Przepowiednie na sezon 2013/14: Southwest Division

Po jednodniowej przerwie kontynuuje moje przepowiednie dla zespołów NBA na rozpoczynający się już za dwa dni sezon. Dalej zostaje w Konferencji Zachodniej i przewiduje na co mogą liczyć drużyny z dywizji południowo-zachodniej.

San Antonio Spurs – Leonard będzie w pierwszej trójce w głosowaniu na obrońcę roku i zostanie wybrany do drugiej piątki obrońców 

Kawhi Leonard będzie świetny w tym sezonie. Początkowo zastanawiałem się nawet, czy to on zdobędzie nagrodę za największy postęp. Zdecydowałem jednak, że większe szanse ma na to Derrick Favors z Utah Jazz, który stanie się teraz pierwszą opcją i największa gwiazdą zespołu. Leonard dalej jest jeszcze tym trzecim, po Tonym Parkerze i Timie Duncanie, ale już wkrótce to on może być tym pierwszym w drużynie Spurs.

22-latek w tym sezonie będzie jeszcze lepszy niż w poprzednich rozgrywkach. Zarówno w ofensywie (15 punktów na mecz to będzie dla niego minimum), ale przede wszystkim po bronionej stronie parkietu. Kawhi to jeden z najlepszych obrońców w lidze. Nie wierzycie? Zapytajcie LeBrona Jamesa, którego Leonard pilnował w poprzednich finałach. MVP finałów miał naprawdę ciężką przeprawę z młodym skrzydłowym i musiał wznieść się na wyżyny swoich umiejętności.

W tym sezonie postawa Leonarda zostanie doceniona i zostanie wybrany do drugiej piątki obrońców w lidze i zajmie trzecie miejsce w głosowaniu na obrońcę roku. Dlaczego nie dostanie się do pierwszej piątki? Bo na tej samej pozycji gra LeBron i zostanie wybrany przed 22-latkiem z San Antonio.

Memphis Grizzlies – Randolph zostanie oddany w trakcie sezonu

Zach Randolph to już nie jest ten Zach Randolph, który zachwycał nas swoją grą w play offach w 2011 roku, kiedy bez problemu można było go umieścić w dziesiątce najlepszych graczy na świecie. To wciąż solidny zawodnik, nawet bardzo, ale nowy zarząd klubu, w którym jest przecież znany z zamiłowania do cyferek John Hollinger, może dojść do wniosku, że Z-Bo nie jest już wart tych pieniędzy, które zarabia w stosunku do tego co daje drużynie na parkiecie.

Kontrakt Randolpha obowiązuje jeszcze przez dwa lata i w tym sezonie na jego konto wpłynie 17.8 mln dolarów. Za kolejny sezon 32-latek dostanie 16,5 mln, z tym że jest to opcja zawodnika.

Grizzlies, jeśli chcą walczyć o mistrzostwo muszą zapewnić sobie spacing. W poprzednim sezonie zajmowali dopiero 24 pozycję pod względem skuteczności zza łuku. Zdecydowanie za mało, jak na drużynę z aspiracjami i było to aż nadto widoczne w finale konferencji z San Antonio Spurs, gdzie w ogóle nie istnieli w tym elemencie gry. Jeden Mike Miller, który w dodatku ma liczne problemy z kontuzjami, to za mało.

Dlatego nie zdziwię się, jeśli w trakcie sezonu, co chwilę będą dochodzić plotki o potencjalnej wymianie Randolpha i ten sezon 2013/14 zakończy już w barwach innego zespołu, a w zamian Grizzlies pozyskają kogoś kto zaspokoi ich potrzeby.

Houston Rockets – jeszcze do końca tego roku Asik będzie w barwach innego klubu

Omer Asik to jeden z najlepszych defensywnie centrów w lidze. W poprzednich rozgrywkach poczynił niesamowity postęp i wcale mu się nie dziwię, że nie był zachwycony, kiedy Dwight Howard przeniósł swoje talenty do Teksasu. Oznaczało to dla niego, że będzie zmuszony zaczynać mecze na ławce rezerwowych, co po dobrym sezonie jako starter na pewno nie jest czymś, czego oczekiwał. Turek chce się rozwijać, a nie da się tego robić grając z ławki i po 10-15 minut na mecz.

Asik to łakomy kąsek. Dobry defensywny center. Jest kilka zespołów w lidze, które chętnie pozyskałby Omera i jestem przekonany, że GM Rockets Daryl Morey doskonale zdaje sobie z tego sprawę i sam zastanawia się już, kogo mógłby pozyskać za 27-latka, by zwiększyć szanse Houston na mistrzostwo.

I nie kupuje tutaj teorii, że Asik i Howard mogą grać obok siebie. Nie, nie mogą. To się nie sprawdzi, bo żaden z nich nie grozi rzutem z półdystansu i obaj, szczególnie Dwight, potrzebują miejsca pod koszem, a grając razem, tylko będą sobie przeszkadzać. Dlatego jeszcze do końca tego roku Asik zostanie oddany do innego klubu. Im wcześniej, tym lepiej dla trenera Kevina McHale’a, który będzie mógł sobie to wszystko dobrze poukładać.

Asik za Ryana Andersona z New Orleans Pelicans to najlepszy transfer dla obu zespołów i zachodzę w głowę, dlaczego obie drużyny jeszcze tej wymiany nie dokonały.

Dallas Mavericks – będą mieli jedną z najgorszych defensyw w lidze i drugi rok z rzędu nie awansują do play offów

Dziwi mnie dlaczego wiele osób upatruje, że Mavs awansują do play offów. Naprawdę nie rozumiem tego. Jasne mają Dirka Nowitzkiego i bardzo dobrego trenera Ricka Carlisle’a, ale to są ich jedyne argumenty.

Po pierwsze mają dwie dziury w obronie na pozycjach rozgrywającego i rzucającego obrońcy w postaci Jose Calderona i Monty Ellisa i ani Shawn Marion, ani Samuel Dalembert nie będą w stanie zamaskować braków w defensywie tej dwójki. Po drugie przeciętna, poza Vincem Carterem, ławka rezerwowych. I po trzecie duża konkurencja do miejsc 7 i 8 (Blazers, Wolves, Nuggets, Pelicans i może, ewentualnie Lakers). Pierwsza szóstka (Spurs, Thunder, Rockets, Clippers, Warriors i Grizzlies) wydaje się być już obstawiona.

To sprawia, że drugi rok z rzędu Mavs będą poza play offami (po raz pierwszy od sezonu 1999/2000, a my będziemy się po sezonie zastanawiać czy może Nowitzki nie powinien dołączyć do jakiegoś contendera, a Dallas rozpocząć totalna przebudowę.

New Orleans Pelicans – ostatni sezon Gordona w Nowym Orleanie

Jrue Holiday, Eric Gordon, Tyreke Evans. Na papierze wygląda to naprawdę dobrze. Niestety tylko na papierze. Obawiam się, że w Nowym Orleanie po prostu może zabraknąć piłki do podziału dla tej trójki i ten pomysł nie wypali.

Poza tym Pelicans mają braki na pozycji centra. Greg Stiemsma nie może być twoim podstawowym środkowym, jeśli chcesz walczyć o play offy, a Anthony Davis nie jest chyba jeszcze gotowy, by grac na pozycji nr 5. Dlatego Pelikany mogą być zainteresowane Asikiem, o czym pisałem wyżej.

Odchodząc jednak od kłopotów z pozycją środkowego i wracając do wspomnianej na początku trójki. Jeśli to nie wypali, a wydaje mi się, że nie i w trakcie sezonu w Nowym Orleanie zdadzą sobie z tego sprawę, to któryś z tych zawodników opuści stan Luizjana. Prawdopodobnie będzie to Gordon, który nie był zadowolony z tego, że Pelicans wyrównali ofertę złożoną mu latem 2012 roku przez Phoenix Suns, kiedy ten był zastrzeżonym wolnym agentem.

Dlatego też management Pelikanów poczeka i będzie chciał podnieść wartość transferową Gordona, by latem 2014 roku, a może jeszcze nawet w trakcie tego sezonu oddać go i uzupełnić skład bardziej pasującymi do siebie graczami.

Komentarze do wpisu: “Przepowiednie na sezon 2013/14: Southwest Division

  1. Akurat jezeli chodzi o defensywę Dallas to prognoza wydaje sie byc nietrafiona. I nie chodzi tu o defensywne umiejętności poszczegolnych zawodnikow ale o świetnego trenera, który potrafi ustawic grę obronna drużyny w taki sposób aby zniwelować pewne braki. Carlise zna sie na defensywie jak malo kto w tej lidze.

  2. Pomysł z Andersonem i Gordonem zerżnięty od Billa Simonsa…nieładnieeee :P

    1. Nie wydaje mi się :P
      O wymianie z udziałem Andersona za Asika pisałem już kilka razy na enbiej.pl. Pierwszy raz wspomniałem o tym w lipcu: http://www.enbiej.pl/2013/07/06/aminu-zostaje-w-nowym-orelanie-pelicans-chca-asika/. Ta wymiana wydaje się mieć sens i jest bardzo korzystna dla obu stron, więc nie dziwię się, że nie tylko ja o tym myślę, ale również tacy znawcy basketu jak Bill Simmons.
      Jeśli chodzi zaś o Gordona to jego pobyt w Hornets, już Pelicans od początku nie był najszczęśliwszy, a i sam zawodnik jakoś specjalnie nie chce tam grać, więc lepiej jest go zwyczajnie oddać i pozyskać kogoś w zamian. Tym bardziej, że na tej samej pozycji mają Tyreke’a Evansa, który tak jak Eric lubi grać z piłką. Poza tym nie po to podpisuje się zawodnika, któremu płaci się 44 mln za 4 lata, by po jednym sezonie od razu go oddawać. Transfer Grodona wydaje mi się naturalną rzeczą w tym przypadku.

    2. Oj tam oj tam, przecież tak tylko żartowałem ( zapodałem w końcu :P) :)
      Powiem nawet więcej, bo nie trzeba być wielkim znawcą basketu, żeby widzieć jak słabe pod koszem są Pelikany. Ok, ok…jest Davis ale w parze z Andersonem (jako stretch 4) grając np z Rockets zostaną rozmazani po farbie w pomalowanym. NO to niewątpliwie zespół szykowany na Play-offy ale na nie jest zbyt rozwleczony – backcourt na papierze bardzo silny ale z przodu tylko młody drugoroczniak, który niekoniecznie musi się okazać następnym Garnetem. Stiemsma PER36 ma liczby jak Mutombo, Smith w miarę utrzymuje wszechstronny acz niewygórowany poziom i ogólnie nie są jak np. Diop ale na pewno za słabi na pierwszą piątkę drużyny NBA.

Comments are closed.