Play offs 2014 : zapowiedź serii Indiana Pacers – Washington Wizards

Z jednej strony – Wizards – apetyt rośnie w miarę jedzenia. Z drugiej strony – Pacers – jesteśmy świadkami wyjścia z kryzysu. Pierwsza strona miała kilka dni na odpoczynek po odprawieniu z kwitkiem byłych 6-krotnych Mistrzów NBA, druga z kolei męczyła się do ostatniego dnia w siedmiomeczowym boju z teoretycznie najsłabszą drużyną play offs – Atlantą Hawks.

Osobiście nie pamiętam by te dwie ekipy walczyły ze sobą w NBA play offs w ostatnich 25 latach , więc nie tylko dla mnie, ale również i dla fanów oraz obu organizacji będzie to nowe doświadczenie. Arcyciekawie zapowiada się rywalizacja gwiazd młodego pokolenia czyli Johna Walla i Bradley’a Beala z Lancem Stephensonem oraz Paulem Georgem. Nas najbardziej będzie elektryzowało starcie podkoszowych wieżowców, Marcina Gortata z Roy’em Hibbertem o miano najlepszego centra wschodniego wybrzeża! Czeka nas znów wiele nieprzespanych nocy by wyłonić drużynę walczącą w finale konferencji. Wszak zostały już tylko 4 najlepsze.

Wprowadzenie:

Faworyt, najlepsza drużyna sezonu zasadniczego w Eastern Conference, która nie tylko wygrała 56 spotkań, ale również zatrzymała swojego przeciwnika ze stolicy USA na poziomie 69.5 pkt w dwóch pierwszych potyczkach sezonu. Ogólny bilans regular season przemawia na korzyść bardziej zaprawionego w bojach, w ostatnich 2 latach regularnie pukającego do bram finałów NBA, teamu z Indiany. Młode pokolenie gwiazd ma jednak w nogach trudy 7-meczowej przeprawy z Jastrzębiami i wydaje się, że forma zespołu nadal dla części z nas pozostaje przysłowiową zagadką. Niestety dla Franka Vogela i największych fanów Pacers to w zespole pojawiły się pewne niesnaski , głównie na linii Paul George i Roy Hibbert oraz Lance Stephenson i Evan Turner, które mocno zburzyły chemię w drużynie i zaburzyły równowagę w niej.

Na dziś , kiedy patrzymy na Pacers przez pryzmat pierwszej rundy to widzimy ciągle solidnych i głodnych zwycięstw Paula George’a, Lance’a Stephensona i Davida Westa (najmocniejszy punkt rywalizacji z Hawks) oraz znacznie słabszych i mniej zaangażowanych w grę Roy’a Hibberta i George’a Hilla. Ponadto by nieco wzmocnić siłę zespołu i podreperować wynik serii z Atlantą (atutem Pacers z regular season była szeroka ławka) to trener Frank Vogel zawęził rotację drużyny i zdarzało się, że odsuwał na boczny tor drugiego najlepszego defensora NBA – Roy’a Hibberta. O ile Pacers świetnie radzili sobie w obronie podczas regular season, o tyle play offs trafliliśmy na wyraźne obniżenie poziomu defensywy Indiany i sporo wolnego miejsca na obwodzie (Mike Scott, Paul Millsap i Kyle Korver rozbijali w kolejnych meczach difens Pacers) oraz znacznie gorszą pomoc w obronie, zwłaszcza ze strony Hibberta (podkoszowe penetracje Jeffa Teague’a już przeszły do historii pierwszej rundy P.O.).

Indywidualnie , w ataku, Pacers to ciągle bardzo groźna i potrafiąca w krótkim odstępie czasu odskoczyć rywalowi. Akcje 1:1 Davida Westa bliżej obręczy, tyłem do kosza czy na bliskim dystansie, rzuty z dystansu oraz podkoszowe loty Paula George’a i wszechstronność Lance’a Stephensona połączona z dużą dynamiką to coś z czym już dziś muszą się zmierzyć Wizards. Wiele pracy czeka impulsywnego Nene, bardzo mocnego w defensywie Trevora Arizę oraz najsłabiej broniącego w pierwszej piątce Wizards, Bradley’a Beala.

Kopciuszek (po raz drugi), zespół , który zrównał United Center z ziemią podczas pierwszej rundy play offs i zabawiał się w torreadora podczas trzech wygranych meczów z Bykami, przy chicagowskiej publice. Team , który zdał egzamin dojrzewania i przerodził się w okaz zbalansowanego ataku, posiadającego w swoich szeregach potrzebną w play offs dawkę doświadczenia (Nene, Ariza, Miller i nawet Gortat). Przy swoich uczniach lekcję życia (czyli konfrontację z taktyką Toma Thibodeau) przeszedł najmniej doświadczony nauczyciel w play offs, niemal ze wszystkich biorących udział w Szóstkach trenerach, Randy Wittman. Coach Wizards miał kilka dodatkowych dni by przygotować zespół na najważniejsze boje w życiu oraz obrać taktykę jaką zamierza pokonać wyżej rozstawionych Pacers. Pytanie – co nowego nakreślił i jaki znalazł (lub nie) sposób na ogranie Pacers ?

Analizując pierwsze pięć spotkań P.O. i grę Czarodziei to musimy mieć na uwadze mądre dzielenie się piłką , bez większych strat , rozsądną selekcję rzutową strzelców – zwłaszcza Beala i Arizy – oraz przejmowanie na barki ciężaru gry w ważnych i kluczowych dla wyniku momentach (Nene, Ariza, Beal i Wall; coś czego część z nas się obawiała przed serią z Bulls). Patrząc przez pryzmat pojedynków z Bulls to nietrudno nam odnieść wrażenia, iż pierwsza piątka Wizards to grupa niemal kompletna, rzadko mająca słabe punkty. Podzielone między graczy role i zadania są spełniane w niemal 100%. Pytanie – na ile –  z tego – pozwolą Wizards ich najbliżsi rywale ?

Atutem, podobnie jak Indiany Pacers, pozostaje atletyzm i dynamika, zwłaszcza back courtu, który już dziś należy do jednych z najbardziej utalentowanych oraz najszybszych w lidze. By zatrzymać Walla, Beala i Arizę to ich przeciwnicy muszą szybko wrócić do defensywy i powtarzać to wielokrotnie przez ponad połowę meczu. To jednak nie wszystko, bo trzeba jeszcze ustać na nogach przeciwko takiemu wirtuozowi gry jak Wall czy nie dać się nabrać na zwód świetnemu strzelcowi jakim jest Beal.  W końcu jeśli kontra Wizards jest zatrzymywana , to wcale nie gorzej ekipie ze stolicy wychodzi gra w drugim tempie czy tzw. ataku pozycyjnym (ustawianym pod konkrentą zagrywkę) – funkcjonującym znacznie lepiej przeciwko Bulls aniżeli zakładaliśmy. Imponuje skuteczność Beala, a zwłaszcza Arizy, w dodatku z ławki swoje trzy minuty potrafi wnieść Martell Webster. W końcu, kluczem do zwycięstwa dla Pacers powinno być zatem zwalnianie akcji Johna Walla i Bradley’a Beala oraz częste udzielanie pomocy w obronie.

Pierwsze piątki:

Pacers: George Hill – Lance Stephenson – Paul George – David West – Roy Hibbert

Wizards: John Wall – Bradley Beal – Trevor Ariza – Nene Hilario – Marcin Gortat

Oba zespoły opierają swoją siłę na wszystkich graczach pierwszej piątki. Obaj trenerzy hołdują zasadzie zbalansowanego ataku, z wykorzystywaniem akcji izolacyjnych dla swoich liderów czyli George’a czy Westa oraz Walla czy Nene. Patrząc na obecną dyspozycję wszystkich 10 graczy to przewaga Wizards rysuje się na pozycji numer 1, gdzie John Wall może zdominować George’a Hilla. Hill jednak to gracz, który już podczas występów w Spurs dał się poznać jako świetny defensor i solidny zadaniowiec, więc tym razem jego rola znów będzie kluczowa w aspekcie obrony własnego kosza. Dla równowagi back courtu, widzę większe szanse na wygranie match upu Lance’a Stephensona nad Bradley’em Bealem. Stephenson, bowiem lepiej sobie radzi kryjąc gracza blisko niego, czyli nie dając przeciwnikowi szans na rzut z dystansu (zatem jak będzie radzić sobie BB?). Niewykluczone, że  jego obrona na Bealu będzie swego rodzaju plastrem;  bliskie krycie by ograniczyć trójki strzelca Wizards, a kiedy Lancelot da już się wyprzedzić w pierwszym koźle Bealowi to wówczas nadejdzie pomoc od front courtu. Dalej – dla mnie – rysuje się mała przewaga na pozycji numer trzy , znów dla Pacers. Paul George to bardziej wszechstronny zawodnik ataku od Trevora Arizy, mogący w różnoraki sposób zdobywać punkty (z dystansu, po koźle, po minięciu, wejściem czy ucieczką za plecy rywala etc.). Jest jedno „ale” Ariza – podczas fazy zasadniczej – doskonale krył George’a i dwóch najlepszych swoich meczach pozwolił rywalowi na trafienie 8 rzutów z gry przy 36 próbach. By jednak Wizards marzyli o sukcesie i awansie do finału konferencji to Mistrz NBA z 2010 roku musi włączyć się wyraźnie do ofensywy swojego zespołu. Chyba najbardziej elektryzującą parą tej serii będzie duet Nene – West. Każdy z nich miał świetną poprzednią serię i spełniał kluczową rolę w ataku, a teraz będzie musiał skupić się na zatrzymaniu silnego vis-a-vie. Przewagą Westa jest solidny rzut z półdystansu, a David w rywalizacji z Hawks, dwukrotnie – w dwóch różnych meczach – popisywał się nawet trafieniami dalekodystansowymi. West jest też graczem bardziej trzymającym nerwy na wodzy, natomiast Brazylijczyk dał się poznać jako jako impulsywny oraz dający się wyprowadzić z równowagi gracz. W końcu centrzy i pojedynek Polaka z drugim najlepszym defensorem ligi. Osobiście nazywam to „szansą” Marcina Gortata, bowiem być może na słabej formie Hibberta może sobie zbudować kolejne fundamenty pod wysoki kontrakt. Nie wierzę też by Hibbert dawał jakieś specjalne lekcje Marcinowi w obronie czy w ataku. Polak jest aktywny i ruchliwy , potrafi wyciągnąć centra rywali na czwarty metr i być może będzie się starał realizować taktykę inside-outside (czyli ściąganie obrony do siebie, gracza z piłką, a po chwili odrzucenie jej do wolnego na dystansie partnera). Małym zaskoczeniem dla mnie byłoby gdyby nagle Roy zaczął osiągać średnie po 15pkt i 10zb na mecz, po tak przeciętnej serii z Hawks. Nasz jedynak nie ma też nic do stracenia i tylko musi panować nad emocjami i nie popełniać szybkich fauli.

Kluczowi zmiennicy:

Pacers: C.J. Watson – Evan Turner – Louis Scola – Chris Copeland – Ian Mahinmi

Wizards: Andre Miller – Martell Webster – Al Harrington – Trevor Booker – Drew Gooden

Z pewnością każdy z trenerów postara się zaskoczyć swojego rywala czymś nowym. O ile znamy dystansowe rzuty Watsona, próby wyciągania spod kosza przeciwnika przez Scolę i trafianie z 4/5 metra oraz z drugiej strony waleczność i nieustępliwość Bookera czy chłodzenie emocji i uspokajanie gry przez Millera , to wydaje mi się , że ta seria może przynieść nam innych bohaterów. Dla przykładu oczekuję , że więcej minut dostanie Evan Turner by stworzyć jeszcze większe zagrożenie i zagrać częściej coś nietuzinkowego przeciwko Johnowi Wallowi czy Bradley’owi Bealowi. Następnie oczekuję nieco większej liczby minut dla Chrisa Copelanda , który może wnieść nie tylko energię, ale poprawi szybkość ataku przy siedzącym na ławce Hibbercie (w parze z Westem lub Scolą). Dobrą rolę chwilowego stopera na wysokich może dostać Francuz, Ian Mahinmi , który zaliczył jeden z najefektowniejszych bloków pierwszej rundy na Teague’u.

 

Stołeczni powinni znów dostać wsparcie weteranów Webstera oraz Millera, trafiających w krytycznych momentach lub podczas przestojów w ataku Wizards. Swoje szalone akcje , poparte sporą dawką energii będzie realizował Trevor Booker, jednak „czarnym koniem” potyczki może okazać się Al Harrington. Al w końcu najlepsze lata kariery spędził właśnie w Indianie, a jego trzypunktowy rzut może pomóc ekipie Wittmana.

Podsumowanie:

Wierzcie lub nie, to nie będzie łatwa seria dla Wizards a o pięknie koszykówki możemy po prostu zapomnieć. Jeśli miałbym coś doradzić trenerowi Wittmanowi, to pewnie prześledził wyczyny Atlanty Hawks w obronie i wie , że Pacers można zostawić więcej swobody na obwodzie, a team Vogela gubi rytm kiedy odpowiednio zastawia się bronione pomalowane. Odcinając możliwość ponowienia akcji oraz blokując zbiegnięcia Stephensona oraz George’a ofensywna Indiany zmienia się w bardziej statyczną. W końcu kiedy defensorzy Twoi są bliżej i pomagają sobie to powolny Roy Hibbert może zostać „czarną dziurą” ataku Pacers. Ważne jest by Pacers nie odpuszczać , a zawodnicy Wittmana pozostali skoncentrowani i nastawieni na walkę z rywalem przez każdą minutę meczu.

Co do faworyta serii, to zakładam, że Roy Hibbert zagra nieco więcej dobrych akcji niż w meczach z Hawks, a jego kolega Paul George zapisze lepszą skuteczność niż podczas regular season (bilans 2-1 dla Pacers). Sporo może wnieść do gry Lance Stephenson, ale zarówno on jak i George Hill największą robotę muszą wykonać w obronie. Uwaga dla Wizards by ograć Pacers jest taka by jak najszybciej wracać do obrony i nie pozwalać na szybkie tempo gry duetowi George-Stephenson. Niemal to samo muszą realizować zawodnicy Franka Vogela przy Wallu i Bealu. Na koniec przypomnę, że Wizards świetnie sobie radzą z ponowieniem akcji i świetnie wypadali oni na tle Bulls. Ciekawe , czy Frank Vogel nie przegra zbiórki, gdy zdecyduje się na grę niższą piątką, z kulejącym Hibbertem?

Mój typ:

Pacers zwyciężą w szóstym meczu serii i pokażą Wizards , że kryzys mają za sobą. Larry Bird i Kevin Pritchard przemówili młodym gwiazdom do rozsądku i zaznaczyli, że jeśli ci nie wejdą do ECF to następny sezon spędzą w barwach Milwaukee Bucks;-) A tak poważnie to Wizards nie mają nic do stracenia, ale muszę przyznać, że koszykówka Pacers jest czymś co nie leży graczom Wittmana (to nie wolna i schematyczna koszykówka Bulls, pozbawiona fantazji i dynamiki back courts). Będą napotykać na problemy.

Komentarze do wpisu: “Play offs 2014 : zapowiedź serii Indiana Pacers – Washington Wizards

  1. A ja stawiam na Wizards, tak wiem, że to szalone ale liczę że Wall i Beal ich zabiegają no i może Marcin też coś doda extra :)

    1. Skończyłem właśnie oglądać pierwszą kwartę i prawdę mówiąc Pacers nie wyglądają na drużyną, która chce lub zasługuje na to by zagrać w finale konferencji. Chyba lepiej byłoby gdyby do Wizards zagrali w finale z Miami bo w przypadku Indiany skończyłoby się to na upokarzającym 0-4 od Lebrona i spółki.

  2. Niech pierwszy mecz skwituje fakt, że potężni wysocy indiany przegrali walkę na deskach.
    Indiana Def. 300
    Wizards Def. 36
    Indiana off. 6
    Wizards off. 17
    Indiana reb. 36
    Wizards reb. 53

    Więc o czym tu rozmawiamy? 17 ponowień dla czarodziei?
    Szkoda skuteczności Marcina bo zagrał naprawdę fajny mecz ( od połowy 3q już nie oglądałem).
    W tym meczu jedyne match-upy, które pacers wygrali to na PF i PG, jak zwykle bardzo dobry West i o dziwo solidny w tym meczu hill.
    Postawa Hibberta? Szkoda strzępić pióra.

    Mam nadzieję, że skończy się na 4;1 dla wizards

    1. Wszystko ok,tylko to pierwszy mecz i Thunder tez po 7miu w pierwszej rundzie przegrali wyraźnie. Pamiętam też inne serie,które rozpoczynały się od 0:1 dla gości a kończyły się 4:2 lub nawet 4:1 np.Heat z Bulls:-)

    2. Woy, Thunder, tak jak Indiana też nie w formie i obstawiam że to ich ostatnia runda w tym roku. Nie możemy tu zganiać na G7, bo LAC grali w tym samym dniu (nawet 2h później ;) Do tego dochodzą problemy Clippersów z właścicielem/panem? (jakby tego nie nazwać, to nie brzmi najlepiej). Może to ich skonsolidowało, ale męczarnie z GSW tego nie potwierdzają. A przykład Heat z Bulls też nie na miejscu, bo w obydwóch konfrontacjach Heat byli faworytem (nawet jak byli rozstawieni niżej) i w formie a Indianie teraz w formie to co najwyżej ciasto piecze ;)

  3. Ariza to jest kocur, sieka te trójki aż miło. A obrona Pacers nawet go nie kryje

  4. Marcinek przeszkolił trochę Roya :) A Hibbert nawet nie wstąpił do klubu Y.O.R.O. ;) Gdyby Wizz potrafili utrzymać intensywność gry, to mecz można by skończyć po 3 kwartach a tak tliła się nadzieja dla Indiany prawie do końca. Indiana przez ostatnie 40 sek trafiła tyle trójek (4) co przez pozostale 47 min i 20 sek. Stracili ponad 100pkt i zostali zmiażdżeni na tablicy.

    1. Marcin, z doświadczenia wiem, że pierwszym meczem nie ma co się jarać. Możemy zadać pytanie czy Ariza jak Dunleavy powtórzy taką serię?
      Czy Gortat niszczył? 5 strat (najwięcej w zespole) i 4/12 z gry? Baardzoooo górnolotne stwierdzenie.
      Osobiście tonuje hurra optymizm, bo to właściwie Pacers przegarli ten mecz przez nieskuteczność liderów, a nie wierzę też ,że się położą i pozwolą by po nich przejechano…
      Zwrócę też uwagę na to co napisałem wyżej a co się sprawdziło w G1:

      – Uwaga dla Wizards by ograć Pacers jest taka by jak najszybciej wracać do obrony i nie pozwalać na szybkie tempo gry duetowi George-Stephenson

      – Pacers można zostawić więcej swobody na obwodzie, a team Vogela gubi rytm kiedy odpowiednio zastawia się bronione pomalowane. Odcinając możliwość ponowienia akcji oraz blokując zbiegnięcia Stephensona oraz George’a ofensywna Indiany zmienia się w bardziej statyczną. W końcu kiedy defensorzy Twoi są bliżej i pomagają sobie to powolny Roy Hibbert może zostać „czarną dziurą” ataku Pacers

      – Z pewnością każdy z trenerów postara się zaskoczyć swojego rywala czymś nowym. O ile znamy dystansowe rzuty Watsona, próby wyciągania spod kosza przeciwnika przez Scolę i trafianie z 4/5 metra oraz z drugiej strony waleczność i nieustępliwość Bookera czy chłodzenie emocji i uspokajanie gry przez Millera , to wydaje mi się , że ta seria może przynieść nam innych bohaterów. -> DREW GOODEN

      – Jest jedno „ale” Ariza – podczas fazy zasadniczej – doskonale krył George’a i dwóch najlepszych swoich meczach pozwolił rywalowi na trafienie 8 rzutów z gry przy 36 próbach. By jednak Wizards marzyli o sukcesie i awansie do finału konferencji to Mistrz NBA z 2010 roku musi włączyć się wyraźnie do ofensywy swojego zespołu.

      – Osobiście nazywam to „szansą” Marcina Gortata, bowiem być może na słabej formie Hibberta może sobie zbudować kolejne fundamenty pod wysoki kontrakt. Nie wierzę też by Hibbert dawał jakieś specjalne lekcje Marcinowi w obronie czy w ataku. Polak jest aktywny i ruchliwy , potrafi wyciągnąć centra rywali na czwarty metr i być może będzie się starał realizować taktykę inside-outside (czyli ściąganie obrony do siebie, gracza z piłką, a po chwili odrzucenie jej do wolnego na dystansie partnera). Małym zaskoczeniem dla mnie byłoby gdyby nagle Roy zaczął osiągać średnie po 15pkt i 10zb na mecz, po tak przeciętnej serii z Hawks. Nasz jedynak nie ma też nic do stracenia i tylko musi panować nad emocjami i nie popełniać szybkich fauli.

      – Patrząc przez pryzmat pojedynków z Bulls to nietrudno nam odnieść wrażenia, iż pierwsza piątka Wizards to grupa niemal kompletna, rzadko mająca słabe punkty. Podzielone między graczy role i zadania są spełniane w niemal 100%.

      – Analizując pierwsze pięć spotkań P.O. i grę Czarodziei to musimy mieć na uwadze mądre dzielenie się piłką , bez większych strat , rozsądną selekcję rzutową strzelców – zwłaszcza Beala i Arizy – oraz przejmowanie na barki ciężaru gry w ważnych i kluczowych dla wyniku momentach (Nene, Ariza, Beal i Wall; coś czego część z nas się obawiała przed serią z Bulls).

      Większość założeń o których pisałem została spełniona. Wizards wygrali czwarty mecz z rzędu na wyjeździe, Wittman przeszedł do historii wygrywając kolejny mecz, a Ariza został czwartym graczem w historii z 6/6 za trzy podczas play offs. Czas na odrobienie lekcji przez Vogela , inaczej mogą zacząć myśleć o wędkowaniu w maju!

    2. Nie nazwal bym tego hurraoptymizmem szanowny autorze.
      Indiana od kilku miesiecy gra piach, chemia jest coraz gorsza w druzynie.
      Tu niema co wierzyc ze bedzie nagle lepiej, tym bardziej ze Wizards sa w formie, walcza, widac zaangazowanie i swietna atmosfere w zespole.
      W przypadku Wizards moze byc tylko lepiej jesli jeszcze w siebie bardziej uwierza.
      Acha…. Tak Gortat zniszczyl Roya, ogladalem mecz, Mahminiego tez zniszczyl.
      5 strat i niska skutecznosc – liczy sie wygrana do ktorej Marcin b duzo wniosl.(chyba tylko Ariza mial skutecznosc powyzej 50)
      15zb3 bloki kilka wymuszonych fauli.kilka ladnych podan.Na pewno wykonal zalozenia trenera w 100%
      Hibbert najgorszy center w Playoffach.

    3. No i proszę nie porównywac Arizy do Mike D.
      Ariza gra rowno caly sezon, robi dokladnie to czego potrzebuje zespol w danym momencie.
      Nie forsuje rzutow, gra swietnie w obronie. Nie ciska tylko trojek jak Mike D.
      Bardzo mądry gracz, ktos tu napisal kocur i sie z nim zgadzam.

  5. Hehe my tu gadu gadu a Wizards przejechali się po Pacers aż miło…

  6. Kto by pomyslal w styczniu ze Wizards beda jechac z Indiana w drugiej rundzie PO? Ze Gortat zniszczy Roya, wszyscy zwalniali Wittmana hehe.
    Gortat miodzio, dużo walczyl, lapal na faule.
    Hibbert 0pkt0zb1as5fauli. Czemu Copeland siedzi na lawie??

  7. dziwna sprawa z tym Hibbertem, gra tak jakby sie obraził, niewiadomo na kogo i całą postawą na boisku pokazuje jak bardzo mu się nie chce grac, no bo kurde nawet bez formy, klocek o jego wzroście może zastawiać kosz i notować zbiórki.

    1. widać, że zespół stracił do niego kompletnie zaufanie. jak facet, który ma 218cm może biegać po boisku prawie 18 minut i nie zebrać choćby jednej piłki czy rzucić jakis punkt? Ewenement jakiś. Hibbert stracił zupełnie ochotę do gry.

  8. Na pewno MG zniszczył Hibberta na desce. Przy takim wzroście nawet przypadkiem powinno wpaść w łapy Hibberta kilka piłek. Żenada.

  9. Woy
    Trudno się nie zgodzić, ale naprawdę jak się patrzy na grę Indiany to nie widać optymizmu.
    Moim zdaniem Wiz wygrają z racji faktu, że mają więcej graczy którzy mogą odpalić (wall, beal, ariza, nene, nawet gortat a jak trzeba to i harrington, gooden czy webster rzucą ponad 10 pkt)
    Grają bardzo solidnie, zauważmy że zagrali w sumie już 6 meczy w tych PO na bardzo równym poziomie, nie zagrali jeszcze bardzo słabego meczu, a ile takich się zdarzyło Pacers? Albo inaczej ile dobrych meczu zagrali, może z 2?

    Ja liczę na wizards choć wiem że nie będzie łatwo, Marcin musi poprawić skuteczność, bo center nie może grać na 30 %, dostaje swoje okazje i jakby trafiał na swojej skuteczności to w każdym meczu miałby +15pkt, ale trafia na niskim %, i tu jest u niego jeszcze dziura.

  10. @Dawiddd – pogadamy za 2 tygodnie? OK?? Arizę odniosłem tylko do skuteczności Dunleavy’ego nic więcej, bo doskonale znam tego gracza (kiedyś napisałem nawet ,że Lakers zrobili błąd oddając do za Artesta, dziś to powtarzam). Choć sam oglądałem jego popisy strzeleckie i serię trójek w Houston to nie uważam, że takie rzeczy jak 6/6 w play offs to coś co się często powtarza (btw. czy Chris Paul zagra taki sam mecz jak otwarcie z OKC?).
    Odniosę się jeszcze raz do faktu ,że Wizards byli wypoczęci a Pacers po 7-meczowym serialu z Wizards. Niestety pod uwagę trzeba brać wszystkie rzeczy a zmęczenie to czynnik X w play offs (przykład OKC z pierwszej kwarty z Clippers również to pokazuje). Dlatego ostudzę głowę do G2.
    Reszta Twoich komentarzy to też hurra-optymizm ,który dziś dominuje w polskich mediach , po pierwszej wygranej. A tu trzeba wygrać jeszcze trzy i to z drużyną mocniejszą od Bulls i na pewno nie można podchodzić do faktu, że tam się źle dzieje. Raczej powtórzę zawiedli liderzy i strzelcy i nie wierzę ,że odpuszczą w podobny sposób kolejne mecze. Oni też grają o swoją przyszłość w lidze i tej drużynie.

    @Lordam jak zwykle argumenty godne uwagi, nic dodać nic ująć. Dodam tylko, że Pacers z Hawks lepiej grali na wyjazdach i wygrali w Atlancie więcej spotkań niż przez kilka kolejnych sezonów (podobnie uczynili Wizards z Bulls i Czarodzieje wygrali w Indianie po raz pierwszy od 2007 roku!).

  11. Przewaga własnego parkietu? A komu to potrzebne? W tegorocznych PO jest raczej kulą u nogi.
    Tak naprawdę wszystko odgrywa sie w głowach. Jeżeli dana drużyna przyjeżdża do miasta X z myślą, że jak przegrają to i tak nic sie nie stanie bo mają przewagę własnego parkietu to później mogą sie rozczarować.

  12. W typowaniu przed serią większość, mimo wszystko, obstawiła zwycięstwo Indiany. Sądzę, że głównie wzięło się to z przebiegu całego sezonu, ale fakty są takie że Indiana po ASG gra fatalnie i te PO to potwierdzają. Wiara w to że się przełamią jest nikczemna. Swoje obserwacje opieram nie tylko na jednym meczu z Wizz, ale również na 7 przeciwko słabiutkiej Atlancie, gdzie mogło się skończyć równie dobrze 2:4. To co wyprawia Hibbert woła o pomstę do nieba i mogę się założyć że na jesień już go w Indianie nie będzie (chyba że się chętny na jego kontrakt nie znajdzie, co też jest prawdopodobne). Jak napisał Krzychair Hibbert wygląda jakby się na wszystkich obraził i pewnie tak jest. O co? Brudy wypiorą po sezonie. Co do Gortata to zgadzam się, że rewelacyjnego meczu nie zagrał (4/12 i 5 TO), ale uważam że miał solidne spotkanie 12/15/3 (w tej serii na skuteczność powyżej 45% nie ma co liczyć). Jak do tych cyferek porównać 0/0/2? Nie widzę szans na znaczną poprawę w kolejnych meczach.

  13. 1.Indiana już nie zdąży odpocząć, chyba że wygra serię z Wizards 4:1 a Miami 4:3 z Nets:) i będzie się relaksować czekając na finał konferencji. W serii z WW nie ma miejsca na odpoczynek
    2.Indiana z wielkimi problemami w siódmym meczu wygrała z Hawks. W jaki sposób Atlanta doczołgała się do PO i jakim zespołem była Atlanta w końcówce sezonu chyba nie trzeba przypominać
    3.Nie znam dokładnych statystyk ale jestem pewny, że w drugiej połowie sezonu Byki miały lepszy bilans od Pacers więc nie ma co umniejszać sukcesu Wizards
    4.Myślę, że to nie jest hura-optymizm. Indiana gra piach od dłuższego czas. Pojedyncze mecze tego nie zmieniają. Jedynie West i George trzymają fason. Reszta gra słabo a grę Hibberta przemilczmy.
    Według mnie na dziś Wizards są lepsi i to oni są faworytem. Oczywiście wierzę, że za dwa tygodnie się będę mógł pochwalić skutecznym przewidywaniem:)

    1. z drugim punktem się nie zgodzę a mecz oglądałem cały i na żywo.
      Druga kwarta praktycznie załatwiła Hawks i Jastrzębie przez 9 minut nie trafiły nic z gry. Przy miernej skuteczności Millsapa Hawks nie mieli atutów by ograć Pacers w G7.
      Co ciekawe w tym meczu Pacers też utrzymali Wizards przez połowę trzeciej kwarty bez punktów z gry. Tym razem zagrali jednak słabiej w ataku, gdyż z Hawks i Stephenson i George trafiali z dystansu. Pomalowane było świetnie zastawiane przez wysokich Pacers i same bloki Hibberta i Mahinmiego zamykały drogę do kosza rywalom.

  14. Mój błąd. Źle napisałem, chodziło mi o męczarnie w całej siedmiomeczowej serii. Sam mecz siódmy Indiana wygrała wyraźnie.

Comments are closed.