D.J. Augustin wrócił na dobre i przyćmił Chrisa Bosha

Kiedy w poprzednich rozgrywkach z powodzeniem zastępował kontuzjowanego Derricka Rose’a oraz pozwalał fanom Chicago Bulls zapomnieć o utracie Nate’a Robinsona (ach ta czwarta kwarta z play off przeciwko Nets i mecz z dogrywkami) to zastanawialiśmy się czy to nie była tylko chwilowa hossa ex gracza Pacers oraz Raptors. Filigranowy rozgrywający , który nie przekonał do siebie ani Franka Vogela (a dziś i pewnie w Indianie wzięliby go z pocałowaniem ręki) , ani Dwyane’a Casey’a (ten ma swojego pupila , który gra niemal doskonale – Kyle’a Lowry) znalazł swoje miejsce w systemie Toma Thibodeau i nie doczekał się nowego kontraktu ze strony sterników byłych 6-krotnych Mistrzów NBA. Zamiast niego Byki postawiły na „perspektywiczny” duet w osobach – Kirka „ciągle coś mi dolega i najlepsze lata mam już za sobą” Hinricha oraz Aarona „od wycieczki do Chin nikt na mnie nie stawiał” Brooksa. Z jednej strony patrząc na dłuższe minuty w grze Derricka Rose’a to sam zawodnik nie może narzekać, iż nie został w Chicago, z drugiej strony musiał – niestety dla tego drugiego – doczekać kolejnej kontuzji – będącego w rotacji przed nim – startera by wrócić do najlepszych występów, z jakich go pamiętamy.

Dwie niedziele wstecz zaczęły się dobre dni dla weterana z 6-letnim doświadczeniem w lidze, kiedy w starciu przeciwko Toronto Raptors wysłał wiadomość do trenera Casey (zresztą nie pierwszą w ostatnich 2 latach) – „szkoda , że na mnie nie postawiłeś trenerze”. Augustin wrzucił Raptorom – rekordowe w karierze – 35 oczek i dołożył 8 asyst. Minęło kilka dni, D.J. popisał się w występie przeciwko Houston Rockets, znów prowadząc swój nowy team do zwycięstwa (28 pkt i 12 as). Minionej nocy, gracz, na którego był zmuszony postawić Stan Van Gundy znów eksplodował.

Detroit Pistons – Miami Heat 108:91 (33:12, 20:27, 32:28, 23:24)

D.J. porwał Tłoki do ataku w konfrontacji z dołującymi Miami Heat. Hassan Whiteside nie dominował i mimo 11pkt / 10zb / 5blk został w cieniu innych meczowych bohaterów. Na przykład Andre Drummond zanotował większy dublet z 14 pkt i 14 zb , dodając 2 bloki. Jednak postacią numer 1 znów okazał się Augustin. To jego prowadzenie gry dało miejscowym początkowy run – 25:1! Heat mimo posiadania w piątce Luola Denga (wracającego po kontuzji) nie byli w stanie przeciwstawić się ofensywie Pistons oraz wyraźnie „kuleli” w obronie i grali fatalnie w ataku. Rozgrywający Detroit zanotował 9 pkt i 4 asysty w pierwszych 12 minutach, dogrywając skutecznie piłkę pod kosz czy na obwód (trójką po jego podaniu popisał się Anthony Tolliver, w kolejnej akcji wsadem Kentavious Caldwell-Pope).
Mimo, że goście niwelowali straty za sprawą celnych rzutów Bosha (5 pkt z rzędu) oraz Denga , a swoje miejsce pod koszem znajdywał nawet Chris Andersen (9 szybkich punktów na pierwszej fazie drugiej odsłony) to miejscowi opanowali sytuację dzięki dystansowym trafieniom Kyle’a Singlera (dwie trójki z rzędu). Kubeł zimniej wody na głowy przygaszonego Żaru pozwolił Tłokom zejść na przerwę przy prowadzeniu 53-39.

Popisem z obu stron była początkowa faza trzeciej ćwiartki. W niej oglądaliśmy mocną wymianę rzutów; ze strony gości imponował Chris Bosh (tak to ten, który nie zasługuje na All Star Game ;-) i trafiał rzut za rzutem, zdobywając w jednej odsłonie 21 pkt. Trójka, rzut z odchylenia czy odejścia lub rzut po koźle to wszystko wpadało do kosza gospodarzy Auburn Hills of Palace.
Jednak Tłoki nie pozostawały dłużne rywalom i kontynuowały swoje solidne oraz skuteczne granie. Kontynuował je Augustin, najpierw posyłając wraz z Singlerem po kolejnej trójce do kosza wicemistrzów. D.J. królował na parkiecie wynajdując pod koszem raz to Drummonda , innym razem Monroe. Kiedy było trzeba , wolnego i nieobstawionego przez obrońców Heat – Singlera albo Carona Butlera… W końcówce trzeciej odsłony bohater #1 Detroit miał już na koncie 22 pkt i 12 as.

Jeszcze w czwartej kwarcie Erik Spoelstra, który nie miał wpływu na nędzną obronę swojego zespołu, próbował ratować wynik Dannym Grangerem. Ex Clipper i Pacer trafił dwie trójki , po czym Pistons zaatakowali ze swojej najmocniejszej strony, podkoszowych. Greg Monroe popisał się hakiem i lay upem , po czym ciężar zdobywania punktów wrócił na ręce obwodowych – Augustina, Caldwella – Pope oraz Jodie Meeksa. Po trójce D.J.a przewada Pistons wzrosła do 21 punktów.

Uwaga; średnie statystyki Augustina z ostatnich 5 gier to 21 pkt i 9 as. Minionej nocy ustanowił rekord sezonu w asystach – 13.

Pistons trafili 9 z 20 trójek , rzucając na 45%. Popełnili tylko 8 strat. Augustin trafił 8 z 14 rzutów po 6 z 11 Monroe oraz Drummond. Podkoszowi Pistons wygrali walkę w pomalowanym – w zbiórkach 45:35 i w punktach 48:36. Starterzy na pozycjach 1 i 2 Pistons ograli vis-a-vie rywali 43:1 (Chalmers, Napier). Miami przegrało pierwszy mecz w erze występów dla Heat Chrisa Bosha, kiedy ex Raptor rzuca 30 oczek! Tłoki po tym meczu mają 2 1/2 spotkania straty do okupujących 8 miejsce na Wschodzie Hornets oraz Heat. Czyżby zatem Miami Heat zabrakło w play off 2015? To byłaby poniekąd sensacja.

PKT: Augustin 25+13as, Caldwell-Pope 18, Drummond 14+14zb oraz Bosh 34, Andersen 12, Whiteside 11+10zb

Komentarze do wpisu: “D.J. Augustin wrócił na dobre i przyćmił Chrisa Bosha

  1. W NBA nie ma słabych graczy. Patrząc na to co potrafi DJ lub Brooks, czemu Spencer Hawes nie gra więcej niż 15 minut, jak kiepski Aistin Rivers zmiania klub itd. dochodzę do wniosku, że są po prostu lepsi i gorsi agenci.
    Jakiś czas temu spieraliśmy się o skracanie spotkań, bo „starterzy grają za długo”. Teraz okazuje się, że w NBA na każdą pozycję jest po 2 starterów, z których jeden gra 36 minut, drugi 12. Zaraz Brian Roberts zacznie szaleć z asystami (w Pelikanach miał nawet najlepszy w NBA stosunek asysta/strata), Middleton odpala trójkę za trójką, Whiteside niszczy piłki blokami, Galloway zawstydza Calderona i tak można bez końca. Wszystkie drużyny mają jakieś odkrycia, które objawiły się niemal wyłącznie przez kontuzje tych „lepszych”.

    1. btw. zaraz Calderon będzie do wzięcia, bo Knicks wystawili go na trade-block.

    2. Czytałem również, że czatują poważnie na Tobiasa Harrisa. Magic wyrównają wszystko, bo to 22letnie złoto grające na upartego na 4 pozycjach. Carmello i Harris – jaki frontcourt by ich upilnował?

  2. Skoro DJ gra tak dobrze to czyja to wina, że wcześniej nie cieszył sie zaufaniem trenerów? Skautów, trenerów? Zawsze mnie to zastanawia jak zmiana klubu może odmienić zawodnika. Pewnie można by mnożyć takie przypadki.

  3. @Cynik on w Charlotte radził sobie dobrze i rozwijał się. Sporo zyskał przy Silasie.

  4. W Charlotte jak napisał Woy radził sobie dobrze, ale Charlotte wybrało w drafcie Kemba’e Walker’a i woleli postawić na niego niż na Augustina. I wtedy wszystko się posypało dopiero w Chicago się ustatkował z formą.

Comments are closed.