudemire
Amare Stoudemire. Fot. AP Photo/Kathy Kmonicek

Nie ukrywam, że do napisania tego artykułu, który notabene będzie moim debiutem na łamach enbiej.pl nieco zainspirowała mnie saga transferowa związana z Kevinem Love, oraz ciągle wyłączane serwery w Heroes of Might and Magic Online. Kolejnym smaczkiem jest wszechobecna panika odnośnie pozycji i roli centra w poszczególnych drużynach. Postaram wam się zaprezentować, że pozycja silnego skrzydłowego przechodzi głęboki kryzys, dużo większy niż szeroko komentowany lament odnośnie centrów.Nie da się ukryć, ze po roku 2000 w NBA pozycja silnego skrzydłowego była obok rzucającego obrońcy dominującą jednostką w większości rosterów ówczesnych klubów NBA (Webber, Wallace, Garnett, Dirk, Duncan, Jamison, Harrington, Stoudemire, Boozer i wielu innych. Byli to gracze niepowtarzalni, zwłaszcza w porównaniu z obecnymi 4, na wielu z nich opierało się wielu ówczesnych drużyn. Można powiedzieć, że byli oni często franchise playerami.

Obecnie nie mamy zbyt wielu wysokiej klasy silnych skrzydłowych, co więcej Ci którzy są, zwłaszcza z młodego pokolenia docelowo swoje miejsce znajdą na pozycji centra. Czarę goryszy przechyla fakt przyszłego odejścia na emeryturę wielu wiekowych skrzydłowych, którzy ciągle są najlepszymi PF-ami mimo zaawansowanego wieku.

Zastanowiłem się nad charakterystyką czołowych PF-ów ligi.

Kevin Love- świetny rzucający, idealna stretch 4 z świetną zbiórką oraz katastrofalną defensywą. Można powiedzieć, że przejmuje powoli pałeczkę po Dirku.

Blake Griffin- Atleta, świetny po obu stronach parkietu, gorsza technicznie wersja Amare. Wchodzi w swoje 4-5 najlepszych lat kariery, niestety po tym czasie jego gra może ulec pogorszeniu ze względu na swój styl gry(oby nie).

LaMarcus Aldridge– pod względem technicznym najleppszy z całej trójki, kapitalnie czyta grę, z roku na rok podnosi swoje umiejętności

Griffin i Love i Aldridge są to obecnie jedyne 4 w lidze, o których można mówić jako o gwiazdach ligi, ale zastanówmy się co tak naprawdę póki co osiągnęła ta trójka po za indywidualnymi statystykami. Clippers mimo konstelacji gwiazd w tych PO nie popisali się, prawdopodobnie ostatni rok przed nimi w obecnym składzie, kolejny fail prawdopodobnie będzie wiązał się z przebudową zespołu. Blake mimo wsparcia Paula, Jordana, Crawforda, Grangera, Davisa, Dudley’a, Collisona, Redicka (cholera jakie nazwiska) nie pociągnął Clipps dalej niż 2 runda PO. Porażka. Fakt, że Griffinowi za wiele zarzucić nie można, ale to samo można było mówić o Lebronie w Cle, a jednak wszyscy pretensje mają.U Kevina sytuacja bardzo podobna, roster wygląda na solidny niestety przez nierówną grę oraz kontuzję Love ani razu nie udało mu się popprowadzić wilków doPO! Jest to jego niewątpliwa porażka, mimo jego naprawdę dobrej gry.

Jeśli chodzi o LaMarcusa to przede wszystkim potrzeba czasu Portland, aby obudować swój roster. Aldridge przez lata wykonuję kapitalnie swoją robotę, mam do niego najmniej pretensji o brak większych sukcesów swojego zespołu. Przede wszystkim rok rocznie notuje progres, widać, że jest liderem zespołu wespół z Lillardem.Przejdźmy do PF-ów którzy już nominalnie nie grają na swojej pozycji.

Anthony Davis, Greg Monroe, czyli dwa gorące nazwiska, które niestety na swoje gabaryty są bardziej stworzone do gry na pozycji centra, i na tej pozycji co raz częściej ich widzimy. Docelowo oboje będą środkowymi.

Mamy jeszcze cała gamę bardzo dobrych 4 grubo po 30, którzy nie ustępują młodym wilkom;).Gasol, Z-bo, Duncan, Garnett, Dirk, Nene. Każdemu z nich wybił trzeci krzyżyk, każdy z nich prezentuje inną charakterystykę gry, oglądanie tych graczy jest prawdziwą ucztą dla oczu, kapitalna technika, świetna praca nóg, signature move, których próżno szukać u obecnych 4.Dochodzimy do sedna mojego wywodu, tj. do zadaniowców w rosterze na pozycji silnego skrzydłowego.Mamy wielu skrzydłowych do których są przypisane określone role, grają oni 3-5 opcję w zespole, spełniając swoją role, lecz nic ponad to np.: Farried, Smith, Gibson, Bosh, Ibaka, Millsap.

Nie ujmuję żadnemu z nich klasy, wręcz przeciwnie każdego z nich doceniam, lecz trzeba sobie zdawać sprawę, że w swoich zespołach pełnią tylko rolę element, nie są kluczem do funkcjonowania zespołu.Niestety im dalej w las tym robi się gorzej, próżno szukać wielkich prospektów na pozycji silnego skrzydłowego. Do ligi wchodzą Vonleh, Gordon, Randle jednak zanim okrzepną cała czołówka skończy karierę, paradoksalnie jest to dla nich szansa. Bennetów, Zellerów oraz innych Olynyków nie ma co brać pod uwagę, trzeba dać im czas na grę i szanse na bycie 4-5 opcją zespółu.Spójrzmy jak to wygląda dla porównania na pozycji środkowego:Davis, Cousins, Monroe, Embiid, Noel, Drummond, mamy tu listę kapitalnych prospektów, czwórka z nich już potwierdziła swoje umiejętności, na graczy sixers wciąż czekamy. Pamiętajmy o takich graczach jak Noah, Jefferson,Horford, są też tacy centrzy jak Gasol, Chandler, Gortat, którzy także są bardzo ważnymi elementami swoich zespołów. Przede wszystkim mamy wielki napływ świeżej krwi, krwi która może wnieść wielkie zmiany do całej ligi.

Zadałem sobie ostatnio pytanie, czego obecnie wymaga się od silnego skrzydłowego? Odpowiedź brzmi rzut za 3 punkty, defensywy i zbiórek, co raz więcej klubów gra z tzw. stretch 4. Zastanawiałem się dlaczego, odpowiedź jest prosta, jest co raz mniej czwórek potrafiących bez wykorzystania partnerów zdobywać punkty, po prostu w lidze nie licząc starej gwardii tylko Love, Blake oraz Aldridge są w stanie sobie samemu wykreować pozycję do zdobycia punktów. Jak wiemy budujemy z tych zasobów jakimi dysponujemy, dlatego też co raz trudniej o klasyczną 4 z lat przełomu wieków, czwórkę z świetnym rzutem z półdystansu, grającą w post-up oraz face-up, świetnie zbierającą, dobrze broniąca, gracza który był łącznikiem centra z obwodem, a nie kolejnym elementem obwodu! Niestety silni skrzydłowi są spychani do roli zadaniowców, mają albo zbierać, albo rozciągać grę z obwodu,albo bronić, niestety jest to przede wszystkim wina braku odpowiednich umiejętności obecnych czwórek.

Pokażcie mi gracza w lidze, który potrafi się poszczycić taką pracą nóg jak Harrington lub Jamison, ja widzę dwóch graczy Nene oraz Z-bo, oboje po 30. Pokażcie mi graczy z taką 3 jak Al i Jamison, powiecie Love, pokażcie mi gracza o takich umiejętnościach technicznych jak Harrington czy Jamison, powiecie Aldridge lub Z-bo, a teraz sobie wyobraźcie, że Al czy Antawn byli może ledwo pod koniec pierwszej 10 najlepszych PF-ów lat 00-10. Nie porównuję obecnych PF-ów z gladiatorami ówczesnej sceny jak Duncan czy Garnett, tylko z graczami którzy byli 2-3 opcjami swoich zespołów i spokojnie mogli by rywalizować o mianonajlepszych skrzydłowych z obecnymi potentatami.

Nie jest przypadkiem, że największe 3 w lidze co raz częściej ustawiane są jako silni skrzydłowi, zarówno Lebron jak i Durant czy Melo spokojnie radzą sobie z ‘najlepszymi’ 4 w lidze. Odwołując się jeszcze do transferu Love do Cavs, w mojej opinii będziemy widzieliHeat vol. 2 oraz Bosh vol. 2. Cavs będą bardzo przyjemną drużyną do oglądania, ultra ofensywną z wielką dziurą w defensywie, której sam Lebron wespół z starym Marionem raczej nie załata. ECF jak najbardziej tak, w finale kolejna konfrontacja ze Spurs z podobnym rezultatem jak w minionym sezonie.

Silny skrzydłowy to moja ulubiona pozycja na boisku, musiał on łączyć grę przodem i tyłem do kosza, musiał dysponować dobrą pracą nóg, poprawną defensywą, potrafić podać piłkę oraz ją zebrać. Dziś co raz częściej czwórki są kolejnym elementem gry obwodowej. Cieszmy się tymi, którzy obecnie jeszcze powodują, że w naszych brzuchach robi się cieplej. Gloria Duncan, Garnett, Randolph, Nene, Nowitzki, Gasol, a nawet Boozer czy Stoudemire, cieszmy się ich grą tyłem do kosza, umiejętnością kreowania sobie pozycji do rzutu, bo nawet się nie obejrzymy jak będziemy oglądali urywki meczów, aby zobaczyć jak wygląda gra tyłem do kosza.

Tak jak wcześniej wspominałem, pisałem tą notkę z myślą o tych ciągle wielkich 30-parolatkach, którzy za sezon, dwa, trzy odejdą z tej ligi, o graczach niepowtarzalnych, za którymi będziemy tęsknić, dopiero kiedy zorientujemy się, że ‘prawdziwych silnych skrzydłowych’ już nie ma. Na koniec zostawiam was z urywkami akcji, których już niedługo możemy nie oglądać na żywo.

Komentarze do wpisu: “Okiem czytelnika: prawdziwych ‘silnych skrzydłowych’ już nie ma?

  1. Świetny artykuł, brawo Lordam, masz chłopie talent!

    1. Dzięki serdeczne.
      Oczywiście to nie jest cała lista świetnych PF-ów. Trzeba dodać kapitalnego O’neala, który świetnie władał hakami i grą w półdystansie, oraz Eltona Branda, z tego co pamiętam lidera wśród Clippersów pod względem ilości bloków. Oczywiście jeszcze wiele nazwisk pewnie przeoczyłem, zwłaszcza graczy 'zadaniowych’ jak chociażby kapitalny w Nets i Denver Kenyon Martin, Stromile Swift.
      Naprawdę ubolewam, że w na przestrzeni najbliższych 2-3 lat tylu z nich odejdzie.
      Dirk, Duncan, Garnett, Brand, Martin, Gasol, Stoudomaire, Z-bo, Nene, Boozer, a już odeszli nie dawno Jamison, Harrington.

  2. Większych głupot dawno nie czytałem, zmiany ewolucyjne koszykówki i przejście na obwód nie jest podyktowane tym, że materiału na takich oldschoolowych podkoszowych nie ma, tylko tym, że tak a nie inaczej się ich szkoli, bo takie są wymogi obecnego basketu. To podaż kreuje popyt, nie odwrotnie Panie Autorze. Do tego straszne mieszanie pozycjami, Davisa to chyba raczej mało Pan oglądał z dwóch pierwszych sezonów, Horford to czwórka i to wybitna. Od przyjścia do ligi płacze nad tym, że musi grać na pozycji centra, taka sytuacja w Atlancie. Nie wspominając już o zachwytach nad Jamisonem i Harringtonem. Faceci nijak nie bronili (co wg. Pana Autora miała mieć każda klasyczna czwórka), do tego gdyby zaczynali dziś, prawdopodobnie skończyliby jak większość tweenerów, bez ustalonej pozycji.

    Na serio Pan sądzi, że gdyby drużyny uniwersyteckie i NBA miały potrzeby posiadania starego typu graczy na pozycje 4 i 5 to tak zorganizowany system szkoleniowy jak w Stanach by tego nie ogarnął?
    Ktoś zauważył, że gramy mniejszymi —-> gramy szybciej —-> przeciwnicy posiadający roster starego typu nie nadążają —> wygrywamy —-> przeciwnicy muszą się dopasować, żeby znów nie dostać bęcki —> pojawiają się zawodnicy nowego typu, koszykówka się zmienia.

    Pozdrawiam, zachęcam do ponownego przemyślenia tematu i dyskusji.

    1. Hmmm podaż kreuje popyt? Cofnął się Pan do klasycznych czasów ekonomii?
      Popyt kreuje podaż, na rynku pracy, którym notabene jest rynek NBA, stroną popytową jest pracodawca! ( w tym wypadku klub NBA ), więc to pracodawca de facto zabiera o pracownika, on jest stroną popytową w tym wypadku.
      Davis w 1 sezonie grał na 4 grał dlatego, że na centrze bardzo dobrze spisywał się Lopez, w poprzednim sezonie co raz więcej grał jako 5. Ma 22 lata, jego naturalną pozycją docelowo ma być środkowy. Jestem ciekawy jak to będzie wyglądało teraz po transferze Asika, jak odnajdzie się on w grze Nowego Orleanu i czy znowu nie będziemy widzieli jego narzekań.
      Fakt Horford to bardzo dobry wysoki, jednak trzeba pamiętać, że praktycznie całą swoją karierę rozegrał jako center. Jako skrzydłowy występował Smith, teraz Millsap. Dodatkowo od dwóch sezonów jest Brand, który także wchodzi na pozycję 4-5, więc mimo lepszego przystosowania go do 4, gra większość czasu bliżej kosza.
      Gdyby Jamison i Harrington potrafili bronić wymienialibyśmy ich jednym tchem obok Garnett’a, Duncan’a jako najlepszych PF ever, a nie ostatniej dekady. Wskazałem ich jako przykład kapitalnej techniki, pracy nóg, byli oni gdzieś pod koniec 10 ówczesnych PF, a mimo to byli czołowymi postaciami swoich klubów.
      Nigdzie nie napisałem, że cały system w Stanach ma się skupić na kreowaniu nowych Duncanów, wręcz przeciwnie niech robią to jak chcą, wskazałem na proces, gdzie na naszych oczach kończy się pewna epoka, graczy o niesamowitych umiejętnościach, wśród obecnych/przyszłych graczy znalezienie takiego będzie porównywalne z znalezieniem przysłowiowego 'białego kruka’.

    2. Oczywiście ekonomiczne faux pas, miałem na myśli to, iż zawodnicy są tacy, jacy chcą trenerzy, nie odwrotnie. Poza tym jak dla mnie wyraźnie pominięto w tekście ważny czynnik, jakim jest czas. Czwórki potrzebują go zazwyczaj sporo, żeby stać się na prawdę solidnymi zawodnikami. Z jakiego powodu, przyznam się szczerze, nie wiem. Na palcach jednej ręki można wymienić tych, którzy wchodzili do ligi i od razu robili różnicę, czy to dziś, czy to kiedyś. Być może z takiego powodu Pan uważa, że jest to pozycja wymierająca, bo gracze się jeszcze rozwiną. Dalej jednak swojego zdania nie zmienię i sądzę, że „czwórka” w dużej lidze ma się bardzo dobrze, ja bym się bardziej martwił o „dwójkę”. Ba, nawet przewertowałem składy wszystkich drużyn i każdy zespół ma albo bardzo dobrego/wybitnego zawodnika na tej pozycji, albo przynajmniej bardzo ciekawy prospekt. Z czego Pan kilku nawet słowem w artykule nie wspomniał. Dodatkowo mocno bym się jeszcze zastanowił nad Pańską oceną co poniektórych zawodników. Jeszcze raz pozdrawiam i zachęcam do dalszego pisania.

    3. Oczywiście, 'kryzys’ na dwójce także się pojawił, jednak tutaj ze względu na przystosowanie ogółu graczy NBA do tej pozycji, aż tak bardzo w moim mniemaniu tego nie widać.

      Generalnie ja nawet nie twierdze, że obecne 4 są złe, po prostu ich rola jest trochę inna, a sposób gry kompletnie inny. Jestem zafascynowany grą post-up i face-up. Mogę godzinami oglądać jak grali Jermaine, Brand czy nawet 'ultra defensywny’ Harrington. Po prostu oglądanie ich gry sprawia mi ogromną radość, nawet jeszcze w tym sezonie podczas meczów Wizards cieszyłem się jak dziecko obserwując pracę nóg Nene oraz Al’a.

      Dla mnie po prostu pewna epoka się kończy, tak jak wcześniej Pan wspomniał koszykówka ewoluuje, co raz częściej widzimy układ 4+1.
      Niewątpliwie wielu z świetnych PF-ów potrzebowało czasu na rozwinięcie swoich umiejętności, jednak pośród obecnej młodzieży nie ma po prostu graczy o podobnej charakterystyce. Trzymam kciuki za Randle, żeby rozwinął się chociaż na miarę Z-bo bo ma ogromny potencjał, aby być oldschool power forward’em.

      Dzięki za komentarz, iw takich tematach moim zdaniem nigdy nie będzie 100% zgody co do oceny, gdyż każdy inaczej odbiera swój ulubiony typ gracza etc.
      Pzdr

    4. na początku gratuluję artykułu i liczę na więcej

      co do samego artykułu to tu już się w całej rozciągłości nie zgadzam z Twoją opinią.

      PF jest dużo i pozycja ta jest moim zdaniem w świetnej „kondycji”. Jak sam zauważyłeś wszyscy lamentują nad brakiem centrów. Swoją tezę o słabości PF popierasz tym, że zdarza się, że LBJ i Durant(swoją drogą obaj są wybrykami natury pod względem połączenia siły szybkości i zwinności i akurat przy nich przypisyawnie do jednej pozycji jest błędem) są przesuwani na PF. To klasowych centrów brakuje dlatego PF są przesuwani teoretycznie na centra. To właśnie słabość w obsadzeniu pozycji centrów powoduje, że PF radzą sobie z nimi bez większych problemów. PF ma się dobrze.

      Poza tym jak erwin3m zauważył panuje w tym momencie moda na small ball, czyli na bosiku dosłownie największym zawodnikiem często jest właśnie PF. Ale to nie robi z niego centra! Taki gracz dalej potrafi zagrać tyłem i przodem i kiedy tylko wskakuje do składu prawdziwy(choćby ograniczony technicznie center vide Lopez do PTB i LMA rozgrywający sezon życia) PF wraca na swoją normalną pozycję. Do tego od zawodników oczekuje się wszechstronności i umiejętności gry na kilku pozycjach. Kto w latach 90 słyszał o czymś takim jak combo guard czy pozycja PF/C? Był jasny podział na pozycje teraz się to zaciera SG ma umieć rozgrywać, SF grać blisko kosza, a PF – no właśnie PF wchodzi w buty centra – co tak jak napisałem wcześniej nie zmienia faktu, że jest PF. Po porstu w drugą stronę byłoby mu dużo ciężej się adopotować. Duży PF nie nadąży za SF, tymczasem skoro centrzy są w większości drużyn słabi to można to wykorzystać i spokojnie grać dwoma PF/C.

      Chcesz, żeby graczy z pozycji PF nie przesuwali na centra? Kibicuj temu, żeby znalazł się młody super uzdolniony center który tak zdominuje grę – najlepiej w ataku, że zespoły będą musiały znaleźć na niego odpowiedź jak również zaczną próbować grać w podobny sposób. W ciągu kilku lat spowoduje to zmianę podejścia do szkolenia młodzieży i żeby się takiej sile pod koszem przeciwstawić znowu zaczną być szkoleni klasyczni centrzy. Kilka lat temu liczyłem, że taką rolę spełni ktoś z dwójki Howard / Oden. Niestety Howard jest za surowy technicznie w ataku, a Oden wiadomo… W tym roku mam nową nadzieję czyli oczywiście Embid, który przypomina mojego ulubionego Hakeema. Jeśli się nie połamie i osiągnie poziom jaki od niego jest oczekiwany to za 7-8 lat wrócą centrzy.

      I na koniec krótka myśl. Wystaw dzisiejszych PF o których piszesz czyli Love, BG i LMA naprzeciw Garnettowi, Webberowi i Wallecowi. Mają szansę? Moim zdaniem jak najbardziej. Teraz postaw dzisiejszych centrów Howarda Drummonda czy Goratata naprzeciw Hakeema, Shaqa, Ewinga, Robinsona, młody Mourning – mają szansę? Odpowiedź jest chyba oczywista:)

      Celowo w porównaniu przed chwilą nie napisałem o Duncanie gdyż jest to bezsprzecznie najlepszy PF w histori. Porównywanie kogoś do niego to jak szukać wśród dzisiejszych SG kogoś na miarę Jordana.

      Życzę powodzenia w pisaniu i żeby Ci nie brakło zapału:)

  3. Po części się z tobą zgodzę, jednak proces przechodzenia PF-ów na pozycję centra moim zdaniem trzeba rozpatrywać pod względem 2 czynników.
    1-brak centrów jeszcze parę lat temu
    2-rozwój muskulatury, mężnienie młodych zawodników, dużo z nich automatycznie przechodzi na pozycję centra w raz z kolejnymi sezonami (Favors w tym sezonie czy Davis).

    Czy Blake i spółka miałaby szansę z O’neal’em Garnett’em czy Webber’em? Moim zdaniem nie, mimo ich wielkiej klasy dla mnie są zawodnikami o kroczek do tyłu z wieloma wspomnianymi w moim artykule. Czy to się zmieni? Możliwe, wszyscy są jeszcze stosunkowo młodzi i się rozwijają.

    Moim zdaniem najbliższe 2-3 lata spowodują wysyp dominujących centrów, Drummond ma przeolbrzymi potencjał spokojnie na 20-14-3, Davis bez komentarza, Monroe spokojnie 20-10 na lata, Embiid cholera wie, potencjał na New Dream ma, Noel patrz Drummond, Cousins (25-12) ciągle będzie Howard, czyli będziemy mieli 7-8 centrów, którzy mogą spokojnie być 1 opcjami swojego zespołu.
    Jak to się ma na pozycji PF’a? Pozostaje póki co trójka BG,LMA i KL i dalej nic specjalnego nie widać.

    Jak zauważyłeś wielu PF-ów przesuwana jest na pozycję centra, tak było przez ostatnie +/- 5-7 lat i tu pełna zgoda, jednak przez ten czas wielu z nich zmieniło charakterystykę swojej gry na tą bliżej do kosza i na tej pozycji zostali (Horford). Przykład Al’a jest o tyle ciekawy, że jest to wypisz wymaluj typowa 4, niestety najpierw Smith, a teraz Millsap spowodowali, że był zmuszony grać jako 5 i tam już pozostał.

    Pozwolę sobie zacytować „Tak jak wcześniej wspominałem, pisałem tą notkę z myślą o tych ciągle wielkich 30-parolatkach, którzy za sezon, dwa, trzy odejdą z tej ligi, o graczach niepowtarzalnych, za którymi będziemy tęsknić, dopiero kiedy zorientujemy się, że ‘prawdziwych silnych skrzydłowych’ już nie ma.”
    Cały artykuł opiera się na pewnej wizji, na wizji 2-3 lat w przód,kiedy to cała banda +35 letnich skrzydłowych zakończy swoje kariery i kiedy do gry na dominującym poziomie mają wejść młodzi centrzy. Chciałem zaznaczyć, że pewien schemat gry się zaczyna kończyć, schemat gry z 4 przełomu wieków jako pozycją dominującą. Fakt przemienności pozycji temu procesowi nie pomaga, tak jak wspomnieliście wcześniej co raz trudniej o klasycznego gracza na jedną pozycję i to prawda, dlatego właśnie moim zdaniem za kilka lat nie będziemy oglądali już tak grających 4, gdyż gracze o których wcześniej wspominałem to byli często zawodnicy do tej pozycji przypisani odgórnie, przez umiejętności, motorykę, warunki fizyczne.

    Czy to wszystko zmierza w dobrym kierunku? Dla mnie nie, gdyż pozostanie mi oglądanie urywków na yt akcji moich ulubionych PF-ów. Oczywiście życzę sobie, aby pojawił się kolejny dominator na miarę KG czy TD, aby potrafił tak świetnie wpisywać się w kanon mojej wymarzonej 4.

    1. Rozwój muskulatury powodem przeniesienia na pozycję centra? Powiedz to Malonowi, MAsonowi, Colemanowi czy nawet Barkleyowi, a Cię głośno wyśmieją. Davis to PF pełną gębą i pewnie tak będzie grał teraz kiedy będzie miał Asika koło siebie. Po prostu PF tak jak napisałem są w dzisiejszej grze najwięksi na boisku, ale to nie czyni z nich centrów! Dalej są PF dalej potrafią zagrać przodem i tyłem jak kiedyś inni to robili. To właśnie centrów jest brak i sta ten problem

      W czym dzisiejsi PF są gorsi od O’neal’a Garnetta Webbera? Oczywiście tamci przez lata potwierdzali swoją klasę, a nowych dopiero to czeka. Love każdego z nich bije na głowę pod względem umiejętności zbierania do tego pewny rzut za 3. Podaje tylko trochę gorzej niż Webber. U niego kuleje obrona. Griffin ma przewagę fizyczności nad każdym ze starej szkoły, nie przepadałem za nim na początku i dalej ma dużo mankamentów(zbiórki, bloki pownieni mieć bez problemu na poziomie +12 i +2), ale trzeba mu przyznać, że co roku dokłada element gry do swojego repertuaru i co ważne regularnie z niego korzysta. LMA w tym sezonie wyrósł na chyba najlepszego PF w tym momencie. Pół dystans bardzo pewny, post up to samo do tego w końcu zaczął zbierać na odpowiednim poziomie.

      Do tego weź poprawkę, że na starszych graczy patrzysz przez pryzmat ich najlepszych sezonów. A przecież Love / Griffin są młodzi i najlepsze lata dopiero przed nimi! LMA jeśli utrzyma poziom możę wejść do TOP 10 PF w historii ligi szczególnie jeśli dołoży do tego sukcesy w PO

      Z trójki starszych graczy ponad to wyrasta tylko Garnett. Który był mega wszechstronny do tego dokłądał obronę na najwyżyszm poziomie. Ale znowu mówimy o graczu który jest jednym z najlepszych w historii.

      Nawet jeśli uważasz że starsi PF byli trochę lepsi to Powiedz gdzie widać większą różnicę na PF czy na centrze?

      Napisałem, że czekam na dominującego centra ale dominującego po atakowanej stronie boiska. Howard w ataku jest drewniany, Drumond i Noel nie będą raczej w tym elemencie lepsi. Ich gra post up jest bardzo słaba, a zagrania wyglądają jakby robił je stetryczały Pinokio. Oni dominują tylko na bronionej stronie parkietu. I dlatego granie small ball jest tak preferowane – trenerzy przeciwników wyciągają ich z pod koszy wystawiając niższych graczy.

      Zmian o której pisałem może nastąpić kiedy pojawi się center dominujący po atakowanej stronie parkietu. Ktoś kto reularnie bęzie rzucał 25+ dołoży do tego porządną obronę(dlatego tak liczę na Embida) takiego czegoś trenerzy nie będą mogli zignorować bo jeśli nie będą mieli centrów na odpowiednim poziomie to gracz ten zniszczy ich w ataku. PF nie będą w stanie mu ustać, a słabo wyszkoleni centrzy będą po prostu ogrywani. Może Embid i Cousins (jeśli ogarnie psychikę) to zmienią?

      Do tego jeśli szukasz historycznych powodów tego procesu(zanikania centrów i przesuwania PF na ich pozycję) to możesz obwiniać Jordana, wzrost popularności NBA w latach 80/90 i rozwój internetu. Poprostu każdy młodziak który zaczynał grę chciał być jak Jordan czyli kozioł, rzut minięcie finezja. A że mógł oglądać wszystkie akcje w necie efekt tego jest właśnie taki jaki widzimy. Szczytowy tego efekt mamy w postaci chyba Duranta.

      Do tego spójrz na draft I runda podobno najmocniejszego draftu od lat – w pierwszej 10 jest trzech PF, w pierwszej rundzie ośmiu! Centrów jest dwóch z czego w Nurkicia jakoś nie wierzę…

    2. Btw.Coleman był później centrem.
      W końcu wyszkolenie techniczne u Barkley’a, Malone’a,Webbera czy Colemana,wszechstronne granie,repertuar zagrań i jakość rzutu z różnych pozycji zrobiłyby z niejednego dziś PF po prostu Wiatrak:-) czytaj West,Millsap czy Love.

    3. Zdaje mi się, że się trochę rozmywamy w sensie tego artykułu.
      Głównym jego zamierzeniem miało być przedstawienie charakterystyki 'wzorcowego’ w moim mniemaniu silnego skrzydłowego, i faktu, że co raz bardziej współczesne 4 się od niego oddalają. W dalszej kolejności miał za zadanie przedstawić, że z sytuacją centra wcale nie może być tak krucho jak się wydaje, właśnie ze względu na migrację dwóch czołowych 4 na pozycję centra.
      Nie raz w trakcie RS czytałem wypowiedzi otoczenia NOP dotyczących Davisa i jego powolnych przenosin na pozycję centra, dodatkowe kilogramy miały mu w tym między innymi pomóc, pomóc w walce z większymi od siebie centrami.
      Twierdzisz, że obecni silni skrzydłowy potrafią grać równie dobrze tyłem i przodem do kosza jak stara gwardia? Którzy? Ci po 30 + Aldridge(geniusz), Love ma wiele jeszcze do poprawy w grze post-up, o Griffinie nie wspominając, nie ma on techniki porównywalnej, chociażby z Amare o innych nie wspominając.
      Howard nie był dominujący w ataku? No ładne rzeczy, co z tego, że jest drewniany jak od prawie dekady robi rzeźnie zaprowadzając między innymi Orlando do finałów. Pamiętasz może co Howard zrobił w 1 rundzie PO z Atlantą? Co zrobił ze Smithem i Horfordem?
      Taki sam albo i lepszy będzie Drummond, ma szybsze ręce i nogi, Noel też może miażdżyć, oczekujesz od Howarda, Drummonda techniki, wybaczając jednocześnie jej brak Griffinowi. Andre nie będzie potrzebował techniki. Shaq kiedyś powiedział, że 30 punktów w meczu dla centra to nie wyczyn. Jest to jeden hak, 2 osobiste, jedna dobitka i 1 wsad w kwarcie. Drummond ze swoim instynktem do zbiórek ofensywnych oraz atletyzmem spokojnie będzie robił ponad 20pkt. w meczu. Cousins już jest bestią, chyba, że 22-12 jest dla Ciebie za mało.
      Tak patrzę na innych z perspektywy ich sezonów, dlatego kiedy się spytałeś kogo wyżej cenie napisałem, że starą gwardię, ale że LMA i spółka w przeciwieństwie do nich ma czas, aby się rozwinąć i coś jeszcze osiągnąć.

      Oczywiście, że większą przepaść widać na centrze, zwłaszcza z okresem lat 90, gdzie był wysyp świetnych środkowych. Jednak ja porównuję do okresu około dekady wstecz, który to okres był wysypem świetnych czwórek. Dalej twierdzę, że na pozycji centra jest większy potencjał, chociażby właśnie z przejścia Davisa i Monroe na tą pozycję.

      Generalnie się zacietrzewiliśmy z pojęciem, czy silny skrzydłowy grający na pozycji centra to dalej silny skrzydłowy czy center? Dla mnie to center, dla Ciebie silny skrzydłowy, dlatego też traktuję Horforda jako środkowego, Monroe także, a wkrótce nim będzie także Davis, Favors.
      Co do draftu, Gordon ma szansę być uboższą wersją Blake, za Randle trzymam cholernie kciuki bo on jest taką iskierką, Vonleh może być bardzo dobrym defensorem, idealnie komponującym się z Jeffersonem.

      Tak jak wcześniej obwiniałem, nikogo nie obwiniam za to, po prostu uwielbiam patrzeć na tych PF-ów, których wymieniłem i bardzo ubolewam nad faktem nieuchronnego końca ich kariery.

    4. Nie licząc Duncuna i Garnetta żaden z grających na początku wieku PF nie byłby lepszy o wiele od obecnie grających. Może O’neal z najlepszych sezonów wybijałby się ponad innych(tak jak LMA w tym sezonie). Zgadza się Griffin jest surowy, ale tak jak pisałem podoba mi się, że co sezon dokłada kolejne elementy do swojej gry i wierzę, że za dwa trzy sezony będzie obok Davisa i Love najlepszym PF w lidze.

      Co do centrów to jakoś nie widzę tego, żeby Drummond lub Noel mieliby się stać w ataku o wiele lepsi od Howarda. Ale może to daltego, że tak bardzo wierzyłem w DH, że będzie tym co zmieni sposó gry. A on stanął w miejscu w rozwoju swojego ataku. Pewnych rzeczy jeśli nie opanuje się za młodu to później już praktycznie nie ma szans. I nawet treningi z Olajuwonem tego nie zmienią. Poza tym cała trójka kiedy odejdzie na 3m od kosza staje się bezużyteczna w ataku(nie licząc zasłon). Cousins mógłby być tą osobą, ale on jak na razie przegrywa mecz z samym sobą – a raczej ze swoją głową. Chłopak ma potencjał, ale za cholerę go nie umie wykorzystać. Kings jak przegrywali zanim przyszedł tak samo przegrywają z nim w składzie.

      Zgodzam się z Tobą w tym, że mamy inne podejście co do przesunięcia PF na C dla Ciebie tacy zawdonicy to C dla mnie to cały czas PF, tylko ich zespoły grają właśnie bez C. No ale różnica w opini to normalne:)

      Woy Coleman pod koniec grał na centrze ale to raczej dlatego, że już nie biegał praktycznie. do tego jeśli dobrze pamiętam to Barkley powiedział, że Coleman był najsliniejszym fizycznie graczem w lidze i w ręce miał przysłowiowe imadło. A było to w czasach kiedy grali Shaq, Ewing Mourning czy Malone – to chyba coś jest na rzeczy:) co do robienia wiatraków to stawiam, że byłoby to trochę obustronne. Jakoś nie widzę Malona wychodzącego regularnie do obrony za 3 do Love czy nawet na ten 6 metr do LMA.

      Ale to też dlatego, że NBA uciekło od fizycznej gry. Obecni zawdonicy/primabaleriny chyba by się popłakali gdyby mieli grać w latach 90. Ale to już chyba temat na osobny artykuł:)

  4. Gratuluje artykulu , naprawde swietnie sie czytalo ;) dodalbym do tego zaszczytnego grona swietnych silnych skrzydlowych david west i david lee jak dla mnie typowi pf z dobrym poldystansem zbiorka i obrona pozdrawiam

  5. -nie wierzę w powrót centrów klasy tych z lat 90-tych, nie ma nawet zbliżonego potencjału
    Olajuwon, Robinson, Shaq, Ewing – każdy obecnie byłby bezsprzecznie najlepszy o kilka długości przed resztą
    obecne MVP dla Jamesa są w pewnym sensie też wynikiem tego, że obecnie nie ma takich graczy na C, jak i tego z PF obecnie nikt nie osiągnął klasy T. Duncana i K. Garnetta

    -PF rzeczywiście przez to mogą grać na C, poza tym bardzo skuteczny jest system z kimś takim na boisku jak Love czy R. Anderson- widzieliśmy w seriach SAS z OKT i Miami jakie znaczenie ma posiadanie w składzie kogoś takiego jak Diaw
    -największa posucha w nba jest na pozycjach SG i C
    -obecnie jest sporo dobrych PF
    -Al Harrington to nie jest dobry przykład na dominacje PF z tamtej epoki
    -oczywiście Duncan i Garnett byli zupełnie wyjątkowi i obecnie nie ma PF, którego można by do nich porównać z czasów ich największej świetności
    może kimś takim się stać A. Davis, o ile będzie się rozwijał jak do tej pory

  6. Sahim,napisales się sporo,ale z Lovem do obrony Malone’a to nic trudnego.Mailman bronił w swoich czasach Colemana,Barkleya,Larry Johnsona,którzy też walili z dystansu i więcej potrafili w ataku niż Love i Griffin.DC w Sixers grał już centra po odejściu z Nets.Szóstki miały słaby roster i dopiero po wejściu Ratliffa dostali kogoś solidnego pod kosz.btw Mailman to pierwsza piątka obrońców i radził sobie niemal z każdym od twardzieli ala Davis,Oakley,Rodman po większych skoczków jak Kemp.
    Piszesz o rozwoju np. Griffina,ale jemu na razie bliżej do bazujacego w pierwszych latach kariery,na atletyzmie,Cartera ew.Kempa. W końcu w latach 90-tych mielismy innych solidnych PF i ze świetnie ułożonym rzutem jak Baker, J.Howard,R.Wallace i T.Gugliotta.

    1. Zgadza się, ponadto liga pełna była freaków grających na kilku pozycjach typu stretch center Sam Perkins, Laphonso Ellis, Jerome Kersey, Toni Kukoc, Dino Radja, Rodney Rodgers, Derrick McKey, Antoine Walker, Detlef Shrempf czy Wayman Tisdale. Chyba tylko Kersey nie rzucał za trzy. Biorąc to pod uwagę jak również umiejętności np Oakleya czy Antonio Davisa, którzy półdystans mieli co najmniej dobry pozycja stretch four istniała juz 20 lat temu tylko nie była tak wykorzystywana jak dziś.

  7. Swietny art. Lordam. Zawsze uważałem, że idealnym PF jest Karl Malone czy Barkley. Szybki w kontrze, bestia na deskach + rzut z 6 metrów. Jak bardzo brakuje takich zawodników pokazuje głupia gra NBA2K.Troche infantylny argument ale to naocznie można samemu sprawdzić jak fajnie gra się Lovem tyłem do kosza czy ile ptk rzuci Griffin oddając 10 rzutów w meczu z 6 metrów. Umiejętności zawodników są dobrze odwzorowane i naprawdę w lidze nie ma (z paroma wyjątkami) klasycznych PFów. Cała liga robi sie run’n’gun ze środkowymi o wymiarach 208 cm i 100 kg. Ja chcę jeszcze trochę poogladać starcia King Kongów z Godzillami.

Comments are closed.