Rozkład jazdy, dzień trzeci: Kto lepszy w Pacific Division?

Mecz wieczoru: Golden State Warriors (1-0) – Los Angeles Clippers (0-1) – godz. 3.30

Tak naprawdę ciężko było się zdecydować, który pojedynek można określić mianem spotkania wieczoru. Oba są ciekawe i zarówno Warriors i Clippers, jak i Knicks i Bulls powinni stworzyć ciekawe widowiska. Zdecydowałem się na tych pierwszych, ponieważ ich dzisiejszy mecz będzie początkiem rywalizacji o prymat w dywizji pacyfiku.

Na tą chwilę faworytem do końcowego sukcesu wydaje się być drużyna Chrisa Paula i Blake’a Griffina, jednak wcale nie przekreślałbym szans Wojowników na końcowy sukces. Gdyby spojrzeć tylko na ostatnie spotkanie, to więcej do powiedzenia w tym pojedynku ma drużyna gości.

Wygrali pewnie i wysoko z Lakers, którzy z kolei dość niespodziewanie w meczu otwarcia tegorocznego sezonu uporali się w derbach Los Angeles z Clippers. Logicznie rzecz biorąc koszykarze Golden State powinni teraz łatwo pokonać również Clippers.

Tak to jednak w tym sporcie nie działa i gospodarze dzisiejszego spotkania będą chcieli zatrzeć złe wrażenie z meczu z Jeziorowcami. Pozornie mogą mieć ułatwione zadanie, ponieważ dla Warriors będzie to mecz back-to-back. Ale tylko pozornie, ponieważ podstawowi zawodnicy gości w spotkaniu z Lakers nie grali wcale długo i już po trzech kwartach siedzieli na ławce przyglądając się jak ich koledzy z zespołu spokojnie utrzymują ok 30-punktową przewagę wypracowaną przez nich w pierwsze 36 minut gry.

Jest to o tyle istotne, że nie będą czuć takiego zmęczenia, gdyby musieli walczyć o wygraną do ostatnich sekund spotkania. Do tego nie bez znaczenia jest fakt, że Los Angeles nie jest też oddalone daleko od Oakland i podróż graczy Golden State nie będzie dla nich uciążliwa i męcząca.

W poprzednim sezonie lepszym w rywalizacji Warriors – Clippers byli ci pierwsi, wygrywając trzy z czterech spotkań. Podczas tych trzech zwycięstw wiodącą postacią Wojowników był Stpehen Curry, rzucając w nich średnio 27,3 punktów na mecz i trafiając 14 z 23 trojek.

Z kolei Jamal Croaford w ostatnich czterech pojedynkach z Golden state zdobywa średnio 27,3 oczek.

Liderzy zespołu (średnie na mecz): Warriors – Clippers

Punkty: Klay Thompson (38) – Blake Griffin (19)

Zbiórki: David Lee, Andrew Bogut, Marreese Speights (8) – DeAndre Jordan (11)

Asysty: Curry (6) – Chris Paul (11)

Przechwyty: Andre Iguodala, Andrew Bogut (2) – Chris Paul (5)

Bloki: Andrew Bogut, Jermaine O’Neal, Draymond Green (2) – DeAndre Jordan (3)

Ostatnie spotkaia:

Knicks: Lakers (Z)

Nets: @Lakers (P)

Z – zwycięstwo, P – porażka, @ – wyjazd

Pozostałe spotkania:

New York Knicks (1-0) – Chicago Bulls (0-1) – godz. 1.00

Bulls w u biegłym sezonie wygrali wszystkie cztery spotkania z Knicks, a grali przecież bez Derricka Rose’a. Teoretycznie teraz, kiedy ten wrócił już do składu Chicago po kontuzji, powinno być im łatwiej podtrzymać tę serię. Oczywiście tylko teoretycznie, ale biorąc dodatkowo pod uwagę to, że Rose w ostatnich 9 pojedynkach z zespołem z Nowego Jorku rzuca średnio 27,8 punktów ciężko nie wskazywać Byków, jako faworyta tego meczu.