Kim powinni handlować Pelicans?

Ostatniego lata New Orleans Pelicans należeli do najbardziej aktywnych graczy podczas off-season. Drużyna z Luizjany już w trakcie draftu dokonała pokerowej zagrywki, oddając zarówno świeżo wybranego przez nich Nerlensa Noela, jak i tegoroczny wybór w drafcie (zastrzeżony w TOP5) do Filadelfii, w zamian za ubiegłorocznego allstara Jrue Holidaya.

Pierwsze wrażenia z transferu w Nowym Orleanie były bardzo pozytywne, wszak wymieniono połamanego Noela na młodego allstara. Świetny ruch, atakujemy PO, Holiday, Gordon, Anderson i Davies- tyle talentu, nie ma opcji żeby to nie wypaliło! Zdawali się myśleć obserwatorzy. Faktycznie, gdyby na tym zakończyło się wzmacnianie obwodu to Pelicans mogliby mówić o zmianie na lepsze, jednak w Luizjanie nie zamierzano na tym poprzestawać i dokonano jeszcze jednej, trójstronnej wymiany, która jak się miało później okazać, stała się pośrednią przyczyną pikowania w tabeli oraz stanowiła asumpt do powstania niniejszego tekstu (dobra, kłamałem, tak naprawdę głównym powodem była wczorajsza rozmowa z dwoma Rafałami na twitterze i zwykła ciekawość:))

Pelicans pozyskali Tyreke Evansa kosztem Robina Lopeza i Greivisa Vasqueza, ten ruch od początku wydawał się być… dziwny. Trzech ball handlerów, grających w podobnym stylu, razem na parkiecie? Kosztem straty jednego z najlepszych asystentów ligi, oraz dobrego defensywnego centra? To nie mogło Pelikanom wyjść na dobre i rzeczywiście, nie wyszło.

W ostatnim czasie w Luizjanie pojawiają się coraz częstsze głosy o tym, że poszukiwany jest nowy dom dla Erica Gordona. Pelicans popełnili błąd wyrównując ofertę Suns przed poprzednim sezonem, bynajmniej nie dlatego, że Gordon jest słabym zawodnikiem, ale z racji jego kruchego zdrowia. Eric stał się jednocześnie, kontuzjogenny, nierówny i przepłacony dołączają do klubu STATa, choć w przeciwieństwie do zawodnika NYKów posiada wartość handlową ze względu na umiejętności, niemniej niewielu jest gotowych podjąć ryzyko zakontraktowania obrońcy. Ironią losu jest, że to ten najchętniej lądujący w szpitalach zawodnik, jest obecnie jedynym zdrowym graczem z całej trójki. Niemniej, czy Pelicans na pewno powinni handlować akurat Gordonem? Czy nie lepiej byłoby się pozbyć Holidaya, bądź Evansa? Na to pytanie ma odpowiedzieć analiza porównawcza całej trójki, którą dla przejrzystości przeprowadzę w szkolnym stylu.

1. Osiągi indywidualne.

OFENSYWA

Cała trójka stanowi podobną wartość ofensywną, wszyscy w taktyce Monty Williamsa są równie istotnymi elementami ataku, wprawdzie ich rola jest nieco odmienna, jednak prosta (by nie powiedzieć prostacka) taktyka Pelicans oparta głównie na izolacjach, kontrach oraz pickandrollach pozwala dokładnie ocenić, który z graczy najlepiej się w niej sprawdza.

Najczęstszym zagraniem ofensywnym Jrue Holidaya jest oczywiście gra p’n’r, która stanowi niemal połowę jego ataku. Mimo tego, że były gracz 76ers tak ochoczo gra picki, to jego skuteczność w tym elemencie pozostawia bardzo wiele do życzenia. Niecałe 39% takich akcji młody PG kończy zdobyciem punktów, co daje mu 93 pozycję w lidze, mając w składzie Anthony Daviesa ten wskaźnik nie tylko mógłby, ale powinien być o wiele wyższy. Równie słabo byłemu allstarowi wychodzą akcje w kontrze, Jrue w tym sezonie aż 67 razy miał okazję być osobą kończącą grę w transition (nie znam polskiego odpowiednika dla tego słowa) i trafiał 48% rzutów, jeśli myślicie, że to przyzwoity wynik to dodam tylko, że 182 zawodników osiągało wyższy wskaźnik skuteczności (przy minimum 25 akcjach tego typu). Trzecią najczęstszą zagrywką graną na Holidaya była izolacja i w tej młody zawodnik radził sobie znacznie lepiej, udanie kończąc 54% z 65 takich akcji, co na tę chwilę daje mu 10 miejsce w lidze. Ostatnią zagrywką, którą będę brał pod uwagę są rzuty z miejsca ale z racji tego, że Holiday najczęściej prowadzi grę Cans, do tej pory wykonał jedynie 48 takich prób, trafiając z nich 19 (w tym 10/21 za trzy).

Tyreke Evans podobnie jak młodszy kolega najczęściej gra p’n’r. Jednak w jego przypadku stanowią one niecałe 30% ofensywy, skuteczność ma nieznacznie wyższą od Jrue, trafia bowiem prawie 51% takich rzutów co pozwala mu zamknąć tabelę TOP100 w tej statystyce. Znacznie częściej grane są na niego izolacje, które stanowią prawie 22% jego ataku, jednak Tyreke nie jest w nich tak skuteczny jak Holiday trafiając jedynie 34% rzutów, co w porównaniu z 50% skutecznością Jrue wygląda blado jak Mike Brown na wycieczce po Etiopii. Równie często co izolację, w koszykówce Evansa pełni on rolę kończącego transition jednak i z tym nie radzi sobie zbyt dobrze, trafiając jedynie 51% rzutów co daje mu 135 miejsce w rankingu. Spot-up w jego wypadku należałoby pominąć, bo oddał jedynie 38 rzutów z takiej pozycji trafiając 33,3% z nich.

Eric Gordon najczęściej gra, a jakżeby inaczej, pick and rolle, co czwarta jego akcja ofensywna kończy się w ten sposób, ale tylko 38,5% dodatkowo oznacza zdobycie punktów (85 miejsce w lidze). Zastanawia was dlaczego jest wyżej w rankingu niż Holiday czy Evans mimo słabszej skuteczności? Otóż brana pod uwagę jest nie tyle skuteczność, ale liczba punktów zdobyta po tego typu akcjach, a tę Eric ma nieznacznie wyższą od wymienionej dwójki, ale różnice są tak niewielkie, że całą trójkę można uznać za równie przeciętną w tym elemencie gry. Równie często co p’n’r Eric kończy akcje w transition offense i tutaj już różnica między nim a pozostałą dwójką jest ogromna, niemal 57% takich zagrań kończy się sukcesem dzięki czemu Eric jest 57 w rankingu (1,21 punktu na posiadanie). Z racji tego, że to Holiday jest najczęściej ball handlerem, Gordon często występuje w roli strzelca spot-up i do tej pory oddał blisko 100 rzutów z których trafia na dobrej 44,4% skuteczności (w tym 25/60 zza łuku) i jest 40 wśród wszystkich graczy ligi w tej statystyce. Izolacje dla Gordona grane były do tej pory 65 razy a jego skuteczność z nich ~30% jest słaba w porównaniu do Holidaya czy nawet Evansa.

Mini ranking- Liderzy:
p’n’r- jak jeden mąż
transistion- Eric Gordon
spot-up – Eric Gordon
izolacje- Jru Holiday

DEFENSYWA

Eric Gordon najczęściej broni zagrania p’n’r i radzi sobie z tym raczej przeciętnie, pozwalając rywalom na trafianie z blisko 40% skutecznością (100 miejsce w lidze). Jeszcze gorzej wypada gdy jest obrońcą dla strzelców spot-upowych, zatrzymując ich na FG 50% (260 w lidze, sic!). Wziąwszy pod uwagę pozostałe typy zagrań radzi sobie równie niezdarnie, dlatego ogólnie zatrzymuje rywali na 41% skuteczności pozwalając na dobywanie średnio 0,91 punktu na posiadanie (251 w rankingu).

Tak jak skuteczność Holidaya w p’n’r jest jeszcze znośna, tak już obrona wypada kiepsko, rozgrywający Pelicans pozwala rywalom na trafianie 45% rzutów po takich akcjach (130 wynik w lidze, 5% słabiej od Gordona). Lepiej idzie mu bronienie przeciwko”spot-upowcom” których zatrzymuje na FG38% i średnio 1,01 punku na posiadanie (173 miejsce w lidze). Przyzwoicie radzi sobie z obroną pozostałych zagrywek, dlatego całościowo wypada odrobinę korzystniej od Gordona, zatrzymując rywali na 40,3% skuteczności i pozwalając im zdobywać średnio 0,87 punktu na posiadanie (192 miejsce w lidze), jednak różnice między nimi są tak nieznaczne, że ocenianie ich na tej podstawie byłoby krzywdzące dla Gordona.

Najsłabiej w zestawieniu wypada Tyreke Evans, choć może to być wynikiem tego, że najczęściej broni zagrania spot-up. Niemal 40% jego obrony to właśnie takie zagrania z którymi radzi sobie tragicznie, jego rywale trafiają z 46% skutecznością zdobywając średnio 1,27(!) punktu na posiadanie(272 w lidze). O wiele lepiej radzi sobie z obroną p’n’r wprawdzie pozwala rywalom na wysoką 44% skuteczność, jednak wymusza wiele strat bądź oddań piłki, dzięki czemu rywalom udaje się zdobywać średnio 0,71 punktu na posiadanie(Gordon 0,79; Holiday 0;84) dzięki czemu zajmuje niezłą 53 pozycję w rankingu. Pozostałe zagrywki również broni bez fajerwerków, przez co w ogólnej statystyce zajmuje odległe jak Alga Centauri, 312 miejsce, z 43% skutecznością rywali i średnią 0,96p na posiadanie.

Mini ranking Liderów:
p’n’r- Evans/Gordon
spot-up- Holiday
ogólnie-Holiday/Gordon

2. Wpływ na osiągi drużyny

evansgordonholiday

Ten podpunkt ma jedną wadę, każdy z tej trójki gra na innej pozycji przez co wyniki nie muszą być do końca wymierne, pamiętajmy jednak, że Gordon przez wiele lat był „fałszywym rozgrywającym” kimś w stylu Jamesa Hardena, niby kto inny odpowiadał za asysty, ale piłka przez większość czasu była w jego rękach. Natomiast Evans w Sacramento lwią część czasu grał jako rzucający obrońca, radząc sobie na niej  lepiej niż gdy gra jako niski skrzydłowy.

Piątka Holiday-Gordon-Evans-Anderson-Davis spędziła razem na parkiecie 91 minut i ze wszystkich ustawień gdzie występowała wspólnie trójka naszych dzisiejszych bohaterów, ta formacja była najpopularniejsza. W tym zestawieniu Pelicans spisywali się bardzo przyzwoicie, ich off rating wynosił 1,25, natomiast def rating 1,20, Nowy Orlean trafił na 52% skuteczności podczas gdy rywale mieli te wskaźnik o 2% niższy. Ofensywa Cans była zbilansowana i rzuty spod kosza jak i z półdystansu/dystansu rozkładały się równomiernie. Ot, taki zespół środka tabeli, zeszłoroczne Bucks/Hawks/Jazz

Jrue Holiday wszystkie swoje minuty na boisku spędził w roli rozgrywającego, z nim na boisku zespół zdobywał średnio o 1 punkt więcej niż tracił, jednocześnie jego zejście z parkietu oznaczało, że Pelicans rzucali rywalom średnio 6 punktów mniej (w przeliczeniu na 48 minut) niż wówczas kiedy na nim przebywał. W przypadku kiedy siedział na ławce słabiej wyglądała również obrona Pelikanów, która traciła średnio 2,5 punktów więcej niż wtedy gry prowadził grę drużyny. Większość swoich rzutów oddawał w przeciągu pierwszych dziesięciu sekund akcji (35%) i trafiał je z 57% skutecznością. Naturalnie, znakomita część jego rzutów to były jumpery (74%) z których tylko 17% było rzutami asystowanymi, co w równym stopniu pokazuje, że Jrue potrafi sam sobie wypracować pozycję rzutową, jak i przypomina, że był głównym ball handlerem w drużynie. Jego przydatność była widoczna przede wszystkim w crunchtime, kiedy oddawał 34% swoich rzutów i trafiał dobre 44%.

Eric Gordon praktycznie cały czas występował jako rzucający obrońca, a Pelicans z nim w składzie tracili średnio 3 punkty więcej niż byli w stanie zdobyć. Wprawdzie jego PER był nieznacznie wyższy od bezpośredniego rywala ale wynikało to zwykle z większej ilości rzutów, a co za tym idzie liczby punktów zdobywanych przez zawodnika z Nowego Orleanu. Kiedy Eric przebywał na parkiecie drużyna zdobywała średnio o 1 punkt mniej niż kiedy siedział na ławce, natomiast traciła aż o 6 punktów więcej, pod tym względem wypada o wiele słabiej od Holidaya. Niemal połowę swoich rzutów oddał w 10 pierwszych sekundach akcji trafiając na bardzo dobrej 56% skuteczności. Większość tych rzutów to jumpery, a 2/3 były asystowane, co potwierdza, że jego rola od zeszłego sezonu znacznie się zmieniła gdzie tylko przy 46% takich rzutów dostawał podanie od kolegi z zespołu (40% wszystkich).

Tyreke Evans większą część czasu grał jako SF, choć i na dwójce zdarzało mu się wystąpić, ustawienie Holiday-Evans-Aminu-Anderson-Davis należy w tym sezonie do najefektywniejszych formacji Pelicans z tych, które rozegrały wspólnie powyżej 30 minut, jednocześnie trudno się tym kierować skoro zagrało łącznie 33 minuty. Z nim na parkiecie Nowy Orlean zdobywał średnio 1 punkt więcej i tracił o 3,5 mniej niż w chwilach kiedy Evans odpoczywał. Należy jednak pamiętać, że większość spotkań były gracz Sacramento rozpoczynał na ławce rezerwowych i wchodził na ogórkowych rywali. Co do rzutów, to ci nowość, większość oddał w pierwszych 10 sekundach akcji, ale w przeciwieństwie do powyższej dwójki trafiał z jedynie 46% skutecznością. Średnio co trzeci jego rzut był asystowany, ale tylko 37% z nich stanowiły jumpery (23% skuteczności!) a pozostałe były rzutami z okolicy pomalowanego (53,5%). Mała ilość rzutów asystowanych potwierdza, że był drugim po Holidayu głównym holownikiem piłki w ekipie Pelicans oraz, że często grane były na niego izolacje (statystyki w pierwszym punkcie).

W tej kategorii najlepiej wypada Jrue Holiday, jego gra jest niejako gwarancją dobrych wyników drużyny, podczas gdy osoba Erica Gordona może gdzieniegdzie być traktowana jako koń trojański. Jednak wstrzymajmy się z końcową oceną do trzeciego punktu analizy, w której sprawdzę współpracę w duetach, kiedy jeden z zawodników siedzi na ławce.

3. RELACJE W TRÓJKĄCIE

evansbench

Jak wiadomo są takie zestawienia zawodników, które się zwyczajnie gryzą, poruszyłem ten temat delikatnie w „I żeby było normalnie Pistons” gdzie pokrótce opisałem jak to wygląda w przypadku trio Smith-Monroe-Drummond, dzisiaj sprawdzę czy granie jednocześnie Holidayem, Gordonem i Evansem wpływa dobrze na ich efektywność, czy jednak wywołuje „Symptom Smitha”.

a)Tyreke Evans+ Eric Gordon/ Jrue Holiday na ławce/

W tym ustawieniu Pelicans zagrali łącznie 66 minut. Ten czas lepiej wpływał na wyniki Gordona, który zdążył zdobyć łącznie 37 punktów na wysokiej 52% skuteczności, podczas gdy Tyreke mógł się pochwalić jedynie 30 punktami na słabiutkich 34,5%. 38% posiadań, które kończyły się rzutem, asystą bądź stratą należało do Evansa , udało mu się w tym czasie zaliczyć 13 asyst. Gordon miał 28% takich zagrań w trakcie których naliczono mu 7 asyst.

W ciągu tych 66 minut rywale Pelicans zdobyli 175 punktów notując bardzo wysokie 1,32p na posiadanie i trafiając 54% swoich rzutów, z najistotniejszych statystyk obronnych dla obrońców należy wymienić dodatkowo 45,5% celnych rzutów z midrange’u (44 takie zagrania) i 29% celnych trójek w wykonaniu rywali Pelicans w tym okresie. Słabe indywidualne krycie obu zawodników skutkowało jednak czestym przedzieraniem się pod kosz rywali, którzy udanie kończyli 81% layupów( które stanowiły ¼ ofensywy rywali)

b) Jrue Holiday+ Tureke Evans / Eric Gordon na ławce

Ta dwójka spędziła bez Gordona 172 minuty i podobnie jak z Ericiem, Evansowi znowu szło słabiej. W tym czasie zdobył tylko 62 punkty na beznadziejnej 32% skuteczności, podczas gdy Holiday trafił 55,5% swoich rzutów zdobywając łącznie 115 oczek. 42% posiadać zespołu, które kończyły się rzutem, asystą bądź stratą padły łupem Holidaya i zaliczył w tym czasie 34 ostatnich podań co stanowiło 25% asyst całej drużyny. Dla porównania Evans uczestniczył w 36% kluczowych zagrań zespołu i w tym czasie rozdał 34 asysty

O wiele korzystniej wyglądała obrona zespołu, gdy ta dwójka przebywała razem na parkiecie rywale trafiali tylko 41% swoich rzutów, w tym 36% z midrange’u(przy 108 próbach) i jedynie 47,5% layupów, które stanowiły jedynie 20% ich ofensywy.

c)Eric Gordon +Jrue Holiday / Tyreke Evans na ławce

Ta dwójka spędziła ze sobą rekordowe 638 minut i w tym czasie lepiej punktował były gracz Clippersów zdobywając 290 punktów na przeciętnej 42% skuteczności. Holiday powiększył dorobek Pelicans o 248 punktów, na skuteczności 2% wyższej od Erica. Co trzecie posiadanie drużyny, które kończyło się rzutem/asystą/stratą było w rękach Gordona, w trakcie tych zagrań uzbierał 71 asyst (15,6% asyst całego  zespołu) podczas gdy Holiday uczestniczył w 38% takich zagrań notując 150 asyst, ale jednocześnie aż 65 strat przy 44 Gordona.

Gdy ta dwójka przebywała na parkiecie obrona Pelicans funkcjonowała yakotako, rywale mieli skuteczność 48% zdobywając 1,09 punktu na posiadanie. Trafiali 40% z półdystansu (435 takich prób), 26% zza łuku i 64% layupów, które stanowiły 22% ich ofensywy.

KIM HANDLOWAĆ?

Nie taki Gordon zły jak go malują. Eric ma swoje wady, począwszy od gigantycznego kontraktu przez niepewne zdrowie, a kończąc na marnej grze w defensywie, ale jednocześnie na tle Evansa jego statystyki są wręcz allstarowe. W związku z tym, że najistotniejszym w kontekście rozważań kim powinni handlować Pelicans, zdaje się trzeci punkt, można odnieść wrażenie, że to świeżo pozyskany Tyreke najsłabiej odnajduje się w taktyce Monty Williamsa.

Oczywiście liczby nie oddają w pełni roli oraz znaczenia dla zespołu poszczególnych graczy, jednak ciężko nie zgodzić się z faktem, że w tym przypadku statystyki wyjątkowo nie lubią się z byłym graczem Kings. Jego praca w duecie czy to z Holidayem, czy Gordonem wypada zdecydowanie najsłabiej, zarówno jeśli weźmiemy pod uwagę ofensywę jak i defensywę.Również indywidualnie Reke wygląda najsłabiej z tej trójki i poza statystyką +/- oraz zespołową efektywnością w obronie (choć należy pamiętać, że w takiej konfiguracji nie wychodzili na pierwsze piątki rywali) zwyczajnie wypada gorzej od Erica i Jrue.

Co w takim razie powinni zrobić działacze Pelicans? Przyznać się do błędu i szukać wymiany dla Evansa, czy jednak dalej próbować komuś zatrute jabłko w postaci przyciągającego kontuzje Gordona? A może jednak statystyki kłamią i tak naprawdę to Holiday jest winny obawom w Filadelfii czy oby na pewno pick Pelicans do nich doleci? Być może miejsce Jrue powinien zająć rozgrywający, który jest skuteczniejszy w sytuacjach p’n;r? Mając na uwadze powyższe dane, co wy byście zrobili na miejscu GM’a NOP?

Hej;)

Komentarze do wpisu: “Kim powinni handlować Pelicans?

  1. Bardzo rzetelny artykuł !
    pytanie do autora. Gdzie można znaleźć takie szczegółowe statystyki. Mam na myśli jak to dokładniej zrobić jak już odwiedze nba.com/stats czy basketballreferences.com :)

    1. akurat z tych dwóch nie korzystałem -> 82games i mysynergy

  2. Dodałbym jeszcze kontuzjogenność…. Cała trójka miewała mniejsze i większe urazy, ale akurat Gordon to co sezon coś ciężkiego łapie, a jakby nie patrzeć kasiory bierze najwięcej.

    1. podatność na kontuzje. Kontuzjogenna jest koszykówka Cosmo;-)

    2. Aaaa, też prawda :D ale tak to jest jak się ręczną przy procentach ogląda a potem pisze…

  3. Trzeba też pamiętać, że Reke kiedyś wspominał, że najgorzej czuje się na trójce. Pogonienie Gordona da możliwość przesunięcia na SG i być może na tej pozycje wzrośnie jego efektywność. Szczególnie, że nie będzie musiał bronić i być bronionym przez wyższych i silniejszych rywali.
    Co mogliby otrzymać Pelicans za Gordona/Evansa? Imho ciekawą opcją byłoby handlowanie z Detroit.

    1. Pomyślałbym o wymianie z Sixers, bowiem Philly myślą o oddaniu Younga i Hawesa a widziałbym to tak:

      – Anderson do Rockets za Asika by zrobić nieco wolnego miejsca.
      – Hawes i Young do Pelicans za Evansa lub Gordona (ew. ktoś dodatkowy)
      – Spencer może grać jako wsparcie z ławki dla Davisa oraz zastępować Younga i Davisa.
      – Asik może dać więcej siły pod koszem i w przyszłości dobrze uzupełniać się z młodszym centrem.
      – po sezonie zdecydować kto lepiej pasuje Williamsowi, Hawes czy Young i podpisać z jednym z nich. Osobiście postawiłbym na rozwijającego się Younga przy Davisie (Holiday z byłym kolegą z Sixers)
      Front court bardzo mocny i z powodzeniem można rywalizować z silniejszymi ekipami jak Blazers, Warriors, Rockets etc.

    2. Nie do końca mi się podoba.
      – Pelicans raczej nie będą chcieli się pozbywać swoich obu najlepszych strzelców dystansowych. Wątpie żeby chcieli handlować Andersonem, bo nie mają po powodów. Poza tym znamy wartość Asika oraz jego sytuację i wiemy, że ta wymiana doszła do skutku, to byłaby to magia na poziomie Mitcha Kupchaka. Houston pozbywają się problemu i otrzymują idealnego gracza jakiego obecnie potrzebują. Pels tracą kluczowego gracza i w zamian otrzymują trochę lepszegą wersję Robina Lopeza.
      – Nie bardzo widzę sens tej wymiany dla 76ers pod kątem przebudowy. Gordon/Evans i ich długie oraz wysokie kontrakty to nie to co szukają. Chyba, że plan jest taki, że biorą jednego z nich i dają mu 30 rzutów w meczu i wygrywają 20 meczów w sezonie ;-)
      A gdyby po sezonie taki trójstronny trade:
      – Pels biorą przez snt Denga za jakies 13 na 4 lata,
      – Detroit bierze Gordona,
      – Cavs biorą snt Monroe i dają mu maksa albo liczą na jakaś pomroczność Gilberta i wciskają Smitha.
      Albo już teraz z pominięcem Cavs:
      – Gordon do Detroit,
      – Monroe + Charlie V. do Pels lub tylko Smith jeśli znają w tym jakiś sens.

  4. Kompletne nie rozumiem dlaczego Sixers nie wzięliby Gordona lub Evansa skoro chcą się pozbyć Turnera?w rotacji zostaje Jay Rich,po poważnej kontuzji.btw.kto mówi o oddaniu obu ich??jeden z SG.Porównanie Asika z Lopezem nietrafione,bowiem należy poprawić defensywę Pelcs a Turek lepiej blokuje i zbiera, przy okazji uzupełnienia się z Davisem.
    Deng w Pelcs jak na dziś nierealne bowiem Luol będzie wybierał między Cavs,Lakers i Mavs.Te drużyny wyraźnie mierzą w niego. Pistons nie pokusza się o kolejnego przepłaconego Gordona…z tendencją do kontuzji i opuszczania spotkań.

Comments are closed.