Mecze gorszego Boga #1 Bobcats- 76ers

Solą NBA są pojedynki na szczycie. Przeciętnego kibica bardziej interesuje pojedynek Miami z Oklahomą niż Milwaukee z Atlantą, nic w tym nadzwyczajnego. Kto o zdrowych zmysłach wybrałby kolację z Anną Grodzką mając w alternatywie randkę z Angeliną Jolie? Prawdopodobnie tylko najwięksi koszykarscy zwyrodnialcy, masochistyczni fetyszyści, którym większą frajdę sprawiają punkty Bismacka Biyombo czy asysty Dionte Christmasa niż kolejne 12/17 Lebrona czy 20 asyst Paula.

W związku z tym moim dziwnym zboczeniem od dziś rozpoczynam nową serię artykułów „Mecze gorszego Boga”. Będę w nich prowadził relację z najmniej seksownego spotkania dnia- tego, którego oglądalności wstydziliby się producenci „Złotopolskich” a emocje w crunch time powinny przypominać śpiącą rybkę MiniMini. Wybaczcie jeśli zdarzy mi się pomylić nazwiska- niektórych z tych graczy, którzy pojawią się na boisku nie znają nawet ich trenerzy

Bobcats- 76ers

Oczekiwania przed meczem

 

Niech nie zwiodą was okołoplayoffowe pozycje obu ekip. W Konferencji Wschodniej nawet Katarzynki Toruń biłyby się do ostatniego dnia o TOP8. Podejrzewam, że największych emocji dostarczy mi pojawienie się przy mikrofonie Molly Sullivan.

Matchup meczu

 

Al Jefferson- Spencer Hawes- dwóch centrów, którzy najpewniej czują się z dala od kosza- nie widziałem jeszcze w tym sezonie Big Ala w akcji i nie mogę się doczekać czy poszerzył repertuar zagrań o coś więcej niżgrę postup po lewej stronie kosza. Z Jefferson i Hawesem pod koszem- ogień! Powinno być więcej wjazdów pod kosz niż w Slam Dunk Contest.

ALERT PRZEDMECZOWY– są tylko 2 streamy do spotkania i oba nie działają! (co podkreśla rangę widowiska). Uf, udało mi się znaleźć alternatywną stronę także cichym bohaterem dzisiejszej transmisji jest.. drakulastream.

 

Pierwsza kwarta

Nim rozbrzmiał pierwszy gwizdek fala zawodu przeszła przez cały mój pokój- nie było Molly tylko jakaś bobcatsowa „zwiadowczyni”. Na szczęście mimo orlego nosa, była równie cute co Molly i wywiad z Jefferym Taylorem oglądałem z największą przyjemnością!

Zgodnie z przewidywaniami mecz rozpoczął się od straty. Al Jefferson zaliczył blok w 1 minucie meczu- oglądałem w zeszłym roku 75% spotkań Jazz ale blok Ala widzę pierwszy raz. Po 3 minutach Bobcats prowadzą 11:9 a Henderson jest faulowany przy wejściu pod kosz, którego nie powstydziłby się Rose. Szybki run Philly 7:0 i goście uciekają na pięć punktów. Cholera, naprawdę nieźle się to na razie ogląda. Trójka za trójkę, penetracja za penetracje a Jeff Taylor jest hot jak ta Pani od wywiadu- 7 punktów 3/3 z gry. JR Smith powinien zapisać się na korepetycje z rzutów za 3 u Spencera Hawesa. Po kapitalnym podaniu od Jeffersona Jeff Taylor finalizuje akcję layup’em i na 3 minuty przed końcem pierwszej ćwiartki Bobcats przegrywają tylko 22:25. Bobcats zaliczyli run 11:0 co nie zdarzyło im się od pierwszego dnia istnienia Organizacji.

Wynik: 36:33 dla Bobcats

MVP pierwszej kwarty- Jeffery Taylor

Druga kwarta:

Rozpoczęła się od ośmiopunktowej serii punktów Bobcats. Ben Gordon podaje za plecami do McRobertsona i ten nie ma problemów z layup’em- Showtime Baby! 47:36 po 4 minutach drugiej kwarty i póki co Filadelfia gra w tej samej lidze co Brooklyn Nets. Tempo meczu trochę siadło. Seria błędów i niecelnych rzutów po obu stronach boiska. Na 6:30 przed końcem połowy Turner oddał tak płaskiego foot jumpera, że naleśnik mógłby nabawić się kompleksów i zostać anorektykiem.Na 3 minuty przed końcem kwarty 76ers mają skuteczność na poziomie 22%. Liga Wiatrów nie tylko za oknem! Za to zebrali aż 8 piłek na atakowanej tablicy. Na boisku przebywa Daniel Orton- nikt tak jak Filadelfia nie spełnia dziecięcych marzeń o grze w NBA, nikt. Al Jefferson zdobywa ostatnie punkty w pierwszej połowie dobijając niecelny rzut Kamby Walkera.Czirliderki wchodzą przy prowadzeniu gospodarzy 62:51.

MVP drugiej kwarty- Gerald Henderson

Trzecia kwarta

Rozpoczęła się tak samo jak zakończyła 2, od akcji Walkera zakończonej punktami Jeffersona choć tym razem Kemba zaliczył asystę. Tempo kompletnie siadło- Bobcats przypominają dzisiaj New York Nets- rzucają za trzy częściej niż Knicksi ale celność mają Netsową. Jefferson trafia dziś rzadziej niż DeAndre Jordan z wolnych- ale co z tego? Tak grająca Filadelfia miałaby małe szanse nie tylko z Brooklynem ale również z Katolickim Kółkiem Koszykówki z Pszczyny i przegrywa 66:80 na trochę ponad 3 minuty przed końcem. Cody Zeller porusza się jak Tyler Hansbrough(wygląda też podobnie- patrząc na wielodzietność klanów Zellerów i Hansbrough zaczynam podejrzewać, że Pani Zellerowa zna Pana Hansbrough lepiej niż niektórym może się wydawać). Niecelny rzut Andersona kończy trzecią ćwiartkę. Wynik- 84:72 dla Bobcats. Charlotte przewagę zawdzięcza głównie punkom z kontry, w tej statystyce prowadzi 22:8.

MVP trzeciej kwarty- Tony Wroten

Czwarta kwarta

Koszykarzom 76ers przydałoby się kilka treningów na Orliku bo za pudłowanie takich layup’ów jak Davies to jedynkę do dziennika nawet ci, którzy mieli zwolnienie lekarskie z WF-u. 91:80 po trafieniu Thompsona z narożnika. Bobki kiedy tylko nie rzucają za 3 to są solidną ekipą, nie powinni mieć problemów z awansem do PO z7-8 miejsca (Jeszcze mniejszy kłopot będą mieć z dostaniem szybkiego sweepa od Heat/Pacers). Kłopotem na problemy z trójkami miał być rzut (6min do końca) McRobertsa- ale nie był. Od stanu 98:80 naliczyłem 7 niecelnych rzutów, 2 faule w ofensywie,1 stratę i 1 faul- to wszystko w 2 minuty- chłopaki naprawdę się postarali bym się nie nudził. Ostatnie 4 minuty upłynęły pod znakiem dominacji Brandona Daviesa, który zdobył 4 punkty dzięki czemu wyprzedził w klasyfikacji wszech czasów Cezarego Trybańskiego. Silny Skrzydłowy uzbierał ich już w karierze 38- szkoda, że Adam Wójcik nie jest zainteresowany grą dla 76ers bo bez problemów notowałby lepsze statystyki niż podkoszowi z Filadelfii. Kemba Walker zdobywa ostatnie punkty dzięki celnemu osobistego i dzisiejszy spektakl kończy się zwycięstwem gospodarzy 105:88.

MVP czwartej kwarty i całego meczu- Jeffery Taylor- widać, że rozmowa ze „zwiadowczynią” pomogła drugoroczniakowi bo był nieźle naładowany!

Mecz był taki jak przewidywałem, obie ekipy ponad połowę swoich punktów zdobyły z pomalowanego- Spencer i Al zapewnili obrońcom rywali wystarczająco dużo miejsca na penetracje- inna sprawa, że ci rzadko kiedy kończyli layupy punktami. Jedynie pierwsza kwarta była dla mnie rozczarowująca gdy koszykarze obu drużyn trafiali na dobre skuteczności- od drugiej ćwiartki wszystko wróciło do normy i utwierdziło mnie w przekonaniu, że wybrałem najlepsze najgorsze spotkanie.

Hej:)

Komentarze do wpisu: “Mecze gorszego Boga #1 Bobcats- 76ers

  1. Z każdym dniem coraz lepiej, stał się pan moim ulubionym blogerem tutaj. Gratulacje , mam nadzieje ze nie znudzi się szybko panu pisanie bo to co wychodzi spod pańskiego pióra czyta lekko i przyjemnie. Jeszcze gratulacje oby tak dalej pozdrawiam Jermaine

    1. Czyli miałem rację. Karp zostaje w tyle.
      Świeżość w natarciu!
      Qcin – czym ci pachnie z artykułów? wanilią? lawendą?
      Kolejny fajny pomysł na art.

    2. czekam na fotki z listem motywacyjnym waszych koleżanek/kuzynek/sióstr na mailu!
      A tak serio to jestem trochę zaskoczony ostatnią popularnością ale cieszę się, że ta seria dobrze się przyjęła.
      Oczywiście „Gdybym był GM” także będzie kontynuowana ale muszę parę dni odpocząć bo ostatni raz wyspałem się jak jeszcze Netsi byli uważani za faworytów do mistrzostwa :)

  2. Po pierwsze – świetny pomysł na serię artykułów. Tylko żeby się tobie nie znudziło oglądanie drużyn typu milwaukee czy chociażby charlotte.

    Po drugie – świetnie napisana relacja. Oby tak dalej!

  3. Jak zwykle art rewelacja od Pana Qcina, brawo. Domniemane pokrewieństwo Zellera i Hansbrough rozwala system

  4. Qcin mysle jakbyś komentował mecze NBA w canal + to oglądalnośc by się chyba zwiększyła o 200%

  5. Qcin, od kiedy list motywacyjny ma foty?
    Jestem bardziej złośliwą formą rodziny, więc spytam, dlaczego mam przesyłać foty facetowi z kwiatową rabatą na piersi (sic)?
    Edyta łatwa jak decyzja? Hahaha, eeeeee…….., ciągle ta sama retoryka.
    Apel do wszystkich, foty dla Qcin, za występ prezentujący „stronę bez rabaty”.
    Kto wie, może Tim da sobie spokój z panną Duncanową.

    1. łoo! Wielu rzeczy się spodziewałem ale nie że ktoś odbierze to serio pokaże koleżance/kuzynce/siostrze :)
      A fotka z imprezy hawajskiej więc rabata jak najbardziej na miejscu;)
      Dobry punch z Duncanem!
      Co do retoryki- czy Lebron zmienia styl gry w każdym meczu?
      Ps. Cieszę się, że uważnie śledzicie bo Edyta była w innym poście,
      Hej;)

Comments are closed.