Prolog do „MeloDramatu II”

Każdy z fanów NBA pamięta całe zamieszanie związane ze zmianą barw klubowych Carmelo Anthony’ego – z Nuggets na Knicks – okraszone burzą medialną w 2010 i 2011 roku. Teraz wg źródeł nowojorskich możemy mieć nawrót zjawiska medialnego, która potrwa nawet do czerwca 2014, kiedy gwiazda Knicks w końcu zdecyduje o nowym lub starym kierunku swojego przyszłego miejsca pracy. Niestety, dla fanów nowojorskiego kluby, wiele wskazuje na to, iż Melo opuści Big Apple i znajdzie sobie nowe miejsce zatrudnienia, w którym dojdzie wyżej niż II runda play offs (a przecież na dziś w Knicks nie wygląda nawet na to by mieli w ogóle zagościć w finałowej ósemce Wschodu).

 

Punkt pierwszy; to Knicks z każdym dniem tracą atuty by zatrzymać swojego lidera, który w poprzednim sezonie okazał się najlepszym strzelcem NBA. Zawodnik, który jest chodzącą reklamą stajni Jordana nie ma należytego wsparcia ze strony zawodników (kontuzje trapią Ray’a Feltona, kaprysy gracza i wyjątkowa obniżka formy to problemy związane z J.R. Smithem, niedawna kontuzja Ty’a Chandlera) oraz sugerowana w mediach zmiana szkoleniowca to codzienność Knicks 2013/14. Jeśli mocniej będziemy drążyć chemii w Nowym Jorku to spojrzymy też w stronę konfliktu na linii MWP-Kenyon Martin…Praktyczne zero pozytytów.

Punkt drugi; to chęć zaistnienia w play offs 30-latka, który tak naprawdę tylko raz – podczas finałów konferencji Nuggets-Lakers -był blisko finałów NBA. Przez trzy sezony w Nowym Jorku największy sukces Melo to awans do II rundy, przy wygranej z Boston Celtics (zeszły rok).  Każdy zespół, który wyraża zainteresowanie Carmelo może zapewnić mu lepsze warunki aniżeli dzisiejsi N.Y. Knicks.

Punkt trzeci; za zmianą otoczenia Anthony’ego mogą stać jego sponsorzy jak producent napojów energetycznych POWERCOCO oraz Air Jordan Brand, pompujący w lidera Knicks ogromne pieniądze. Co ciekawe, ostatnie doniesienia mówią, że POWERCOCO skłaniałoby się ku takim rynkom jak Los Angeles, Chicago bądź Nowy Jork. Tam bowiem sam napój kokosowy jest najbardziej pożądany.

Punkt czwarty;  Cztery zespoły chętne powalczyć o Carmelo Anthony’ego to N.Y. Knicks (będą oferować największe z możliwych pieniędzy), L.A. Lakers (potrzebują zawodnika mocno poprawiającego osiągi drużyny, a planem numer 2 jest próba przechwycenia z Chicago Luola Denga), L.A. Clippers (chęć współpracy i walki o wyższe cele z kolegą, Chrisem Paulem; o sugerowanej wymianie Carmelo Anthony’ego na Blake’a Griffina już pisaliśmy parę tygodni wstecz) oraz Chicago Bulls (sam Melo bardzo pochlebnie się wyraża o zdolnościach trenerskich Toma Thibodeau, a lider Knicks miałby zastąpić na skrzydle Luola Denga i poprawić atak Chicago. W tym przypadku wydaje się, że Bulls amnestionowaliby Carlosa Boozera).

Na koniec; Jak myślicie, Carmelo powinien zmienić otoczenie i jeśli już TAK , to na jaki kierunek?

 

Komentarze do wpisu: “Prolog do „MeloDramatu II”

  1. Mitchu Kupchaku! Błagam, tylko nie proponuj kontraktu Anthony’emu :)

    1. nie zgadzam sie z Toba – jako kibic Bostonu widze Melo w LOL, przepraszam w LAL :D

  2. Pytanie jest kluczowe – czy dana drużyna zyska czy straci na transferze Carmelo. Jest to bardzo ciężkie pytanie, jak sam gracz, o którym jest mowa, który potrafi rzucić 30 punktów bez mrugnięcia okiem, a z drugiej strony potrafi oddać w meczu przykładowo 28 rzutów, trafiając z nich 6 razy.

  3. hmm… zmienić powinien, pytanie na co i kiedy (teraz czy po sezonie)? Z całym szacunkiem dla jego umiejętności- to nie jest gracz, który pociągnie jakiś zespół do finałów NBA. Pytanie który, z teraz potencjalnie mocnych playoffowych drużyn, go potrzebuje? Indiana, Miami, Portland, Oklahoma, Houston i Golden State zdecydowanie nie. Reszta w Eastern Conference mogłaby się na niego skusić, pytanie czy on by się skusił na np. Wizardsów, Hawks albo Raptors (coś mi pachnie sensacyjnie dobrymi transferami po sezonie)? Wątpie W Western Conference tak właściwie tylko drużyny L.A mają szanse na jego pozyskanie. No chyba że San Antonio zacznie gruntowną przebudowe i wrzuci Melo na PF, ale szanse na to są praktycznie równe zero. Także wybór moim zdaniem padnie na LA. Pytanie tylko które?

  4. żaden z tych wariantów nie gwarantuje sukcesów, tak jak i sam carmelo (tak, wiem że to wybitny zawodnik)

    1. wiem że nie gwarantuje, ale prędzej uwierze w sukces zespołu który teraz walczy o playoffy i wydaje się naprawdę mocna niż np. w przejście Melo do Bucksów :-) Ale kto wie, to w końcu nba ;-)

  5. Jak już kiedyś pisałem na 99% Carmelo może wybrać tylko pomiędzy NY lub LA. Nets odpadają bo by sobie „przerypał” w mieście,Lakers wątpię że będzie chciał grać z Kobem a Kobe z nim, Clips wydają się mieć szansę ale nie wiem czy to im wyjdzie na dobre przy oddaniu Blake’a, więc ja nadal uważam że zostanie w Knicks.-

    1. @melo
      Ty na serio z tym Bryantem? Jego kariera chyli się ku końcowi, ponadto na ten moment za dużo by z Bryantem by nie pograł, a na pewno nie na boisku.

    2. Wiadomo że nie odejdzie w trakcie sezonu tylko po jego zakończeniu, więc Brayant się powinien wyleczyć.W lato 2014 Kobe będzie miał 2 lata kontraktu po którym będzie miał 38 lat, znając chęć bicia rekordów przez Mambe to wcale nie musi być jego ostatni kontrakt, więc nie można wykluczyć że będzie grał do 40-stki. Gdyby ten scenariusz się sprawdził to Anthony będzie miał 34 lata i wtedy to on będzie zbliżał się do końca kariery co jest równoznaczne z tym, że już nie powinien być opcją numer 1 i nie będzie miał szansy poprowadzenia jako lider drużyny do sukcesów. A jak powszechnie wiadomo Bryant nie jest chętny do oddania „przywództwa” w drużynie i prze te 2 lata to się chyba nie zmieni.

  6. Chęć, a możliwość to dwie zupełnie różne rzeczy. Ciało Bryanta protestuje i każdy to widzi. Kontuzja, po niej krótki (i zarazem nieudany) powrót oraz kolejna kontuzja (nie wspominając już o jego kolanach). Podsumowując, Kobe może mieć ambicje, ale czy rozsądek nie wygra w pewnym momencie i nie popchnie Kobiego do zawieszenia butów na kołku?

  7. Melo z Bryantem są prywatnie wielkimi kumplami, więc nie sądzę żeby mieli nie chcieć ze sobą grać, zresztą Melo od paru lat gra z poor man’s Kobe i poza tym sezonem jakoś to wyglądało.

    Będą sobie po prostu oddawać we dwóch koło sześćdziesięciu rzutów na mecz.

  8. Wiem że mają dobre „stosunki” ale jeśli miałbym podać dwóch najbardziej niepasujących do siebie graczy w lidze to chyba wybrałbym parę Bryant-Anthony, chyba największych samolubów w NBA. Ale ok załóżmy że zdrowie zmusza Bryanta do ograniczenia swojej roli, a więc Lakers mają podstarzałego,z wątpliwym zdrowiem Kobego, połamanego dziadka Nasha(sory za to-bardzo go lubię) i maksymalny kontrakt Melo, a to wszystko równa się temu że skład muszą uzupełnić przeciętniakami za małą kasę-czy to jest ta szansa której szuka Carmelo na mistrzostwo???

  9. Nie wierzę, żeby gwiazdor Melo poszedł do jakieś drużyny, gdzie będzie znowu budował wszystko od nowa. Moim zdaniem, żadne Raptors, Wizards czy Hornets nie wchodzą w grę. Po pierwsze będzie oczekiwał takiej kasy, że pójdzie do zespołu, który na to stać.

    Obawiam, że Melo może wybrać grę w jednej z drużyn LA. Piszę, że się obawiam, bo wymiana Melo za Griffina to byłby bardzo niemądry deal dla LAC. Blake ma swój prime jeszcze przed sobą, pewnie najbliższe 5-6 lat gry na wysokim poziomie, jesli tylko zdrowie mu dopisze. A Melo już pare lat gania po parkietach NBA i jak pogra na tym poziomie jeszcze dwa sezony to będzie wszystko. Potem zostanie zadaniowcem, a już teraz nie jest prawdziwym liderem zespołu, a jedynie znakomitym strzelcem.
    Lakers w miejsce kontuzjowanego Kobiego to lepszy pomysł, bo tam i tak szykuje się gruntowna przebudowa z udziałem Gasola. GM Lakers to „cudotwórca” który jest w stanie załatwić deal w stylu Melo + Chandler za Gasola, Hill’a i Younga, albo coś podobnego. Po tym jak ten szarlatan pozyskał Nash’a i Howarda, to uwierzę we wszystko.

    Oczywiście rewolucja szykuje się także w Chicago, ale mam mieszane uczucia, czy Melo to zawodnik odpowiedni do Chicago. Rzeczywiście wymiana za Denga bez wątpienia byłaby korzystna dla Chicago, zwłaszcza przy amnestionowaniu Boozera. Była by jeszcze kasa na ściągnięcie jakiegoś wartościowego gracza obwodowego. Tylko czy jeśli udało by się (wiem, że graniczy to z cudem) powrócić do gry Darkowi Różowemu, to czy możliwa jest wspólna gra takich zawodników?

    Melo bywa łączony z Bostonem, ale co Boston może zaoferować w zamian za Melo?
    San Antonio? A co oni mogą oddać za Melo? Bo muszą oddać, gdyż nie stać ich zatrudnić go jako FA.

  10. Zrobiłem przymiarkę do wszystkich teamów,i tylko Clippers jako tako na siłę( Paulowi chyba piłki nie zabierze)… no ,a poza tym …Knicks i liczenie,że w końcu będzie jakaś zgrana paka. Co do Clips,to akurat pasuje to,że CP3 i DeAndre nie są łasi na staty ppg…Ale bym ich nie lubił!!!! Szok,bo zawsze dażyłem LAC sympatią,co prawda jak słabi byli;-))))

  11. W LAL z Kobe’m to ja Melo nie widzę. Mogą się lubić, ale nie ma opcji posiadania dwóch strzelb w jednej ekipie, zwłaszcza tak zawłaszczających rzuty. Melo to nie Scottie, żeby żyć w cieniu Kobego.
    Do LAC może pójść, ale nie sądzę, by to był dobry deal oprócz kwestii marketingowych dla LAC. Na PF Melo nie da LAC tyle co Griffin. Ponadto jak Melo będzie miał mecz, gdzie odda 30 rzutów i trafi 6 to się może skończyć mordobiciem z Paulem.
    Oczywiście obie opcje są sensowne dla samego Melo. W NYK doskonale wie, że marnuje się przy takiej ekipie zarówno sportowo, jak i marketingowo. Z ekipą na PO, nie mówiąc już o finale konferencji jego góra kasa mnoży się razy kilka.
    Chicago z Melo ani by nie straciło ani nie zyskało. Deng to nie jest jakiś superstrzelec. Jak go ekipa dobrze pokryje to Deng gra na 15 pkt. Nie daje w ofensywie wówczas więcej niż Carlos. Za to w defensywie to jedna z najlepszych ścian na SF. Melo nie da takiej defensywy, ale za to w ataku jak ekipie nie będzie szło rzucanie to Melo może rzucać ile wlezie. Jak będzie miał dzień może pociągnąć do Wina a jak nie będzie miał to i tak nie robi to większej różnicy. W opcji, że wraca Derrick i przestawia się na rozgrywanie, asysty oraz „trójki” to Melo ma pierwszą opcję w ataku. Pierwsza piątka Rose – Butler – Melo – Gibson – Noah mogłaby być mocna.
    Natomiast jakoś nie sądzę, by poszedł do Byków. Z drugiej strony raczej pewne, że odejdzie z NYK i myślę, że będzie to kierunek Miasta Aniołów.

  12. Prawda jest taka że Anthony nie zdobędzie mistrzostwa grając na tym poziomie co teraz tzn. zdobywając średnio ponad 25 pkt w meczu. Mistrzostwo ew. zdobędzie jako stary zawodnik wchodzący w ważnych meczach tak jak teraz Allen w Heat.

  13. Niech się Melo zastanowi, czy woli big market i kasę, czy mistrzostwo i sukcesy. Jeśli to pierwsze to NY, ewentualnie LA. Jeśli mistrzostwo, czy choćby dobre wyniki to niech zrezygnuje z tak wielkiej kasy i szuka już mocnej ekipy, w której zagra za mniejszą kasę, ale też z mniejszym znaczeniem Melo w grze. Żadna ekipa, które liczą się w walce o pierścienie nie da mu 20 mln za rok. Nikt nie ma tyle kasy, a nie będzie trade’ował swojej ekipy na rzecz Melo. To nieopłacalne dla nikogo. Ma olbrzymi kontrakt, a zawodnikiem aż tak wybitnym nie jest. Dla mnie to jak już chce te dwa lata dograć na tym kontrakcie to niech NY uderzają do Detroit po Smitha za Melo. Jak Knicks nie chcą zostać z pustymi rękoma to chociaż tyle. Ale dla NY najlepiej jakby Melo zrezygnował z kontaktu po tym sezonie. Ten rok spisany na straty. Następny też. Niezależnie od wymian ta ekipa Heat i Pacers nie pokona. Po sezonie odchodzi Melo i ekipa spada, ale uwalnia się salary. A po następnym sezonie Amare, Bargnani, Chandler. Zrezygnować z nich i szukać nie samych gwiazd, ale jakiś potrzebnych graczy w stylu Millsap, Sefolosha/T.Allen, Calderon, Lowry. I dopiero do tego trzonu dodać jakieś gwiazdy. Coś co dobre było w NY za czasów Amare, ale zostało zepsute trade’m z Denver po Melo. Mieli dwie przepłacone gwiazdy, zapchane salary i brak rolesów. To powinien być plan dla NY – powtórzenie tej ekipy z początku 2011 roku. Mistrzostwa nie gwarantowała, ale była solidną ekipą na PO, a i można było sensownie ją poprawić, czego Knicks na pewno nie zrobili. Jeśli przedłużą po 2015 roku Melo to za 13-14 mln. Ale jeśli 23-25 mln to szans na sukces nie będzie.

    A co do samego Melo to powinien sobie uświadomić trzy rzeczy. Po pierwsze, że nie jest graczem na ponad 20 mln. A po drugie to nawet jeśli byłby to taka kasa uniemożliwia jakiekolwiek poważniejsze ruchy. A po trzecie to dobre wyniki i mocną ekipę można zbudować w mniejszym i mniej ciekawym mieście. A to skupianie się tylko na najważniejszych miastach wychodzi mu bokiem. LA, NY – dwa największe miasta, 4 zespoły, a w PO póki co jest jeden. I to bez większych szans na mistrzostwo. Więc jak on i jego żona przestaną mieć taką potrzebę życia na salonach to może Melo poszuka ekipy na „zadupiu” za to sensownie zbudowanej i z szansą na wynik. Nie zdziwię się ja za 2-3 lata taką ekipą może być choćby Toronto. Czy Melo zgodziłby się na grę w Kanadzie? Wątpię, a przy jego wsparciu, rozwoju Valanciunasa, DeRozana, a może też jakimś wysokim picku (może nie teraz, ale za rok? albo po jakieś wymianie?) to na pewno byłaby bardzo dobra ekipa. Nie mówię, że konkretnie Raptors, ale jest kilka ekip, które dobrze się rozwijają i przy dodaniu do nich Melo byłyby groźne. Ale niestety – ich siedziby nie mieszczą się w LA/NY. A po drugie to tam nikt nie przepłaci i nie da mu 25 mln.

  14. Martin Brian Ansah: Report: Knicks and Lakers talking trade that would send Melo and Jr Smith to the Lakers for Gasol and Nick Young.

  15. Voy
    Choć ja też uważam, że Melo kompletnie nie pasuje do gry Tibsa, to nie zgodzę się z Tobą, że nic nie daje Chicago wymiana Deng + coś za Melo. Prawda jest taka, że Chicago potrzebuje zdecydowanej przebudowy, a raczej rewolucji. Ma niby bardzo mocne skrzydło, ale gra to skrzydło coraz gorzej w ataku. Melo dałby zmiany i świeżość, a jego słaba obrona niewiele zmienia. Po pierwsze dlatego, że nie wiemy, czy Tibs jednak nie wymusił by na Melo pracę w obronie, a po drugie dlatego, że mając taką strzelbę w ataku, nie ustawiamy jej jako obrońca przeciwko najlepszej strzelbie w przeciwnej drużynie. Tak to nie działa. A jak popatrzycie na statystyki/36 minut gry, to Gibson jest najlepszym obrońcą ze skrzydłowych w Chicago. Z kolei ze SF to chyba najlepiej radził sobie Butler. Jeśli już skupiamy się na obronie przeciwko SF, to ideałem by było sprowadzenie kogoś pokroju K. Leonard albo K. Faried. Ale za daleko wybiegłem.

    LAC graja teraz taką efektowną i poukładaną koszykówkę, że Melo raczej by to zniszczył, niż wzbogacił. Tam jest jeden, najlepszy w całej lidze kierownik gry i nie widzę jak Melo z nim współpracuje.
    Melo pójdzie jak oni wszyscy za kasą i sławą. 90% że będzie to LA, choć wolałbym się mylić. Już nie mogę się doczekać melodramy.

    Swoją drogą Voj bardzo ciekawy temat, czyli transfery i pewnie nie tylko ja z przyjemnością przeczytamy Twoje przewidywania :)

    1. ale coś mi tu nie gra (btw. już wcześniej komentowałem o konieczności zmian w CHI-town), bo ja jestem za przebudową, za rewolucją i za Melo :-)

  16. Szczerze mowiac nie lubie Melo, ale jestem za jego przejsciem do Chi-Town. Chicago musze w koncu przestac zyc marzeniami o wielkim D-Rosie. Deng jest swietnym obronca, ale w ataku jest najwyzej sredni, a nie ma co sie oszukiwac – w tym zespole nie ma kto zdobywac punktow. Rose pewnie wroci i bedzie z niego solidny zawodnik, Melo bylby pierwsza opcja w ataku, na czworce gralby niezly Gibson i Noah na 5. calkiem niezle tyglada to zestawienie. moze i Melo gra slabo w obronie, ale poza tym jest jeszcze 4 swietnych obroncow w pierszej piatce. Pokusilbym sie o sciagniecie w Mirotica z Realu, do ktorego Bulls maja prawa. Bylby solidnym zmiennikiem dla Gibsona. przy uzupelnieniu rilkoma dobrymi rollsami ten zespol moglby troche namieszac. Nie widze za to Anthonego w zadnym zespole z LA. takze dla niego jedynym sensownym wyjsciem jest wlasnie Chicago.

Comments are closed.