Playoffs 2014: zapowiedź serii San Antonio Spurs – Portland Trail Blazers

Obie drużyny miały bardzo trudne zadania w pierwszej rundzie. Spurs aż do G7 męczyli się z Dallas Mavericks, Trail Blazers tymczasem w sześciu meczach (po niesamowitym rzucie Lillarda) ograli faworyzowanych Rockets. Teraz czeka nas jeszcze więcej emocji w oczekiwaniu na wyłonienie finalisty Konferencji Zachodniej.

Sezon zasadniczy

Kluczowe pojedynki

Przede wszystkim muszę Was rozczarować bo przypuszczam, że niewiele będziemy oglądać bezpośrednich starć Parker vs Lillard i Duncan vs Aldridge. Wszystko wynika z tego, że trenerzy obu ekip zapewne będą dążyli do jak największego utrudnienia zadań każdemu z nich w obronie i przez to będziemy mieli sporo cross-matchupów. To sprowadza nas zaś do:

Aldridge vs Splitter. Brazylijczyk w pierwszej rundzie dostał niebagatelnie trudne zadanie – spowolnienie Dirka Nowitzkiego i… wywiązał się z niego bez zarzutu. Tiago ma wszystko by radzić sobie nawet z tak niesamowitym graczem jak Aldridge. Jest wystarczająco wysoki by kontestować rzuty z wyskoku, wystarczająco silny by nie dać się wepchnąć pod kosz i wystarczająco doświadczony by nie wyrywać w powietrze przy zwodach. To na nim moim zdaniem będzie spoczywała największa odpowiedzialność w bronieniu LaMarcusa, choć wiem że przez krótkie okresy może dostawać zmiany od Duncana (prawdopodobne), Diawa (głównie by zmienić schemat obronny na grę na wyprzedzenie i odcięcie od podania), a nawet Leonarda (to samo co Bobo + liczenie na przechwyty).

Parker vs Matthews. Rzucający obrońca Trail Blazers był dla mnie cichym MVP serii z Rockets. Nie tylko zdobywał 15.3 ppg, dokładając do tego 2.7 rpg, 1.0 apg i 1.7 spg, ale także (a może przede wszystkim) fantastycznie irytował Jamesa Hardena. Teraz będzie pierwszym wyborem przy bronieniu Parkera, który jest bez wątpienia najgroźniejszą bronią Spurs. Wesley jest wystarczająco szybki i silny by odcinać Francuzowi drogę do kosza w akcji 1-na-1, ale ew. problemy zaczną się gdy pojawią się zasłony (PTB nie są specjalnymi tytanami rotacji). Inna ciekawa opcja Stottsa to przestawienie na Tony’ego jego rodaka – Batuma, który może mu niesamowicie przeszkadzać zasięgiem ramion.

Lillard vs Green. Danny nie będzie miał łatwego zadania bo w tych PO grał nierówno (zwłaszcza w ataku). By utrzymać się na parkiecie będzie musiał być bardziej agresywny i skuteczny niż w serii z Mavs. Przypuszczam, że gdy będzie na parkiecie to na nim „chowany” będzie rozgrywający PTB (robi sporo błędów w obronie). Green musi to wykorzystać, ponieważ bez tego przepadnie w rotacji z Ginobilim (jego pojawienie się na placu gry to osobny ból głowy Stottsa). Podstawowym zadaniem Danny’ego będzie jednak obrona i ograniczenie poczynań Lillarda. O tym, że nie jest to proste zadanie przekonał się już niejeden czołowy defensor ligi, ale Green będzie miał za plecami jeszcze Leonarda (zwłaszcza w wyrównanych końcówkach bo trudno będzie Damianowi rzucić nad nim), wspomnianego Ginobiliego (doświadczenie), Millsa (szybkość) i Josepha (może pograć w tej serii jeśli Lillard wpadnie w trans).

Duncan vs Lopez. Dwaj podstawowi obrońcy obręczy obu zespołów. Robina czeka w tej serii zupełnie inny rywal niż Dwight Howard. Na tym etapie kariery Tim Duncan nie przestawia rywali, ale bardziej bazuje na zwodach, półhakach i rzutach z półdystansu. Problem dla PTB jest taki, że jest w tym cholernie dobry. Szczególnie na początkach spotkań spodziewam się dwójkowych akcji z Parkerem by spróbować wpędzić Lopeza w problemy z faulami. Dlaczego to istotne? Dlatego, że ławka Trail Blazers (zwłaszcza na pozycjach 4 i 5) jest bardzo słaba i ew. 2-3 przewinienia w pierwszej połowie mogą kazać Stottsowi przejść na small-ball i przesunięcie Aldridge’a na środek co zabierze mu sporo energii i przytępi możliwości w ataku. Z drugiej strony kibice Spurs muszą wiedzieć, że Lopez nie już takim kołkiem w ataku jakim był w przeszłości. Ma dobre ręce i jest groźny z piłką w pomalowanym. Jego blisko 10 ppg przeciwko Howardowi i Asikowi mówi samo za siebie.

Leonard vs Batum. Dwaj gracze, którzy są klejem dla swoich drużyn. Wszyscy wiemy jak dobrzy są w obronie, ale wielkie znaczenie może mieć w tej serii to jak będą prezentować się w ataku. Zakładając, że produktywność największych gwiazd obu zespołów będzie w miarę stała to ew. wybuch na +20 oczek jednego z nich w którymś spotkaniu może przesądzić nawet o awansie. Inna ważna sprawa – Batum jest w zasadzie drugim playmakerem PTB (w PO ma 5.2 apg), a Leonard czołowym zbierającym z 7.4 rpg.

Przewagi Spurs

Doświadczenie. Ten temat poruszany jest praktycznie w każdej serii SAS, ale wspomniał o nim nawet Aldridge. Spurs byli w takich seriach już kilka(naście) razy. Liderzy Trail Blazers nie mogą się pochwalić takim CV co może mieć znaczenie zwłaszcza gdy pojawią się nerwy. Inna sprawa, że Lillard chyba nie ma układu nerwowego.

Ławka rezerwowych. Tutaj przewaga jest bardzo zdecydowana, bo Spurs mają kilku graczy którzy mogą przeważyć szalę na ich korzyść – przede wszystkim Ginobili, ale również Diaw (z piłką potrafi wszystko, PTB nie mają kim go bronić), Mills (jest zbyt szybki) czy Belinelli (w końcu musi się wstrzelić). W drużynie z Portland są w zasadzie tylko nierówni Williams, Robinson i Wright. Jasne gracze Stottsa, są młodzi i mogą grać po 40 mpg swoją S5, ale w wyrównanej serii te 8 minut potrafi zrobić różnicę.

Manu Ginobili. Trener Stotts nie ma w swoim zespole takiego gracza. Argentyńczyk może w pojedynkę zmienić przebieg meczu. Robi wszystko, notuje masę przechwytów (2.3 na mecz w PO), trafia z każdej pozycji (17.7 ppg), podaje jak szalony (4.6 apg) i jeżeli będzie znajdował się na parkiecie razem z Leonardem i Parkerem to Trail Blazers będą musieli wybierać kogo z nich odpuścić (a ew. przejście Lillarda na Leonarda może być misją samobójczą).

Przewagi Trail Blazers

LaMarcus Aldridge. Spurs nie mają już tak dominującego podkoszowego jak skrzydłowy drużyny z Oregonu. L-Train (podobnie jak Nowitzki) potrafi trafiać obracając się przez oba ramiona i to niezależnie od tego kto ich pilnuje bo wypuszcza piłkę w najwyższym punkcie i ma prawdziwe 6’11” wzrostu + niesamowicie długie ręce). Nie sądzę by tak dominował w tej serii jak w pierwszych dwóch spotkaniach z Rockets, ale powinien oscylować wokół 25-30 ppg i to bardzo, bardzo dużo jak na obronę SAS.

Nerwy Lillarda. Tak jak już wspomniałem, rozgrywający Trail Blazers prawdopodobnie nie ma układu nerwowego. Może spudłować 10 rzutów by trafić decydującą trójkę. Niezwykle ważne dla Spurs będzie by ściśle go pilnować przez pełne 48 minut i nie odpuszczać po 47 minutach i 58 sekundach jak Chandler Parsons.

Kibice. W Portland nie ma drużyny footballu amerykańskiego, baseballa czy hokeja. Jest zespół koszykówki i wszyscy w mieście mu kibicują. To sprawia, że atmosfera w Moda Center będzie iście elektryczna i choć nie ma prawa to sparaliżować Spurs to może jednak dodać skrzydeł podopiecznym Stottsa.

Przebieg serii

W redakcyjnych typach postawiłem na Spurs w sześciu spotkaniach. W siedmiu też bym wziął w ciemno. Trail Blazers są w gazie i uwierzyli w swoje możliwości. Spurs muszą ich szybko sprowadzić na ziemię, albo czekać ich będzie prawdziwa droga przez piekło.

Wiele osób w swoich przewidywaniach wspomina o słabej grze SAS przeciwko Mavericks. Ja przypominam tylko, że to nie tyle Spurs grali słabo, ile zespół z Dallas – świetnie. Poza tym, o tym jak grają zmotywowani podopieczni Popovicha mogliśmy się przekonać w G7. Takiego poziomu koncentracji będę wymagał od nich przez całą serię z Trail Blazers.

Ustawcie budziki. Nie zawiedziecie się.

Komentarze do wpisu: “Playoffs 2014: zapowiedź serii San Antonio Spurs – Portland Trail Blazers

  1. A ja na 4-3 dla Spurs, a co:) Niech Tim dostanie kolejną szansę, może jeszcze nie ostatnią na walkę o majstra.

  2. w San Antonio również nie ma hokeja, baseballu czy futbolu amerykańskiego. W Portland za to jest piłka nożna na dobrym poziomie i mająca tysiące fanów.

Comments are closed.