Ciekawostki statystyczne (40)

NEW YORK KNICKS 94:109 CLEVELAND CAVALIERS

– Knicks przegrali jedenaście z trzynastu ostatnich meczów, są już 5-15 i z każdą porażką udowadniają, że prawdziwego dna jeszcze nie poznaliśmy. Ich jedyną nadzieją jest powrót Tysona Chandlera, innych na horyzoncie nie widać. Coraz lepiej wiedzie się za to Cavaliers, którzy wygrali czwarty z rzędu mecz na własnym parkiecie. Dziś pobili rekord sezonu dzięki skuteczności na poziomie prawie 57%. To ich najwyższe zwycięstwo od lutego.

Carmelo Anthony miał 29 punktów (12-19 FG) i 8 zbiórek, ale to całkowicie korespondencyjne starcie przegrał z Kyrie Irvingiem, któremu w tym sezonie wiedzie się różnie, ale w meczach z Knicks zawsze spisuje się bardzo dobrze. Dziś miał 37 punktów, 11 asyst i 14-23 z gry (4-7 3pt) przy tylko jednej stracie. Tylko trzech graczy w ciągu ostatnich czterech lat zanotowało 37/11 ze skutecznością na poziomie 60% z gry. W tym gronie Irving jest teraz wraz z Chrisem Paulem, Kobe Bryantem i LeBronem Jamesem. Jeszcze lepsza ciekawostka – James w Cavaliers robił różne niestworzone rzeczy, jednak w barwach tej drużyny nigdy nie miał takiej linijki, jak dziś Irving. W ciągu ostatnich 28 lat udało się to tylko dwójce graczy Cleveland (World B. Free 1986, Mo Williams 2009). W NBA ostatnim, który nie popełnił przy tym więcej niż jednej straty, był Allen Iverson (2007). Irving w czterech ostatnich meczach z Knicks notował średnio prawie 33 punkty na mecz.

MIAMI HEAT 84:90 INDIANA PACERS

– Pod względem statystycznym wiele się tutaj nie działo, LeBron James miał 17 punktów, 14 zbiórek i 6 asyst (6-16 FG), Paul George rzucił 15 z 17 punktów (4-11 FG) po przerwie, a wraz z Davidem Westem (17 pkt, 9 zb, 6-8 FG) popełnili aż 13 z 21 strat Indiany, ale ponad to wszystko był Roy Hibbert, znów będący problemem dla Miami. Środkowy Pacers zdobył 24 punkty na 10-15 z gry.

– Pacers wreszcie wrócili z trasy wyjazdowej do domu, gdzie nie przegrali jak dotąd żadnego z 10 spotkań. Oczywiście jeszcze nigdy w swojej historii nie zaczęli sezonu od 10-0 u siebie, ale to pod wieloma względami będzie historyczny sezon dla Indiany. To już 19-3 i trzy mecze przewagi nad Heat, Indiana bardzo chętnie przytuliłaby przewagę własnego parkietu w każdej serii PO.

– West przekroczył granicę 5000 zdobytych punktów w karierze. Nie wiedziałem o tym, ale Pacers są najlepiej punktującą drużyną w drugich połowach meczów (średnio 53.5). Paul George po przerwie notuje średnio 15.3 punktu. LeBron tymczasem przerwał serię 10 meczów, w których przekroczył próg 20 oczek. Dziś ani on, ani Wade (17) i Bosh (12) nie potrafili postawić się najlepszej obronie w lidze. W erze Wielkiej Trójki jest to pierwsza porażka Miami, w której ich rywalom udało się zatrzymać Jamesa, Wade’a i Bosha poniżej 20 punktów.

SAN ANTONIO SPURS 116:103 TORONTO RAPTORS

– Od 2010 roku Spurs wygrali wszystkie sześć meczów z Raptors. Dziś, jak co dzień, siedmiu graczy z San Antonio przekroczyło próg 10 punktów, a ławka rezerwowych z Manu Ginobilim (16 pkt, 5 zb, 9 ast, 23 min, 4-7 3pt) na czele wygrała minimecz ze zmiennikami Toronto 61-26. Kolejny bardzo dobry mecz rozegrał Amir Johnson (19 pkt, 9 zb, 9-11 FG), ale Spurs mają zbyt głęboki skład, żeby przegrywać takie mecze. O proszę, tu Aron Baynes miał swój najlepszy występ w karierze z 14 punktami i 6 zbiórkami (7-9 FG) w 21 minut.

– Raptors rozpoczęli to spotkanie bardzo dobrze, dzięki 62% skuteczności w pierwszej kwarcie wygrali ją 36:24. Rezerwowi San Antonio obrócili jednak ten mecz tak, że Duncan i Parker mogli w czwartej kwarcie rozmawiać o ważnych sprawach albo wkręcać siebie nawzajem. Żaden gracz Spurs (55% FG) nie rozegrał dziś więcej niż pół godziny, to 107. taki przypadek w karierze trenerskiej Gregga Popovicha, oczywiście to jest rekord NBA. W ciągu ostatnich 50 lat żaden coach nie zbliżył się nawet do połowy tego wyniku.

OKLAHOMA CITY THUNDER 101:92 ATLANTA HAWKS

– Thunder już dawno zajęli wygodne miejsce w Top 3 Konferencji Zachodniej, nie tylko dzięki swojemu 10-0 u siebie – dziś wygrali w Atlancie i mają taki sam bilans jak drudzy Spurs. Hawks byli dziś bardzo nieskuteczni (35,6% FG), nawet Kyle Korver miał tylko 1-6 z dystansu, ale jego rekord trwa. Dość powiedzieć, że gracze pierwszej piątki – z Paulem Millsapem (23 pkt, 10 zb, 5-18 FG, 11-12 FT) na czele – trafili razem tylko 19 z 63 rzutów (30,1%). Najbardziej efektywnym graczem zespołu Atlanty był rezerwowy Shelvin Mack z 17 punktami (7-9 FG) i 6 asystami w 19 minut. Mack pobił swój strzelecki rekord kariery, stając się także pierwszym zmiennikiem Hawks z 17/6 w tak krótkim czasie od 27 lat (Spud Webb). Nie myślcie sobie, że w całej NBA jest to powszechny wyczyn, ostatnim rezerwowym, który dokonał tej sztuki, był Rodney Rogers (2002).

– Mack zrobił tyle, ile mógł, ale hej, no hej, Thunder mają Kevina Duranta i jego 30 punktów, 10 zbiórek oraz 5 asyst od linijki. Tylko dwóch graczy w historii organizacji Seattle/Oklahomy zanotowało takie liczby w dwóch kolejnych meczach (Durant miał poprzednio 36/10/5 z Pacers) – Spencer Haywood (1973) i Gary Payton (2000). Russell Westbrook raz na jakiś czas po prostu musi mieć na przykład 6-21 z gry, ale jednocześnie był dziś o jedną zbiórkę o triple-double (14 pkt, 9 zb, 11 ast).

– Paul Millsap miał dziś tylko 5 celnych rzutów z gry na 18 prób, ale to już siódmy mecz z rzędu, w którym trafił trójkę. Kyle Korver tłumi swój śmiech.

BOSTON CELTICS 96:104 BROOKLYN NETS

Kevin Garnett i Paul Pierce przywitali Celtics na Brooklynie, ale głównym tematem, jakże ważnym dla najbliższej przyszłości Nets, był powrót (nareszcie) Derona Williamsa. D-Will wypadł bardzo dobrze, miał 25 punktów (10-16 FG) i 7 asyst. Jeśli nic mu się więcej nie stanie (oby), przyzwyczajajmy się już do obrazków, w których on i Brook Lopez (24 pkt, 10-13 FG) mają takie linijki, jak dziś. Historyczny run po tytuł Dywizji Atlantyckiej czas zacząć? To już drugie zwycięstwo z rzędu, Nets!

– Dla Celtics wszyscy gracze pierwszej piątki (Avery Bradley 22) rzucili ponad 10 punktów, ale goście przegrali ze skutecznością Brooklynu. Dokładnie 55,7% celnych rzutów to dla Nets nowy rekord sezonu, który być może dopiero dziś się dla nich zaczął. Kolejne mecze powinny tylko potwierdzić, jak ważny dla tej drużyny może być Deron (to też zależy od jego formy, ale trzymam kciuki, byleby coś się na tym Wschodzie działo).

– Pierce spudłował wszystkie trzy rzuty z gry i nie tak chciałby chyba zapamiętać pierwszy mecz przeciwko Boston Celtics, w barwach których rozegrał 1238 spotkań. Tylko czterech graczy w historii NBA zmierzyło się z drużyną, w której grali min. 1000 meczów – Patrick Ewing, Hakeem Olajuwon, Karl Malone i Robert Parish.

MINNESOTA TIMBERWOLVES 121:94 DETROIT PISTONS

– Timberwolves pokonali Pistons już po raz siódmy z rzędu, ale dziś to było aż 27 punktów różnicy. Wilki nie mogą takich meczów przegrywać, zwłaszcza, że nawet mimo zwycięstwa tracą już dwa mecze do ósmego miejsca na Zachodzie. Niby nic, ale wiecie, że tam liczy się każda wygrana. Na Wschodzie też powinno tak być, ale Pistons nawet z 10-12 mogą być spokojni o doczołganie się do PO..

– To zdecydowanie był mecz Kevina Love, który sam miał więcej zbiórek niż turbowielkatrójka Smith-Monroe-Drummond. Mecz skończył z 26 punktami, 16 zbiórkami i 7 asystami (4-6 3pt, 10-10 FT) w zaledwie pół godziny gry, pozdrowienia dla Gregga Popovicha oraz dla Shaqa O’Neala, który w 2000 roku zanotował podobną linijkę w 32 minuty. Nikt nie zrobił tego jednak w krótszym czasie, niż dziś Love. Kevin Garnett wcale nie był jedynym graczem Minnesoty z 26/16/7, choć dokonał tej sztuki aż jedenaście razy. W 1993 roku występ taki miał Christian Laettner, cztery lata później – Tom Gugliotta. W ciągu ostatnich 28 lat tylko jeden gracz trafił przy 26/16/7 więcej niż cztery trójki – Vince Carter (2007).

MILWAUKEE BUCKS 78:74 CHICAGO BULLS

– Nie zamierzam na temat tego meczu pisać niczego, co nie dotyczy Johna Hensona. Bucks, Bulls, no wybaczcie.

– Henson miał dziś 25 punktów, 14 zbiórek, 6 bloków i 11-17 z gry. Do tego dwie asysty i trzy przechwyty, przyznacie, że bardzo przyjemna linijka. To pierwszy gracz w tym sezonie, któremu udało się stać liderem punktów, zbiórek i bloków swojej drużyny w jednym meczu. W ciągu ostatnich 20 lat udało się tylko tylko jednemu zawodnikowi Milwaukee, Andrew Bogutowi. Ostatnim graczem z 25/14/2/3/6 był Raef LaFrentz (2000), żaden gracz od 14 lat nie zachował przy tym takiej skuteczności, jak dziś Henson (Chris Webber). Żaden gracz Bucks nie miał w ciągu ostatnich 28 lat występu na poziomie 25 punktów, 14 zbiórek i 6 bloków. W NBA to pierwsza taka linijka od marca 2011 roku (Brook Lopez).

PHOENIX SUNS 114:108 LOS ANGELES LAKERS

– Suns są w tym sezonie niepokojąco dobrzy, to już 12-9 i ósme miejsce nawet na mocnym Zachodzie. Phoenix wygrało trzy mecze z rzędu, w chwili obecnej mogą się tym pochwalić tylko OKC Thunder. To już 13. kolejne spotkanie, w którym Słońca trafiły przynajmniej siedem trójek, tak długiej serii nie mieli od prawie sześciu lat (14).

– Tematem nr 1 jest oczywiście drugi mecz Bryanta, Kobe miał 20 punktów (6-11 FG, 8-8 FT) w 29 minut, ale tu trzeba przede wszystkim zwrócić uwagę na świetne występy graczy Suns, 31 punktów na 9-18 z gry i 11-11 z linii miał Goran Dragić, a lepszym bratem Morris był dziś Marcus (22 pkt, 10-13 FG, 27 min), choć Markieff też nie spisał się źle (15 pkt, 7 zb). To głównie dzięki nim Suns wygrali starcie ławek z najlepszymi rezerwowymi w lidze (44-43), choć powrót Bryanta może to nieco zmienić.

Najlepsi

punkty: Irving (37)

zbiórki: Love (16)

asysty: Westbrook, Irving (11)

przechwyty: Westbrook, Martin, Boozer (4)

bloki: Henson (6)

straty: West (7)

3pt: Ross, Love, J. Green, JR Smith, Ginobili, Irving (4)

FT: Millsap, Dragić, Durant (11)

Enbiejowy typer: 3/8, w sezonie 190/316