Ciekawostki statystyczne (19)

MIAMI HEAT 97:81 CHARLOTTE BOBCATS

– Heat pokonali Bobcats po raz trzynasty z rzędu, przedłużając swoją najdłuższą aktywną serię zwycięstw z jedną drużyną. Dzisiaj Rysie jako pierwszy team w tym sezonie zatrzymali Miami poniżej 100 punktów, jednak sami nie trafili nawet 35% rzutów. Warto jednak wyróżnić to osiągnięcie w defensywie, tym bardziej, że do starcia z Charlotte Heat zdobywali w tym sezonie 107 punktów na mecz.

LeBron James nie chce oddać nagrody MVP i dziś po raz trzeci z rzędu przekroczył granicę 30 punktów. W tym spotkaniu zanotował dokładnie 30 punktów, 7 asyst i 4 zbiórki na 13-18 z gry w niecałe 32 minuty. W trakcie tej trzymeczowej serii kręci średnio 34/4/4 na świetnej skuteczności 70% z gry oraz 5-8 za trzy. LeBron, po prostu. Tymczasem pozostałe dwie trzecie Big Three jakby trochę przygasły – był to trzeci kolejny mecz, w którym James zdobył więcej punktów niż Chris Bosh i Dwyane Wade razem, jednak dziś po raz pierwszy LeBron samodzielnie rzucił dwa razy więcej punktów od tego duetu. Bosh miał 4, Wade 7. To ósme kolejne zwycięstwo w spotkaniu, w którym James zdobył więcej punktów od łącznego dorobku Bosha i Wade’a, jednak przed tą serią Heat wygrali tylko 10 z 21 takich spotkań.

– Kto by pomyślał, że dziś drugim i trzecim najlepszym strzelcem Miami będą Michael Beasley (15 pkt, 7-14 FG) i Chris Andersen (10 pkt, 2-2 FG, 6-6 FT, 7 zb)?

– Najwięcej punktów dla Bobcats zdobył Kemba Walker (22 pkt), natomiast swój rekord kariery w liczbie asyst wyrównał Josh McRoberts (6 pkt, 7 zb, 9 ast, 0-6 3pt).

DALLAS MAVERICKS 108:100 ORLANDO MAGIC

– Mavericks mają już bilans 6-4, a dziś wygrali w Orlando po raz ósmy z rzędu, przedłużając tą trwającą od 2006 roku serię. Magic mieli lepszą skuteczność z gry (53% – 51%), więcej trafionych rzutów wolnych (22-12, wow) oraz wygraną deskę (40-30), jednak o wyniku zadecydował jeszcze inny element – straty. Mavericks popełnili ich tylko osiem – mniej niż Victor Oladipo (10 pkt, 4 ast, 6 ast, 9 TO). Ostatnim debiutantem, który w jednym meczu popełnił tyle strat, był John Wall (2010). W historii organizacji Magic podobny „wyczyn” w pierwszym sezonie kariery zaliczył tylko Shaquille O’Neal (1993). Tylko jeden gracz Orlando miał kiedykolwiek więcej TO w jednym meczu – Dwight Howard (11, w 2007 roku). Podobnie w tym sezonie, tylko jeden zawodnik w lidze miał więcej strat, niż dziś Oladipo – Stephen Curry (także 11).

– Magic podeszli w czwartej kwarcie na cztery punkty, jednak zaraz potem Oladipo w kolejnych akcjach popełnił dwie z czterech strat w ostatniej odsłonie. Był to dopiero drugi mecz w tym sezonie, w którym obie drużyny przekroczyły 51% skuteczności, jednak gospodarze mieli o 11 strat więcej. Najlepszym strzelcem Orlando był Arron Afflalo, już tradycyjnie, z 25 punktami. Trafił 6 z 12 rzutów z gry oraz aż 13 z 14 rzutów wolnych. Tyle oddanych rzutów wolnych lub mniej Magic mieli w zeszłym sezonie w aż 24 meczach. Pamiętacie te negatywne rekordy w wymuszaniu osobistych? Dzisiaj Afflalo został pierwszym guardem Orlando od 2010 roku z tak dużą liczbą celnych rzutów z linii (Vince Carter).

Dirk Nowitzki zdobył 18 punktów, oczko więcej miał Monta Ellis. Po dziesięciu meczach więcej punktów zdobył ten drugi (21.9 ppg przy 19.2 Dirka), Monta Basketball działa. Jeśli przewaga Ellisa utrzyma się do końca sezonu, stanie się on pierwszym graczem od 14 lat, który był najlepszym strzelcem Mavericks w sezonie i nie nazywał się Nowitzki. W sezonie 1999/2000 Dallas w zdobywaniu punktów przewodził Michael Finley.

CLEVELAND CAVALIERS 103:96 WASHINGTON WIZARDS OT

– Wizards, Wizards… źle się dzieje. Dzisiaj do Waszyngtonu przyjechali Cavaliers, którzy przed tą podróżą przegrali wszystkie sześć meczów wyjazdowych. I co? I wygrali – a Wizards zostali z czwartą porażką z rzędu i bilansem 2-7, najgorszym w Konferencji Wschodniej. Dzisiaj gospodarze zatrzymali Kyrie’go Irvinga na dwóch punktach w pierwszej kwarcie, w drugiej prowadząc już 15 punktami. Cały plan runął jednak, gdy obudził się Irving – 41 punktów, wyrównany rekord kariery (14-28 FG, 4-7 3pt, 9-9 FT). Do kogo by tu go porównać… John Wall – 9 punktów, 12 asyst, 3-13 z gry.

– Różnica w tym meczu polegała na tym, że tylko jedna drużyna miała w swoich szeregach Irvinga. Rozgrywający Cavaliers w dogrywce zdobył więcej punktów, niż cała drużyna z Waszyngtonu (9-6), która w czwartej kwarcie oraz doliczonym czasie gry trafiła tylko 10 z 29 rzutów, przegrywając z Uncle Drew. Irving najpierw znacząco pomógł w odrobieniu strat, zdobywając w drugiej odsłonie aż 15 punktów, co stało się w dogrywce – już wiemy. I pomyśleć, że po pierwszej kwarcie Kyrie miał na koncie tylko dwa punkty.. W ostatnich czterech latach tylko jeden gracz zdobył 40 punktów mimo tak słabych pierwszych 12 minut – Kevin Durant, w ostatnie Walentynki.

– 28 punktów zdobył Bradley Beal, 24 dodał Nene. Marcin Gortat zanotował double-double 12 punktów oraz 11 zbiórek. Wizards następne mecze grają z Timberwolves, znów Cavs i Raptors, powoli czas się ogarnąć. Play-offy, tak?

ATLANTA HAWKS 110:90 NEW YORK KNICKS

– No właśnie, czas się ogarnąć – prawda New York „pięć porażek w MSG z rzędu” Knicks? James Dolan obiecał zwycięstwo w środowym meczu z Hawks w Atlancie i wtedy Knicks rzeczywiście wygrali. Właściciel Knicks powinien chyba zacząć składać więcej obietnic, bo jego drużyna ma bilans 3-6, w tym 1-5 u siebie! To pierwsza tak długa seria porażek u siebie dla Nowego Jorku od trzech lat, jeszcze za panowania Mike’a D’Antoniego. Inny Mike, Woodson, obecny trener Knicks, wkrótce może podzielić jego los, bo nie tak to sobie w Wielkim Jabłku wyobrażano.

– Hawks trafili 56,4% rzutów z gry, zatrzymując Knicks w ich własnej „mecce koszykówki” na 37,8%. Aż ośmiu zawodników z Atlanty przekroczyło próg 10 punktów. Najwięcej miał Jeff Teague (16 pkt), jednak nas najbardziej interesuje Kyle Korver – 15 punktów, 3-8 za trzy, 83. mecz w jego serii, sześć do Dany Barrosa.

Carmelo Anthony zdobył 23 punkty i zebrał 12 piłek, ale trafił tylko 8 z 21 rzutów, choć to i tak dobry wynik w porównaniu do JR’a Smitha (3-18 FG). Tylko trzech graczy Nowego Jorku zdobyło ponad 10 punktów (Melo, Bargnani, Shumpert), co w porównaniu do ośmiu zawodników Atlanty z takim dorobkiem brzmi śmiesznie. Ławka rezerwowych Knicks uległa zmiennikom ze stanu Georgia 26-43, głównie za sprawą świetnego występu rezerwowego Hawks Shelvina Macka, który w 24 minuty trafił 5 z 8 rzutów z gry, notując 12 punktów oraz 12 asyst. Ostatnim zmiennikiem Atlanty z linijką na poziomie 12 punktów i 12 asyst był Eddie Johnson (1984). W NBA nie było takiej linijki wykręconej w 24 minuty od 1993 roku, kiedy podobne liczby zanotował Robert Pack. Mack, Pack..

INDIANA PACERS 94:110 CHICAGO BULLS

– Stało się, Pacers przerwali swój dziewięciomeczowy start bez porażki, w dziesiątym spotkaniu ulegając Bulls w Chicago. Jakbyśmy oglądali zupełnie inną drużynę – po pierwszej połowie Byki prowadziły 60:35 dzięki trafieniu 6 z 7 trójek oraz 55% rzutów z gry przy 31% Pacers (0-4 3pt). Po trzech kwartach skuteczność Indiany wynosiła tylko 33% i poprawiła się dopiero w ostatniej odsłonie, kiedy było już pograne (14-18 FG). Po drugiej stronie parkietu grane było jednak cały czas to samo, najlepsza obrona w NBA straciła 110 punktów na skuteczności 50,6% z gry. Wcześniejsze rekordy sezonu dla rywali Pacers to 91 punktów i 46% z gry (średnie – 83.7 ppg, 38,7% z gry).

– Można było w sumie spodziewać się, że jeśli Pacers mają gdzieś przerwać swoją świetną passę, to właśnie w Chicago, przeciwko Bulls, których już raz w tym sezonie pokonali, jednak chyba nikt nie postawiłby przed meczem pieniędzy na takie osiągi Byków. Wrócił Derrick Rose (20 pkt, 6-11 3pt), ale nie przeszkodziło to jeszcze szóstce graczy gospodarzy w przekroczeniu progu double-digits. Najwięcej punktów zdobył Luol Deng (23 pkt, 7 zb, 8-14 FG), jednak większe nadzieje daje występ Rose’a, który pobił rekord sezonu w punktach oraz wyrównał career-high w liczbie celnych rzutów za trzy. Bulls zostali pierwszą drużyną, która prowadziła do przerwy 25 punktami w spotkaniu z niepokonaną po min. dziewięciu meczach ekipą.  Jedynym teamem, który wygrał pierwszą połowę podobnego meczu tak wysoko, byli Hawks w 1993 roku (+20 z Rockets 15-0).

Roy Hibbert miał 14 punktów, 10 zbiórek oraz 3 bloki, ale Paul George zanotował tylko 12 oczek przy 3-14 z gry i Pacers nie zostali 14. drużyną w historii NBA ze startem 10-0.

DENVER NUGGETS 111:122 HOUSTON ROCKETS

– Rockets nareszcie przerwali serię porażek z Denver, która zatrzymała się na siedmiu kolejnych przegranych. Było to naprawdę pewne zwycięstwo, pierwsze w tym sezonie prowadzenie Houston od początku do końca spotkania. Gościom nie „pomógł” nawet Dwight Howard – środkowy Rockets trafił dziś aż 17 z 24 rzutów wolnych (13-19 FT, 18 pkt w 4Q), kończąc mecz z 25 punktami przy tylko 6 oddanych rzutach z gry. Howard jako pierwszy gracz Rakiet od 22 lat (Sleepy Floyd) oddał tyle rzutów osobistych w jednym meczu, jednak na nim samym 24 próby z linii nie robią żadnego wrażenia – kiedyś miał nawet 39 FT, jeszcze w barwach Magic. Rzadko jednak zamienia osobiste na punkty, zresztą dlatego właśnie jest tak często faulowany. Przed tym meczem jego skuteczność z linii nie przekraczała 50%, a spośród 22. meczów w karierze, w których Dwight oddał min. 20 wolnych, dziś dopiero po raz czwarty miał skuteczność 70%. Ponadto, jeszcze nigdy Howard nie zdobył 25 punktów przy tylko 6 próbach z gry. Nic dziwnego, od 1985 roku tylko jeden gracz miał w podobnej sytuacji więcej punktów na koncie – Detlef Schrempf (1994, 26 punktów).

James Harden (17 pkt, 9 ast) trafił tylko 5 z 16 rzutów, ale znów nie zawiedli Jeremy Lin (16 pkt, 7 ast) i Chandler Parsons (20 pkt, 8-13 FG), który kontynuuje swoją świetną passę. Po raz piąty z rzędu zdobył 18 punktów, w czterech spotkaniach tej serii przekroczył barierę 20, notując w niej średnio 21 ppg, 5.4 rpg i 4 apg (54% z gry). Co więcej, w dzisiejszym meczu błysnął Terrence Jones, który wyrównał swoje rekordy kariery w punktach (14) i zbiórkach (12).

– Po stronie Nuggets poszalał Ty Lawson, który zdobył 28 punktów i pobił swój career-high, rozdając aż 17 asyst. To również wyrównany rekord przyjezdnych w hali Houston, ustalony przez Derona Williamsa (2011). Dwa lata temu NBA widziała również ostatni występ na poziomie 28/17, kiedy sztuki tej dokonał Derrick Rose. Dla gracza Nuggets to pierwsza taka linijka od 18 lat (Mahmoud Abdul-Rauf).

BOSTON CELTICS 88:106 MINNESOTA TIMBERWOLVES

Avery Bradley zdobył aż 27 punktów, o oczko mniej od rekordu kariery, jednak Timberwolves odpowiedzieli na to aż trójką graczy, którzy przekroczyli próg 20 punktów. Kevin Love miał ich 23 (12 zb, rekordowe 7 TO), po 20 dorzucili Kevin Martin (6-18 FG, 1-7 3pt) i Nikola Peković (8-9 FG, 12 zb).

– Mimo siedmiu strat Love’a Timberwolves wciąż mieli aż o 8 TO mniej od swoich rywali (13-21). Sama pierwsza piątka Bostonu popełniła ich 16. Celtics w tym sezonie nie potrafią się ustabilizować, chociaż może to jest ich metoda na kontrolę tankowania – po przegraniu czterech pierwszych meczów cztery kolejne wygrali, by teraz znów odnotować trzecią porażkę z rzędu.

– Peković rozegrał dziś świetny mecz, nie tylko robiąc 20/12, ale przede wszystkim zbierając aż osiem piłek w ataku i trafiając 8 z 9 rzutów. Tylko jeden gracz w historii organizacji miał w jednym meczu osiem ofensywnych zbiórek oraz 80% skuteczności z gry – Trenton Hassell, sześć lat temu.

PHILADELPHIA 76ERS 98:135 NEW ORLEANS PELICANS

– Pelicans rozegrali swój najlepszy jak dotąd mecz pod nowym szyldem. Po trzech kwartach mieli na koncie 103 punkty oraz 37-punktowe prowadzenie. We wszystkich czterech kwartach gospodarze przekroczyli granicę 30 punktów, tak jak w zaledwie czterech kwartach poprzednich dziewięciu meczów. Jeśli już przełamywać serię trzech porażek, to tylko ze skutecznością 60,5% z gry i 13-28 za trzy z 16 blokami na koncie. Tak wysoko w tym sezonie nie wygrał jeszcze nikt. Pelicans po raz piąty w historii organizacji rzucili 135 punktów (wcześniej w 1992, 1993, 1997 i 2010).

– Aż ośmiu graczy Nowego Orleanu zdobyło dwucyfrową liczbę punktów, a najwięcej miał powracający Ryan Anderson – 26 oczek, 10-16 z gry, 6-10 za trzy w zaledwie 26 minut. Po raz czwarty od swojego przybycia do Luizjany (przed sezonem 2012/13) Anderson z ławki zanotował występ na poziomie 25 punktów i 5 celnych trójek. Tylko jeden koszykarz w historii drużyny miał więcej niż jeden taki mecz, Dell Curry (1993-1997, osiem razy).

– O triple-double otarł się Anthony Davis, autor 13 punktów, 9 zbiórek oraz rekordowych w karierze 8 bloków. To pierwszy taki stat-line koszykarza z Nowego Orleanu od 13 lat (Elden Campbell). Przed Davisem i Campbellem sztuki tej dokonało tylko trzech zawodników Hornets – Vlade Divac, Derrick Coleman i Alonzo Mourning.

– Dla Sixers najwięcej punktów zdobył Darius Morris. 20 oczek to jego nowy rekord kariery.

OKLAHOMA CITY THUNDER 92:79 MILWAUKEE BUCKS

– Po raz drugi z rzędu Bucks nie przekroczyli granic 35% skuteczności z gry i 80 punktów. Przegrali piąte kolejne spotkanie i są już 2-7, tak jak Wizards. Dziś na własnym parkiecie ulegli Thunder. 22 punkty zdobył OJ Mayo, jednak po stronie Thunder aż trzech graczy miało lepsze linijki – Kevin Durant rzucił 24 punkty, 26 miał Russell Westbrook, z kolei Serge Ibaka zanotował 15 punktów, 20 zbiórek i 4 bloki. O ile wyczyny dwóch pierwszych to codzienność, tak Ibaka wyrównał swój rekord kariery w zbiórkach i stał się pierwszym graczem Sonics/Thunder z 15/20/4 od 1992 roku (Shawn Kemp).

– Westbrook w siedmiu meczach po niespodziewanie szybkim powrocie aż pięć razy zdobył 20 punktów. Thunder po pierwszej połowie remisowali 40:40, jednak stało się to tylko za sprawą skuteczności 31,3% i już w trzeciej kwarcie goście rozjaśnili wszystkie wątpliwości, rzucając 32 punkty.

– Bucks trafili tylko 18 z 44 rzutów z pomalowanego, wszyscy starterzy Milwaukee mieli skuteczność gorszą od 40%, a dodatkowo trzech z czterech rezerwowych nie dobiło nawet do jednej trzeciej. Tym jednym, który się wyłamał, był John Henson (5-8 FG), który w sezonie może pochwalić się skutecznością 58%.

UTAH JAZZ 88:102 GOLDEN STATE WARRIORS

– Utah Jazz mają już za sobą back-to-back w San Antonio i Golden State (razem 9-0 u siebie) i po tych dwóch meczach jedyna dobra wiadomość dla nich to fakt, że mają choć chwilę odpoczynku. Wczoraj próbowali się przeciwstawić Spurs, ale dziś już po pierwszej kwarcie przegrywali 14 punktami, rzucając samemu 13.

– Najwięcej punktów dla Utah zdobył Derrick Favors (17 pkt, 7 zb, 8-12 FG). W starciu najgorzej z najlepiej rzucającą za trzy drużyną Jazz trafili tylko jedną trójkę mniej od GSW, zachowując lepszą skuteczność. Zabrakło jednak, po prostu, punktów. Klay Thompson zdobył ich aż 25, trafiając 9 z 14 rzutów, w tym 5 na 8 z dystansu. Mniej skuteczny był Stephen Curry, który na 20 prób wykorzystał tylko 7, pudłując wszystkie pięć trójek. Miał mimo to 15 punktów i aż 11 asyst bez straty jako pierwszy gracz Warriors od 2008 roku (Baron Davis). Miał komu podawać – Andrew Bogut zaliczył pierwsze double-double w sezonie (12 pkt, 11 zb, 5 w ataku, 5-7 FG), a kolejny świetny występ zaliczył Andre Iguodala (16 pkt, 6 zb, 3 ast, 4 stl, 6-8 FG).

– Jazz są już 1-10 i tylko dzięki wygranej z Pelicans nie wyrównali najgorszego startu w historii klubu. Organizacja z Salt Lake City nadal czeka na pierwsze zwycięstwo na wyjeździe (0-6), ale na okazję do rewanżu na Warriors już we własnej hali musi czekać tylko dwa dni.

BROOKLYN NETS 103:110 LOS ANGELES CLIPPERS

– Nets grali w tym meczu bez Lopeza, Derona, Garnetta, Pierce’a i Kirilenki. Mimo to trzymali się w meczu przez praktycznie całe 48 minut, a ich bohaterami byli dzisiaj Andray Blatche (19 pkt, 8 zb, 8-11 FG), Mason Plumlee (19 pkt, 6 zb, 7-10 FG, we wszystkich poprzednich meczach miał 23 punkty) czy Tyshawn Taylor (13 pkt, 15 min). Jedyny aktywny starter, Joe Johnson, trafił tylko 5 z 17 rzutów i zdobył 13 punktów (6 ast). Dzisiejsza porażka w tak okrojonym składzie nie jest zaskoczeniem, ale Nets mają bilans 3-6, no i w ich przypadku kontuzje mają większe znaczenie, niż w każdej innej drużynie.

– Clippers wygrali wszystkie pięć meczów u siebie, nie przegrywając z Nets w LA od 2010 roku. Chris Paul w każdym z dziesięciu pierwszych meczów sezonu notował dwucyfrową liczbę punktów i asyst (dziś 12 pkt, 13 ast), co jest drugą najlepszą serią na start sezonu. Dziś CP3 zrównał się pod tym względem z Johnem Stocktonem, a tylko jedno spotkanie dzieli go od Magika Johnsona. Paul miał dziś także 7 asyst i 3 przechwyty (3-12 FG).

– Swoje strzeleckie rekordy sezonu pobili Blake Griffin (30 pkt, 12 zb, 12-19 FG) i JJ Redick (26 pkt, 9-14 FG, 5-7 3pt). Ten duet zdobył 21 pierwszych punktów Clippers w tym meczu.

 

Najlepsi

punkty: Irving (41)

zbiórki: Ibaka (20)

asysty: Lawson (17)

przechwyty: Cunningham (5)

bloki: Davis (8)

straty: Oladipo (9)

3pt: Anderson, Rose (6)

FT: Howard (17)

minuty: Beal (47:26)

Enbiejowy typer: 7/11, w sezonie 91/146