6na5: Typy na drugą rundę Playoff

Emocjonująca pierwsza runda Playoff za nami, ale NBA nie zamierza zwalniać tempa – już dzisiaj start rundy numer 2, a wraz z kolejnymi spotkaniami pora na nasze typy.

Dzisiejszy zestaw pytań:

1. Pacers kontra Wizards, przewagi drużyn i słabe punkty. Kto wygra serię, która znów będzie ekscytowała polską kolonię fanów NBA?

2. 4-0 dla Nets z Heat podczas sezonu zasadniczego, a jak będzie w playoffs? Czym mogą zaskoczyć Nets aktualni Mistrzowie NBA?

3. Spurs kontra Trail Blazers czyli stare wygi kontra młode i głodne sukcesu gwiazdy Portland. Ile spotkań (a może całą serię?) mogą wygrać podopieczni Terry’ego Stottsa?

4. Thunder szczęśliwie, a Clippers przez swoje wewnętrzne sprawy dość późno awansowali do II rundy. Ile spotkań będzie liczyć seria OKC – LAC i gdzie znajdziemy najmocniejsze, a gdzie najsłabsze strony obu drużyn?

5. Najbardziej niespodziewany gość II rundy playoffs to… i kogo stawiasz jako niespodziewanego gościa finałów konferencji ( Blazers, Wizards, a może Nets )?

Zapraszamy do dyskusji i przedstawienia Waszych typów w komentarzu.

1. Pacers kontra Wizards, przewagi drużyn i słabe punkty. Kto wygra serię, która znów będzie ekscytowała polską kolonię fanów NBA?

Woy: Przewaga Wizards to wypoczęcie i nabranie pewności siebie. Mocne strony to też atomowy duet Wall – Beal, który okrzepł w serii z Bulls oraz doświadczeni skrzydłowi Ariza i Nene. Z drugiej strony czyli Pacers o wiele bardziej zbalansowany atak niż Bulls, jeszcze mocniejsza obrona oraz znacznie dłuższa ławka rezerwowych. W końcu budzący się do lepszego grania tercet Stephenson-George-Hibbert. Doświadczenie trenerskie z ostatnich 2 lat Franka Vogela to też przewaga nad Randy Wittmanem. Jest jeszcze przewaga własnego parkietu, która tym razem powinna zadziałać (nie jak w serii z Hawks). Mój typ – 4:2 dla Pacers.

Qcin: Wciąż nie wiem jaką drużyną są Pacers, choć wszelkie znaki na niebie i na boisku sugerują, że słabą. Wciąż nie wiem jaką drużyną są Wizards, mimo łatwej przeprawy z faworyzowanymi Bykami. W tej serii zwłaszcza w tegorocznych PO, jest tyle możliwości co kombinacji sędziów podczas olimpijskiego łyżwiarstwa figurowego. George był bardzo dobry w serii z Hawks i wydaje się, że przypomniał sobie swoje flow z początku sezonu, jednak poza nim i przebłyskami Westa i Stephensona Pacers grali nijako, czy wystarczy to na podbudowanych awansem do 2 rundy Wizards? Jedno jest pewne, rola Hibberta wzrośnie, Gortat nie jest ortodoksyjnym nekrofilem i nie będzie wyciągał Roya zbyt daleko od trumny, więc center Indiany będzie miał okazję przypomnieć światu za co dostał maksymalny kontrakt od Birda.

Łukasz Siemański: Ciężko mi cokolwiek powiedzieć na temat tej pary, bo forma Pacers jest wielką niewiadomą. Dwa ostatnie mecze z Hawks niczego mi nie mówią. Niby jest dobrze, drużyna się obudziła i jest gotowa wrócić do gry o najwyższe cele. Dobra, ale po meczu z Oklahomą na końcu sezonu regularnego też tak mówiliśmy. Nie wiemy czy Pacers ustabilizują formę, ale moim zdaniem w tej serii dadzą radę. Wizards są dla nich o wiele wygodniejszą drużyną od Hawks i tutaj widzę ich główną szansę. Roy Hibbert w końcu nie będzie musiał wychodzić daleko od strefy podkoszowej tylko będzie męczył penetrującego Johna Walla, który nie będzie miał prostego życia z Royem. Wizards mogą mieć też problem z zatrzymaniem rywali w obronie. Fatalne ofensywnie Chicago wygrało tylko jeden mecz – gdy odpalił Dunleavy i miał kto zdobywać punkty. Indiana ma swojego Paula George’a, który może dawać niewiele gorsze występy od Dunleavy’ego, tylko że nie raz w serii, a praktycznie co mecz. Kluczowy dla losów tej pary wydaje mi się match-up na „czwórce”, West vs Nene. Ja jednak stawiam na doświadczenie Davida i myślę, że dla Wizards jeszcze trochę za wcześnie na finał konferencji. Pacers wygrają tę serię 4-2.

Marek Miłuński: Paradoksalnie dla Wizards nie jest to zły przeciwnik. Pacers pod wieloma względami bardzo przypominają Byki (twarda obrona i słabość w ataku). Są oczywiście bardziej atletyczni i wyżsi pod koszem, ale nie mają dominującego gracza ofensywnego. Atutem Wizards jest ich wszechstronny skład. W zasadzie cała pierwsza piątka może rzucić 20-kilka punktów w meczu. Jak widać po serii z Hawks, Pacers kiepsko bronią drużyny grające z daleka od kosza. W tej dziedzinie Wizards również mają wybornych specjalistów w osobach Arizy i Beala. Słabością Wizards może być match-up Davida Westa z Nene, który do najlepszych obrońców nie należy. Trevor Booker jest znacznie twardszy, ale ustępuje warunkami fizycznymi siłaczowi z Indianapolis. Gortat będzie miał bardzo ciężki orzech do zgryzienia z Hibbertem, bo Roy nie zagra drugiej tak fatalnej serii jak przeciw Hawks. Stawiam jednak na drużynę z Waszyngtonu, która wygra 4-2.

Dawid Ciepliński: Wygrają Pacers w sześciu meczach, może nawet w pięciu i naprawdę dziwi mnie, że większość tak zdecydowanie obstawia Wizards. Ja rozumiem, że w Waszyngtonie gra Polak i w ogóle, ale to już nie będzie ta sama Indiana co w pierwszej rundzie. Przede wszystkim Roy Hibbert nie będzie wyciągany na obwód i nie będzie pod koszem tyle miejsce do penetracji dla Johna Walla ile miał Jeff Teague z Hawks. Do tego Pacers zdają się chyba wracać do formy i swojej dobrej defensywy, a przypomnę, że Wizards w 3 spotkaniach w tym sezonie z Indianą rzucali średnio 76,6 punktów na mecz.

Mateusz Babiarz: Moim zdaniem przed każdym meczem Pacers w tegorocznych PO można równie dobrze rzucić monetą bo nie wiadomo jaka drużyna wyjdzie na parkiet. Tam dzieje się dużo dziwnych rzeczy i nie uważam, że kryzys jest już zażegnany. Zupełnie przeciwna sytuacja jest w obozie Wizards, którzy przebiegli się po Bulls i mocno szykowali na drugą rundę. Kibicuję Pacers bo moim zdaniem gdy byli w formie to byli jedyną drużyną zdolną do pokonania w serii Heat. Na chłodno wydaje mi się, że Wizards mogą mieć 1-1 przed przeniesieniem serii do Stolicy i już nie oddać pałeczki wygrywając 4-2, co nie zmienia faktu że żaden wynik w tej serii nie będzie dla mnie niespodzianką.

2. 4-0 dla Nets z Heat podczas sezonu zasadniczego, a jak będzie w playoffs? Czym mogą zaskoczyć Nets aktualni Mistrzowie NBA?

Woy: Playoffs rządzą się swoimi prawami i mimo, że Heat byli regularnie ogrywani przez Nets podczas regular season to tym razem jednopunktowych zwycięstw ekipy Jasona Kidda bym aż tak bardzo nie oczekiwał. Heat podejdą z zębem do rywalizacji z weteranami, którzy z kolei mają 7-meczowy serial z Raptors z swoich nogach. Z drugiej strony wypoczęci Heat, zregenerowany Dwyane Wade oraz marzący o three-peat podopieczni Erika Spoelstry znajdą dodatkową motywację w starciu z Paulem Piercem i Kevinem Garnettem (który to już raz?!). Spodziewam się wielu emocji, trenerskich szachów i zapalnych momentów w tej serii. Kluczem dla mnie są 2 pierwsze spotkania na Florydzie. Jeśli jedno z nich padnie łupem Nets to seria będzie długa. Jeśli okaże się, że Żar stopi Siatki i obejmie prowadzenie 2-0 to maksymalnie obejrzymy 5 spotkań. Mój typ – 4:2 dla Heat.

Qcin: Czekam na tę serię jak licealista na piątek i żałuję, że nie zobaczę jej dopiero w finale konferencji. Nie przywiązywałbym zbyt wielkiej uwagi do wyników z RS, jednak i tak czeka nas 6 emocjonujących meczów, które powinny rozstrzygać się w crunch time. Bardzo liczę na Garnetta, który w tych PO gra na poziomie Radka Hyżego, jednak jego charakter i nienawiść do Heat w której został wychowany, powinny się skumulować i doprowadzić do przypomnienia sobie lepszych dni KG. Swoją drogą, na parkiecie zobaczymy całą Big3 z Bostonu (Garnett, Pierce, Allen) ale tylko Beasley będzie zielony ;)

Łukasz Siemański: Miami będzie przede wszystkim wypoczęte, a Nets będą zmęczeni. Trzon zespołu Siatek już nie jest najmłodszy i będzie odczuwał skutki serii z Raptors. Zanim zaczniemy gadać o tym całym 4-0 w sezonie regularnym to pamiętajmy jakie to było 4-0. 3 mecze skończyły się różnicą jednego punktu i zazwyczaj decydowała o nich jedna akcja w defensywie Nets. Ten pozostały mecz skończył się po dwóch dogrywkach. Także za każdym razem było ciekawie do końca i liczymy na wiele crunch-time również w tej serii. Jednak co prawda to prawda – Nets są rywalem, który bardzo nie leży Heat. Jednak teraz mają Wade’a, którego zabrakło w dwóch meczach regular season przeciw Nets. Będzie bardzo ciekawie, ale ja stawiam na Heat i 4-3 z ich strony.

Marek Miłuński: Regularny sezon to zupełnie inna bajka od play-offów. Heat niewątpliwie będą faworytami. Zmęczeni Nets mogą mieć spore problemy w meczach w Miami, a jak będą przegrywać 0-2, to już ich nie widzę w tej serii. Właśnie w świeżości widzę największy atut Heat. Oni od tygodnia rozpracowują swojego rywala i na pewno o słabościach Nets (tak wyeksponowanych przez Raptors!) wiedzą już wszystko. Myślę, że weterani z Brooklynu wygrają jedno lub dwa starcia, ale przegrają serię dość wyraźnie. Stawiam na 4-1 dla mistrzów.

Dawid Ciepliński: Jak w starciu Pacers-Wizards szans na niespodziankę nie widzę, tak tutaj jest ona bardzo możliwa. Te 4 mecze wygrane przez Nets z Heat w sezonie regularnym to nie jest kwestia przypadku. Przede wszystkim Brooklyn ma zawodników, którzy mogą się zmieniać w bronieniu LeBrona Jamesa. Andrei Kirilenko, Mirza Teletovic, Joe Johnson, a nawet na kilka posiadań Paul Pierce i Shaun Livingston. Nets będą tu switchować wszystko. Heat potrzebować tu będą dobrych występów nie tylko Jamesa, ale też Dwyane’a Wade’a, których nie jestem do końca pewien i Chrisa Bosha, których w ogóle nie jestem pewien, zważywszy, że będzie grał przeciwko Kevinowi Garnettow i jeśli ten wejdzie mu w głowę, to Bosh może mieć problem. Hmmm… zaryzykuję, a co mi tam. Nets w siedmiu.

Mateusz Babiarz: Wielu dziennikarzy upatruje w tej serii potencjalną niespodziankę. Ja tak tego nie widzę z kilku powodów. Po pierwsze – w trakcie drugiej rundy statuetkę MVP dostanie Durant, a James będzie chciał za wszelką cenę udowodnić od razu że to on jest królem ligi. Po drugie – Heat i graczy takich jak Garnett czy Pierce łączy prawdziwa niechęć. To sprawi, że swoją najlepszą koszykówkę będzie chciał pokazać też Wade, Allen i spółka. Po trzecie – Spoelstra i jego sztab ma więcej doświadczenie w tego typu spotkaniach niż siedzący na ławce Nets Jason Kidd – w PO robi to różnicę. Po czwarte w końcu – stare kości drużyny z Brooklynu są już solidnie obite po meczach z Raptors. Duma im na to nie pozwoli poddać się łatwo, ale Heat powinni wygrać maksymalnie 4-2.

3. Spurs kontra Trail Blazers czyli stare wygi kontra młode i głodne sukcesu gwiazdy Portland. Ile spotkań (a może całą serię?) mogą wygrać podopieczni Terry’ego Stottsa?

Woy: Jeśli miałbym liczyć na cuda, to wydaje mi się, iż skończyły się one wraz z odpadnięciem Houston Rockets przy fantastycznych meczach duetu Aldridge – Lillard. Greg Popovich nie popełni błędu swojego kolegi po fachu Kevina McHale’a i nie zapomni o kluczowym słowie na playoffs – obronie. Tony Parker i Tim Duncan podładują baterie po siedmiomeczowym serialu z Mavs i żądni powrotu do NBA Finals ograją młodszych i mniej doświadczonych Blazers. Ważną rolę spełnią zadaniowcy Popa – Splitter, Ginobili, Leonard i Green. Mój typ – 4:2 dla Spurs.

Qcin: Kocham te PO, mimo że nie mogę ich oglądać tak dużo jakbym chciał. Kocham właśnie z takie pary jak Blazers-Spurs. Dla San Antonio to powtórka z rozrywki, rok temu w 2 rundzie spotkali się z Warriors i wyszli górą z tej rywalizacji, tyle że w tym są nieco słabsi, odrobinę starsi, a Blazers nieco silniejsi niż Warriors- więc emocji winno być jeszcze więcej niż przed rokiem. Portland są w gazie, znowu! To jest ich czas, czas Aldridge’a i Lillarda i może się okazać, że ten duet okaże się zbyt silny dla pary Parker-Duncan, zwłaszcza że dwójka ze Spurs wcale nie błyszczała w serii z Dallas, gdzie teoretycznie miała o wiele łatwiejszych rywali niż w starciu z Portland.

Łukasz Siemański: Doświadczenie zdecyduje. Tiago Splitter niezwykle zmęczył Dirka Nowitzkiego i przestawiony na LaMarcusa Aldridge’a również będzie robił kluczową dla tej serii czarną robotę. Chociaż Blazers nie leżą Spurs to sądzę, że podobnie jak Heat zeszłoroczni finaliści powinni przejść dalej. Tiago jest w stanie mocno ograniczyć Aldridge’a, a obwodowi obrońcy na pewno pomęczą Lillarda. Z drugiej strony Rick Carlisle pokazał jak należy spowolnić zwykle perfekcyjnie działającą maszynę Gregga Popovicha. I podobnie jak w serii Spurs – Mavs Tony Parker może być kryty przez wyższego obrońcę, a Trail Blazers mają przecież idealnych gości do takiej roboty (Batum, może być też Matthews). Jednak role-players Spurs już chyba się rozkręcili na dobre i Pop ma spowrotem swoją dobrą 8-osobową rotację (nie liczę Belinelliego, bo to jest dramat). Spurs wygrają 4-2 i upatruję najlepszej serii drugiej rundy właśnie w tej parze.

Marek Miłuński: Ekipa z Portland ma wszelkie szanse by pokonać Spurs. Indywidualne match-upy wypadają mniej więcej na remis. Poza tym ich pewność siebie wzrosła niebotycznie po serii z Rakietami. Skoro Dallas Mavericks uszczknęło byłym mistrzom aż 3 spotkania, nie wydaje mi się, żeby Trail Blazers nie byli w stanie tego zrobić. Możemy po raz kolejny zobaczyć niespodziankę i młode wilki odeślą na zasłużoną emeryturę Tima Duncana. Liczę na wyrównaną serię i kolejny game 7, tym razem dla Trail Blazers.

Dawid Ciepliński: Postawię na stare wygi. Wystarczy zobaczyć co zrobili Mavs w meczu nr 7 i tak wiem, że Blazers to nie Dallas i zespół z Oregonu ma najlepszy bilans w lidze ze Spurs w ostatnich kilku latach. Ale jeśli San Antonio będzie grać tak, jak w tamtym spotkaniu to Portland będzie musiało wspiąć się na wyżyny wyżyn swoich umiejętności. Poza tym Spurs mają dużo lepszą ławkę, co też będzie miało znaczenie w tej serii. San Antonio w sześciu meczach.

Mateusz Babiarz: Spurs do tej pory zagrali tylko jeden mecz na poziomie swoich możliwości w tych PO. Szczęście w nieszczęściu, że miało to miejsce w G7. Dużo osób uznało siedmiomeczową batalię z Mavericks jako dowód na słabość ekipy Popovicha, ale ja podkreślałbym raczej geniusz Carlisle i trochę szczęścia drużyny z Dallas (tragiczny G2 SAS i rzut Cartera). Ta seria ma dla mnie w tej chwili jeden główny smaczek – kogo bronił będzie Tony Parker. Matthews potrafił zmaltretować Hardena, Batum jest za wysoki (ale znają się jak łyse konie), a Lillard powinien przez większość czasu mieć na sobie jednak typowego obrońcę. W drugą stronę podobnym problemem będzie dla Stottsa obecność na placu gry Ginobiliego (no chyba, że zrobi jak Carlisle i wtedy przestawi niskiego (Lillarda) na Leonarda licząc, że ten go nie zamorduje). Będzie ciekawie, ale moim zdaniem wszystko jest po stronie Spurs – doświadczenie, ławka, przewaga parkietu i matchupy (Splitter/Diaw pilnujący Aldridge’a – palce lizać). SAS dodatkowo zwykle wolno wchodzili w PO. Teraz to powinni już mieć za sobą i liczę na to, że nie będą doprowadzać do nerwowych końcówek, w których dadzą szansę na wykazanie się Lillarda. Stawiam na Spurs w sześciu spotkaniach.

4. Thunder szczęśliwie, a Clippers przez swoje wewnętrzne sprawy dość późno awansowali do II rundy. Ile spotkań będzie liczyć seria OKC – LAC i gdzie znajdziemy najmocniejsze, a gdzie najsłabsze strony obu drużyn?

Woy: Najsłabszym ogniwem Thunder jest trener Scott Brooks. Po przeciwnej stronie Doc Rivers, który marzy o batalii z Gregiem Popovichem w finale Zachodu. Zanim do tego dojdzie Clippers wzorem Grizzlies muszą zatrzymać Kevina Duranta, a to już będzie robota dla Matta Barnesa czy Danny’ego Grangera. Na pewno będą to mecze słynące z ofensywy i świetnych występów rozgrywających, co zresztą głównie pokazał Russell Westbrook notując 2 razy triple double w serii z Grizzlies. Kluczem do sukcesu którejś z drużyn będzie dominacja w strefie podkoszowej to też wiele będzie zależeć od zdrowia i formy Ibaki z Perkinsem oraz Griffina z Jordanem. Jeśli starterzy Thunder otrzymają wsparcie od Carona Butlera, Reggiego Jacksona i Stevena Adamsa to jest wielka szansa na powrót OKC do finałów konferencji. Natomiast jeśli wszystko zacznie się kręcić wokół dwóch nazwisk liderów to większe szanse można dawać Kalifornijczykom. Kluczowe będzie granie obwodu Clippers w JJ Redickiem oraz Jamalem Crawfordem w rolach głównych. Mój typ: 4-2 dla Clippers

Qcin: Mimo wszystko daję na Clippersów, Oklahoma nie zasłużyła na grę w 2 rundzie, no ale liga bardzo dba o swoje reklamowe gwiazdy i zawiesiła Z-Bo by kasa się zgadzała. Jednak w starciu z Clippersami liczba gwiazd będzie równa w koszulkach obu zespołów, stąd Thunder będą musieli liczyć na samych siebie- plus dla nich, że Durant powinien już rzucać średnio 33 punkty na mecz, chyba że Barnes zagryzie go na boisku. Na papierze zdecydowanym faworytem są gracze Oklahomy, którzy mają przewagę w niemal wszystkich matchupach, a Ibaka powinien mocno ograniczyć ofensywne poczynania Blake’a Griffina, jednak ja wierzę w Riversa i Clippersów i mam wielką ochotę zobaczyć graczy z L.A. w finale konferencji.

Łukasz Siemański: Gdyby ktoś dałby mi taką parę przed play-offami to bez większego zawahania powiedziałbym, że Clippers. Ale w obliczu tego, że Chris Paul jest męczony kontuzjami to może być różnie. W dalszym ciągu liczę na ekipę z Los Angeles. Doc Rivers weźmie Scotta Brooksa za łeb i zniszczy na przestrzeni serii. Blake Griffin pokazał, że potrafi grać w play-offach, a DeAndre Jordan niszczył na tablicach przeciwko Warriors. Thunder mają tyle talentu, że mogą zniwelować wpływ tych dwóch graczy, ale zobaczymy jak to ułoży Scott Brooks. Z drugiej strony Clippers mają też odpowiedzi na dwie najważniejsze postacie Grzmotów i również mogą zniwelować ich wpływ na grę. Co za tym idzie – jeśli role-players się nie uruchomią to będzie ciężko Oklahomie. Clippers mają o wiele więcej opcji strzeleckich i ograniczenie Griffina czy Paula nie będzie ich bolało aż tak bardzo jak ograniczenie Duranta czy Westbrooka. Ja w dalszym ciągu stawiam na Clippers, skończy się na 4-2.

Marek Miłuński: Teoretycznie jest to bardzo wyrównana para. Mam jednak pewne wątpliwości czy ta seria będzie długa. O ile Niedźwiadki ewidentnie nie leżały Thunder, to Clippers mogą się okazać łatwiejszym przeciwnikiem. Barnes jest niezłym obrońcą, ale wydaje mi się, że dla Duranta jest znacznie wygodniejszy niż bardziej mobilny Allen. Rivers musi również wymyślić coś konkretnego na Westbrooka, bo kontuzjowany Paul może po prostu nie wytrzymać tempa rozgrywającego drużyny z miasta Oklahomy. Mój typ – Thunder wygrają dość łatwo 4-1.

Dawid Ciepliński: To znowu może być 7 spotkań, ale chyba tak się nie stanie. Dla Clippers największym problemem może być to, że nie mają swojego Tony’ego Allena, który mógłby grać przeciwko Kevinowi Durantowi. Oczywiście Durantowi z dwóch ostatnich spotkań z Grizzlies, a nie z pierwszych pięciu. Jeden Matt Barnes nie wystarczy. Drugą sprawą są kontuzje Chrisa Paula. Ramię, kciuk i jeszcze ścięgno udowe. To trochę za dużo i może to mieć duży wpływ na rozgrywającego Clippers, jeśli będzie musiał grać przeciw atletycznemu Russelowi Westbrookowi. Thunder w sześciu.

Mateusz Babiarz: Podtrzymuję swoją opinię z początku PO, że Grizzlies byli jedyną drużyną, która mogła wyeliminować Thunder na Zachodzie. Teraz powinni już mieć z górki. Dlaczego? Żadna z pozostałych w grze drużyn nie ma już tak korzystnych matchupów (najlepsi obrońcy na najlepszych graczach ofensywy + wielka przewaga pod koszem). Clippers w szczególności są wrażliwi na swojej połowie (ehh, gdyby mieli Bledsoe to jego h2h z Westbrookiem mógłby być wydarzeniem serii). Jeżeli drużyny pójdą na wymianę ciosów to zwycięsko wyjdą z niej OKC. Nadzieja LAC jest w osobie Doca Riversa, który powinien moim zdaniem spowalniać grę (poza akcjami gdy bezpośrednio z obrony mogą wyjść na 2 na 1 lub 3 na 2 i próbować doprowadzać do nerwowych końcówek licząc na chaotyczność Westbrooka i taktyki (?) ofensywnej Brooksa. Dodatkowe plusy OKC to Sefolosha i Westbrook, którzy będą prześladować borykającego się z urazami CP3. Będzie ciekawie, ale Thunder wygrają w siedmiu meczach.

5. Najbardziej niespodziewany gość II rundy play offs to… i kogo stawiasz jako niespodziewanego gościa finałów konferencji ( Blazers, Wizards, a może Nets )?

Woy: Chciałbym powiedzieć Wizards by poczuć mały koszykarski boom na polskich podwórkach, ale realnie rzec biorąc to najwięcej szans na awans daję Portland Trail Blazers. Wszystkim trzem ekipom będzie niezmiernie trudno przebić przewagę parkietu wyżej notowanych oraz zaskoczyć czymś nowym faworytów rozgrywek (jak Spurs, Heat czy Pacers).

Qcin: Patrząc na typy po RS jedynie awans Wizards był dla mnie niespodzianką, choć ciężko mówić, że ich obecność w tej fazie jest niespodziewana. Mimo, że PO były ogromnie emocjonujące, to same rozstrzygnięcia przewidywalne. Nie wiem czy awans Blazers czy Wizards byłby jakąś wielką niespodzianką, wszystkie pary są diabli wyrównane i żaden awans nie będzie dla mnie sensacją.

Łukasz Siemański: Chyba Wizards, bo pozostałe drużyny były faworytami swoich serii (może jeszcze Blazers). Wizards raczej mało kto przewidział (propsy dla Woya i Billa Simmonsa :) ). W finale konferencji niespodziewanym gościem mogą być Clippers i ich właśnie stawiam w tej roli.

Marek Miłuński: Washington Wizards. Patrząc na wyniki pierwszej rundy popełniłem kilka błędów w typowaniu. Myślałem, że Heat będzie miało trudniejszą przeprawę z Bobcats (kontuzji Jeffersona nikt nie przewidział), a Pacers i Spurs poradzą sobie szybko z Hawks i Mavericks. W zasadzie tylko w pojedynku Byków z Czarodziejami chybiłem kompletnie. Wizards zaprezentowali się jednak bardziej niż solidnie i udowodnili, że ich team jest naprawdę dobry. Mieszanka doświadczenia oraz młodości wypaliła i nie widzę żadnego powodu, aby nie powtórzyli tej gry z pogrążonymi w kryzysie Pacers. Wizards w finale to będzie nie lada niespodzianka. Na Zachodzie po cichu liczę na młodą drużyną z Portland. Po tak genialnej serii bardzo bym chciał, aby ich sen trwał dalej.

Dawid Ciepliński: Zdecydowanie Wizards. I może nie chodzi o to, że awansowali do drugiej, tylko o sposób w jaki to zrobili. Zdecydowana większość osób typowała w tamtej serii awans Bulls, co akurat nie było niczym dziwnym. Ci jednak zupełnie nie istnieli w tej serii, szczególnie w ofensywie, ale też obrona nie była aż tak mocną ich stroną, jak się tego wszyscy spodziewali. Bardzo prawdopodobne, że gdyby nie mecz życia Mike’a Dunleavy’ego skończyło by się na sweepie. Największe szans na awans do Finałów Konferencji mają Nets, bo są zwyczajnie trudnym match upem dla Heat, o czym napisałem już wyżej.

Mateusz Babiarz: Marcin Gortat, bo zgodnie z moimi przewidywaniami powinien być już na rybach i myśleć o swoim nowym kontrakcie. Mimo wszystko liczyłem też na przejście dalej Raptors, ale brak doświadczenia DeRozana i uraz Lowry’ego okazał się być decydujący. Czy w obecnej sytuacji można mówić, że ktoś będzie niespodziewanym finalistą konferencji? Otwarcie tak by można było powiedzieć moim zdaniem tylko w przypadku wyeliminowania Heat przez Nets, ale ponieważ sam na to nie liczę więc drugą część pytania pozostawię bez odpowiedzi.

Komentarze do wpisu: “6na5: Typy na drugą rundę Playoff

  1. 1.Wydaje mi się , jak już pisałem kilka dni temu, że mimo wszystko na dziś lepsze match-upy mają Wizards. Wall-Beal są na pewno lepsi niż para Stephenson-Hill. George jest lepszy od Arizy. West dzięki lepszej obronie jest trochę przed Nene. Marcin w tym momencie jest znacznie lepszy od Hibberta. Nie ma co się łudzić, Hibbert nie zacznie nagle grać dobrze. Przy takim wzroscie ledwie zbiera 6 piłek na mecz. W 3 meczach przeciwko Wizards w tym roku miał 5,3 zbiórki. Teraz z formą jest jeszcze gorzej niż podczas tych gier. Myślę, że wypoczęci gracze z Waszyngtonu mogą zrobić kolejną niespodziankę i zagrać w finale konferencji.4:2 dla Wizards
    2.Na tym etapie nie ma co się już przejmować wynikiami z RS. Na pewno seria, a na pewno niektóre mecze będą ciekawe i zacięte ale Miami powinno wygrać 4:2. Nie chyba możliwości żeby Nets zatrzymali LBJ i Wade’a.
    3.Mam nadzieję, że ostatni mecz Spurs był oznaką powrotu formy na właściwe tory. Przy takiej dyspozycji Blazers czeka niesamowicie ciężka seria. Szansą Blazers może być zmęczenie SAS trudnymi meczami z Dallas, a także posiadanie w składzie kilku obrońców mogących się zmieniać i mocno naciskać Parkera. Górą doświadczenie 4:3 Spurs
    4.Myślę, że seria z Clippers będzie łatwiejsza dla OKC niż seria z Grizzlies. LAC nie bronią tak dobrze jak Niedzwiadki. W ataku są znacznie lepsi ale Thunder mają obrońców, którzy nie dadzą sobie skakać po głowie jak Warriors i nie widzę zawodnika, który mógłby zatrzymać Duranta. Problemem dla Thunder mogą być mecze w których Westbrook będzie oddawał 30 lub więcej rzutów na słabej skuteczności.
    4:2 OKC
    5.Zgodnie z resztą oczywiście Wizards, widzę ich również w finale konferencji.

  2. Pacers 4:2 Wizards
    Miami 4:2 Brooklyn
    Spurs 4:3 Portland
    Oklahoma 3:4 Clippers

  3. pacers – wizards 2-4
    okc-lac 4:3
    miami-nets 4:2
    SAS-PTB 2:4

  4. Indiana wygra w siedmiu meczach,pozostałe konfrontacje sześciomeczowe.Finały konferencji: Indiana-Miami i Los Angeles-Portland.

  5. Pacers – Wizards 2:4
    Miami – Nets 4:1
    SAS – PTB 4:2
    OKC – LAC 4:3

  6. Pacers – Wizards 3:4
    Miami – Nets 4:1
    SAS – PTB 2:4
    OKC – LAC 3:4

  7. Pacers-Wizards 4:2 (Pacers to Pacers, myślę, że rozkręcili się i powinno już być ok)
    Heat-Nets 4:1 (choć nie zdziwiłby mnie sweep, trzeba się odgryźć za 4-0 w RS i związane z tym herezje)
    Spurs-Blazers 4:2 (nie zdziwiłoby mnie jednak, gdyby wynik okazał się być odwrócony)
    Thunder-Clippers 3:4 (w mojej opinii OKC nie zasłużyło na drugą rundę, ale skoro już są, liczę, że Clippers udowodnią, że Thunder nie zasłużyło również na finał Zachodu)

  8. Zauważyliście,że wszyscy półfinaliści zachodu mają trójczłonowe nazwy? Ciekawe:))

  9. Indiana 4:0 Wizards
    Miami 4:1 Nets
    Spurs 2:4 PTB
    OKC 2:4 LAC

    Żadnej 7 meczówki, Pacers są za mocni dla Wizards

  10. Pacers – Wizards 2:4
    Heat – Nets 4:2
    Thunder – Clippers 4:2
    Spurs – Blazers 3:4

  11. Indiana-Wizards 3:4
    Heat-Nets 4:2
    Thunder-Clippers 2:4
    Spurs-PTB 2:4

    1. Obstawiam zwyciestwo Wizards po ciężkich bojach, ale jednak. Wydaje mi sie ze Indiana nie będzie grac juz do końca tego co na początku sezonu, zaś forma Roya Hibberta który będzie walczyl z naszym Marcinkiem nie wroci na prawidlowy tor. Uswiadomil mnie dodatkowo mecz nr jeden wygrany przez Wizz;)

    2. 4:0 dla Nets w RS niczego nie przesadza. To nie byly zwyciestwa w którym J-Kidd i jego chlopaki odjechali na pewien dystans, a raptem 1 pkt. W dodatku MIA grali bez D-Wade’a. Ja dla mnie wypoczeci gracze Heat vs zmęczeni emeryci z Bostonu na imprezce na Brooklynie = zwycięstwo w 6 meczach dla LeBronka i Flasha. Uwazam ze doświadczenie Pierca czy Johnsona pozwoli Nets urwać z 2 mecze, ale nie wiecej. Ogólnie moze bardzo stronniczo ale Heat na mistrza! Btw co z Beasleyem?;)

    3. Ogólnie nie palam sympatia do Spurs, dodatkowo podminowali mnie meczem nr.7 z Mavs i juz wogole jestem bardzo na nich zly. Co do samego pojedynku z PTB wydaje mi sie ze będzie to najbardziej wyrównany polfinal PO. PTB graja jak na początku sezonu, Lillard plus LaMarcus to naprawdę kapitalny duet a gdy dodamy do tego Batuma badz Matthewsa to naprawdę wychodzi nam nieobliczalny zespól. Spurs plus Popovich zaś to praktycznie pewien sukces. Ten gość nawet z kupy bata ukreci, i to jakiego. Ogólnie Spurs kadrowo lepiej sie prezentują przez lawke mi sie zdaje. Tak wiec Tim i spolka napewno groźni będą. Obstawiam 4:3 dla PTB. Dlaczego? Bo nie lubię SAS:D

    4. Starcie LAC z OKC powinni wedlug mnie wygrac Ci pierwsi. Generalnie oba zespolu maja gwiazdy, graczy którzy robia duza roznice ale… No wlasnie. Mi nigdy nie podobalo sie w OKC to ze grali pod dwóch graczy. KD i Westbrook. KD wiadomo, skuteczny pracowity ambitny, czasem mam wrażenie ze grajac z np Bucks wyszedl by sam i ich ogral. Co do Russela juz gorzej. Gosc mega wybuchowy, ambitny, piekielnie dobry ( dwa razy triple-double) ale czasem to taki jeździec bez Glowy. Ktoś uzyl niedawno tego określenia i ono fenomenalnie odzwierciedla Westbrooka. Takie cos niestety czesto źle sie kończy pomimo dobrej gry. Kiedyś podobnie Marbury gral… W Clippers tego nie ma. Oni graja dużo bardziej zespolowo. Tam pilki rozdaje Paul i robi to doskonale. Kazdy gracz o te pilke dba i stara sie zrobić z niej jak najlepszy użytek. Dlatego wlasnie obstawial bym bardziej Clippers niż Thunder. Choć z drugiej strony roznie moze byc ze względu na kontuzje męczące Chrisa Paula…

    5. Najwieksza niespodzianka to oczywiscie Wizards. Szkoda bo moglo byc ich wiecej. Zarowno Atlanta, Grizzlies jak i Maverics nie wykorzystali swoich szans. Dawno tak zaciętych PO nie bylo:)

  12. Z góry przepraszam za rozbudowanie mojej wypowiedzi ale za dużo czasu do dyspozycji i trochę mnie poniosło :)
    1. Pacers – Wizards 2-4
    Wizards nabrali rozpędu i pewności siebie na Bullsach i przystępują z większą wiarą oraz w zdecydowanie lepszych humorach do następnej rundy. Na normalną Indianę nie wystarczyłoby to, ale drużyna Pacers jest rozbita od środka a sam PG z pomocą Westa i jedynie zrywami Stephensona nie ugrają za wiele, reszta już nawet chyba chciałaby być na wakacjach (wygląda to tak jakby robili na przeciw Vogelowi). Osobnym tematem jest sam Roy Hibbert i w jego przypadku byłoby dla Wizards lepiej chyba nawet nie wyciągać go na obwód jak było w meczach Indiany z Atlantą (swoją drogą myślę że gdyby grał Al Horford to pisalibyśmy dziś o pojedynku Hawks-Wizards :) ). Biorąc wszystko powyższe pod uwagę pominę nawet fakt przewagi parkietu dla Pacers, która paradoksalnie w przypadku drużyny ze stolicy USA ma odwrotne znaczenie.
    2. Nets – Heat 1-4
    Wyniki z RS i to że bilans był 4-0 na korzyść Nets moim zdaniem ma znaczenie tylko takie że drużyna z Miami mogła zachować więcej respektu do tego rywala i wyjdzie do tego pojedynku bardziej skoncentrowana. Cały sezon w wykonaniu Heat wydaje mi się taki dziwnie wyrachowany i podporządkowany od samego już początku meczami finału całej ligi i oczywiście Three Peet. Na moje oko to gdyby Miami chcieli koniecznie osiągnąć najlepszy bilans na wschodzie to osiągnęliby, a tak to spokojnie przypatrywali się na układ tabeli i wybrali sobie nawet przeciwnika do pierwszej rundy PO. Po stronie Nets przemawia do mnie chyba tylko ich doświadczenie, patrząc na pojedynek z Raptors to wygrali go właśnie tym doświadczeniem i zimnymi głowami a i tak rozstrzygnęło się o włos. A przy tylu rozegranych sezonach gwiazd Brooklynu i ich wieku, trudno liczyć żeby mogli oni czymś nowym zaskoczyć Miami. Trzeba pamiętać że zawodnicy z Miami też są już zaprawieni w bojach a do tego bardziej wypoczęci i głodni sukcesu.
    3. Spurs – Blazers 4-3
    Wszystkie znaki przemawiają zdecydowanie za San Antonio. Te trzy wygrane mecze dałem raczej z sympatii dla drużyny PTB i nadziei że będzie kolejna ciekawa seria :) Trener Popovich chyba nie popełni już takich błędów jak z Mavs i nie dość że rozpracuje kolejną drużynę znacznie lepiej to nie pozwoli zawodnikom zlekceważyć przeciwników. Tu podobnie jak w pojedynku Nets – Heat nie brałbym pod uwagę bilansu z RS, tymbardziej że Spurs jest typowo turniejową (playoff-ową) drużyną, jak Niemcy w piłce nożnej – zawsze wśród faworytów a rozkręcają się w miarę trwania turnieju (w tym przypadku PO). Dodatkowo podstawowi zawodnicy SA powinni sobie zdawać sprawę że powoli kończy im się czas na parkiecie i to juz ostatnie chwile na sukcesy. Podpobnie jak trener Popovich, którego w naszym kraju za dwa lata czekałby wiek emerytalny ;) (swoją drogą Rick Adelman zakończył karierę trenerską właśnie w wieku 67 lat :) ). W Portland mają świetną drużynę (Lillard oraz Aldridge to już gwiazdy ligi, do tego reszta drużyny też nie w ciemię bita i bardzo dobry moim zdaniem trener) ale ja dałbym im jeszcze sezon-dwa na dotarcie oraz lekkie wzmocnienia a wtedy mogą na poważnie i całkiem serio zaczynać playoffy z myślą o nawet czterech rundach do rozegrania.
    4. Thunder – Clippers 3-4
    Moim zdaniem najbardziej wyrównana i trudna do przewidzenia para. Drużyna z Oklahomy, jak na swoje aspiracje, powinna więcej wyciągać ze swojego potencjału. Tu jest wina trenera Brooksa który nie ma chyba innego pomysłu na drużynę jak oprzeć grę tylko na dwóch świetnych zawodnikach, nie wyciągając dodatkowo z jednego z nich tyle ile można. Kevin Durant każdy wie jak dobry to zawodnik i nie ma co tu dyskutować. Gorzej sprawa wygląda z Russelem Westbrookiem, który potencjał ma olbrzymi ale jest zbyt niecierpliwy żeby go w pełni wykorzystać na swojej pozycji, a w tej rundzie będzie miał za przeciwnika Chrisa Paula czyli najlepszego zawodnika na jedynce w dzisiejszej NBA. Nawet gdy KD będzie grał swoją grę to porównanie reszty składów obydwu drużyn jak dla mnie wypada zdecydowanie na korzyć LA, a nie wspomniałem nawet że sam Serge Ibaka na Jordana i BG pod koszem to duuużo za mało. To wszystko plus porównanie trenerów przemawia do mnie że w finale konferencji zobaczymy Clippers i tak stawiam swój typ, jednak dozę niepewności wywołuje u mnie nieprzewidywalność OCT i nie jest to taki pewny typ (nawet z bronią przy skroni nie obstawiłbym tego pojedynku za własne pieniądze :) ). Ciekawe swoją drogą jak potoczyłby się dla Oklahomy Game 7 z Memphis gdyby Zach Randolph nie dał argumentu żeby władze ligi mogły go zawiesić (jedynym fundamentem mojej wątpliwości w tym przypadku jest to że gdyby Z-Bo chciał Adamsa rzeczywiście uderzyć to bez wątienia znalazłby się on na deskach a on się ledwo zatoczył do tyłu ;).
    5. Najbardziej niespodziewany dla mnie jest pojedynek Wizards – Pacers ponieważ w przypadku pierwszej drużyny to wygrali pojedynek z Chicago, od którego chyba każdy oczekiwał zdecydowanie więcej (łącznie nawet z możliwością finału konferencji). A analizując formę Indiany z końcówki sezonu oraz początku PO to też jest dla mnie niespodzianką że drużyna rozbita i bez pomysłu (lub wykonania?) na grę przeszła dalej (oj odbija im się cały czas czkawka po zwolnieniu Dannego Grangera). Idąc dalej tym tropem którakolwiek z tych drużyn będzie niespodziewanym gościem w następnej rundzie.

  13. To ja też sobie obstawie, mimo pierwszych dzisiejszych spotkań.

    Pacers – Wizards 2:4 ( Indiana jest cinka, ale zbyt dużo oglądałem Wizards w tym sezonie, żeby nie wiedzieć, że zdarzają im się czasem takie przestoje w grze, że potrafią sobie nie trafić kilkunastu rzutów z rzędu i zaczyna się piec, w tym upatruję szansy dla Pacers)

    Heat – Nets 4:2 ( Miami to są zbyt wielkie kozaki – co by nie mówić gdy patrzy się na twarz LBJ podczas meczu ma on wręcz wypisane, że wie że wszystkich rozpiździ w drobny mak i że generalnie mogą mu skoczyć)

    Thunder – Cllips 2:4 (lepsza ława i gra w koszykówkę po stronie LAC, po stronie OKC Rusty Fantasty oddający 700 rzutów na mecz i KD, który też niestety forsuje zbyt dużo swoich akcji a jego rozgrywający wygląda na boisku jakby brał udział w oraniu pola na czas a nie w meczu koszykówki, żal mi pozostałych grajków z Oklahomy bo porzucać se mogą co najwyżej na treningu albo na rozgrzewce przed meczem, bo w czasie meczu mają zabronione jak drużyny Guardioli oddawać strzały zza pola karnego. Jak Durant znowu nie będzie grał tak jakby nie miał sufitu w chacie to OKC polegną z mądrością (Paul) atletyzmem (DJ,Blake) i bardzo mocną ławką Clipps) Sterling podobno stwierdził że pierdoli i nie wykupuje League Pass bo za drogi jest :) Będzie z neta przez piracki streaming oglądał.

    SAS – Blazers 4:2 ( Pop to jest gość, jak jeden mój kolega mówi, jego „śrupy” to też są goście, i mimo że jestem za Portland nie zmiennie to chyba jednak musi wyjść siła doświadczenia i systemu gry Popa, chyba że znowu Aldridge i Lillard będą musieli zabijać i cytując Aldone Done „z dla picu zrobi się bez picu” i drużyna z Portland będzie chciała z roli jeszcze nie dawno skazywanej nawet na wypadnięcie poza PO wejść na szczyt, kiedy jak nie teraz i czyim kosztem jak nie najmądrzej grającej drużyny w NBA, trzeba stawiać sobie ambitne cele i chciałbym się pomylić ale logika nakazuję obstawić SAS)

Comments are closed.