Drobnym drukiem: 5 powodów dla których finały wygrają Spurs

Nie mamy co się oszukiwać. Co by nie mówić o dotychczas rozgrywanych Playoff – faworytem w finałach muszą być obrońcy trofeum i drużyna z najlepszym zawodnikiem na Świecie.

Ja jednak, jako fan Spurs – muszę się pokusić o znalezienie przynajmniej pięciu powodów, dla których to właśnie ekipa z San Antonio sięgnie po mistrzowskie pierścienie.

1) Mają najlepszego trenera w lidze

Możecie mówić co chcecie. Wymieniać jakiegokolwiek trenera w lidze (nawet takich, cenionych przeze mnie fachowców jak Thibodeau, Vogel czy Hollins), ale ja Wam powiem jedno – zdecydowanie najlepszym trenerem od czasów emerytury Jacksona w NBA jest Gregg Popovich.

Pop jest twardy, ma swoją wizję drużyny i wie jak osiągnąć maksymalnie dużo z takim składem personalnym jaki akurat zgotował mu los. A trzeba przyznać, że nie ma tak komfortowej sytuacji jak Heat czy Lakers (każda gwiazda chce tam grać, podobnie z ogranymi weteranami). Dodatkowo jego najważniejsi gracze są od lat prześladowani kontuzjami, a mimo to co roku Spurs są w czubie ligowej tabeli.

Jaka jest różnica między dobrym, a bardzo dobrym trenerem? Dobry potrafi wymyślić plan, który funkcjonuje w większości przypadków. Bardzo dobry jest na tyle elastyczny, że potrafi zupełnie zaskoczyć nawet faworyzowanego rywala i ograć go mimo słabszej dyspozycji. Tak było w serii z Warriors (pierwsze dwa mecze Pop próbował różnych wariantów gry w obronie), tak było z Grizzlies (Hollins był jak dziecko we mgle na tle Popovicha).

Teraz liczę na to, że podobnie w starciu z Greggiem będzie wyglądał młody Spoelstra, który miał już swoje problemy w tych PO. Stary profesor ma już w głowie kilka wariantów, którym przetestuje Erica.

2) Mają najlepszego podkoszowego w serii

Tim Duncan jest przed pierwszym gwizdkiem najlepszym podkoszowym w serii z Heat. O ile nie wydarzy się coś absolutnie nieoczekiwanego, to powinien radzić sobie zarówno z Boshem, Haslemem, Andersenem jak i Anthonym. Dodatkowo – patrząc na to jak w serii z Pacers grał Bosh – może się okazać, że wyżej w finale będą stały akcje nawet Tiago Splittera.

Dlaczego to istotne? Duncan to nie tylko punkty po małoefektownych akcjach. To także ostoja defensywy i gwarant zbiórek oraz bloków. Dodatkowo możemy być pewni, że nie zadrży mu ręka w końcówce spotkań – on nie ma układu nerwowego.

Przy całym szacunku dla podszkowych Heat to patrząc na ich tegoroczne osiągnięcia Timmy nie musi się niczego wstydzić. Największą bronią Bosha w tej serii jest rzut z dystansu. Haslem ma praktycznie jeden rzut – z lewej strony przy linii końcówej. Andersen jest bateryjką Spoelstry, graczem który walczy, gryzie i dobija – na niego napuściłbym ze dwa razy DeJuana Blaira – to byłoby jak pojedynek niedźwiedzi w lesie.

3) Tony Parker będzie zmorą dla obrońców Heat

Jasne, Chalmers i zwłaszcza Cole to nieźli defensorzy. Trudno mi jest jednak sobie wyobrazić, że to jeden z nich pilnuje Parkera w końcówce spotkań. Osobiście nie zdziwię się, jeżeli wówczas Francuza będzie pilnował sam LBJ (Wade sprawny na jakieś 60% chyba nie jest do tego zdolny). To jednak może dostarczyć innych problemów w defensywie.

Jeśli James zejdzie do Parkera to tak, zabierze mu możliwość penetracji, ale z drugiej strony TP może wyciągać go spod obręczy i wtedy Heat stracą swojego czołowego blokującego i zbierającego.

Dodatkowo trzeba wziąć pod uwagę, że w kluczowych momentach na parkiecie po stronie Spurs będzie dwóch rozgrywających – Parker i Ginobili. Wade pilnujący walecznego Argentyńczyka w ostatnich sekundach? To pojedynek, na który już nie mogę się doczekać.

4) Kawhi Leonard może uprzykrzyć życie Jamesowi

Niewielu jest takich graczy w lidze, którzy mogą choć tyle o sobie powiedzieć. Z pewnością jednym z nich jest Paul George, a pamiętamy przecież, że także on nie ustrzegł się w ECF kosztownych błędów w defensywie.

Jest rzeczą absolutnie oczywistą, że James jest najlepszym koszykarzem na Świecie. Graczy takiego kalibru zatrzymać się nie da. Można jedynie im maksymalnie utrudnić świetny występ.

Jak to osiągnąć? Trzeba przede wszystkim zmusić go do pracy w obronie i tutaj będzie rola Leonarda by być agresywnym, a także podkoszowych by go męczyć gdy będzie schodził na pozycję silnego skrzydłowego.

Po drugie, trzeba odciąć mu drogę do kosza i zmuszać do tego by oddawał jak najwięcej rzutów z wyskoku.

Po trzecie w końcu, coś co dla Was może się wydać kontrowersyjne – trzeba mu pozwolić na rzucenie 40 punktów.

Dlaczego? Rzucający po 30 razy na mecz James nie będzie Jamesem kreującym grę partnerom. Brak możliwości oddania choćby kliku rzutów przez zadaniowców wpływa na nich demotywująco (pamietacie jak krytykowany był Bryant?). Dodatkowo – nie wierzę, że samodzielnie można wygrać finały, nawet będąc najlepszym.

5) Heat nie grają na swoim poziomie sprzed roku

Moim ostatnim argumentem przemawiającym za zwycięstwem w serii Spurs jest tegoroczna forma Heat.

Ekipa Spoelstry nie gra w tych Playoff rewelacyjnie. Ba, nie gra nawet bardzo dobrze. Gra jedynie nieźle, ale (co może budzić niepokój kibiców Spurs) mimo wszystko wygrywa. Jeżeli zagrają tylko dobrze przeciwko SAS to jestem przekonany, że Popovich i spółka znajdą na nich sposób.

Co jest kluczem, przełącznikiem wciągający grę Heat na wyższy poziom? Gra Wade’a i Bosha. Ich powstrzymanie powinno być głównym priorytetem SAS, a dodatkowym zminimalizowanie wpływu tzw. role players (Battier, Haslem, Andersen, Miller, Allen). Już nie mogę się doczekać na pierwszy gwizdek.

Kończąc – pamiętajmy, że jeśli Spurs sięgną po tytuł to będzie to mimo wszystko niespodzianka. Ja jednak w to wierzę. Wierzę, bo NBA jest miejscem „Where amazing happens” :)

Komentarze do wpisu: “Drobnym drukiem: 5 powodów dla których finały wygrają Spurs

  1. Nie czytałem Newsa jeszcze, ale WAŻNE:

    G.Karl nie będzie trenerem Nuggets w sezonie 2013/2014 !!!

  2. 6 powód: BO WYGRALI GAME 1!!!!!!!! Go SPURS Go!!!! :D

  3. Dobra analiza
    Tez uwazam ze jakkolwiek nie nazywac Ostróg ( dziadki, oldboye, weterani ;) )
    TO jest to druzyna ktora swoimi zagrywkami LATA ŚWIETLNE przewyzsza playbook Miami, i to jest fakt. Po prostu grajac tyle czasu razem ich repertuar w stosunku do 3letnich Heat jest miażdżący. Do tego jeszcze rzut Tonyego dzisiaj, WOW@!
    Go Spurs!

    Mój typ: SA w 5ciu

  4. Nie ma co tutaj ukrywać Spurs są bardziej doświadczonym jak i zbilansowanym zespołem. Pop potrafił rozbić świetną defensywę Miśków w 4 meczach nie tracą ani jednego także myślę, że i z Heat sobie poradzi. Duncan zasługuje na 5 pierścień i cała organizacja Spurs o tym wie dlatego zrobią wszystko aby dać mu jeszcze raz poczuć smak mistrzostwa nim odejdzie na sportową emeryturę. Kolejna sprawa to przegrali pierwsze finały z Mavs, z drużyną, która była złożona z weteranów takich jak Kidd, Terry, Dirk czy Marion. Myślę, że teraz będzie podobnie i wygra drużyna weteranów dlatego stawiam na Spurs w 6.

  5. Też jestem fanem Spurs i to od 20 lat i wszystko się tu zgadza oprócz pierwszego punktu.
    Otóż Pop,a nie można rozliczać z tego co zdobył tylko z tego co nie zdobył a mógł !!!!
    Lista porażek i to nieoczekiwanych jest dość długa. Pop prawie zawsze dysponował bowiem co najmniej bardzo dobrym jak nie wybitnym składem jak na dany sezon.
    PJ z tym zespołem zrobił by 7-8 tytułów a nie tylko cztery.
    Prawdę mówiąc Pop to zaledwie przeciętniak w trenerach NBA i mógłbym tu wyszczególnić ze dwa tuziny jego wygłupów z których kilka spowodowało przegraną w PO.
    Nie należy w tym przypadku brać tylko statystyk pod uwagę. Jeśli tak jak ja przez 20 lat śledziłem losy San Antonio Spurs, nikt nie napisałby o Poppie tak jak w punkt 1 !!!!!

  6. Ja to dobrze wiem że spurs zdobędzie mistrza,A co do miami to życzę im przegrania finałów,Nie lubię miami ,a lebrona króla nienawidzę.Tylko ich pogromić i zjeści na obranoc
    San Antonio Na Mistrza 4-2 lub 4-3 to muj typ.San Antonio wygra.

Comments are closed.